Maciej K.

Maciej K. DevOps Engineer

Temat: Real-Barcelona

Aż dziwne, że jeszcze nikt nie pisał nic o ostatnim meczu :) Jakie to spotkanie było, jaki padł rezultat każdy wie. Oglądając wczoraj kolejny raz ten mecz naszło mnie jednak pewne przemyślenie, tyle genialne co oczywiste. Otóż można mówić o tym, że Mourinho zakazał koszenia trawy, żeby piłkarze grzęźli w niej po kostki. Zakazał też jej zroszenia, aby piłka po suchej i wolnej nawierzchni nie pędziła od nogi do nogi. Ustawił też swój zespół bardzo defensywnie. Wszystko po to, aby Barcelonie grało się trudniej. Ale to nic, miał do tego prawo i na to nic poradzić nie można. To pewien łańcuch niekorzystnych zdarzeń prowadzi do katastrofy, w tym przypadku do utraty bramki na 1:1. Zupełnie jak w przypadku katastrof lotniczych. Zaczęło się od Iniesty, który zbyt miękko potraktował rywala. To był pierwszy przegrany pojedynek rozpoczynający serię fatalnych w skutkach zdarzeń. Następnie Maxwell dał się ograć, poszło dośrodkowanie po ziemi w pole karne. Tam Adebayor jej nie opanował. I znowu piłkarze Barcelony byli panami sytuacji, ponieważ przy piłce było aż dwóch naszych zawodników - Pique i Busquets. Nawet na tym etapie mogli oni jeszcze zrobić z piłką co tylko chcieli...mogli zrobić cokolwiek innego niż to, co zrobili. Ten ostatni zagrał dość niefortunnie do stojącego kilka metrów dalej Xaviego. Ten nie miał już tak dogodnej sytuacji jak jego dwóch kolegów sekundę wcześniej. Mógł jednak jeszcze zrobić cokolwiek innego niż zrobił. Postanowił jednak zrobić w swoim stylu kółeczko z piłką. Pech chciał, że ją stracił. Dalej już wiadomo...poszło prostopadłe podanie do Marcelo, wślizg Alvesa a sędzia w tym meczu tylko czekał aż będzie coś mógł zagwizdać dla Madrytu co udowodnił już wcześniej m.in. dyktując 2 niesłuszne rzuty wolne,z których miał skorzystać Ronaldo.

Oczywiście można debatować czy karny był czy nie było. Że gdyby sędzia był taki zły, to równie dobrze mógł jeszcze odesłać Alvesa do szatni. Frustrujące jest jednak to, że na własne życzenie piłkarze Barcelony dopuścili do sytuacji, w której sędzia mógł podjąć niekorzystną dla nich decyzję. Grając z przewagą jednego zawodnika, prowadząc już 0:1 zamiast dobić rywala drugą i trzecią bramką do reszty pozbawiając go marzeń o dobrym wyniku, zamiast zyskać psychologiczną przewagę przed kolejnymi pojedynkami czekającymi w najbliższych dniach, zamiast śrubować rekord ilości wygranych el clasico, zamiast śrubować rekord strzelonych bramek z rzędu przez jedną drużynę w el clasico...mamy jeden wielki, pęknięty balon. Tak czy siak kibice Barcelony mogą być optymistami przed kolejnymi trzema meczami z Realem, bo już sam fakt, że jesteśmy zawiedzeni "tylko" remisem na Bernabeu o czymś świadczy. Oby tylko Barcelona nie zagrała jeszcze gorszego meczu niż w ostatnią sobotę (czy to w ogóle możliwe?), oby tylko Villa i Pedro w końcu się obudzili, żeby Messi miał z kim grać a znowu będziemy się licytować iloma bramkami Barcelona wygra z Realem.
Łukasz Buszka

Łukasz Buszka www.dadadesign.pl
projektuje,
fotografuje,
podróżuje, gotuje

Temat: Real-Barcelona

Nie ma co plakac :) Barcelona mogla to wygrac. Nie wygrala na wlasne zyczenie to choc zremisowala, mecz byl w zasadzie o pietruszke bo raczej ukladu tabeli nie zmieni. Waznijesze jakosciowo spotkania przed nami.
Maciej K.

Maciej K. DevOps Engineer

Temat: Real-Barcelona

Chyba nie jesteś kibicem Barcelony jeśli twierdzisz, że jakikolwiek mecz z Realem jest o pietruszkę. Nigdy takim nie będzie choćby w tabeli była różnica 50 punktów :)

konto usunięte

Temat: Real-Barcelona

Maciej K.:
Aż dziwne, że jeszcze nikt nie pisał nic o ostatnim meczu :) Jakie to spotkanie było, jaki padł rezultat każdy wie. Oglądając wczoraj kolejny raz ten mecz naszło mnie jednak pewne przemyślenie, tyle genialne co oczywiste. Otóż można mówić o tym, że Mourinho zakazał koszenia trawy, żeby piłkarze grzęźli w niej po kostki. Zakazał też jej zroszenia, aby piłka po suchej i wolnej nawierzchni nie pędziła od nogi do nogi. Ustawił też swój zespół bardzo defensywnie. Wszystko po to, aby Barcelonie grało się trudniej. Ale to nic, miał do tego prawo i na to nic poradzić nie można. To pewien łańcuch niekorzystnych zdarzeń prowadzi do katastrofy, w tym przypadku do utraty bramki na 1:1. Zupełnie jak w przypadku katastrof lotniczych. Zaczęło się od Iniesty, który zbyt miękko potraktował rywala. To był pierwszy przegrany pojedynek rozpoczynający serię fatalnych w skutkach zdarzeń. Następnie Maxwell dał się ograć, poszło dośrodkowanie po ziemi w pole karne. Tam Adebayor jej nie opanował. I znowu piłkarze Barcelony byli panami sytuacji, ponieważ przy piłce było aż dwóch naszych zawodników - Pique i Busquets. Nawet na tym etapie mogli oni jeszcze zrobić z piłką co tylko chcieli...mogli zrobić cokolwiek innego niż to, co zrobili. Ten ostatni zagrał dość niefortunnie do stojącego kilka metrów dalej Xaviego. Ten nie miał już tak dogodnej sytuacji jak jego dwóch kolegów sekundę wcześniej. Mógł jednak jeszcze zrobić cokolwiek innego niż zrobił. Postanowił jednak zrobić w swoim stylu kółeczko z piłką. Pech chciał, że ją stracił. Dalej już wiadomo...poszło prostopadłe podanie do Marcelo, wślizg Alvesa a sędzia w tym meczu tylko czekał aż będzie coś mógł zagwizdać dla Madrytu co udowodnił już wcześniej m.in. dyktując 2 niesłuszne rzuty wolne,z których miał skorzystać Ronaldo.

