Adam Wiśniewski Kierownik projektów
Temat: Powróciła Rowerowa Wyprawa z Wschodniej Afryki :)
Jambo !!!!Znów się udało! Wróciliśmy w komplecie, (wg zdjęcia od lewej – Waldek, Ania, Ja i Dorota), prawie cali i prawie zdrowi. Wykonaliśmy cały plan z nawiązką, łącznie 1541 km. Wyprawa niesamowita, kolorowa, średnio trudna, a co najważniejsze - obfitująca w niezliczoną ilość wrażeń, awarii ( pękające szprychy ), przepięknych krajobrazów, dzikich zwierząt i emocji. Kenijski internet działa w takim tempie, że po jednej próbie zalogowania ( ok 40 min. ) zrezygnowaliśmy z prób kolejnych. Z tych powodów obiecanych emalii nie było.
A było tak ( hasłowo ):
- Do Tanzanii niechcący wjechaliśmy przez zieloną granicę, przy czym słowo "wjechaliśmy" nie jest najwłaściwsze, bo chyba z godzinę po prostu pchaliśmy ciężkie rowery pod stromą górę jakąś leśną ścieżyną, pokierowani tak przez kenijsko - tanzańskich tragarzy ( przemytników? ). Potem oczywiście po paru ładnych kilometrach zameldowaliśmy sie na oficjalnym posterunku granicznym. I nikt nawet pytań nie zadawał, z jakich powodów z Kenii do Tanzanii wjeżdżamy od strony tego ostatniego kraju.
- Safari jeepem, za które płaci się relatywnie majątek ( rowerem przez Serengeti przejechać sie nie da ), raczej nas umordowało niż zachwyciło. Jeżeli dane nam było jechać rowerem przez sawannę i widzieć kroczącą dostojnie przez drogę żyrafę ( prawie na wyciągnięcie ręki ), przebiegającego strusia, pasące się wszędzie zebry, antylopy i sto tysięcy innych zwierząt, to nic dziwnego , że zwierzęta oglądane przez szybę jeepa ( wśród tłumu umytych i pachnących białasów ), nie robiły na nas takiego wrażenia, jakie zapewne robią na innych.
- Podczas jednego z noclegów hiena ukradła nam karton z coca - colą, a ryk nawołujących się lwów utulał do snu.
- Masajowie , w wiosce których nocowaliśmy, powalili nas wręcz swoimi minami, z jakimi pozowali do zdjęć (niczym katatonik na baczność ), krzycząc przy tym : PIKCZER, PIKCZER ! Totalną powałą były też sandały Masajów ( z opon samochodowych ).
- Koło kolonialnego klimatem Kericho, jechaliśmy przez soczyście zieloną i piękną krainę herbaty i wiemy już na czym polega sekret Lipton Tee. Wiemy też, jak smakuje prawdziwa biała kenijska herbata.
- na północnym odcinku naszej trasy, gdzie z białych docierają wyłącznie misjonarze, wszyscy traktowali nas po prostu jak misjonarzy, tylko nietypowych , bo na rowerach. Jeden z nawiedzonych kaznodziejów pokazywał na nas i krzyczał do ludzi na rynku : Pewnie myślicie, że to są rowerzyści. Nie ! To misjonarze na rowerach ! I tak zostaliśmy misjonarzami. Nawet dzieci, krzyczące do nas zazwyczaj MAZUNGU, MAZUNGU ! ( biali, biali ! ) , biegły za nami krzycząc : ALLELUJA !
- Na tanzańskich dzieciach robiliśmy takie wrażenie, że jeden z dyrektorów szkoły dogonił nas na drodze i .... wzięliśmy udział w apelu na naszą cześć, podczas którego opowiadaliśmy o naszej wyprawie, a dzieci odwzajemniły się marszem, śpiewem oraz graniem na tam - tamach. Poczuliśmy też, co to sława. Na jednym z boisk szkolnych dzieci dostały na nasz widok szaleństwa. Biegły z okrzykiem Mazungu, Mazungu !!! Przebiegały po tych dzieciach, które się przewróciły. Dziewczynki krzyczały płacząc w amoku. Czuliśmy się jak Michael Jackson, ale uczucia mieliśmy mieszane.
- Na kempingu w Nyahururu, gdzie odpoczywają głównie bogaci Kenijczycy, traktowano nas jak misie w zoo. Kenijskie rodziny prosiły nas o wspólne zdjęcia. Zdjęcie z Mazungu lub dotknięcie Mazungu - to jest coś !! Można się na tym nieźle później lansować.
- Poza tym, to: trzykrotnie przekraczaliśmy równik ( dali nam certyfikat ) i doświadczaliśmy zmiany kierunku obrotu wody w muszli klozetowej ( tzw. zjawisko Coroliosa ) ,. Spaliśmy w klubie rajdowym kenijskich białasów, u emerytowanego ministra oświaty jednego z dystryktów w Kenii i w innych przedziwnych miejscach. W ekipie trafiła się malaria, powalająca z nóg bakteria, a na szutrowych drogach zostało trochę naszego BIAŁEGO naskórka.
- Najbardziej powalający dialog wyprawy zawdzięczamy Ani, konwersującej z pielęgniarką w szpitalu. A brzmiał on tak :
- przepraszam, ile kilometrów jest stąd do Nairobi?
- samochodem czy rowerem ?
parę zdjęć można obejrzeć tutaj, reszta na pokazie
http://vagabundus.mstv.superhost.pl/photogallery.php?a...
Pozdrawiamy i dzięki wszystkim za kciuki.
EastAfrica Expedition Team :)
(Dorota, Ania, Waldek, Adam)