konto usunięte

otóż jak to z nowym rokiem bywa rzuciłam palenie i postanawiam regularnie biegać...macie dla mnie jakieś wskazówki na pierwsze treningi, żeby mi motywacja nie przeszła?

konto usunięte

koniecznie wyznacz sobie cel. znajdź sobie jakiś fajny bieg w którym chcesz pobiec i postanów że to zrobisz. plany treningowe dobierzesz pod wybrany cel :)

konto usunięte

Tyle rad ile osób. :) Na początek według mnie:

Przede wszystkim słuchaj swojego ciała. Biegaj tak żeby to było przyjemne. Bez konkretnego planu. Tak jak lubisz. Ale próbuj zwiększać dystans (nie za szybko - raz na tydzień trochę). Obserwuj się. Zwracaj uwagę na to jak stawiasz kroki, jak oddychasz, ucz się. :) Jak coś zaczyna boleć to zrób sobie chwilkę przerwy (kilka dni nawet, choć najlepiej nie więcej niż 2 max 3). Spróbuj znaleźć stały czas rano. Zobacz ile Ci to daje energii na cały dzień. Polub to. :) W przeciwieństwie do Kasi uważam, że bez planu treningowego i zawodów będzie lepiej przez pierwsze miesiące. To przyjdzie z czasem.
Co poza tym...
- Dobrze dobrane buty. Nie powinno boleć.
- Pulsometr, żeby obserwować się lepiej i mierzyć postępy.

:)
Michał Osuch

Michał Osuch Project Manager

witaj,
Dominik Łupiński:
do Kasi uważam, że bez planu treningowego i zawodów będzie lepiej przez pierwsze miesiące. To przyjdzie z czasem.

To zależy od psychiki i motywacji. Jeżeli jest wystarczająco silna to plan nie będzie potrzebny ale z własnego doświadczenia wiem, że cel musi być - może to być punk na trasie, do którego mam dotruchtać, zawody w sezonie, do których mam się przygotować, oczekiwana waga ciała, ilość wykonanych iterwałów, itd.

Na temat wyznaczania celów jest pewnie kupe książek - ale to co zapamiętałem z jakiegoś szkolenia to 3 cechy - musi być osiągalny, ograniczony ramami czasowymi i mierzalny. Dla Ciebie niech to będzie 60 minut biegu bez przerwy, w tętnie do 145 za 4 tygodnie :)

Michał
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Moja rada na początek:

Biegaj wolno a nawet wolniej. Dużo ludzi na początku zaczyna zbyt szybkim tempem, męczy się po 1km, łapie kontuzje i szybko się zniechęca. Zacznij wolniutkim truchtem przerywanym marszem. Po miesiącu okaże się że możesz biegać co raz dalej i dłużej a tempo rośnie w sposób naturalny.
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

W pełni się zgadzam - lepiej zacząć za wolno niż za szybko. Warto przetykać trucht aktywnym marszem. Co do wyznaczenia celów - miej marzenie - np. przebiec Półmaraton Warszawski, Poznański, Praski czy cokolwiek innego. Coś co Cię napędzi. Ale cel miej jeden i ten sam każdego dnia - zrobić dziś trening. Nawet jak będzie trzeba wstać o 5:30, albo wybiec o 22:30. Nawet jak będzie lać, śnieżyć, mrozić... "Muszę zrobić dzisiejszy trening."
No i oczywiście rozciąganie, gimnastyka przed i po. Nawet kilka minut. Powodzenia!

konto usunięte

Tomasz Pawlicki:
Moja rada na początek:

Biegaj wolno a nawet wolniej. Dużo ludzi na początku zaczyna zbyt szybkim tempem, męczy się po 1km, łapie kontuzje i szybko się zniechęca. Zacznij wolniutkim truchtem przerywanym marszem. Po miesiącu okaże się że możesz biegać co raz dalej i dłużej a tempo rośnie w sposób naturalny.
a juz mialam wyrzuty sumienia, z powodu tego wolnego biegu i marszu...

ps. dzięki wszystkim za rady, życzcie mi determinacji!
Alina Patrycja K.

Alina Patrycja K. Szczęśliwa kobieta

Widzę, że jesteś z Warszawy (magicznej, a jakże :)))). Na forum np. biegajznami.pl są różne grupy biegowe z rozmaitych dzielnic, sądzę, że nic tak nie motywuje jak towarzystwo. Przynajmniej na początku, teraz np. wolę biegać sama, ale kiedyś motywowała mnie nie sama radość biegania tylko fakt, że ktoś czeka i głupio i nie pójść.
Życzę determinacji :) na początku i żeby szybko bieganie stało się miłym sposobem spędzenia czasu.
Konrad Szustek

Konrad Szustek SQA, Britenet

Tomasz S.:
>
Ale cel miej jeden i ten sam każdego dnia - zrobić dziś trening. Nawet jak będzie trzeba wstać o 5:30, albo wybiec o 22:30. Nawet jak będzie lać, śnieżyć, mrozić... "Muszę zrobić dzisiejszy trening."

