Krzysztof
Polak
redaktor /
dziennikarz, OMNIBUS
hominibus
Piotr Turowicz:
Rano widać cośkolwiek, a poza tym wiosną/latem kiedy się przyroda budzi do życia jest cudnie - tego się nie da zapomnieć.
Kiedy biegam rano, to wychodzę minimum po 20 minutach, nie chcę katować organizmu. No i fachowcy mówią, że rano więcej się spala. Kiedyś nie mogłem biegać na czczo (konieczny był banan), ale teraz parę łyków wody wystarczy.
Za to minusem jest, że często nie można rano zrobić tak długiego treningu jaki by się zrobiło wieczorem.
Wieczorem, nawet o 23.30 można wystartować i przebiec z 5 km. Potem prysznic, wyciszenie i sen, a rano... wciąż jest obecne to samopoczucie (zastrzyk przytomności, żwawość, szybkie kojarzenie itd.) zdobyte w wyniku przebieżki. I z tym samopoczuciem idzie się ku wyzwaniom dnia:) Zupełnie, jakby bieg był wykonany rano ok. godz.6.00.