Adam W.

Adam W. running machine

Robert Z.:
Robert,
no widzisz, każdy z nas ma inne potrzeby..
ja nie ważne czy jest -20 czy +20 wypijam na moich treningach minimum litr.. np. pół izo i pół wody.. przy +30 nie biegam :)
gdy biegam więcej niż 25 km to dochodzi do 2 litrów.. wybiegam z domu z butelka izo/wody i po drodze coś jeszcze dokupuję, czasem zostawiam w krzakach 1.5 L butelkę wody jak robię pętle na Kępie Potockiej.. no i dochodzi jeszcze popijanie wodą żeli na długich wybieganiach..
ale ogólnie dużo piję w ciągu dnia, teraz 5-6 litrów.. jak przyjdą upały to więcej.. i naprawdę nie wyobrażam sobie biegania o suchym pysku..
Robert Z.:
a tak serio to się da, bez przesady z tym piciem. Nawet latem jak jest 25C to te 2h można pobiegać i nie paść.
pewnie się da...tylko po co? ;) ja piję dużo nawet jak nie biegam, więc katować się nie będę ;) tak chyba zdrowiej zresztą...

konto usunięte

Robert Z.:
Krzysztof Z.:
Bieganie bez bidonu w lato jest dobre dla internetowych twardzieli. Chciałbym zobaczyć zobaczyć takiego jak robi pietnastkę bez popitki i nie pada z odwodnienia. Najlepiej jeszcze ze smartfonem w ręku (który mu się wcale z tej ręki nie wyślizguje)

Muszę wprowadzić do swojej trasy wodopój w Powsinie, bo dzisiaj pół litra było mało i ostatnie 3km biegłem na sucho

nie wyglądam jak internetowy twardziel, ale robię 15, a czasami i 20 bez popitki latem, więc się da.
aha, nie padam :-)
co prawda nie mam smartfona w ręku więc to może dlatego.
a tak serio to się da, bez przesady z tym piciem. Nawet latem jak jest 25C to te 2h można pobiegać i nie paść.

Mogę tylko pozazdrościć kondycji. Poważnie.

Zauważyłem ( przynajmniej na tym forum ) że im dłużej ktoś biega, tym mniej wyrywny jest w stwierdzeniach, że coś jest obciachem a coś nie - ogólnie jakiś taki [nomen omen] większy dystans przez niego przemawia. Stąd też moja kąśliwa wypowiedź, bo zakładam że jej autorem jest jakiś narwaniec, który chce być bardziej pro niż cała fabryka Asicsa razem wzięta. Nie wyobrażam sobie, by powiedział to ktoś z dłuższym stażem/dorobkiem bo, przynajmniej tu, panuje zrozumienie że ktoś lubi tak, inny śmak i nikt nikomu z tej okazji łatek nie przykleja.
Ja nie twierdzę, że tak trzeba. Po prostu ja wolę bez picia niż zabierać ze sobą. Jak biegam dłużej wtedy to już mus, jak jakieś odcinki to stawiam butelkę w krzakach.
i nikogo nie namawiam ;-)
Róża Z.:
Robert Z.:
a tak serio to się da, bez przesady z tym piciem. Nawet latem jak jest 25C to te 2h można pobiegać i nie paść.
pewnie się da...tylko po co? ;) ja piję dużo nawet jak nie biegam, więc katować się nie będę ;) tak chyba zdrowiej zresztą...

ja też się na katuję, po prostu czasami nie pije. to też forma wytrenowania organizmu. Bo jak spotka Cię sytuacja jak na (niby super Orlenie) że dobiegniesz do punktu i nie będzie wody, to co wtedy? wolę to mieć sprawdzone ;-)
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Bywa, że celowo w ciepłe dni nie zabieram ze sobą wody, wiem, że do 15-20 km mój organizm wytrzyma, niemniej zawsze na wszelki wypadek mam ze sobą jakąś dyszkę;

konto usunięte

A czy w ogóle da się trenować organizm pod kątem wysiłku bez wody? Tak jak wysiłek bez glikogenu? Chyba raczej nie, to chyba jest bardziej zerojedynkowe.
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Dominik Ł.:
A czy w ogóle da się trenować organizm pod kątem wysiłku bez wody? Tak jak wysiłek bez glikogenu? Chyba raczej nie, to chyba jest bardziej zerojedynkowe.
Da;
Dominik Ł.:
A czy w ogóle da się trenować organizm pod kątem wysiłku bez wody? Tak jak wysiłek bez glikogenu? Chyba raczej nie, to chyba jest bardziej zerojedynkowe.

