Temat: Ekwipunek - Ameryka Południowa - trekking
No i szczęśliwie wróciłam :)
Wszystkie Wasze sugestie w jakimś stopniu okazały się przydatne. Chociaż muszę przyznać, że wybrałam się w podróż ze zdecydowanie zbyt małą ilością ciepłych ubrań. W Peru i Boliwii marzłam niemiłosiernie (nie ma to jak śmigać na 5300 m n.p.m. tlenu ledwo ledwo, a zimno zabija). Za to w Ekwadorze i Wenezueli sauna. Na szczęście ubrania w Ameryce Pł nie są drogie, więc można było szybko zaradzić w/w problemowi, a i wtopić się w tłum było znacznie prościej :)
Nie chcę Was zalewać opowieściami z drogi (chyba, że ktoś będzie miał konkretne pytania, chętnie odpowiem), ale informuję, iż mam godne polecenia kontakty w Ekwadorze i Wenezueli, które zainteresowanym chętnie przekaże na privie. Sama rozważam powrót do Ekwadoru, żeby wdrapać się na Wulkan Tugurahua. W tym roku zabrakło mi czasu.
Jeśli chodzi o ekwipunek z czystym sumieniem (zapewne zupełnie nie odkrywczo) polecam:
- plecak: mały powinien być większy tak ok. 30, duży max 50 (ja miałam 20 i 50+10 mały okazał się za mały na np. dwudniowe wypady, a duży, dla mnie za duży, maiłam sporo wolnego miejsca) – najlepsza marka to Deuter (szczególnie małe plecaki są bardzo funkcjonalne z krojem, jak duże, co jest ogromnym plusem).
- śpiwór: zdecydowanie cieplejszy, ja wzięłam jak głupia tropikalny, chyba nie musze mówić, jak mi było w górach :/ jeśli chodzi o markę, a co się z tym wiąże trwałość i gramaturę również polecam Deutera
- butów trekkingowych: ultralekkie, oczywiście za kostkę, mnie sprawdziły się firmy Aku
- polara: zwykły polar Columbia może być, ja miałam jeszcze bluzę Milleta, na miejscu swetry z lamy aż się proszą o zakup :)
- kurtki przeciwdeszczowej (model, marka); polecam z goretexem, np. The Nord Face’a
- bielizny termoaktywnej (marka); ja miałam Fjord Nansen’a, ale nie ma to znaczenia, może też być z powodzeniem Craft lub inna firma.
- spodni trekkingowych i innej odzieży trekkingowej (modele, marki); polecam niekoniecznie trekkingową, ale wygodną, lekką i szybkoschnącą odzież: Crafta, The Nord Face, Milleta i jeśli chodzi o koszulki zdecydowanie New Balance.
- ręczników szybkoschnących (marka); każda marka, dobra, problematyczna może być tylko wielkość.
- apteczki (wyposażenie); według uznania, ja nie miałam aż tak dużo leków i na szczęście nie były mi niezbędne, skupiłam się bardziej na preparatach odkażających i czyszczących.
- preparatów ochronnych (rodzaje, marki); Mugga, Malaronu nie zażyłam.
To tak w bardzo wielkim skrócie.