Tak jest!!

Przejrzyj w wolnej chwili plany 10- tygodniowy i 6- tygodniowy. Oba zakładają wyrobienie wytrzymałości do biegania bez przerwy 30 minut albo nieco ponad 5 kilometrów. Wielu ludzi zaczynało od tego typu planów (w USA popularny wśród początkujących jest C25K, czyli Couchpotato to 5 kilometers) bądź ich spinoffów. Plany te mają tę ogromną zaletę, że są bardzo modyfikowalne i można je elegancko dostosować do indywidualnych możliwości.
Fajną rzeczą jest też założenie sobie jakiegoś dziennika biegowego (sporo ich w sieci, choć ja polecam runningahead.com) i regularne aktualizowanie przebiegniętego dystansu. Widok rosnącej liczby przebiegniętych kilometrów w tygodniu, miesiącu i roku na prawdę bardzo motywuje ;)
Powodzenia i trzymaj się dzielnie z tymi fajkami! ;)Konrad Szustek edytował(a) ten post dnia 21.01.09 o godzinie 09:50

konto usunięte

Alina Patrycja K.:
Widzę, że jesteś z Warszawy (magicznej, a jakże :)))). Na forum np. biegajznami.pl są różne grupy biegowe z rozmaitych dzielnic, sądzę, że nic tak nie motywuje jak towarzystwo. Przynajmniej na początku, teraz np. wolę biegać sama, ale kiedyś motywowała mnie nie sama radość biegania tylko fakt, że ktoś czeka i głupio i nie pójść.
Życzę determinacji :) na początku i żeby szybko bieganie stało się miłym sposobem spędzenia czasu.
oj chyba wolę sama na początku, jeszcze od rozmów dostanę zadyszki , wole oddychac przez nos...
dzieki za adres forum, zajrze:)
Tomasz Pojawa

Tomasz Pojawa specjalista ds
komunikacji
marketingowej

Do przydatnych na początek dodałbym jeszcze:

* dzienniczek-pamiętniczek (do zapisywania dystansów, czasów, refleksji i planów biegowych), który pokazuje postępy i dodatkowo motywuje

* towarzystwo biegowe (najlepiej niepoczątkujące), które doda otuchy, doradzi, pokaże jak zrobić dobrą rozgrzewkę "przed" i rozciaganie "po" i zamarudzi na śmierć, jak się nie będziesz starać ;)

[edit: no i proszę... zanim wpisałem posta, już się te tematy pojawiły. Znaczy - coś w nich jest ;) ]Tomasz Pojawa edytował(a) ten post dnia 21.01.09 o godzinie 09:56
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Olga S.:
>
oj chyba wolę sama na początku, jeszcze od rozmów dostanę zadyszki , wole oddychac przez nos...

To znaczy, że za szybko biegniesz. Dla naprawdę początkującego dobrym wyznacznikiem tempa jest możliwość w miarę swobodnej rozmowy. Wiem, że na początku wydaje się, że człowiek człapie, a nie biegnie, ale spokojnie - po 3 tygodniach powinna być widoczna wyraźna różnica.

konto usunięte

Tomasz Pawlicki:
Moja rada na początek:

Biegaj wolno a nawet wolniej. Dużo ludzi na początku zaczyna zbyt szybkim tempem, męczy się po 1km, łapie kontuzje i szybko się zniechęca. Zacznij wolniutkim truchtem przerywanym marszem. Po miesiącu okaże się że możesz biegać co raz dalej i dłużej a tempo rośnie w sposób naturalny.

Zdecydowanie podpisuję się pod tym ;)
Dodatkowo, w początkowym stadium trenowania lepiej pozostawić sobie uczucie niedosytu niż przesytu.Trening ma być wykonany na około 80% naszych możliwości. Często jest tak, że ludzie którzy zaczynają biegać zwiększają dystans\szybkość* co trening no i dochodzi po około 2-3tygodniach do przemęczenia i zniechęcenia.
Tak więc przede wszystkim konsekwencja i cierpliwość a efekty pojawią się ;)
Powodzenia!!!
p.s. ja zaczynałem od dystansu 800m..

*nic nie skreślać ;)

konto usunięte

Tomasz Pojawa:
Do przydatnych na początek dodałbym jeszcze:

* dzienniczek-pamiętniczek (do zapisywania dystansów, czasów, refleksji i planów biegowych), który pokazuje postępy i dodatkowo motywuje

dzięki, dobry pomysł!
Magda Sanchez

Magda Sanchez Trener Kulturystyki,
Trener Personalny,
Instruktor Fitnes...