a co znaczy bez wody? masz 70% wody w sobie ;-)
tak jak i glikogen - też go nie dostarczasz w trakcie (co najwyżej węgle) on jest w nas, brrr...
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Robert Z.:
Róża Z.:
Robert Z.:
a tak serio to się da, bez przesady z tym piciem. Nawet latem jak jest 25C to te 2h można pobiegać i nie paść.
pewnie się da...tylko po co? ;) ja piję dużo nawet jak nie biegam, więc katować się nie będę ;) tak chyba zdrowiej zresztą...

ja też się na katuję, po prostu czasami nie pije. to też forma wytrenowania organizmu. Bo jak spotka Cię sytuacja jak na (niby super Orlenie) że dobiegniesz do punktu i nie będzie wody, to co wtedy? wolę to mieć sprawdzone ;-)

Choć nie przepadam za tym to podobnie do Roberta od czasu do czasu "hartuję" organizm na trasach do 15km. Na trasach 20km+ i temp 20st C bidon już obowiązkowo. Nie chodzi o bezmyślne odwadnianie organizmu. Warto nauczyć się rozpoznawać reakcje swojego organizmu na lekkie odwodnienie. Zwłaszcza te pierwsze, najwcześniejsze oznaki. Na długich trasach tj. maraton ta wiedza czasami jest bezcenna i pozwala ukończyć bieg. Przygotowanie na awarie się przydaje.

Do końca życia zapamiętam pewne 27km wybieganie we wściekłym upale, na które ze zwykłego gapiostwa zapomniałem zabrać z lodówki bidonu. Nawet się nie zmartwiłem, bo widziałem, że między 15 a 18km są 2 wiejskie sklepy. Oba okazały się nieczynne :( Potem przydrożna restauracja akurat organizowała wesele... :(( Po 21km wbiegłem do miasta i dopadłem do pierwszego sklepu. Doskonale pamiętam gdy stojąc w kolejce rozważałem czy wypić półtoralitrową Nałęczowiankę na raz czy może lepiej będzie się połową oblać gdy... okazało się, że kasy też zapomniałem :((( I sprzedawca się nie zlitował, a do domu jeszcze z pół godziny drogi. Lekko nie było, ale jakoś poszło.

Czy to już robi ze mnie "interenetowego bohatera" czy jeszcze nie? ;)

konto usunięte

To trudne jest. Muszę się zagłębić. Ale są jakieś średnie już wyliczone. Gdzieś coś takiego przeczytałem typu - utrata 2% wody z organizmu = obniżenie o 20% wydajności. Ale z tego co pamiętam był tam wniosek, że nie można zbytnio tego trenować i bazuje się na predyspozycjach. Inaczej chyba jest z utratą glikogenu (stopień też w/g predyspozycji) i późniejszą wydajnością palenia tłuszczów, którą podobno można trenować. Wooo..... odleciałem. Muszę znaleźć na to chwilę i się wgryźć. :D
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Dominik Ł.:
A czy w ogóle da się trenować organizm pod kątem wysiłku bez wody? Tak jak wysiłek bez glikogenu? Chyba raczej nie, to chyba jest bardziej zerojedynkowe.

Nie jestem przekonany, że "trenować" do jest dobre określenie w tym przypadku. Wolę "przyzwyczajać" do lekkiego odwodnienia. Albo raczej "nauka rozpoznawania" reakcji, zwłaszcza najwcześniejszych/najsubtelniejszych, organizmu na odwodnienie. Bo to jest najcenniejsza wiedza. Z reguły gdy wystąpią oczywiste, wyraźne objawy odwodnienia to jest już za późno i bieg się kończy na smutno przed czasem.

BTW> Przewodnienie jest nie mniej groźne (hiponatremia).

Niezależnie jak to nazwiemy to w każdym przypadku trzeba być baaaardzo ostrożnym. Zwłaszcza początkującym ODRADZAM takie eksperymenty. IMO - weszliśmy w dość zaawansowaną tematykę.
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Dominik Ł.:
To trudne jest. Muszę się zagłębić. Ale są jakieś średnie już wyliczone. Gdzieś coś takiego przeczytałem typu - utrata 2% wody z organizmu = obniżenie o 20% wydajności. Ale z tego co pamiętam był tam wniosek, że nie można zbytnio tego trenować i bazuje się na predyspozycjach. Inaczej chyba jest z utratą glikogenu (stopień też w/g predyspozycji) i późniejszą wydajnością palenia tłuszczów, którą podobno można trenować. Wooo..... odleciałem. Muszę znaleźć na to chwilę i się wgryźć. :D

Jak już się przegryziesz to podziel się wiedzą.

