konto usunięte

No to może dla odmiany coś o tych, którym motywacji nigdy nie brakuje. :]

http://www.youtube.com/watch?v=emE-dxCyRz4
Rafał S.

Rafał S. Elektryk/Utrzymanie
ruchu, Ramb

Marcin K.:
Rafał S.:
Mi nie brakuje motywacji, ale wkurza mnie że muszę w nocy biegać, bo taką mam pracę w koło 1 zmiany:/ na dworze.
Pobiegał bym sobie w lasku, to muszę na bieżni ewentualnie po mieście chodniki, i wąchanie smrodów z aut. Nie ciekawie porostu.
szukam wyjścia z tej sytuacji. Może lampka na głowę ale tak jeszcze nie biegałem.

Może Ktoś podpowie coś?
Ja biegam z lampką na głowie, głównie tylko po to, żeby inni widzieli mnie, że jestem tam, gdzie raczej nie powinno nikogo być, a już na pewno nie w taki mróz i to bez samochodu :))) Biegłem też po lesie z lampką, i jest całkiem fajnie. Musisz sprawdzić na sobie. Jam jest happy z takiego prezentu :)

Jeszcze kiedyś spróbuje, z lamką na głowie.
Może uda mi się znaleźć jakieś pozytywne strony takiego biegania nocą w tak duży mróz.
Rafał S.

Rafał S. Elektryk/Utrzymanie
ruchu, Ramb

Dominik Ł.:
No to może dla odmiany coś o tych, którym motywacji nigdy nie brakuje. :]

http://www.youtube.com/watch?v=emE-dxCyRz4

hehe to mnie tym zdemotywowałeś!!! :D

Założę sobie tą czapkę i buty minimalistyczne ze skarpetkami jak ma tamten turek czy ktoś i będzie ok w taki mróz.
43:30 minuta filmu

Za….ty Film:DTen post został edytowany przez Autora dnia 25.01.14 o godzinie 09:13
Tak się w życiu składa, że czasami jest nam pod górkę :( Miałem w sierpniu taki okres, że musiałem zamknąć działalność gospodarczą wypowiadając 8 pracownikom umowy o pracę. Ciężko było się po tym pozbierać i dzięki tylko bieganiu to jakoś przetrwałem. Dlatego, że wychodziłem na treningi, byłem na endomondo i w tym czasie startowałem w kilku imprezach biegowych. Nie zwariowałem i nie wpadłem w jakąś depresję. Każde samotne wyjście to było dla mnie : „ ja i mój umysł”. Zaczynam za ok 2 tygodnie z czymś nowym i naprawdę bardzo dużo zawdzięczam bieganiu. Pewnie będzie mniej wolnego czasu, ale damy radę ... :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 31.01.14 o godzinie 14:58
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Krzyś powodzenia!!

konto usunięte

Hm, ileż bym się naoglądała, nasłuchała splotów reklamowych, filmików o motywacji. To i tak uważam,że cała ta motywacja jest naszym stanem umysłu. Moja wewnętrzna motywacja to "chcieć".Życie jest za krótkie, aby ciągle coś musieć. :-)
Jedyną,rzeczą którą "muszę" to kiedyś umrzeć ;-)
Kiedy uświadamiam sobie, że tak naprawdę nie muszę,tylko chce coś osiągnąć, zmienić, łatwiej jest mi wytrwać w tym wszystkim. W działaniu, zamierzeniach, w dążeniu do celu. Chcąc,łatwiej mi będzie zaakceptować trudności, jakie napotkam na ...czasami mozolnej drodze :-) do zaplanowanego celu.:-)

konto usunięte

Fakt, lepiej jest postrzegać świat w kategorii "chce". Choć temat jest dyskusyjny i granica pomiędzy "chcę", a "muszę" istnieje chyba tylko w naszych głowach. Przykładowo: muszę pracować, żeby utrzymać siebie, tudzież rodzinę. Czy na pewno? Jeśli oleję jakąkolwiek robotę najprawdopodobniej mój poziom życia ulegnie diametralnej zmianie, z dużym prawdopodobieństwem nie na lepsze, a rodzina mnie oleje, ale będę żył dalej. Mogę przykładowo zbierać puszki, wyłudzać kredyty, albo udać się do Asi po zasiłek. Wybór należy tylko do mnie. Łatwiej wstawać do roboty mówiąc sobie, że "chcę". Łatwiej wyjść na zimowy trening mówiąc sobie że "chce". Nawet jeśli to "chcę" jest czasem lekko naciągane i bliskie "muszę" to dużo lepiej brzmi.
A jeśli chodzi o filmiki o motywacji to lubię. Bo można zobaczyć tam coś takiego, że od razu myśli się "ja też tak chcę, bardzo chcę".
Dobra, dosyć nocnej domorosłej filozofii motywacji spowodowanej po startowymi endorfinami i słodko - gorzką życiówką na 10 km :P

