Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

?

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

raczej teraz wszędzie tak będzie. Teraz mamy studia doktoranckie.

Są studia niestacjonarne i stacjonarne.
Rożnica pomiędzy stacjonarnymi a niestacjonarnymi studiami doktoranckimi jest taka że w ramach studiów stacjonarnych bierze się udział w projekcie badawczym na uczelni, a w przypadku niestacjonarnych projekt badawczy jest realizowany poza uczelnią.

Są jeszcze inne różnice, ale często są one nadinterpretacją obowiązujących przepisów/praw.Krzysztof D. edytował(a) ten post dnia 08.05.08 o godzinie 22:50
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

tak ale za nie placi sie kupe szmalu, praktycznie za nic.
reszta wypowiedzipowyzszej belkot.

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Dokładnie takie same ustalenia wprowadził Uniwersytet Medyczny w Łodzi. Chodzi przede wszystkim o to, że uczelnia nie wiele ma z tego, że ktoś robi doktorat zewnętrznie. Doktorat to nie kolejny punkt w CV, ale kolejny etap pracy naukowej (i to nie ostatni, jak niektórzy sądzą). Stąd też takie ustalenia.
Sylwia Małgorzata S.

Sylwia Małgorzata S. Zarządzanie,
projekty społeczne,
administracja
samorządowa.

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Andrzej Śliwerski:
Doktorat to nie kolejny punkt w CV, ale kolejny etap pracy
naukowej (i to nie ostatni, jak niektórzy sądzą).

A skąd to rozróżnienie?
Kształcić się powinno dla siebie, a nie dla uczelni. Chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Jednym wystarczy poprzestanie na wszechobecnym i coraz łatwiej dostępnym "magistrze", a inni będą aspirować wyżej.
Tym bardziej jeśli płacisz za edukację na własny użytek, to w czym tkwi problem?

A tak na marginesie: "kulturoznaWstwo" jak już.
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

witam, dziekuje za korkte:) zebym tylko wiedziala jak to poprawic;) Zastanawiam sie czy nie szukac jeszcze uczelni,ktore nawet za kase przyjmuja:((
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Sylwia Małgorzata S.:
Andrzej Śliwerski:
Doktorat to nie kolejny punkt w CV, ale kolejny etap pracy
naukowej (i to nie ostatni, jak niektórzy sądzą).

A skąd to rozróżnienie?
Kształcić się powinno dla siebie, a nie dla uczelni. Chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Jednym wystarczy poprzestanie na wszechobecnym i coraz łatwiej dostępnym "magistrze", a inni będą aspirować wyżej.
Tym bardziej jeśli płacisz za edukację na własny użytek, to w czym tkwi problem?


no tak edukacja na wlasny uzytek. kiedys przeczytalam,ze celem zycia jest wlasny rozwoj:) A co do habilitacji, uz takich ambicji nie mam:)

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Sylwia Małgorzata S.:
A skąd to rozróżnienie?
Kształcić się powinno dla siebie, a nie dla uczelni. Chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Jednym wystarczy poprzestanie na wszechobecnym i coraz łatwiej dostępnym "magistrze", a inni będą aspirować wyżej.
Tym bardziej jeśli płacisz za edukację na własny użytek, to w czym tkwi problem?

Trzeba jednak rozróżnić dwie sprawy. Pierwsza dotyczy tego, że każdy ma prawo do własnego rozwoju. Nikomu nie zabraniam aspirowania wyżej niż magister. Ale nie można zapominać, że "mgr" to tytuł ZAWODOWY! Doktor to już tytuł NAUKOWY! Niestety zapadła teraz moda na robienie doktoratu właśnie po to,żeby być lepszym niż inne osoby, które mają magistra. Co z tego, że ktoś napisze pracę doktorską nawet na świetny temat, skoro w żaden sposób nie będzie rozwijać nauki! Wyniki doktoratu warto by było przecież komunikować innym na konferencjach, podjąć współpracę z innymi uczelniami. Zacząć jeszcze bardziej zgłębiać temat i go rozwijać. Osoby które robią doktorat z zewnątrz niestety tego nie robią. Dlatego rozumiem, że uczelnie zamykają taką możliwość. Wiem, że łatwo mi to mówić, bo sam jestem w komfortowej sytuacji.
Sylwia Małgorzata S.

