Piotr
Szczotka
Dyplomowany
masażysta Bodyworker
Temat: fizykoterapia a problematyka estetyczna
Mam pytanie dla fizjoterapeutów zajmujących się przede wszystkim fizykoterapią. Moje pytanie proszę potraktować tak, jakby zadawał je klient. Niewiele mam pojęcia ad specjalistycznego sprzętu do fizykoterapii, nie moja dziedzina. Ale na tyle, aby nie wierzyć w bajki i uniwersalność, skuteczność na wszystko. Mianowicie:Zwłaszcza miniona dekada obfitowała w różnego rodzaju sprzęt wspomagający zabiegi medycyny estetycznej lub podczepiające się pod tego rodzaju działalność. Jak nie rozbijanie tkanki tłuszczowej, to usuwanie cellulitu o bardziej precyzyjnym sprzęcie stosowanym w okolicach twarzy do jej liftingowania na zawołanie nie będę się rozpisywał.
Od kilkunastu lat patrzę na temat z perspektywy problematyki zdrowotno-estetycznej, ale to czego można się dowiedzieć z reklam sprzętu, powoduje nie tylko serdeczny uśmiech, ale czasem i niepokój. Zwłaszcza niepokój bo tego co mogę się dowiedzieć od operatorów tego sprzętu niekoniecznie osób z kwalifikacjami, dowiedzieć się mogę z instrukcji. Specjalnie nie wymieniam konkretnego sprzętu. Aczkolwiek wymieniłbym niepokojące zmiany w tkankach. Nie dotyczące tyle stosowania sprzętu zgodnie ze wskazaniami, co jego nadmierne eksploatowanie.
Jak czytam wskazania i widzę standardowy zabieg od: właściwego cellulitu, lokalnej akumulacji adipocytów, po wiotkość skóry, nie bacząc czy klientka ma oprócz tego główny problem z obrzękami po kruche, pękające naczynka, to czegoś tu nie rozumiem.
Na co dzień pracuję min z problematyką zdrowotno-estetyczną, ale jak przychodzi mi posiniaczona klientka po kolejnym cudownym sprzęcie przekonana że tak ma być, to czegoś nie rozumiem. Niestety tego rodzaju rozrywki funduje się także przy okazji ręcznych zabiegów.
Kobiety starające się hamować pękające naczynka, uwolnić napięcia i zmniejszyć obrzęki w okolicy łydek i stóp, a na twarzy zmniejszyć obrzęki, worki pod oczami w miarę możliwości ujędrnić skórę twarzy, takich problemów zdrowotno-estetycznych jest sporo. Czy ktoś się jednak zastanawia nad długofalowym oddziaływaniem takich urządzeń jak ultradźwięki czy fale radiowe?
Co mnie jeszcze bardziej dziwi, to kierowanie na zabiegi bez jakiejkolwiek palpacyjnej diagnostyki skóry o innych badaniach to już zapomnij.
Z chirurgią rekonstrukcyjną i plastyczną mam styczność ponad 20 lat. Blizny powypadkowe, poparzeniowe, przeszczepy, rekonstrukcje twarzy. Tu dosyć często mam za zadanie palpacyjne dokładnie zbadanie skóry min pod kątem zwłóknień lub domniemanych obrzęków. Otwarci na współpracę chirurdzy wiedzą, że podstawa to zmniejszenie obrzęków po zabiegach, wyrównanie, ewentualnie praca ze zwłóknieniami lub ich profilaktyka. Problem w tym, iż serwowanie tuż po zabiegach pacjentom zabiegów za pomoc urządzeń nie jest najlepszym rozwiązaniem. Poza tym urządzenia nie wpływają na same węzły chłonne, no może w pewnym stopniu na regionalne, wpływają raczej na same naczynia. Moim zdaniem jest zbyt mała ocena skóry, aby stosować standardowe zabiegi.
Na ile są przeprowadzane badania, pod kątem przydatności danego sprzętu do zabiegów w kierunku medycyny estetycznej, tym bardziej iż sporo urządzeń jest stosowane w spa czy zupełnie indywidualnych gabinetach gdzie operatorami są osoby z przypadku. Swojego czasu byłem na jednym z pokazów, miał to być warsztat. Przedstawiciel nawet mnie nie zapytał czym się zajmuje, wręczył ładny certyfikat (po angielsku też) na tym się kończyło.
Jeśli rozpoczynam ten temat w swojej naiwności licząc na rzeczową odpowiedz, to proszę od razu o usunięcie tego wątku. Zrozumiem:). Nie o krytykę konkretnych urządzeń tu chodzi, ale o rzeczowe podejście do sprawy
Pozdrawiam Piotr.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 24.10.12 o godzinie 12:40