konto usunięte

Paweł D.:
Fakt, lepiej jest postrzegać świat w kategorii "chce". Choć temat jest dyskusyjny i granica pomiędzy "chcę", a "muszę" istnieje chyba tylko w naszych głowach. Przykładowo: muszę pracować, żeby utrzymać siebie, tudzież rodzinę. Czy na pewno? Jeśli oleję jakąkolwiek robotę najprawdopodobniej mój poziom życia ulegnie diametralnej zmianie, z dużym prawdopodobieństwem nie na lepsze, a rodzina mnie oleje, ale będę żył dalej. Mogę przykładowo zbierać puszki, wyłudzać kredyty, albo udać się do Asi po zasiłek. Wybór należy tylko do mnie. Łatwiej wstawać do roboty mówiąc sobie, że "chcę". Łatwiej wyjść na zimowy trening mówiąc sobie że "chce". Nawet jeśli to "chcę" jest czasem lekko naciągane i bliskie "muszę" to dużo lepiej brzmi.
A jeśli chodzi o filmiki o motywacji to lubię. Bo można zobaczyć tam coś takiego, że od razu myśli się "ja też tak chcę, bardzo chcę".
Dobra, dosyć nocnej domorosłej filozofii motywacji spowodowanej po startowymi endorfinami i słodko - gorzką życiówką na 10 km :P

Tak, "chce" odnośnie do mojej wewnętrznej motywacji. :-) Niż "muszę" pobiegać, bo mam dzisiaj trening.
Nie chciałabym ;-) tutaj schodzić na inny tor wypowiedzi ;-) i dyskusji. Ile ludzi, tyleż zdań. Na płaszczyźnie prywatnej, rodzinnej, zawodowej to "muszę" w postaci obowiązku, zobowiązania, powinności czy też odpowiedzialności, jest przeze mnie inaczej odbierana. "Muszę" W życiu ciągle stajemy przed jakimiś wyborami i decyzjami. Od nas zależy co wybierzemy, jak postąpimy, nasze decyzje. za które ponośmy konsekwencje :-) Jaką droga będzie dla nas lepsza? Co będzie dla nas dobre a co złe?
Tak, dosyć tych przemyśleń...Gdy mój świat się zawalił, miałam mnóstwo takich codziennych "trzeba" ;-), których nikt za mnie nie mógł zrobić :P

konto usunięte

Paweł D.:
Dobra, dosyć nocnej domorosłej filozofii motywacji spowodowanej po startowymi endorfinami i słodko - gorzką życiówką na 10 km :P

Wobec tego, trzeba szybciej przebierać nóżkami :P Powodzenia! Przy następnej "życiówce" :-)
Aleksandra M.

Aleksandra M. Specjalista ds.
testów

Paweł D.:
Fakt, lepiej jest postrzegać świat w kategorii "chce". Choć temat jest dyskusyjny i granica pomiędzy "chcę", a "muszę" istnieje chyba tylko w naszych głowach. Przykładowo: muszę pracować, żeby utrzymać siebie, tudzież rodzinę. Czy na pewno? Jeśli oleję jakąkolwiek robotę najprawdopodobniej mój poziom życia ulegnie diametralnej zmianie, z dużym prawdopodobieństwem nie na lepsze, a rodzina mnie oleje, ale będę żył dalej. Mogę przykładowo zbierać puszki, wyłudzać kredyty, albo udać się do Asi po zasiłek. Wybór należy tylko do mnie. Łatwiej wstawać do roboty mówiąc sobie, że "chcę". Łatwiej wyjść na zimowy trening mówiąc sobie że "chce". Nawet jeśli to "chcę" jest czasem lekko naciągane i bliskie "muszę" to dużo lepiej brzmi.
A jeśli chodzi o filmiki o motywacji to lubię. Bo można zobaczyć tam coś takiego, że od razu myśli się "ja też tak chcę, bardzo chcę".
Dobra, dosyć nocnej domorosłej filozofii motywacji spowodowanej po startowymi endorfinami i słodko - gorzką życiówką na 10 km :P

Życióweczki gratuluję, Te 21s urwiesz następnym razem. Nie można mieć wszystkiego od razu ale ważnie że chcesz a nie musisz :)
Podoba mi się Twoje podejście i .. dzięki za motywację :)
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

A propos motywacji ciekawą prawidłowość dziś sobie uświadomiłem. Z wyraźnie większą radością, wręcz niecierpliwością czekam na te mocniejsze treningi. Najlepiej hardcore'owe progresywne sesje szybkościowe, które kończę kompletnie wyjechany, z mroczkami w oczach, zawrotami/bólem głowy i na granicy wymiotów. W dniach kiedy wypadają jestem podekscytowany, lekko nabuzowany energią i nie mogę się doczekać treningu. Natomiast te z pozoru łatwiejsze, czyli regeneracyjne dreptaniny, którymi przeplatam mocniejsze akcenty są dla mnie psychicznie trudniejsze. Nudne, ciągną się jak flaki z olejem i często w trakcie nachodzą mnie refleksje żeby to p... pognać na łeb na szyję i mieć to już z bani. Żeby olać reguły - ten niewdzięczny, mozolny kierat, odmóżdżające tłuczenie kilometrażu - bo gnając przynajmniej coś by się ciekawego działo :)

