Temat: STREET BOXING - ciekawa alternatywa
Miałem już tego nie ciągnąć, ale zawodowe skrzywienie nie pozwala mi na zostawienie takiego bałaganu pojęciowego ;) No i poza tym to, co napisałeś to marketing przez mydlenie ludziom oczu, a tego akurat nie lubię.
Przemysław "PRZEMO" G.:
Tak sie sklada ze jestem na studiach prawniczych i wysoko oceniam wiedze instruktorow SB na temat prawnych skutkow przekroczenia obrony koniecznej.
Być może to nas różni, bo ja jestem po studiach prawniczych, trzyletniej aplikacji i po egzaminie sędziowskim ;]
A z wiedzą tą jest kiepsko.
Ze stanem wyższej konieczności (powinienem to napisać od razu) nie będziemy mieli w żadnym wypadku do czynienia w sytuacji kiedy ktoś nas napada na ulicy. SWK odnosi się bowiem do sytuacji, kiedy poświęcamy czyjeś chronione prawem dobro dla ochrony własnego, zaś osoba ta jest "Bogu ducha winna". Książkowy przykład, to np. rozebranie jednego z drewnianych domów w szeregowej zabudowie w sytuacji pożaru, w celu zapobiegnięcia dalszemu rozprzestrzenianiu się ognia. Ewentualnie sytuacja, w której zasłaniamy się kolegą bo widzimy, że rzucono w nas krzesłem. Natomiast SWK nie będzie w żadnym wypadku miał nic wspólnego ze stosowaniem technik na kimkolwiek tak, jak to rozumie autor strony.
Ponadto bzdurą jest stwierdzenie, że system ten jest "rozważny" (?)
w obronie koniecznej. To jest mniej więcej tak, jak napisać, że się stworzyło nóż który jest zrobiony tak, żeby używając go nie przekroczyć zasad obrony koniecznej. Głupota tego stwierdzenia polega na fakcie, że obrona konieczna polega na odparciu bezprawnego zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, dokonana w czasie trwania zamachu (bo inaczej masz eksces ekstensywny) i w sposób proporcjonalny do niego (przekroczenie to eksces intensywny). Co za tym idzie nie da się zrobić technik i wstawić je w tabelkę a potem powiedzieć komuś "w sytuacji X robisz technikę Y z siłą Z", albo "a jak gość ma nóż to możesz mu bezkarnie łeb ukręcić".
Jak już wspominałem problematyka OK jest przedmiotem całej masy orzecznictwa SN. No i wyobraź sobie, że były sytuacje, kiedy zastrzelenie nieuzbrojonego napastnika ze strzelby myśliwskiej (!) uznano za dopuszczalne, innym zaś razem dziabnięcie napastnika nożem już nie. A wynika to z faktu, że problematykę obrony koniecznej (podobnie jak odpowiedzialność karną, bo to przecież to samo) rozpatruje się w oparciu nie tylko o stronę przedmiotową przestępstwa (a więc np. gdzie ktoś został uderzony, z jaką siłą, ile razy) ale i o podmiotową (a więc stosunek sprawcy do ofiary, jego zachowanie przed i po popełnieniu czynu zabronionego... - ta lista ma kilknaście pozycji jeszcze). Ergo: tutaj zawsze będzie decydowała cała masa okoliczności towarzyszących, które za każdym razem w sposób odmienny kształtują granice prawa do obrony. Tak więc twierdzenie, że dostosowało się techniki do potrzeb "prawnej odpowiedzialności" obrony koniecznej to nonsens.
Dodatkowo warto dodac ze tworca SB jest Biegłym Sądowym z dziedziny walki wręcz i samoobrony.
Hmm, zastanawiam się na którym roku jesteś, bo nikt kto miał w ręku jeden raz kpk nie walnąłby podobnej bzdury.
Twórca streetboxingu NIE JEST biegłym sądowym - bo nie ma takiego stanowiska ani stałej funkcji.
