Daniel W.

Daniel W. Architekt ;)

Aleksandra M.

Aleksandra M. Specjalista ds.
testów

Wrzucałem pierwszego linka w ogłoszenia i reklama, ale z czasem jak poszperałem, pogadałem z biegaczami to uznałem,że to trochę kontrowersyjna postać i sam już mam dylemat. Szanuję bardzo za to co zrobił, ale przyznam się nie kibicowałem mu w pokonaniu Scotta Jurka :)
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Wsparłam Piotra, jestem pełna uznania dla jego biegowych wyczynów, a że motywacje ma takie a nie inne- każdy przecież też ma swoje. To, co on wyprawia, to kosmos. Chciałabym, by wygrał Spartatlona, choć ciężko będzie.
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

W środowisku ultra wielką popularnością się nie cieszy. I jest to raczej eufemistyczne stwierdzenie. Kwestionowane są zarówno niektóre osiągnięcia jak i metody (etyka). Oczywiście może być w tym element ludzkiej zawiści ale... Ultrasi, których znam nie są typem ludzi zawistnych z długimi jęzorami, którymi międlą na lewo i prawo po próżnicy. W tym kontekście powszechność, treść i duża spójność tych historii jest dla mnie co najmniej zastanawiająca.
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Są ludzie, dla których bieganie, jazda na rowerze to nie tylko sport, łączą oni te dyscypliny z pasją i przygodą . Z tego połączenia powstaje nowa jakość- nie liczą się wyniki, czas na mecie , ale dystans i stopień trudności. Aby zmotywować siebie, oraz by ten ich wysiłek nabrał także innego wymiaru- dedykują go komuś czy czemuś.

Niemiec, Wolfgang Kulow, którego poznałam na Syberii, przemierzył rowerem 750 km po lodach Bajkału. Była to nie tylko przyjemność dla miłośnika sportu i przygód- była to także misja. Realizował program edukacyjny dla trudnej młodzieży- relacje, zdjęcia i filmy miały pokazać młodemu pokoleniu, popadającemu często w konflikt z prawem- że można czas spędzać inaczej, właśnie poprzez realizowanie trudnych pasji.

Piotr Chmielewski z Lublina, od dwóch lat szykuje się do przebiegnięcia Bajkału , chce pobiec w tym ekstremalnym maratonie " W hołdzie Sybirakom". Żyje tym pomysłem, spotyka się z Sybirakami, sam ubiera się w waciaki i walonki. Nie wiem, czy w tym roku pobiegnie, Bajkał wciąż jeszcze nie zamarzł.

Piotr Kuryło, w ciągu roku przebiegł świat, też z misją : " Dla pokoju na ziemi". Tutaj w Trójmieście jest bardzo popularny i ceniony ( gdyńskie Kolosy, wiele spotkań i prelekcji). Nie reprezentuje sportu jako takiego, jest kimś, kogo Niemcy określają : extremsportlers. To coś więcej, niż tylko sportowiec. Albo ktoś inny, niż tylko sportowiec.

Cenię tych ludzi i tak po cichu- trochę zazdroszczę. Za oryginalność, za charyzmę, za trud ponad siły, za ryzyko, za pomysłowość, za chęci. Są z mojej bajki.Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.01.14 o godzinie 20:18
Iwona Ludwinek-Zarzeka

Iwona Ludwinek-Zarzeka redaktor/dziennikarz

Ja również chciałabym dorzucić coś do tego, co napisali Krzysiek i Wojtek i jednocześnie zaznaczyć, że początkowo byłam zafascynowana wyczynem Kuryły.

Byłam na spotkaniu w Warszawie, które prowadził Piotr. Kilka jego opowieści było mocno przesadzonych, logicznie kupy się nie trzymających, ale rozumiem, że czasem można trochę podkolorować.
Sam świat ultra mało się wypowiada o Kuryle, a jak już zaczyna mówić, to nie wygląda to optymistycznie. Ja, jak zaczęłam trochę bardziej wnikać, szukać, mocno się zawiodłam, bo kolejna legenda o bohaterze okazała się tylko...legendą...
Bardzo ostrożnie podchodziłabym w związku ze stawianiem go na piedestał. Jego wytrzymałość jako biegacza jest niesamowita, ale cała reszta (etyka) już chyba mocno kuleje... Szkoda.
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

