Po 27 km przebiegniętych w miarę wolnym tempem (6:30 średnie) zauważyłam krew, która nie pochodzi z narządów rodnych, podejrzewam że z moczu. Nie było gorąco, wręcz zimno było, popijałam izotonik od 12 km co 3 km. W sumie wlałam w siebie 800 ml izotonika, 500 ml wody i małą colę light (taki wyskok, bo poczułam potrzebę kofeiny). Więc chyba odwodnić się nie odwodniłam. Nie czuję jakiegoś mocnego bólu mięśni, normalnie takie zmęczenie, jak po 3-godzinnym treningu. Czy to jest możliwe, że przytrafiła mi się rabdomioliza? A jeśli tak, to czy mam jechać z tym do szpitala? Dodam, że teraz (2 godziny po powrocie z treningu) sikam normalnie, mocz ma kolor słomkowy.