Krzysztof Wojciechowski

Krzysztof Wojciechowski Dyrektor Działu
Sprzedaży
TreningBiegacza.pl

Gratulacje dla wszystkich Maratończykow i Kibiców!!!
Życiówki, puchar, widać GLowcy z pustymi rękami z Poznania nie wyjeżdżają :)
Dzięki Ola za fotorelację live na fb :D Widzę, że samo bieganie Ci nie wystarcza i znalazłaś jeszcze chęci i siły na robienie fotek.
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

Wielkie dzięki wszystkim. Szczególnie za kibicowanie Kasi, ktora wiozła na rowerze przez całą trasę "bar podręczny"dla nas z izo, bananami, słodyczami i wodą a przede wszystkim mojemu króliczkowi Oli i zającowi Mariuszowi za super robotę! Całą drogę mnie ostudzali, bo niosło mnie od 1-go kilometra. Ostatecznie biegłam w ciemno, gdyz zaraz po tym 1-szym kilometrze nakazali zdjąć zegarek.To była super decyzja. Biegłam w ciemno na tyle na ile miałam sił a Oni czuwali nad tempem. Zaufałam im zupełnie (i Daniel też).Kiedy już wbiegłam na ostatnia prostą i zobaczyłam zegar byłam na maksa zaskoczona i bardzo zdziwiona czasem! Chciałam złamać 4 godziny a zrobilismy 3:55! W sumie był to mój 2-gi maraton i nadal nie wiem co to ściana. Nie miałam najmniejszego kryzysu, bieglo mi sie bardzo lekko. Na mecie czułam się super i własciwie mogłabym pobiec dalej:)
No i zapadła decyzja-w przyszłym roku kolejny maraton :)

konto usunięte

Gratulacje, Asia, świetna robota!
Gratulacje Asia i reszta ekipy :) :) :)
Aleksandra M.

Aleksandra M. Specjalista ds.
testów

Fajowo było :) stres był ogromny (Mario może potwierdzić) czy damy radę w roli zająca i króliczka ale daliśmy radę przy ogromnej pomocy Kasi - mogliśmy spokojnie omijać wodopoje i biec środeczkiem. JoAsia i Daniel słuchali się przez całą trasę - szkoda że teraz już nie :D
Cieszę się, że mogłam się w jakimś małym procencie przyczynić do ich sukcesu bo gdyby nie ich upór i wola walki do końca ani ja ani Mario nic byśmy nie zdziałali.

Krzyś - chciałam taki jakiś nowy element wprowadzić w nasz bieg no i żebyście widzieli, że dajemy radę a nie odpadamy :)
Aneta W.

Aneta W. wizażystka

Wielkie gratulacje dla Wszystkich maratończyków i kibiców :)
Katarzyna C.

Katarzyna C. Business Development
Manager / Project
Manager/Dyrektor
Z...

No i jeden z najwspanialszych weekendów w moim życiu się skończył :-)
Pomyślicie....co tam , to tylko kibicowanie , a ja miała ogromny stres już na biforku , o pogodę , aby nie lało dla Naszych Maratończyków , o policję na bokach trasy - aby tam specjalnie nie utrudniali mi wykonania zadania , o moje siły - aby udo jakoś tam na tym rowerze nie nawaliło , o mój tam średniej jakości sprzęt na dwóch kółkach - aby nie przytrafił się flak albo coś tam gorszego ....Bo o Naszych Maratończyków to byłam spokojna , wiedziałam że dadzą rady , że mają wzorowe przygotowanie i do zajączkowania i do pokonania życiówek :)

Z perspektywy rowerzysty z boku Maratonu cudownie było obserwować start , potem troszkę trudniej przez pierwsze kilometry jechać w Centrum bo wielu było spacerowiczów , biegacze wbiegali na chodniki i ścieżki rowerowe i bardzo musiałam na nich uważać aby nie zrobić krzywdy przypadkiem....niestety jedna Pani biegająca wpadła mi wprost na koło , na szczęście ni się nie stało i pobiegła z uśmiechem dalej już nie po chodniku a wytyczoną trasą....