Dominik Łupiński:
Tyle rad ile osób. :) Na początek według mnie:

Przede wszystkim słuchaj swojego ciała. Biegaj tak żeby to było przyjemne. Bez konkretnego planu. Tak jak lubisz. Ale próbuj zwiększać dystans (nie za szybko - raz na tydzień trochę). Obserwuj się. Zwracaj uwagę na to jak stawiasz kroki, jak oddychasz, ucz się. :) Jak coś zaczyna boleć to zrób sobie chwilkę przerwy (kilka dni nawet, choć najlepiej nie więcej niż 2 max 3). Spróbuj znaleźć stały czas rano. Zobacz ile Ci to daje energii na cały dzień. Polub to. :) W przeciwieństwie do Kasi uważam, że bez planu treningowego i zawodów będzie lepiej przez pierwsze miesiące. To przyjdzie z czasem.
Co poza tym...
- Dobrze dobrane buty. Nie powinno boleć.
- Pulsometr, żeby obserwować się lepiej i mierzyć postępy.

:)

Zgadzam się z Dominikiem, no może za wyjątkiem tego żeby z rana się koniecznie rzucać na bieganie. Tu myślę najważniejsza jest kwestia tego żeby rzeczywiście się wschłuchać we własny organizm i uznać kiedy mamy większą ochotę i power na przebieżki. Wypróbować można dwie opcje. Czas także gra tu rolę, bo trening ma nam sprawiać przyjemność, a nie powodować wydzielanie się kortyzolu i dodatkowy stres w postaci zerkania non stop na zegarek kontrolując godzinę zamiast tętna, bo się ktoś spieszy do pracy, nie mówiąc już o tym, że warto zjeść coś lekkiego chociaż przed wysiłkiem, nawet maślankę wypić, whatever, chodzi o to żeby na czczo nie palić mięśni, a z kolei zaraz po treningu warto również uzupełnić poziom glikogenu i jak wyżej zablokować katabolizm powysiłkowy. To tak na szybko i ogólnie. Stawianie sobie z góry określonych celów wg. mnie osobiście nie ma sensu, bo się możemy psychicznie spalić, że nie będziemy w stanie podołać, a zbyt duże narzucanie sobie pewnego rygoru stanie się właśnie nie zjawiskiem pozytywnym, a katorgą, a nie chodzi o to żeby taki trening odwalić!

konto usunięte

A ja uważam że dla podtrzymania motywacji cel jest bardzo istotny, a wiadomo że cel trzeba obrać pod swoje możliwości i nie jechać na siłę konkretnego planu treningowego tylko zmodyfikować go na własne potrzeby. Cel zawsze trzeba mieć, pulsometr nie jest taki niezbędny ;)

konto usunięte

wolalabym jakies urządzenie, które bedzie mi pokazywalo jaki dystans przebieglam i ile kalorii spalilam....macie jakies linki?
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Tutaj wybór jest ogromny - od zabawek jak Nike+ skończywszy na Garminie 305, Polarach i innych urządzeniach z GPS.

A jeśli chcesz to sprawdzić po powrocie do domu wystarczy jak policzysz dystans (i kalorie też!) np. na stronie http://www.mapmyrun.com/create_old

Na początek wystarczy.

konto usunięte

Oczywiście, że pulsometr nie jest konieczny. :) Ale bardzo ułatwia sprawę. A każdy, który widziałem mierzy spalone kalorie. Ja na początku miałem taki za 100-150zł z Decathlona. Sprawował się dobrze przez około rok. Potem się zepsuł, ale swoje wysłużył i nie narzekam. To dobry wybór na początek moim zdaniem.
Co do pomiaru dystansu i szybkości - tu się zaczynają bardziej zaawansowane urządzonka. Nike+ - może i zabawka, ale jaka świetna. :) Aktualnie na szczycie dla mnie jest Garmin 305 - ma więcej niż potrzebuję i do tej pory jest niezawodny. GPS pracuje nawet w lesie.
Magda I.

Magda I. grafika 3d

A ja proponuję na początek nie zawracać sobie głowy żadnymi planami, celami, zabawkami, a po prostu wskoczyć w jakiekolwiek butki sportowe i nie zakładając żadnych dystansów z góry, w formie marszobiegów ruszyć przed siebie. Sam moment wyjścia jest najtrudniejszy i sukcesem będzie jeśli początkowo zmobilizujesz się choćby na 15 min truchtania co drugi dzień. Ważne abyś robiła to systematycznie, a przyjemność z biegania i coraz ambitniejsze cele przyjdą same :) Ja kiedyś wręcz nienawidziłam tego sportu, zaczynałam właśnie w taki sposób...a w ostatnią niedzielę miałam debiucik w biegu na 15 km :)

Ahaaa...pomocna jest także technika wizualizacji. Naoglądaj się przed biegiem zdjęć obleśnych grubasów zapuszczających korzenie w pozycji siedząco-leżącej i pomyśl, że albo możesz się zbliżyć do takiego stanu, albo...:) A wybór należy tylko do Ciebie!!! :)
POWODZENIA!!!Magda Iwan edytował(a) ten post dnia 21.01.09 o godzinie 21:10

Następna dyskusja:

Trening biegowy dla baaaaaa...


Wyślij zaproszenie do