A jednak bliżej mi do Piotra niż do celebrytów, którym podstawia się pod nos zapięte na ostatni guzik prestiżowe imprezy typu korona maratonów świata. Łącznie z ekwipunkiem i całą medialną zadymą. Pełno ich ich i przed i po w : prasie, internecie, TV. Kuryło jest jeden i zdany tylko na siebie. Być może koloryzuje, jednak nie wiemy tego na pewno, przecież nikogo z nas nie było tam, gdzie on był. I tak się jakoś składa, że bardziej znany i ceniony jest w Ameryce i Azji, niż we własnym kraju. Nie on jeden.

konto usunięte

Zauważcie, że negatywne rzeczy o nim mówicie ogólnikami, na zasadzie, że ktoś kiedyś słyszał, że ktoś mówił. Z tym proponuję ostrożnie.
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Masz rację. Nie było nas na w miejscu wydarzeń (prawdziwych lub nie) więc chyba rzeczywiście lepiej się przymknąć i robić z tym co się wie/sądzi to co sumienie podpowiada.
Ja na Pana Kuryłę nie dam ani grosza. Wystarczająco o wiele mniej kontrowersyjnych, cichych bohaterów jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy otworzyć oczy i się rozejrzeć wokół siebie. Potrzeby jakby nie mniej istotne. Nie lecą do mediów z wyciągniętą ręką, nie lecą w ogóle nigdzie. Zaciskają zęby i samodzielnie próbują sobie radzić z trudnościami o wiele poważniejszymi niż ból zmęczonych nóg. Często takimi, które złamałyby niejednego biegowego herosa. Nie odbierajcie tego proszę jako negatywną ocenę wyczynów/potrzeb Pan Piotra. Po prostu taki wybór. Równie dobry, zły lub nijaki jak każdy inny.
Nie podważam osiągnięć i wyczynów sportowych. Najbardziej poza bieganiem uwielbiam kajaki i właśnie jego osoba najbardziej z tym jest utożsamiana. Dla jednych jest wytrzymałym długodystansowym biegaczem dla innych ekstremalnym kajakarzem lubiącym samotne długie wyzwania. Dla mnie inspiracją, przykładem na połączenie tych dwóch moich pasji. Zarzucane są bardziej zachowania w których nie ma tej pokory, która jest przedstawiana na filmach, artykułach prasowych itd. Ludzi poznajemy niby po jego czynach, ale tez po tym jak dana osoba zareaguje na daną sytuacje i tu jest ta etyka, o której wspomnieli Iwona i Wojtek. Czytając Jego książę postrzegam go jako skromnego,prostego religijnego człowieka z szalonymi pomysłami, upartymi dążeniami i zawsze docierającego do celu. Kontrowersją tu jest bardziej to, że może duma, może jakieś fałszywe ego powoduje, że w życiu codziennym ktoś może być gburem, chamem czy kierować się egoizmem. Nie jestem fanem PiS, ale jako przykład o co chodzi podam przykład agenta Tomka i jego prostackie zachowania. Dla mnie od zawsze ten człowiek reprezentował taki poziom, ale dla niektórych był i ciągle jest ideałem, autorytetem itd. Można być wyśmienitym sportowcem a np.: napięcia, stres odreagowujemy w dziwny sposób. Nikt nie jest ideałem, ale pokazywanie tylko pozytywów jest dla mnie manipulacją.W odróżnieniu zdecydowanie gorsze dla mnie jest to, gdy ktoś jest miły, przyjazny, a w osiągnięciach sportowych fantazjuje, wyolbrzymia i oczekuje gloryfikacji itd. Prowadziłem sklep outdoorowy, wspinaczkowy i na ścianie miałem zdjęcie Dawida K (nagroda Kolosa,”Jedynka”przyznawana przez środowisko wspinaczkowe ), który był twarzą pewnej marki. Zdjęcie było czymś a'la foto tapetą o rozmiarach 3x4 metry. Pamiętam jak głupio mi było przed swoimi świadomymi klientami po tym fakcie, gdy odebrano Dawidowi nagrodę, którą przyznano na podstawie wystąpień i relacji prasowych (wytyczeniu drogi na Golden Lunacy 2007r). Trzy lata temu zakwestionowano rzetelność tych relacji i decyzją kapituły odebrano nagrodę. Czar prysł, a ołtarz tak pokaźnych rozmiarów wisi dalej już w pustym tylko pomieszczeniu :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 13:39
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Krzyś, lepiej trzymaj jeszcze ten plakat z Davidem Kaszlikowskim, moim zdaniem usłyszymy jeszcze o nim, i to niestety- nie w Polsce.
Jak znam Dawida to kiedyś niespodziewanie zrobi coś szalonego, niezwykłego i się tym "'zrehabilituję" w środowisku. Tyle, że plakat już nie aktualny, bo nie można już powiązać jego osoby z tą marką.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 15:58
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Odebranie im Kolosa to bardzo kontrowersyjna sprawa, Artur Hajzer tego nie podzielał, a kapituła po podjęciu decyzji podała się do dymisji. Myślę, że ich skrzywdzono, tym bardziej, że Kolosa dostali za całokształt, a nie tylko za Grenlandię, za podstawę decyzji przyjęto książkę ich nieprzyjaciół, a wcześniej przyjaciół, książkę, którą sąd wycofał z obiegu. Life.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 13:58
Marcin S.