Była nawet kawa po drodze , potem gonienie Naszych :) zdjęcia (jutro zgram na kompa i wyślę Krzysiowi....) , podawanie co tam było trzeba nie tylko Naszym , bo trochę izotoników zostało i wspierałam biegaczy już po 30 km ze ścianą , nie mogących biec dalej :-) Potem sama końców , jechanie już tuż obok Naszej wesołej ekipy GT , Ola po prostu raziła wszystkich dookoła wspaniałym humorem , zgarniała i wspierała idących już biegaczy....:) grupka na końcówce zrobiła się większa :-) I już do ostatnich kilometrów gdzieś tam jechałam przy Asi / Oli / Mariuszu / Danielu i kilku biegaczy którzy po prostu się dołączyli :) krzycząc ile sił że to już końcówka , że to te ostatnie kilometry :)

A potem to już sama radość z czasów / medali / i podium Hani :-) Nawet udało się załapać na "izo" i makaronik na mecie :-) Szybkie odwiezienie roweru do domu i afterek :-) Dziękuję Oli i Asi że zdecydowały się jednak zostać i wracać z Marcinem :-)

JESZCZE RAZ BARDZO WAM GRATULUJĘ :-)

Kibicowanie dla tak wspaniałych maratończyków było czystą przyjemnością :)
A kiedyś przecież będzie i mój maraton i mój dzień...bo moja chora ambicja nie odpóści realizacji tego marzenia :)
Karolina O.

Karolina O. Experienced
Airfreight
Operations Manager

Gratuluje Wam ukończenia maratonu w rewelacyjnym czasie :)

dla mnie jesteście wielcy.
jestem pod wrażeniem każdego kilometra który pokonaliście.
ale końcówka po 33 km - czapki z głów ... pokazaliście jak się walczy :)
Beata N.

Beata N. Digital Sales
Manager | DIMAQ
Professional |

14 Maraton w Poznaniu to wspaniała atmosfera i wielkie emocje.
Wszystko bardzo fajnie zorganizowane. Udało mi się towarzyszyć rowerem na trasie przez pierwsze 10km i obserwować z bliska bieg jak i uczestniczyć w emocjonującym starcie, gdzie wszyscy ruszyli z ogromnym zapałem.
Potem wyczekiwanie na mecie i widok szczęśliwych zawodników.

Wielkie gratulacje dla wszystkich uczestników biegu!
Gratuluję wszystkim Gazelom, Gepardom i Zającom! Poznańskie Koziołki nadal są w szoku... ;)
Radek P.

Radek P. Pharmaceutical
packaging
development and
market development

warunki super, baliśmy się z ekipą deszczu, chłodnawo pod koniec (łapska mi skostniały mimo intensywnego wysiłku). trasa ok ale zdecydowanie nie pomagająca w walce z dystancem końcówka - długi podbieg po prostej, no i te kocie łby na 600 metrów przed metą, myśłałem, że stopy mi odpadną :) bałem się o to, że niedawna kontuzja może namieszać, oszczędziła mnie. niestety żona nabawiła się kontuzji więc nie scholowaliśmy się wszsycy, jak planowaliśmy, do końca. kolega zrobił życiówkę i (3:27) i jesteśmy z niego bardzo dumni. zdaje się, że widziałem Hanię albo kogoś bardzo podobnego. gratulację dla wszystkich biegających i dzięki ogromne dla kibiców.
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

zgadza się te kocie łby niefajne. Bałam się, ze łatwo coś sobie zrobić w nogi bo jakby nie było tam juz czuło sie trochę zmęczenie.
A poniżej porównanie profilu tras warszawskiego i poznańskiego-różnica jest
http://yourace.info/pl/event/25/76/Maraton-Warszawski....
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

Karolina K.:
Gratuluje Wam ukończenia maratonu w rewelacyjnym czasie :)

dla mnie jesteście wielcy.
jestem pod wrażeniem każdego kilometra który pokonaliście.
ale końcówka po 33 km - czapki z głów ... pokazaliście jak się walczy :)
Karola dzięki-te ostatnie 10 km zdaje się wyszło nam najszybciej :)
Karolina O.

Karolina O. Experienced
Airfreight
Operations Manager

Joasia L.:
Karolina K.:
Gratuluje Wam ukończenia maratonu w rewelacyjnym czasie :)

dla mnie jesteście wielcy.
jestem pod wrażeniem każdego kilometra który pokonaliście.
ale końcówka po 33 km - czapki z głów ... pokazaliście jak się walczy :)
Karola dzięki-te ostatnie 10 km zdaje się wyszło nam najszybciej :)
najbardziej się o Was bałam na ostatnich 10 km
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

Karolina K.:
Joasia L.:
Karolina K.:
Gratuluje Wam ukończenia maratonu w rewelacyjnym czasie :)

dla mnie jesteście wielcy.
jestem pod wrażeniem każdego kilometra który pokonaliście.
ale końcówka po 33 km - czapki z głów ... pokazaliście jak się walczy :)
Karola dzięki-te ostatnie 10 km zdaje się wyszło nam najszybciej :)
najbardziej się o Was bałam na ostatnich 10 km
dzięki niemniej jednak byliśmy w dobrych rękach :)
Karolina O.