Nawet kiedyś podyskutowałem dłużej o tym z kolegą po medycynie. Ale dawno to było, za dużo fachowego nazewnictwa używał i w głowie zostało mi tylko tyle, że glikogen/cukry są dla organizmu absolutnie niezbędne w procesie spalania. Co pozwoliło mi skończyć
dywagacje na temat: "czy warto podczas maratonu wcinać żelki/banany/rodzynki?".Wojciech Wrzesień edytował(a) ten post dnia 07.05.13 o godzinie 17:04

konto usunięte

Wojciech W.:
Dominik Ł.:
A czy w ogóle da się trenować organizm pod kątem wysiłku bez wody? Tak jak wysiłek bez glikogenu? Chyba raczej nie, to chyba jest bardziej zerojedynkowe.

Nie jestem przekonany, że "trenować" do jest dobre określenie w tym przypadku. Wolę "przyzwyczajać" do lekkiego odwodnienia. Albo raczej "nauka rozpoznawania" reakcji, zwłaszcza najwcześniejszych/najsubtelniejszych, organizmu na odwodnienie. Bo to jest najcenniejsza wiedza. Z reguły gdy wystąpią oczywiste, wyraźne objawy odwodnienia to jest już za późno i bieg się kończy na smutno przed czasem.
[...]

Celne spostrzeżenie. To jednak dwie różne rzeczy. Ale dobre jest to rozróżnienie. Jedna sprawa to "trenowanie" organizmu, żeby zwiększyć jego wydajność w stanie odwodnienia (na razie nie wiemy, czy jest to możliwe). A druga to "przyzwyczajanie" się do takiego stanu - bardziej psychicznie, po to, żeby wiedzieć jak organizm zachowuje się wtedy i do czego jest zdolny, a do czego nie i gdzie jest granica przy której pozostaje mobilny. Bardzo wartościowa sprawa sama w sobie. Pomijając bieganie, dodajmy że taka wiedza jest nieoceniona w sytuacjach i wypadkach ekstremalnych.
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

nie umiem biegać z pasem, plecakiem, butelką itp.
W zeszłym roku w lato kilka wybiegań 25km i więcej bez uzupelniania płynów.
Było ciężko ale jakoś dawałam radę...
ps. choć w Krakowie biegłam 10 km z 2 butelkami i nie było tragedii-spróbuję za jakis czas na treningu, moze akurat się uda
Krzysztof Słota

Krzysztof Słota Umysł człowieka jest
jak spadochron-
zamknięty nie działa

W przypadku biegu nie powinno byc mowy o tym, czy lubie lub nie biegac z pasem, butelka w reku itp. Szkoda niszczyc wlasne cialo i umysl, przy czym podkreslam to ostatnie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy moze sie przydac ;)))

konto usunięte

Od czasu jak kupiłem pas zawsze zabieram go na biegi, nieważne długie, czy krótkie i już tak się do niego przyzwyczaiłem, że rozważam zabranie go na białostocką połówkę.
Na początku, gdy jest pełny, trochę ciąży, ale nie jest to nic wielkiego - ot, świadomość, że coś tam się z tyłu majta - ale po kilku kilometrach zapominam o tym, że go mam; natomiast komfort, że kiedy chcę to sięgam, zwalniam, piję tyle ile potrzebuję i tak często jak potrzebuję - to jest nie do przecenienia.

konto usunięte

Joasiu to nie kwestia umiejętności biegania z pasem, tylko odpowiednio dobranego.. tego pasa. Ja ostatnio na maratonie zrobiłem długi test i rewelacja. Zupełnie tego mojego pasa nie czuję! A jest taki fajny komfort psychiczny, że mi nie zabraknie wody (doceniam ten komfort, bo brakło nie raz:).

konto usunięte

Już nie pamiętam, który z wielkich trenerów to powiedział ale stwierdził jedno "można trenować mięśnie i wydolność ale nie da się wytrenować odwodnienia"

Następna dyskusja:

Technika biegania


Wyślij zaproszenie do