Marcin S. Konsultant /
Menedżer /
Freelancer

Czy może ktoś napisać wprost, co jest nie tak z Kuryłą? O co chodzi z tym brakiem etyki? Przyznam, że jego wyczyny znam bardziej z nagłówków i tytułów niż dokładnej lektury i chętnie się dowiem "o co biega" z tymi kontrowersjami.
Marcin dużo jest w samym google informacji, które zmuszają do zastanowienia się. Wiadomo nie można na tej podstawie oceniać. Łatwo jest kogoś zgnoić, poniżyć, zdeptać itd. Publiczne, jawne i nie anonimowe informacje nie są jednak pomówieniami i potwierdzają tylko fakty, że nie jest tak do końca fajnie.W pewnych sytuacjach są dwie strony i dwie wersje wydarzenia stąd też te kontrowersje.
np:
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&act...
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=24&t=30702
cyt: Cztery lata temu wyruszył z Augustowa do Aten. Wybrał okrężną trasę, bo koniecznie chciał być w Watykanie, na grobie papieża Jana Pawła II. Tam modlił się o zdrowie i opamiętanie. By ludzie przestali gonić za pieniędzmi. Zatrzymali się, zobaczyli swoich bliskich.

Przebiegł kraj wzdłuż, a później przez Czechy, Austrię i Włochy. Na Akropolisie stanął z niewielkim opóźnieniem.

Zawiódł bowiem sprzęt - zdarły się opony w wózku, na którym ciągnął swój bagaż.
Ale Kuryło nie zrezygnował. Biegł dalej. Tyle, że wózek, zamiast opon, miał metalowe obręcze.

Biegaczowi na drodze stanęli też ludzie. Mowa o policjantach, którzy przeganiali go z autostrad, by nie blokował ruchu. Nie miał wyjścia, biegł bocznymi drogami.
W Atenach zatrzymał się na dłużej.

Wziął udział w ultramaratonie do Sparty. Pokonał wówczas 246 kilometrów.

i zajął drugie miejsce z wynikiem 24 godzin i 29 minut(2007 rok). Wynik jednak daje dużo do myślenia gdyż nigdy później tego wyniku nie powtórzył, startując nawet na mistrzostwach świata w 24h biegach na płaskich trasach. Niektórzy twierdzą że ma brata i mogli się na trasie podmieniać...

Rok później pojawił się ponownie w Atenach. W przeddzień biegu idą w kilka osób plażą. Wraz z bratem dotkliwie biją jednego z uczestników - Piotra Paducha (mieszkaniec jednej spod toruńskiej wsi) na podstawie jednego ze świadków wiem że podobno poszło o dowcipy o dziewczynach, okładają go, kopią i bija po twarzy. W dniu startu Piotr Paduch wygląda jakby wpadł pod tramwaj, jest nie do poznania, ma połamanych kilka żeber - czemu o tym nikt głośnio nie mówi? Świadkowie jak i sam poszkodowany zostali zastraszeni, a szkoda że się poddali. Bandyci mogliby tam od razu być aresztowani, niedopuszczeni do biegu..... Piotr Kuryło pojawił się na maratonie Kamusa, tam chciano zrobić to samo na nim.... jednak na prośbę organizatora odstąpiono od prywatnego wymiaru sprawiedliwości...


