Rzadko biegam rano, bo duch nie zdąża powrócić do ciała. Ranek jest jednak bardzo komfortowy, gdyż ciało przez 6-7 godzin pod kołderka, czy pierzynką na pewno nie jest wyziębione.
Na pewno przy mrozie należy coś przekąsić, pusty żołądek powoduje, że szybciej marzniemy i nas telepie.
Temperatura powietrza nie jest wystarczająco obiektywną wskazówką do optymalnego dobrania ubrania, w tej chwili bez problemu można znaleźć w necie parametr prędkości wiatru, jego kierunku i przeliczenia na temperaturę odczuwalną.
Do 30-45 min. biegu nie ma wielkiego znaczenia, gdy lekko nas przewieje. Po wejściu do domu krew szybko krąży, człowiek się błyskawicznie rozgrzewa.
Ja mniej więcej na bieg ubieram 60 -70% tego co bym założył na spacer. Czapka, szalik i rękawice te same, albo podobne co na spacer.
Każdy ma indywidualne potrzeby ciepłoty, tak ogólne jak i indywidualne. Mnie bardzo marzną ręce, zimą robię wypad na 90-120 min, jeśli jest poniżej -4 St ręce zawsze wracają zziębnięte, Nogi nigdy, mimo że biegam w butach całosezonowych lub letnich, takich pokrytych siatką z kawałkami skóry. W tych letnich dopiero przy -6 St. zakładam drugą parę skarpet.
Trudno jest jednak optymalnie się ubrać, gdy się dłuższe pofałdowane trasy, gdy jest za ciepło zwalnia, gdy jest za zimno przyspieszam. Ale gdy robię wypad na 3-4 godziny to nawet gdy jest w momencie ciepło, to rezerwowo owijam szyję jakimś nieopancerzonym polarkiem, albo wrzucam do mikroplecaka.