Temat: Szkoda mi Lenczyka
Grzegorz Lepianka:
Arkadiusz T.:
Zatrudnienie Lenczyka to była jedna z lepszych rzeczy, które w ostatnich latach wydarzyły się w klubie. To, że Cracovia się utrzymała to jego duża zasługą. Ulatowski nie będzie miał dość mocnej pozycji, żeby sobie ściągnąć do zespołu mocnych zawodników.
Tak, Orest Lenczyk to zasłużone nazwisko dla polskiego futbolu. Pod względem wizerunkowym to było jedno z głośniejszym wydarzeń w historii naszego klubu.
Tylko, że... Cracovia grała na wiosnę tak źle, że oczy bolały. Możemy gdybać czy to zasługa Lenczyka czy szczęścia. Czy Lenczyk wpłynął na Jopa i podarował nam karne w meczach z Bytomiem i Odrą. Im dłużej był z Cracovią tym bardziej widziałem, że on nie potrafi wykrzesać niczego z tych chłopaków, a poza narzekaniem na własnych zawodników, nie ma wizji jak Cracovia miałaby wyglądać. Myślę, że czarę goryczy przelała jego ostatnia konferencja. Konferencja, na której miał podsumować sezon i roztoczyć wizję na przyszły sezon (wliczając w to wzmocnienia) okazała się 1,5 godzinnym pieprzeniem o niczym. Było narzekanie na kartki, na kontuzje i na sztuczną murawę (na której zagraliśmy raptem jeden fatalny mecz). Lenczyk potrafi i nieźle fizycznie przygotować zespół, a jeżeli ma spory narybek (jak Bełchatowie) to złożyć z niego dobry skład. Ale w Cracovii poza Klichem takiego narybku nie ma, a Lenczyk nie ogląda nawet meczów Cracovii (patrz ukaranie Wasiluka za błąd Tupalskiego w meczu z Arką i przyznanie racji dziennikarzom i krytykom... 2 tygodnie później i po czasie ukaranie Tupalskiego i rehabilitacja Wasiluka... kuriozum), a co dopiero orientowanie się zawodnikach z co najmniej poziomów rozgrywkowych by mieć listę potencjalnych wzmocnień (pamiętajmy, że trener to sztab ludzi, którzy z nim przychodzą - jeżeli on tego nie robi to ma człowieka, który za niego przygląda się zawodnikom i mu ich podsuwa). Podejrzewam, że to ostatnia konferencja spokojnego i nieruchawego Filipiaka doprowadziła do ostateczności, bo dowiedzieliśmy się z niej, że żadnej listy potencjalnych transferów nie ma i nie będzie. Mamy skład i co najwyżej można by spróbować podzwonić do Bełchatowa i po-przekonywać zawodników znanych sprzed lat na grę w Cracovii.
To nie dlatego 6 tys. stadion Hutnika był wypełniony ledwie powyżej połowy nawet w meczu derbowym [sic!], bo bilety były zbyt drogie (15 zł to bodaj najtańsze bilety w Ekstraklasie), ale dlatego, że trzeba było być desperatem, żeby chcieć oglądać na żywo taką drużynę.
Ufff... Kolejny sezon nam się udało (dzięki dyskwalifikacji ŁKSu przy okazji i odwołaniu baraży później) dociągnąć do końca. Po części dlatego, że byli biedniejsi, którzy spadli czyli Piast i Odra (sportowo nie pokazaliśmy, że jesteśmy o klasę lepsi od nich). Czasy biednych, którzy fuksem utrzymują się w Ekstraklasie odchodzą do przeszłości - wracają kluby z pokaźnymi budżetami czyli Górnik i Widzew i przyszłym sezonie moglibyśmy tylko gdybać, czy murowanym kandydatem do spadku będziemy już na jesieni czy dopiero na wiosnę.
Tu nie chodzi o to czy Ulatowski jest gwarantem lepszej gry Cracovii (bo tego nikt nie wie), tylko o to, że Orest takim gwarantem pomimo pokładanych nadziei
nie był. W przypadku kibicowania zachodzi zjawisko, które psychologowie nazywają "grzaniem się czyimś blasku" - to MY WYGRALIŚMY, a nie drużyna, której kibicujemy wygrała, stąd łatwo zapomina się w jakim stylu i jakim fuksem zdobywa się te punkty na boisku. W całym minionym już sezonie Cracovia należała do najgorzej grających drużyn w Ekstraklasie. Co z tego, że udało nam się pokazać parę minut dobrego futbolu w przegranym meczu z Lechem, skoro z obrzydliwie źle grającą Arką pokazaliśmy pokłady mułu pod dnem. Ulatowski nawet nie był przymierzany do prowadzenia Cracovii, jego nazwisko wypłynęło po zwolnieniu Lenczyka - możemy sobie gdybać, czy to będzie dobry trener a tak naprawdę czas to pokaże. Orest miał jednak prawie cały sezon dla siebie i tym razem pokazał, że sobie nie radzi. Kasperczak to też "wielkie" nazwisko, też w niego wierzono
nawet już w I lidze, ale gdyby Zabrze się go nie pozbyło to Górnik biłby się o utrzymanie a nie o awans do Ekstraklasy.