Dla mnie to jakaś chora akcja .Wizyta na grobie papieża, Bieg dla Pokoju ???
Piotr z czasem skomentował tą sytację tym, że On i jego żona zostali wtedy słownie zniważeni.
Dostać od murarza z taką kondycją i z pomocą brata...Nie zazdroszczę ...Mało to też chyba sportowe i honorowe zachowanie ?
http://informacje.kolobrzeg.pl/rozrywka/item/3010-zbig...
Zbigniew Malinowski nie wybiera się na ten wieczór do Regionalnego Centrum Kultury. Ma złe wspomnienia związane z bohaterem dzisiejszego spotkania: - .W Grecji razem z bratem pobili naszego kolegę i tylko dzięki dobrym układom z Grekami nie było międzynarodowej afery. Jest wielu świadków i mam dokument, który wysłałem do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Widujemy się tyle lat, gdyby był w porządku, to by zadzwonił, że jest w Kołobrzegu. Rękę bym podał, ale nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wiem o nim jeszcze więcej i nie chcę go znać.. Znam fajniejszych ludzi - mówi kołobrzeski długodystansowiec. .

Jeszcze jedna sprawa Kuryło to Piotr i Paweł bliźniacy tak jak przylinkowała Ola i każdy z nich ma odrębne zasługi, które są zwykle przypisywane bardziej medialnemu Piotrowi :)
.http://www.mmwroclaw.pl/365909/2011/4/2/piotr-i-pawel-...

http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/1027539,piotr-k...
cyt:
Zdaje się, że podczas tego Rajdu Pokoju doszło do poważnego konfliktu…
Chodzi pani o Tomka, z którym wyruszyłem z Lizbony?:

To prawda, trudno się nam było zgrać. On nie wytrzymywał mojego tempa, chyba brakowało mu samozaparcia. Zapowiadałem wprawdzie, że będziemy robić dziennie średnio 150 kilometrów, ale czasami trzeba było przejechać nawet 200 i wtedy jemu puszczały nerwy. Rozstaliśmy się, Tomek zamiast do Władywostoku, pojechał do Pekinu...
Jego koledzy twierdzą, że zostawił go Pan w środku lasu, gdzieś pod mongolską granicą.:
Nieprawda, Tomek sam zdecydował, że ruszy w innym kierunku. To dorosły mężczyzna, sportowiec. ...


Mnie troszkę to zdystansowało, ale co do osiągnięć jestem jak wyżej pisałem pełen uznania i podziwu dla obu braci:) Przeczytałem nawet ostatnio książkę :)
Dwa najlepsze wyniki Piotra są chyba też z Radomia i ciągle się o nich u nas mówi podczas spotkań biegowych:)
Radom , I Radomski Maraton Trzeźwości, grudzień 2006 - 02:53:50 - 1 miejsce ; 60-tka Tadka - październik 2009 - 60km 04:42:51 - 1 miejsce.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 20:01
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Widzę, że i z Kuryłą pani Irena Łaszyn przeprowadziła wywiad...

Czytam te odnośniki i wyciągam takie wnioski:

- Największym zarzutem czynionym Piotrowi jest to, że na rok zostawił żonę z dziećmi, by realizować swe pasje. Znaczy- egoista. Beznadziejny tatuś. Szkoda, że nikt żony nie zapytał o stanowisko...Kobiety są silne, radzą sobie w znacznie trudniejszych sytuacjach, szczególnie kobiety na wschodzie. Radzą swietnie. A dzieci? czy nie są dumne z taty? Rodzina zubożała, ale zyskała coś bardziej cennego niż pieniądze. Coż, Kuryło nie jest celebrytą dla których kasa płynie szerokim strumieniem. Nie będę wymieniać nazwisk i osiągnięć z nimi związanych. Na realizację swych pomysłów środki musi zbierać sam, może dlatego tak bardzo aktywny jest w mediach i internecie?

- Komuś przyłożył w Atenach...jestem zdecydowanym przeciwnikiem " sportów" siłowych, Kuryło wygląda na łagodnego człowieka, nie wiadomo, jak tam było, widać, ktoś mu mocno zalazł za skórę. Nie było z tego sprawy sądowej, więc może wyolbrzymiono problem? Człowiek, którego z bratem " dotkliwie pobił łamiąc mu kilka żeber "dzień później wystartował w ciężkich zawodach. Mnie to zastanawia, ze złamanymi żebrami nie byłabym w stanie chodzić, a co dopiero biegać? Pisze o tym internauta, który jednocześnie sugeruje, że w Spartatlonie być może Piotra podmieniał brat bliźniak, bo przecież wynik, który uzyskał jest nierealny...Tymczasem sam Scott twierdzi, że gonił Kuryłę przez 200 km.