Karolina O. Experienced
Airfreight
Operations Manager

Joasia L.:
Karolina K.:
najbardziej się o Was bałam na ostatnich 10 km
dzięki niemniej jednak byliśmy w dobrych rękach :)
najlepszych bym powiedziała :)
Mariusz M.

Mariusz M. "Czasem nie wolno
odpuścić i stać z
boku. Bo w życiu są
s...

Było rewelacyjnie ! Rozpisałem się trochę więcej w tym wątku :)

http://www.goldenline.pl/forum/984528/a-moze-policzmy-...
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Maraton Poznański jest dla mnie maratonem szczególnym. To tu, przed dwoma laty debiutowałam na królewskim dystansie. Poznań to moje rodzinne miasto. To tutaj, cztery lata temu swój jedyny maraton przebiegł mój syn, Sebastian. Kibicując mu wówczas sama nabrałam ochoty na bieganie. Miałam z MP rachunki do wyrównania- przed rokiem, pomimo opłaconego pakietu startowego z powodu kontuzji zostałam w domu. Był to 13 maraton w Poznaniu, tegoroczny miał specyficzną datę- 13.10.13. Miał być częścią Korony Maratonów Polskich, nie będzie. Jeszcze.

Po ciężkim ultra maratonie dwa tygodnie temu zakładałam spokojny bieg w Poznaniu. Kochani, w takim towarzystwie, jak Wasze spokojnie się nie da!! Moja życiówka, poprawiona o 6 minut to nie tylko moja zasługa, także w bardzo dużym stopniu Wasza. Kasiu, Karolino, Krzysztofie- Wasz doping na trasie był bezcenny. Katarzyno, w tym miejscu deklaruję, że gdy będziesz gotowa do spotkania ze swym maratońskim debiutem będę przy Tobie, nie jako kibic - chyba że kontuzja jaka- ale jako wsparcie na trasie. Z prawdziwą przyjemnością. Na swą fankę możesz liczyć w Gdyni, gdy wystartujesz w ukochanym przez siebie triathlonie.
Ten puchar to także zasługa Oli, Joasi, Mariusza i wszystkich GT- mowców i sympatyków, w gronie których tak dobrze się czuję, to daje siłę i niweluje stres, biegłam na luzie a sam bieg sprawił mi wyjątkową frajdę. Szkoda, że pogubiliśmy się na starcie ale jakoś dużo ludzi tam było...

A o maratonie. Najpierw o plusach. Wolontariusze, wielkie brawa, to bardzo ciężka, wielogodzinna praca, ileż litrów płynów przeszło przez ich ręce, kilogramów owoców, czekolady, cukru, a jeszcze dopingowali i to jak! Muzyka na trasie, Poznań słynie z tego, inaczej biegnie się gdy zespół daje czadu. Strefy Kibica, Rondo Sródka to było apogeum, 33 kilometr a nogi same niosły. Poznańscy kibice , jak zawsze pokazali się od najlepszej strony.
Posiłek po biegu- pychota. Nie zawsze na maratonach tak jest, najczęściej tak nie jest. Dziesiątki, może setki toj-toji na starcie , trasie i mecie,niby takie przyziemne a jak ważne!
Depozyt- zorganizowany świetnie- znowu wolontariusze. Nie zdążyłam gęby otworzyć a mój worek już leżał na ladzie. Zero kolejek.
Róże dla kobiet na mecie- sorry panowie-nie jestem feministką, podobało mi się to. Złoty płaszczyk, cobyśmy nie marzli.