Sylwia Małgorzata S. Zarządzanie,
projekty społeczne,
administracja
samorządowa.

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Andrzej Śliwerski:
Trzeba jednak rozróżnić dwie sprawy. Pierwsza dotyczy tego, że każdy ma prawo do własnego rozwoju. Nikomu nie zabraniam aspirowania wyżej niż magister. Ale nie można zapominać, że "mgr" to tytuł ZAWODOWY! Doktor to już tytuł NAUKOWY!

Jak już - to jest stopień naukowy ;)
Tytuł to profesor dopiero.
Wyniki doktoratu warto by było przecież komunikować innym na konferencjach, podjąć współpracę z innymi uczelniami. Zacząć jeszcze bardziej zgłębiać temat i go rozwijać. Osoby które robią doktorat z zewnątrz niestety tego nie robią. Dlatego rozumiem, że uczelnie zamykają taką możliwość.

Nigdzie nie jest powiedziane, że osoby z zewnątrz tego nie robią - na wielu uczelniach jest to wręcz obowiązkiem - niezależnie od tego, czy robi się doktorat eksternistycznie czy stacjonarnie.
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Andrzej Śliwerski:
Sylwia Małgorzata S.:
A skąd to rozróżnienie?
Kształcić się powinno dla siebie, a nie dla uczelni. Chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Jednym wystarczy poprzestanie na wszechobecnym i coraz łatwiej dostępnym "magistrze", a inni będą aspirować wyżej.
Tym bardziej jeśli płacisz za edukację na własny użytek, to w czym tkwi problem?

Trzeba jednak rozróżnić dwie sprawy. Pierwsza dotyczy tego, że każdy ma prawo do własnego rozwoju. Nikomu nie zabraniam aspirowania wyżej niż magister. Ale nie można zapominać, że "mgr" to tytuł ZAWODOWY! Doktor to już tytuł NAUKOWY! Niestety zapadła teraz moda na robienie doktoratu właśnie po to,żeby być lepszym niż inne osoby, które mają magistra. Co z tego, że ktoś napisze pracę doktorską nawet na świetny temat, skoro w żaden sposób nie będzie rozwijać nauki! Wyniki doktoratu warto by było przecież komunikować innym na konferencjach, podjąć współpracę z innymi uczelniami. Zacząć jeszcze bardziej zgłębiać temat i go rozwijać. Osoby które robią doktorat z zewnątrz niestety tego nie robią. Dlatego rozumiem, że uczelnie zamykają taką możliwość. Wiem, że łatwo mi to mówić, bo sam jestem w komfortowej sytuacji.

Sprawa jest bardziej złożona - mam (może nie bezpośrednie ;-) ) porównanie: mój dobry Kolega jest słuchaczem studium doktoranckiego, natomiast ja skusiłem się na wariant "easy rider", uczelnia nie ta sama, ale "po sąsiedzku". Każdy z nas ma swoje problemy, diametralnie różne. Kolega skarży się na życie na uczelni, ja utyskuję na brak więzów z nią.

Będąc na uczelni można starać się o jakieś dziwne granty (przepraszam z góry za niefachowe sformułowania, ale dla mnie jako osoby "z zewnątrz" są to pojęcia obce), dzięki którym na przykład można jechać na konferencje, utrzymywać kontakty i "coś z tego jest" - będąc poza uczelnią takiej możliwości nie ma, wobec czego uczestnictwo w konferencjach oznacza uszczuplenie budżetu domowego. A - skoro była tu mowa o "modzie na doktoraty" to też panuje inna moda - konferencje to nie jest tania zabawa, z racji dziwnej "mody" na wystawne bankiety i imprezy towarzyszące, które nierzadko tłamszą samą ideę wymiany wiedzy, poglądów, wypracowywania nowych rozwiązań.