- Zostawił jakiegoś Tomka w Azji. Ale ta wyprawa rowerowa nie była wyprawą Tomka i Piotra a wyprawą Piotra. Tomek jechał od Lizbony jedynie towarzysząc Piotrowi. Sama pamiętam, jak Kuryło zachęcał, by towarzyszyć mu na różnych odcinkach jego trasy. Skoro się panu Tomkowi nie podobało...nawet z Azji do domu można wrócic bez problemu.

- A że Kuryło biega z taką czy inną misją...Na każdym maratonie widzę biegaczy z przypiętymi do pleców kartkami-a to dla taty, a to dla dziecka...ja sama też biegałam dla dziecka X czy Y...to indywidualna sprawa. Kulow przemierzał na rowerze Bajkał dla trudnej, niemieckiej młodzieży, Chmielewski pobiegnie przez Bajkał w hołdzie Sybirakom. I dobrze.

Nie wiem, dlaczego Kuryło jest tak bardzo ignorowany, może dlatego, że to, co robi jest tak nierealne, że trudne do wyobrażenia i zaakceptowania?
Przeczytajcie jego książke : Ostatni maraton". Ja przeczytałam ją jednym tchem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 21:40
Hanna S.:
Przeczytajcie jego książke : Ostatni maraton". Ja przeczytałam ją jednym tchem.
Książkę przeczytałem podobnie jednym tchem i mimo różnych recenzji jakie towarzyszyły premierze.Mnie się spodobała i pamiętam, że zmotywowała do zdecydowanie dłuższych wybiegań w tamtym okresie. Jak na literaturę biegową książka jest napisana prostym językiem, a że ja prosty chłop jestem to mi to przypasiło :)

Kontrowersje jednak wokół tych wszystkich sytuacji są i znana marka biegowa musiała nawet zrezygnować ze sponsoringu. Najgorsze jest to, że gdy dojdzie do takich sytuacji firmy nie sprawdzają tego zbytnio tylko bezpiecznie się wycofują zabezpieczając swoją reputację.

P.S.
Dla mnie wegetarianina bardziej kontrowersyjną ze względu na etykę jest zdecydowanie postać Henia Szosta, ale to nie temat na to forum, a przynajmniej nie ten dział :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 22:41
Iwona Ludwinek-Zarzeka

Iwona Ludwinek-Zarzeka redaktor/dziennikarz

Haniu, ten człowiek po pobiciu nie wystartował w Spartathlonie.
Jeszcze tak ode mnie. Znalezione na facebooku, profil Treningu Biegacza:

Tomasz Kwiatkowski "Wypowiem się się pierwszy raz oficjalnie od dłuższego czasu, Jechałem z tym człowiekiem przez 11 000 km rowerem i pomijając fakt że nie poczekał na mnie kiedy miałem awarie, to w telewizji i radiu opowiada że wszystko przejechał sam. Wystarczający argument? To jaką on ma wydolność fizyczną nie świadczy o tym jakim jest oszustem , patrzcie dobrze kogo bierzecie sobie za "idola" "

I tekst z wywiadu, który przeprowadziła Julia Lachowicz (link tutaj http://www.national-geographic.pl/drukuj-artykul/biega...

"Była tez afera z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. Podobno sugerowali, żeby pan odszedł.

Przed startem w Grecji wdałem się w bójkę. Człowiek przed zawodami przez kilka dni nie może biegać, w związku z czym jest cholernie nabuzowany. Ktoś mnie sprowokował...

Jak?

Podszedł do mnie i powiedział: „Rozmawiałem z twoją żoną, mówiła mi, że wolałaby długodystansowca niż sprintera”. Nerwy mi puściły, miałem z tego kłopoty. To wszystko się nałożyło na siebie i obiecałem zonie, że skończę z bieganiem."

Mi chodzi głównie o to, że ten człowiek promuje siebie jako dobrą duszę, człowieka niezwykle poczciwego i religijnego. A wystarczy po prostu robić swoje, bez specjalnego tworzenia o sobie mitów.Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.01.14 o godzinie 12:40
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Męczy mnie ta historia bardzo...
Widzę wiele analogii do obecnej nagonki na Jerzego Owsiaka, czy swego czasu na Martynę Wojciechowską czy Marka Kamińskiego. Nawet lądowanie na Księżycu " naukowo" kiedyś podważano...