PS: Szczęśliwie wciąż jeszcze nie potrzebuję oglądać żadnego YouTube'a czy obrazeczków z demotywatorów żeby mi się chciało chcieć ;)

konto usunięte

A ja to rozumiem, ale wychodzę z założenia, że człowiek nie jest stworzony do szybkości. ;) Choć to podobno nie szybkość, a gwałtowne zatrzymanie jest niebezpieczne. Enyłej, ja dla kontrastu mam w bieganiu medytację; doznania szybkości funduję sobie dzięki postępowi technologicznemu :D Lubię moje dreptanie i nie przeszkadza mi "brak postępów" dopóki nie ma regresji i mogę sobie biegać tak długo jak mi się podoba. I to jest fajne, tyle podejść do biegania ilu biegaczy. A filmiki na jutubie i obrazeczki lubię, bo pomagają mi pamiętać o innych spojrzeniach. :)
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

z fb dużo prawdy w tym, każda z nas chce sie podobać :)


Obrazek

konto usunięte

Motywacyjnie dziś po biegu do mnie przyszło i wybaczcie, że klasykiem pojadę. ;)

Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie.
Ani lepszego,
Ani droższego,
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Miejsca wysokie
Władze szerokie,
Dobre są, ale –
Gdy zdrowie w cale.

Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klejnocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!

konto usunięte

http://running.competitor.com/2014/02/photos/top-10-fu...

10 obrazków
dla mnie, używając młodzieżowej nomenklatury, rządzą 1 i 2

Adam
ja i szybkość lubię i wolne biegi. Po prostu lubię biegać :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.02.14 o godzinie 10:26
Rafał S.

Rafał S. Elektryk/Utrzymanie
ruchu, Ramb

Wczoraj wyszedłem wyrzucić śmieci, a jak już wyszedłem to mnie bieżnia jak magnes przyciągnęła do siebie na jedną godz. rozgrzewa, rozciąganie i kilka dynamicznych przyspieszeń.Dziś jak nowo narodziny pełen energii i nic mnie nie boli tak na mnie działa bieganie bez ograniczeń.
Uwielbiam biegać, I doceniam to teraz.
Motywacją w tym wypadku chyba było wyrzucenie śmieci i pogoda:) bo wcześniej nie myślałem o bieganiu.

Ediit…Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 16:09
A ja zupełnie nie potrzebuję tych wszystkich filmików, fot i tekstów "motywujących". Powiem więcej..drażnią mnie. Albo mi się chce, albo nie. Miewam (z reguły krótkie) chwile zniechęcenia, potrzebę nicnieróbstwa, zbijania bąków na fotelu... i sobie na nie pozwalam. Takie pitstopy dodają pary. Mam biegowe cele, ale mam też świadomość, że świat mi nie runie i nie stanę się gorszym człowiekiem jeśli ich nie osiągnę. Zero presji. No...i właśnie dlatego wiem, że je osiągnę ;)

Co innego inspiracje. Chłonę doświadczenia innych ludzi, podziwiam, albo się dziwie. Filtruję przez własne potrzeby i możliwości, wyciągam wnioski...i robię swoje ;)Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 14:27
Natalia Magreta - Łupińska

Natalia Magreta -
Łupińska

psycholog/specjalist
ka psychoterapii
uzależnień/właścicie
...

Dzisiejszy trening stał się motywacją do kolejnego...już dziś wieczorem:).... Warszawski deszczyk, bieganie w kałużach, kurtyny wodne zorganizowane przez samochody....było wspaniale. Bieganie+zabawa, czysta radość, nawet w butach, gdzie zimno i mokro, chcę jeszcze.......
Marcin K.

Marcin K. "Jeśli nie możesz
meczu wygrać, to go
zremisuj."

a mi motywacji brak
coś mnie rozkłada na łopatki, leje mi się z nosa, zimno mi, i czuję się ogólnie fatalnie
walnę dzisiaj grzańca i pójdę spać wcześniej z nadzieja na lepsze jutro
Dla mnie dużą motywacją są różne wyzwania. Jeżeli sobie postanowię, że w dany dzień przebiegnę określony dystans to bardzo się tego trzymam. Wsparciem jest dla mnie pod tym względem aplikacja Hellozdrowie na Androida. Można tam ustawiać sobie różne wyzwania, w tym te dotyczące biegania czy innych sportów. Świetna sprawa, motywacja na zawołanie :-)

Następna dyskusja:

Motywacja w bieganiu


Wyślij zaproszenie do