Temat: CIEKAWE FINTESS KLUBY
Wojciech Brodala:
Gymnasion jest mocno przereklamowany. Jeden z nowszych - w Centrum Olimpijskim na Żoliborzu - to już totalna porażka. Na siłowni nie ma nawet luster... Kto ćwiczy, ten wie, jaki to mankament.
Polecam natomiast "Calypso" w Europleksie. Nazwa może niefortunna, ale kadra instruktorska naprawdę prima sort: fachowa i zaangażowana.Poza tym chodzą tam naprawdę fajni ludzie,żadnych snobów.
Dobra lokalizacja i umiarkowane ceny powodują, że niestety chętnych jest wielu, ale w tym roku mają ponoć przybyć nowe pomieszczenia, więc będzie luźniej.
Teraz chodzę do World Class do Marriotta, ale...niestety atmosfera jest pod psem. Obsługa jest bezpłciowa, plastikowo grzeczna, nic im co prawda zarzucić nie można, ale miłej atmosfery to oni zbudować nie potrafią.
Klientela...no cóż: jeśli ktoś liczy na to, że po miesiącu czy dwóch regularnych treningów znajome po tym czasie z widzenia twarze odpowiedzą mu na rzucone przy wejściu do szatni zwyczajowe "cześć" - to się srogo zawiedzie... Osobiście tego doświadczyłem: popatrzono na mnie jak na plebs piątej kategorii.
Jak widać do dobrych manier w pewnych kręgach należy zauważanie wyłączenie siebie samego - najlepiej w lustrze.
Zastanawiam się ostatnio nad World Class w Marriotcie i właśnie przeszukuję net pod kątem opinii, chociaz nie tak łatwo je znaleźć. Ostatnio byłam tam na tzw. treningu zapoznawczym, darmowym, i mam raczej pozytywne odczucia - siłownia jest co prawda mniejsza, niż się spodziewałam, ale jest nienajgorzej wyposazona, mają basen, zapewniają miłe drobiazgi w stylu ręcznik, woda pitna, mydło i szampon pod prysznicem (co nie wszędzie jest standardem), a co najważniejsze, klub jest czynny od 6 rano i znajduje się w dogodnym (przynajmniej dla mnie) punkcie komunikacyjnym. Przyznam się szczerze, że dla mnie tzw. "atmosfera" odgrywa rolę drugorzędna, bo przychodze na siłownię, zeby poćwiczyć, a nie zawierać przyjaźnie na całe zycie... jakos jestem w stanie przezyc nie zamieniając z nikim słowa przez godzinę czy dwie (przez resztę dnia i tak to sobie powetuję). Bynajmniej nie uwazam nikogo za plebs, sama też nie należę do tzw. "klasy wyższej" i opłata za World Class to dla mnie dośc istotny wydatek, ale generalnie brak pogaduszek na siłowni jest dla mnie raczej zaletą niż wadą ;)