Iwonka, Piotr Paduch jednak wystartował w Spartatlonie po " pobiciu"...

Działo się to nie rok po zajęciu przez Kuryłę drugiego miejsca w Spartatlonie ( 2007) jak to barwnie opisuje Krzysztof Bartkiewicz, a w roku 2009, czyli dwa lata później. Udział w biegu wzięło 15 Polaków, do mety dobiegło 7, wśród tej siódemki był Piotr Kuryło z najlepszym wśród Polaków czasem. Wśród tych, którzy biegu nie ukończyli był Piotr Paduch, opisuje to jeden z uczestników, Leszek Rzeszótko.
" Kilometr 80. W Koryncie odpadli koledzy z regionu- Ryszard Kałaczyński i Piotr Paduch".

Bartkiewicz pisał: " W dniu startu Piotr Paduch wygląda jakby wpadł pod tramwaj, jest nie do poznania, ma połamanych kilka żeber". Stąd moje wątpliwości- człowiek z połamanymi żebrami staje na starcie Spartatlonu? Postawię tu duży znak zapytania.

Rzeczywiście tłukli się na tej plaży, i to nie w przeddzień biegu, a dwa dni przed.
" Pewien pseudozawodnik, taka druga liga wśród biegaczy, w obecności kolegów wypalił:" Twoja żona zadzwoniła i powiedziała, że nie chce już sprintera, lecz woli długodystansowca". Odebrałem to jako prowokację, chciałem zignorować. Jednak chęć zachowania honoru i dobrego imienia żony ostatecznie zwyciężyła, a w rezultacie zadecydowała o walce z hultajem. Przez bójkę nadwerężyłem ścięgno stawu skokowego i na metę w Sparcie dobiegłem dopiero 30" . Tak oficjalnie komentuje Kuryło w swej książce : " Ostatni Maraton".
Piotr Paduch był w grupie kolegów, którzy spokojnie patrzyli, jak kruchy Kuryło "łamie " mu żebra...to też zastanawia.

Nie jestem obrońcą Kuryły, ale wiem, że świat pełen jest ludzi zawistnych i zazdrosnych. Nie obrywa po głowie tylko ten, który nic nie robi.

Zajrzałam też na stronę fanpage Tomasza Kwiatkowskiego. To na jego właśnie stronie znalazłam wpisy.

- 10.08.2013 " Zmieniła się trasa Tomka, Władywostok zostawił Piotrowi a sam dołączył do ekipy niepodrodze.pl i jadą razem aż do Chin.

- 13. 08.2013. Radio Szczecin podało " Tomasz Kwiatkowski i Piotr Kuryło ruszyli w trasę pierwszego czerwca z Lizbony. Mieli wspólnie dotrzeć do Władywostoku, ale już w trakcie wyprawy plan Kwiatkowskiego się zmienił. Za cel obrał Pekin. Do stolicy Chin zostało mu 3 000 km. Teraz jest w Rosji. 200 km za Irkuckiem. Już w Chinach Kwiatkowski chce remontować Dom Dziecka. Do Polski ma wrócić pod koniec września".

- 05.12.2013. " Tomek Kwiatek Kwiatkowski. Z Lizbony do Chin na rowerze.
Wyjechał na rowerze pierwszego czerwca ze stolicy Portugalii Lizbony. Obranym kierunkiem był Władywostok w Rosji. Przejechał przez Portugalię, Hiszpanię, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy, Polskę, Litwę, Łotwę. Będąc w Rosji postanowił zmienić cel. Za Bajkałem zaczął pedałować w stronę Mongolii wraz z napotkaną parą Polaków, których poznał w Irkucku. Razem z nimi ostatecznie dojechał do Chin, gdzie zakończył wyprawę."

Powyższe cytaty znajdują się na stronie samego Kwiatkowskiego. I jak tu wierzyć, że Kuryło zostawił go w tajdze, przy mongolskiej granicy na pożarcie niedźwiedziom?

Nie ma ludzi bez wad i pewnie Kuryło ma ich sporo, ale w ekstremalnych sytuacjach trudno przewidzieć, jak człowiek może się zachować. Kibicuję Piotrowi, bo na świecie nie ma takiego drugiego wariata, ciekawa jestem, jakie jeszcze pomysły strzelą mu do głowy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 27.01.14 o godzinie 21:50

Następna dyskusja:

SAP - Wsparcie


Wyślij zaproszenie do