Oczywiście można debatować czy karny był czy nie było. Że gdyby sędzia był taki zły, to równie dobrze mógł jeszcze odesłać Alvesa do szatni. Frustrujące jest jednak to, że na własne życzenie piłkarze Barcelony dopuścili do sytuacji, w której sędzia mógł podjąć niekorzystną dla nich decyzję. Grając z przewagą jednego zawodnika, prowadząc już 0:1 zamiast dobić rywala drugą i trzecią bramką do reszty pozbawiając go marzeń o dobrym wyniku, zamiast zyskać psychologiczną przewagę przed kolejnymi pojedynkami czekającymi w najbliższych dniach, zamiast śrubować rekord ilości wygranych el clasico, zamiast śrubować rekord strzelonych bramek z rzędu przez jedną drużynę w el clasico...mamy jeden wielki, pęknięty balon. Tak czy siak kibice Barcelony mogą być optymistami przed kolejnymi trzema meczami z Realem, bo już sam fakt, że jesteśmy zawiedzeni "tylko" remisem na Bernabeu o czymś świadczy. Oby tylko Barcelona nie zagrała jeszcze gorszego meczu niż w ostatnią sobotę (czy to w ogóle możliwe?), oby tylko Villa i Pedro w końcu się obudzili, żeby Messi miał z kim grać a znowu będziemy się licytować iloma bramkami Barcelona wygra z Realem.

Nie pisaliśmy nic,bo do tej pory jesteśmy w lekkim szoku.Już nie będziemy rozwodzić się,jakim sędzią okazał się Fernandez.Niepokojącym faktem jest gra David'a Villi.Chłopak wystrzelał się,może już zmęczony.Guardiola powinien postawić na Affelay'a,który nie dość że jest szybki jak piorun,to ma tez pomysł na atak.Czyż nie tak?Villa powinien odpocząć i wiele przemysleć.Ja wiem,że kosztował sporo,ale to go nie tłumaczy ani nikogo innego.Liczę na zmiany w składzie w środę,zwłaszcza w ataku.

Forza Barca per sempre.

Temat: Real-Barcelona

Daj Boże zebysmy zawsze zyli w czasach gdy Madrid sie cieszy z remisu na Santiago grzebiac szanse na mistrza definitywnie :) Po tym spotkaniu jestem dziwnie spokojny o wynik w lidze mistrzow gdzie real musi zaatakowac. Final to tylko jeden mecz i nigdy nie wiadomo co moze sie przytrafic.
Łukasz Buszka

Łukasz Buszka www.dadadesign.pl
projektuje,
fotografuje,
podróżuje, gotuje

Temat: Real-Barcelona

Paweł J.:

Nie pisaliśmy nic,bo do tej pory jesteśmy w lekkim szoku.Już nie będziemy rozwodzić się,jakim sędzią okazał się Fernandez.Niepokojącym faktem jest gra David'a Villi.Chłopak wystrzelał się,może już zmęczony.Guardiola powinien postawić na Affelay'a,który nie dość że jest szybki jak piorun,to ma tez pomysł na atak.Czyż nie tak?Villa powinien odpocząć i wiele przemysleć.Ja wiem,że kosztował sporo,ale to go nie tłumaczy ani nikogo innego.Liczę na zmiany w składzie w środę,zwłaszcza w ataku.

Forza Barca per sempre.


No tak tylko ze wszystko co dobre podczas tego spotkania wypracowal Villa. To ze nie strzelil bramki nie ma najmnijeszego znczenia, bo to dzieki niemu bramka w koncu padla. Messi mimo sytuacji jaka mial zachowal sie niczym sztubak.

Mnie martwi brak Puyola. Bo eweidentnie druzyna w defensywie nie wie co ma grac bez niego a to dziwne bo jakos dawali sobie rade kiedys. W kontekscie kolejnych spotkan juz taki pewny naszej obrony nie jestem.
Lech Walkiewicz

Lech Walkiewicz Technik Informatyk

Temat: Real-Barcelona

Jutro będzie fajnie, Szpaku komentować chyba będzie:

http://sport.onet.pl/pilka-nozna/liga-hiszpanska/fc-ba...

;)

konto usunięte

Temat: Real-Barcelona

taaaa,i znów będzie będzie "Czabi" w jego języku.

Forca Barca esta es para Vos.

konto usunięte

Temat: Real-Barcelona

SADNESS!!!

Temat: Real-Barcelona

no kwa mać, a co ma być?
boli.

ale jeszcze bardziej boli totalna indolencja strzelecka MVP!

Następna dyskusja:

FC Barcelona - Real Sarago...




Wyślij zaproszenie do