Temat: Polski Związek Fizjiterapii i Polski Zwiazek Rehabilitacji
Reasumując, wczoraj w wolnej chwili przewertowałem kilka for jw. ale także zagranicznych. Obraz w kraju jawi sie raczej mało ciekawy. Wszyscy psioczą na stowarzyszenia, zarówno związane z fizjoterapią jak i masażami, ale kiwnąć palcem nie chce się nikomu. Najczęściej stowarzyszają się ludzie z pewną już praktyką, doświadczeniem.
Młodych adeptów tam raczej nie uraczysz. Zresztą na dwóch ostatnich spotkaniach na których byłem było podobnie, aczkolwiek wielu młodszych wyjeżdża coraz częściej na kursy za granicę, stwierdzając iż niektóre ceny kursów są porównywalne ale za to u źródeł.
Z udziałem na zajęciach jest podobnie zresztą j.w. pisze koleżanka, jeśli z grupy 130 osobowej uczęszcza kilkanaście osób, to co się dziwić.
No i tu mamy chyba największy absurd, zamiast maksymalnie wykorzystać czas, naukę, program na studiach licencjackich z pełnym zaangażowaniem studentów, to myśli się już o II stopniu?
Czy można inaczej? Jednak można tylko trzeba dorosnąć, na mojej uczelni absencja waha się zaledwie w skali kilku procent, no ale to może jest kwestia kierunku.
Wracając do stowarzyszeń zagranicznych. Dlaczego działają inaczej? Bo mają inną podstawę prawną, a w sumie administracyjnie obsługuje je osoba na "etacie" tj opłacana, odpowiedzialna za promocję zawodu, marketing, sprawy prawne, foldery, itd.
Ale to jest już inny wymiar, kwestia świadomości, pracy na rzecz całego środowiska ale też innego, odpowiedzialnego podejścia do zawodu. Z dwojga wolałbym opłacać kogoś na etacie, kto administracyjnie zajął by się takimi sprawami niż wiecznie udawać, że jesteśmy wydolni samorządowo i społecznie.
Solidnego z aktywnymi zrzeszonymi stowarzyszenia potrzeba "na cito" :) jednocześnie z wyrazami szacunku dla tych co już działają, bo z tego co wiem młodszych zmobilizować trudno.
Spokojnego weekendu państwu życzę.