To smutne, ale ja odbieram to raczej w kategoriach takich, że (zupełnie niezależnie od "mody na doktoraty") osoby robiące doktorat "z zewnątrz" traktowane są niekiedy jak zbędny balast. Uczelnia nic z nich nie ma? A co by chciała mieć? Ja jestem otwarty na każdą formę współpracy. Tymczasem okazuje się, że będąc doktorantem "z zewnątrz" nawet do biblioteki nie można się zapisać...

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

No cóż w dużej mierze opisana sytuacja wynika tylko z kwestii podejścia ludzi. Nie jestem pewien, ale o granty można starać się także będąc z zewnątrz.

Co do mody konferencyjnej, to niestety w Polsce rzadko jeździ się na nie "po naukę" a często są one tylko pretekstem do imperzki. Ja też tego podejścia nie rozumiem... może niektórych takie spendy bawią. Inna rzecz, że część ludzi w kularach załatwia więcej interesów niż w innej formie kiedykolwiek.

Uczelnia dostaje punkty za każdy doktorat. Są one mizerne, ale w podzielniku z Ministerstwa zawsze coś tam znaczą...
Bartosz M.

Bartosz M. Ekonomista
transportu
pasażerskiego

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Jerzy B.:
No cóż w dużej mierze opisana sytuacja wynika tylko z kwestii podejścia ludzi.

Owszem. Zresztą sformułowanie "doktorant" nie do końca pasuje do uczestników studiów III stopnia, ponieważ zgodnie z tą logiką słuchacze studiów II stopnia nie powinni być nazywani "studentami" lecz "magistrantami". Niestety, w ustawie mamy określenia "student" i "doktorant", co powoduje określone nieporozumienia i na przykład zniżki na komunikację (o ile zostaną przyznane stosowną uchwałą właściwego organu samorządu) obejmują nie "doktorantów" lecz "studentów studiów doktoranckich". Dobrym wyjściem byłoby wydawanie "legitymacji doktoranta", ale jakoś nie chce mi się wierzyć w powodzenie takiego projektu :-/

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Bartosz Mazur:
Jerzy B.:
No cóż w dużej mierze opisana sytuacja wynika tylko z kwestii podejścia ludzi.

Owszem. Zresztą sformułowanie "doktorant" nie do końca pasuje do uczestników studiów III stopnia, ponieważ zgodnie z tą logiką słuchacze studiów II stopnia nie powinni być nazywani "studentami" lecz "magistrantami". Niestety, w ustawie mamy określenia "student" i "doktorant", co powoduje określone nieporozumienia i na przykład zniżki na komunikację (o ile zostaną przyznane stosowną uchwałą właściwego organu samorządu) obejmują nie "doktorantów" lecz "studentów studiów doktoranckich". Dobrym wyjściem byłoby wydawanie "legitymacji doktoranta", ale jakoś nie chce mi się wierzyć w powodzenie takiego projektu :-/

Nie w tym rzecz - do korzystania uprawnia legitymacja studencka (konkretny jej wzór) a nie bycie studentem/doktorantem... ot, takie to śmiszne jest.
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

no i ucieklismy od tematu zasadniczasgo ! WRRR

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

ALICJA BADETKO:
no i ucieklismy od tematu zasadniczasgo ! WRRR

To ja do niego wrócę. Pamiętam jak w jakimś wątku żaliłaś się, że uczelnia nie szanuje Ciebie i Twojej pracy, a odkrywasz coś co jeszcze przez nikogo nie zostało zbadane. Rozumiem Twój żal i rozgoryczenie, ale pomyśl, że po zrobieniu doktoratu nie pojedziesz na konferencje tego gdzieś ogłosić, nie rozpiszesz tego w artykułach. Nie wciągniesz w rozwijanie tego tematu swoich magistrantów itd. Oczywiście stworzysz nowatorską pracę doktorską (może nawet uda Ci się ją wydać) i koniec! Fachowiec od tej sprawy zwija książki, dopisuje doktorat do CV i idzie w biznes. Pomyśl ile czasu zajęło Ci zbieranie materiałów, czytanie, tworzenie koncepcji. Kolejna osoba, jeśli będzie chciała zgłębić ten temat, będzie musiała zrobić dokładnie to samo, a potem dopiero zacznie schodzić głębiej. Z punktu widzenia uczelni to co robisz nie jest więc rozwijaniem nauki. A "doktor" to STOPIEŃ (oczywiście, że nie tytuł) NAUKOWY!! Tak więc z jednej strony, rozumiem, że osoby, które chcą zrobić doktorat bo mają takie ambicje, bo chcą czegoś więcej, ale tłumaczę tutaj, dlaczego Uczelnie Was gorzej traktują. Nie jesteście dla nich dobrą inwestycją.
Jerzy napisał, że uczelnia ma za Was drobne punkty. Ja dopiszę, że Wasi promotorzy mają Wasze doktoraty do dorobku naukowego i dzięki temu mogą się starać o stopień naukowy profesora.
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

