Temat: HCP
Witajcie,
Tak czy siak, cały mechanizm HCP wydaje mi się mocno sztuczny. To trochę tak, jakbym chciał wygrać wyścig z Kubicą i założyłbym mu do bolidu kółka od deskorolki. Wtedy pewnie bym z nim wygrał, ale co z tego? Czy to by oznaczało, że jestem lepszym kierowcą niż Kubica? Przecież nie. Więc po co robić taki "papierowy" wynik?
Osobiście wolałbym się pościgać z Kubicą nawet swoim samochodem, i wiedzieć, że moja prędkość to na przykład 0.2 prędkości Kubicy. I gdybym w kolejnym wyścigu poprawił ten wynik na 0.21, to przecież widziałbym swoje postępy, bez potrzeby sztucznego "upośledzania" Kubicy przed dokręcenie mu kółek od deskorolki.
Oceniając swoje postępy na polu zawsze liczę wynik brutto i według mnie to jest jedyna "prawdziwa" miara moich umiejętności.
Wiem, że nigdy nie wygram z Tajgerem, ale wolałbym po prostu wiedzieć, że jestem od niego gorszy o X uderzeń niż udawać, że jestem niby-lepszy według obliczeń z HCP. I oczywiście, walczyłbym, aby X było jak najmniejsze.
A podchodząc do tematu naukowo-matematycznie-fizycznie, trzeba wziąć pod uwagę, że człowiek to nie maszyna, i gra z pewnym rozrzutem. Jeśli przy pomocy obliczeń z HCP sztucznie "zbliżamy" do siebie poziomy dwóch graczy, to przy konkretnej jednej grze o tym, który z nich wygra, zaczyna decydować bardziej ten rozrzut niż różnica ich umiejętności. Ktoś, komu "kiepsko poszło" przy ustalaniu HCP wygra z kimś, komu akurat "dobrze poszło" przy ustalaniu HCP. Wygra tylko na skutek wniesienia do wyniku "wahnięcia formy" przy ustalaniu HCP. Nawet, jeśli żaden z graczy nie "kisił" handicapu umyślnie i nie oszukiwał, wynik gry może mieć się nijak do ich umiejętności. O rozstrzygnięciu takiego pojedynku może zadecydować podmuch wiatru.