Były i minusy, jest to moja subiektywna ocena ale Maraton Poznanski biegłam dwukrotnie, na różnych trasach a i kilka biegów 42 km w różnych miejscach mam za sobą
Umiejscowienie startu i mety na targach jest jakimś nieporozumieniem. Dwa lata temu mieściły się one nad Jeziorem Maltańskim, miejscem , w którym organizowane są liczne imprezy sportowe, także mistrzostwa świata. Wiele imprez masowych ( koncerty, e.t.c.), baza hotelowa, rekreacyjna, parkingi lub miejsca parkingowe, olbrzymia przestrzeń dla biegaczy i kibiców. Piękne to miejsce i stworzone do imprez masowych. Biegłam 12 maraton w grupie podobnej jak w tym roku,ponad 5 tysięcy osób, było świetnie!
Zafundowano nam teraz ścisk na starcie na połowie szerokości jezdni, w koleinach tramwajowych szyn, a na mecie masakra. Gnieżdżenie się pomiędzy targowymi pawilonami, pomieszanie z poplątaniem, ludzie błądzili szukając depozytów, wejścia, wyjścia, przejścia. Podium wciśnięte w kącie, dekoracje na łapu-capu, w pośpiechu,za wcześnie, w trakcie biegu, wywoływanych osób często nie było bo nie wiedzieli o swych nagrodach lub jeszcze przebierali się w szatniach. Bądż błądzili po terenie. Kibicami tych dekoracji byli ochroniarze, osoby zainteresowane ( które dotarły) i sami wręczający nagrody. W tym samym czasie, tyłem do podium kibice witali kolejnych, kończących maraton. Jeden spiker witał zawodników na mecie, jednocześnie drugi, gdzieś na zapleczu wywoływał do dekoracji. Jakaś kobitka wręczała mi puchar tak, jak konduktor bilet w pociągu. Następny proszę. Na żadnych zawodach nie spotkałam się z takim bylejactwem. Żenujące, tym bardziej, że udział w maratonie wzięli uczestnicy z prawie 30 państw.
Fatalnie oznaczona trasa biegu, kilka tablic z kilometrówką i jakieś rysowanki kredą na krawężnikach.
Trasa biegu. Najmniej ciekawa z 7 maratonów, które przebiegłam w tym roku. Takie tłuczenie kilometrów aby je wybiegać. Zero atrakcji dla nas, biegaczy, nie zapamiętałam niczego charakterystycznego, no chyba że te targi, ale one celom handlowym służą a nie masowym biegom. A przecież Poznań naprawdę ma się czym pochwalić!

Trochę się czepiam, ale coś jest na rzeczy skoro inne maratony pęcznieją z roku na rok od chcących w nich biegać zawodników a poznański maraton zatrzymał się w miejscu. Dwa lata temu w Poznaniu pobiegło więcej zawodników niż w Warszwie, w tym roku w stolicy pobiegło ich dwukrotnie więcej niż w Poznaniu.

Niemniej atmosfera była wspaniała, przeżycia bezcenne, radość z biegu i życiówki, wspaniałe towarzystwo GT, biforek i afterek, poznanie nowych, zwariowanych ludzi ( byli tacy, chćby z Lublina na biforku), dzięki wszystkim i czekam na kolejne nasze wspólne spotkania.
Michał M.

Michał M. konsultant IT

Hanna S.:
Trasa biegu. Najmniej ciekawa z 7 maratonów, które przebiegłam w tym roku. Takie tłuczenie kilometrów aby je wybiegać. Zero atrakcji dla nas, biegaczy, nie zapamiętałam niczego charakterystycznego, no chyba że te targi, ale one celom handlowym służą a nie masowym biegom. A przecież Poznań naprawdę ma się czym pochwalić!

Kiedyś w Poznaniu trasa biegła przez Stary Rynek i większość ludzi narzekała, że musi biegać po meganiewygodnym bruku. Osobiście też nie cierpiałem tego odcinka. Nie wyobrażam sobie także żeby poprowadzić trasę np. koło katedry bo tam też jest kostka i o ile na treningach czasem tam przebiegam to już na tak długiej trasie wolałbym tego uniknąć. Dwa tygodnie temu biegłem w Berlinie i dla mnie największą zaletą tego biegu była równiutka nawierzchnia, płaska trasa i tłumy kibiców. Oprócz Bramy Brandenburskiej nie pamiętam czy widziałem coś ciekawego bo kompletnie mnie to nie interesowało, a samą bramę zapamiętałem bo jest tuż przed metą ;-)) A np. z maratonu w Warszawie czy Krakowie niespecjalnie cokolwiek pamiętam oprócz kostki na rynku w Krakowie :-)) Na jednym z forów biegowych wyczytałem, że komuś w Poznaniu makaron nie smakował :-D Jak widać jedni przyjeżdżają na maraton biegać, inni zwiedzać, a są i tacy co chcą dobrze pojeść ;-)) Tak więc wszystkim się nie dogodzi.
Dwa lata temu w Poznaniu pobiegło więcej zawodników niż w Warszwie, w tym roku w stolicy pobiegło ich dwukrotnie więcej niż w Poznaniu.