Biegłym w polskiej procedurze może zostać każdy, kogo sąd W KONKRETNEJ SPRAWIE postanowieniem na biegłego powoła bo uzna, że posiada jakieś wiadomości "specjalne" - a więc takie których z racji wykształcenia teoretycznie nie posiada sąd. Osoba taka staje się biegłym w momencie wydania przez sąd postanowienia o jego powołaniu a przestaje być biegłym po złożeniu opinii. Biegłych wyznacza się na dwa sposoby: albo strony go wskazują albo też sąd posługuje się listą biegłych która jest w sądzie. Tyle, że aby znaleźć się na tej liście nie trzeba przechodzić żadnej weryfikacji, zdawać żadnych egzaminów, legitymować się szczególną wiedzą itp itd (od lat postuluje się zmianę, bo na listach jest kupa hochsztaplerów a jedyny sposób na ich unikanie to wewnętrzna "poczta pantoflowa" w sądzie). Żeby było śmieszniej biegły "z listy" i taki, który na liście nie jest liczy się tak samo.
Acha, osoba która jest na liście nie ma prawa posługiwania się tytułem biegły sądowy.
Warto jeszcze dodać, że sam fakt, że kogoś nawet już powołano na biegłego w jakiejś sprawie nie świadczy jeszcze o tym, że dana osoba rzeczywiście się na czymś zna. Żeby to stwierdzić należałoby sprawdzić uzasadnienie zapadłego orzeczenia, bo tam sąd pisze czy opinię biegłego uznał za wiarygodną czy też nie (a z tym bywa bardzo różnie).
Po ostatnie wreszcie: a do ustalenia jakich niby okoliczności powołuje się biegłego z zakresu samoobrony i walki wręcz??? Bo mi wyobraźni nie starcza a w życiu nie widziałem, żeby taki biegły się przez sprawę przewinął...
I nikt tutaj nie wspominal o CUDOWNYM SPLYWANIU WIEDZY na cwiczacych ale raczej o zmudnej nauce.
Ależ jak najbardziej jest mowa o spływaniu:) Kwestia marketingu. Ludzie idą na treningi do "Cichego" bo on pisze o sobie, że jest antyterrorystą i że zna się na obronie koniecznej i swk (te dwa ostatnie punkty chyba można uznać za obalone). "Antyterrorysta" to marketingowy wytrych, bo od razu kojarzy się ludziom z gościem który poradzi sobie w każdej sytuacji. Włącza się myślenie "jak będę u niego trenował, to będę taki jak on". I odpowiedź jest prosta: nie będziesz, bo po pierwsze nie masz szkolenia AT a po drugie SB nie ma wiele wspólnego z tym, że ktoś jest policjantem - bo policjantów się bicia na ulicy nie uczy. Inne są zasady którymi rządzą się techniki interwencyjne a inną rzeczą jest obrona konieczna. Zresztą sam "Cichy" chyba to wie, bo na zdjęciu na stronie głównej pozuje z bronią - bo właśnie to obejmowało jego szkolenie AT.
Wracając jeszcze do spływania: naprawdę na tych szkoleniach na których bywasz ludzie z SB robią w pewnym momencie przerwę, wyciągają notatki, tablice i mówią: "ok, a teraz szkolenie teoretyczne z części ogólnej kodeksu karnego"????
Niestety, samo obcowanie z osobą która w naszym mniemaniu ma wiedzę na dany temat nie sprawi, że wiedza na nas cudownie przeskoczy :)
Przejdzmy moze dalej bo to zagadnienie
zostalo chyba wyjasnione :)
Chyba tak :)
Jedno pytanie: skoro sam to ćwiczysz (sądząc po Twoim profilu) to po co (bo mi przychodzi do głowy tylko chęć promocji tego systemu) pytasz się ludzi o opinię na ten temat? Przecież własną już masz.
Bartosz K. edytował(a) ten post dnia 19.09.08 o godzinie 09:02