ale ja to wiem. pisze dla siebie, paru ludzi itp. Gdy go napisze, moze uda sie ywdac w muzeum, moze z dotacja ale ja uciekam z tego kraju. MAm w reku inny zawod lepiej platny niz naukowiec czy dziennikarz. Juz sie oswoilam z mysla, ze niewiele zwojuje, nie podije swiata historia prl-u,bo nikogo poza garstka zaintersowanych to nie bawi. Smutne to wszystko.

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Ale zeby pisac dla siebie i paru ludzi, to chyba niekoniecznie trzeba od razu robic doktorat? Mozna sobie sciagnac open office i juz:)
Alicja Badetko

Alicja Badetko Dziś Fizjoterapeuta,
a kiedyś
dziennikarz,
Specjalista ds...

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

a wiesz co to pasja?

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

ALICJA BADETKO:
a wiesz co to pasja?

A ja zgodzę się z Grzegorzem. Skoro historia PRL-u to Twoja pasja, to powinnaś ją rozwijać dla samej satysfakcji. Pasją mojego kolegi jest wspinanie się po skałkach. Za swoją pasję musi dość słono płacić. Ale robi to, bo to kocha i nie ma o to do nikogo pretensji. Nie oczekuj więc, że uczelnia zadziała jak organizacja charytatywna - wspomoże Cię finansowo! Jeśli praktycznie nie ma nic w zamian (patrz moje wątki powyżej) to czemu ma finansować Twoje pasje?
Mimo wybojów i utrudnień, życzę jednak przelania pasji w doktorat!

konto usunięte

Temat: US (np. na kulturoznastwie) nie przyjmuje juz doktrantow...

Andrzej Śliwerski:
ALICJA BADETKO:
a wiesz co to pasja?

A ja zgodzę się z Grzegorzem. Skoro historia PRL-u to Twoja pasja, to powinnaś ją rozwijać dla samej satysfakcji. Pasją mojego kolegi jest wspinanie się po skałkach. Za swoją pasję musi dość słono płacić. Ale robi to, bo to kocha i nie ma o to do nikogo pretensji. Nie oczekuj więc, że uczelnia zadziała jak organizacja charytatywna - wspomoże Cię finansowo! Jeśli praktycznie nie ma nic w zamian (patrz moje wątki powyżej) to czemu ma finansować Twoje pasje?
Mimo wybojów i utrudnień, życzę jednak przelania pasji w doktorat!

Gdyby nauka miała mieć charakter stricte utylitarny, to nadal byśmy ciosali kamieniami skry a zwierzaki macali pałką po głowie. Z nauką problem jest taki, że:
1. służy to tworzenia myślących ludzi, którzy pozwalają wzrastać kolejnym myślącym ludziom.
2. Nigdy nie wiadomo jaka wiedza kiedy i do czego będzie potrzebna.

I dalej idąc tokiem myślenia Andrzeja kształcenie np. doktorów czy doktorów habilitowanych, którzy później będą kształcić magistrów np. z zakresu filologii polskiej czy historii jest zbędne. Przecież uczelnia z tego nic nie ma ;-) I nie powinna dokładać.

Następna dyskusja:

Doktorat z wolnej stopy na ...




Wyślij zaproszenie do