To że w Poznaniu biegało kiedyś więcej ludzi niż w Warszawie było ewenementem na skalę światową. Bo chyba w żadnym państwie nie ma czegoś takiego, że największy maraton nie odbywa się w największym mieście.
I małe sprostowanie - w Warszawie nie pobiegło dwukrotnie więcej ludzi niż w Poznaniu:
Warszawa - 8506 osób
Poznań - 5678 osób
Gdyby porównać jeszcze te wyniki do ilości ludzi zamieszkujących aglomerację warszawską (ponad 2,5 miliona) i poznańską (niespełna 900 tysięcy) to Poznań nie wypada tak źle, a organizatorzy maratonów w Warszawie nie potrafią wykorzystać tego potencjału co udaje się np. organizatorom biegu Biegnij Warszawo. A trzeba mieć na uwadze, że większość startujących są to osoby miejscowe.
Niemniej atmosfera była wspaniała, przeżycia bezcenne, radość z biegu i życiówki, wspaniałe towarzystwo GT, biforek i afterek, poznanie nowych, zwariowanych ludzi ( byli tacy, chćby z Lublina na biforku), dzięki wszystkim i czekam na kolejne nasze wspólne spotkania.

I dla mnie to jest esencją biegania. Ja wczoraj pobiegłem sobie dla towarzystwa bo w maratonie debiutowała moja koleżanka, którą niespełna rok temu zachęciłem do biegania. Sam 2 tygodnie wcześniej zrobiłem życiówkę w Berlinie więc mogłem sobie zrobić takie dłuższe wybieganie pełniąc rolę osobistego pacemakera. I miałem wielką radość z możliwości poprzybijania "piątek" z dziećmi na trasie, poskakania przy grających zespołach i przede wszystkim z możliwości wsparcia swoim doświadczeniem debiutującej koleżanki, która pokonała cały dystans z uśmiechem na ustach :-)
Natalia Magreta - Łupińska

Natalia Magreta -
Łupińska

psycholog/specjalist
ka psychoterapii
uzależnień/właścicie
...

Długo czekałam na jesień..... . Po maratonie w Krakowie i wcześniejszej życiówce na Orlenie uległam "prowokacji" Roberta. Z i zdecydowałam się jesienią zrobić 3 x 42km.... . Jeżeli bez problemu zrobiłam 2 maratony w tydzień, to dlaczego nie dam rady zrobić 3 w miesiąc? Szybka droga do Korony Maratonów, okazała się ciekawym przeżyciem.
Wrocław miał być rozgrzewką przed Warszawą, gdzie chciałam zrobić 4:09, wyszła życiówka 4:02. Genialny bieg z najlepszą muzą i poprawieniem wyniku trasy o......30 minut;). W Warszawie miałam regenerować się po Wrocławiu, ale.....trochę mnie poniosło i zrobiłam rekord trasy: 4:06... .Jadąc do Poznania zakładałam, że odpocznę.
Ustawiliśmy się z Dominikiem na 4:00 mając na widoku naszych Goldenów. Dominik dzielnie mnie stopował, co nie było łatwe, bo unikam racjonalnego rozkładu sił preferując biegi intuicyjne, dzięki którym osiągam wyniki i satysfakcję, ale...... . Od 30 kilometra byliśmy zgraną drużyną, 12 km dostrojenia, preludium do Rzeźnika i pozostałych ultra, które już w przyszłym roku.... 12 kilometrów spokoju, 12 kilometrów empatii, 12 kilometrów wzruszenia ukoronowane pięknym finiszem. Dziękuję Dominik ;).
Dziękuję poznańskim kibicom - niesamowici;)! i muzykom ( Poznań to kuźnia polskich instrumentalistów). Kasiu. Z jesteś niesamowitą kobietą, Twoja determinacja, siła i optymizm, a w tym wszystkim 100% kobiecości, są godne podziwu;*....Merci....Dziękuję wspierającej ekipie Golden Team. Gratuluję naszym bohaterom- maratończykom, jesteście inspirujący;).
Dębno czeka......
Dodam tylko, że wynik w Poznaniu to...4:23, a kolana całe;)!!!Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.10.13 o godzinie 09:56

Następna dyskusja:

Maraton Warszawski 2013


Wyślij zaproszenie do