Aleksandra M.

Aleksandra M. Specjalista ds.
testów

Ania, jeszcze pobiegasz ;-)
ja więcej gór planuje za rok :-)
Anna B.

Anna B. IT Recruiter, Luxoft
Poland

Aleksandra M.:
Ania, jeszcze pobiegasz ;-)
ja więcej gór planuje za rok :-)

Dzięki Ola ;)
Łukasz Redziak

Łukasz Redziak Specjalista ds.
testów

Jak tam wrażenia, wyniki po Łemko?
Mnie się bardzo podobało pod względem organizacji, trasy i ludzi - świetni wolontariusze :) Udało mi się przemęczyć te 150 :) Skręciłem kolano na 120km ale była walka i udało się dotrzeć do mety i zostałem finisherem. Celem było ukończenie w limicie i udało się - 29 h 17 min.
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Łukasz, czapka z głowy przed Tobą!
30 km przed metą? Czyli na punkcie żywieniowym w Puławach? ;)

Mnie się bardzo podobało. Pomijając pokłady błota, to te lasy bardzo przypominają tereny w których na codzień trenuję.
Organizacyjnie rewelka, punkty żywieniowe na wypasie (akurat na końcówkę ziemniaków Puławach się załapałem więc stałem przy pojemniku i wybierałem paluchami co tam zostało - ale to było to, czego mi było potrzeba na tym etapie biegu).
Na punkcie w Puławach spotkałem Różę z Igłą i Roberta, na trasie udało mi się minąć biegnącego na 70 km Marcina S., dla którego powyżsi organizowali przepak właśnie w Puławach.
Na mecie udało nam się dłuższą chwilę pogadać w kolejce po pierogi (których ostatecznie nie zjadłem, bo gnałem na autobus do Iwonicza - temperatura zaczęła drastycznie spadać co mnie zmusiło do takiej decyzji) i popodziwiać psa Marcina.
Biegowo, strategicznie i wydolnościowo też jestem b.zadowolony. Na starcie stanąłem solidnie otejpowany przez moją fizjolog. Gdzieś na 25 km musiałem co prawda łyknąć ibuprom bo przeciążeniowo bolała mnie lewa stopa. Odżywiałem się zgodnie z planem, napierałem na wszystkich odcinkach na których się dało. A już długie zbiegi były mega frajdą. Na 5 km przed metą podpiąłem się pod mocno cisnącą Węgierkę i dzięki niej udało mi się skończyć w 6:46 bodajże.

Ale to i tak nie ma żadnego porównania z dystansem 70, a tym bardziej 150 km.

Generalnie impreza z typu, że chciało by się jak najczęściej na takie wracać. Tylko ta podróż ode mnie: 12,5 godz PKP-em do Rzeszowa a tam trzeba cudem namierzyć wpakować się do autokaru firmy Neobus (czyli kolejne 1,5 godz w podróży nie licząc oczekiwania). Mając wszystko skomunikowane na styk i tak w domu byłem w niedzielę lekko przed północą (PKP się oczywiście spóźnił o godzinę).
Łukasz Redziak

Łukasz Redziak Specjalista ds.
testów

Tak w Puławach, po 6km asfaltu gdy siadłem i zjadłem zupę dyniową nie mogłem wstać od stołu ukucie w kolanie i koniec no ale przecież nie mogłem zrezygnować było tylko 29km do mety :)
To w Puławach były ziemniaczki? Kurka nie widziałem, tylko zupe dyniową, żurek i zjadłem z kilo żelek :D
Szacunek że tyle kilometrów przejechałeś żeby pobiegać w tym błocie. Co nie zmienia faktu, że impreza jak dla mnie rewelacyjna :) Gratulacje również dla Ciebie za ukończenie i bardzo dobry czas :)
Anna B.

Anna B. IT Recruiter, Luxoft
Poland

Łukasz R.:
Szacunek że tyle kilometrów przejechałeś żeby pobiegać w tym błocie. Co nie zmienia faktu, że impreza jak dla mnie rewelacyjna :) Gratulacje również dla Ciebie za ukończenie i bardzo dobry czas :)

Arek, Łukasz, Tomek - gratulacje wielkie, że jeszcze mieliście siłę na takie napieranie w błocie i w zimnie :)
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Anna P.:
Arek, Łukasz, Tomek - gratulacje wielkie, że jeszcze mieliście siłę na takie napieranie w błocie i w zimnie :)
@ Ania : A wiesz, że zimno właśnie nie było.
Przynajmniej dla mojego dystansu ułożyło się to rewelacyjnie. Na starcie pochmurno i jakieś 8 st a potem tylko cieplej, grzejące słońce więc i rosnąca temperatura. Tak więc rękawiczki, buf z głowy do plecaka, rękawy podwinięte i heja ;)
@ Łukasz: ziemniaki były na tym stoliku co zupy, w tym metalowym termosie z klapą z boku.
Ja zupy odpuściłem jak pomyślałem że cola po żurku średnio mi będzie z silikonowego kubka smakowała ;).
Też wziąłem zapas żelków ze stołu do kieszeni spodni. I to był błąd bo zaciągnęły chyba chemię z płynu do płukania tkanin i po pierwszym gryzie poszły zwiedzać krzaczory.
Czas faktycznie dobry mi wyszedł, zwłaszcza jak się porówna np z karkonoskim. Ale pogoda sprzyjająca była i to chyba decydujący czynnik, nawet bardziej niż mniejsza różnica przewyższeń.
Jak zobaczyłem, że wychodzę z punktu żywieniowego na 33 km o 15:08 to byłem w szoku jak jest.
Ale błoto ostatnich 15 km pokazało miejsce w szeregu ;P
Karolina O.

Karolina O. Experienced
Airfreight
Operations Manager

Aleksandra M.:
Ania, jeszcze pobiegasz ;-)
ja więcej gór planuje za rok :-)
a jednak :D
Łukasz Redziak

Łukasz Redziak Specjalista ds.
testów

Arkadiusz S.:

@ Łukasz: ziemniaki były na tym stoliku co zupy, w tym metalowym termosie z klapą z boku.
Ja zupy odpuściłem jak pomyślałem że cola po żurku średnio mi będzie z silikonowego kubka smakowała ;).
Też wziąłem zapas żelków ze stołu do kieszeni spodni. I to był błąd bo zaciągnęły chyba chemię z płynu do płukania tkanin i po pierwszym gryzie poszły zwiedzać krzaczory.
Czas faktycznie dobry mi wyszedł, zwłaszcza jak się porówna np z karkonoskim. Ale pogoda sprzyjająca była i to chyba decydujący czynnik, nawet bardziej niż mniejsza różnica przewyższeń.
Jak zobaczyłem, że wychodzę z punktu żywieniowego na 33 km o 15:08 to byłem w szoku jak jest.
Ale błoto ostatnich 15 km pokazało miejsce w szeregu ;P

Jak ja dobiegłem do Puław to w tym metalowym termosie był już żurek :D Żelek nie brałem do kieszeni bo było tak zimno że by zmarzły i bym ich nie ugryzł ;)
To błoto na ostatnich 15km to nie było tak duże jak momentami z Krynicy do Chyrowej, chodź i tak było go mało w tym roku :) Doszedłem do wniosku że człowiek jest strasznie naiwny, na początku miałem błoto jakoś bokiem a przecież i tak było go tyle na trasie że nie było możliwości się w nim nie "utopić" :)
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Tam na stole stały 3 termosy. Ten trzeci taki prostokątny. To w nim były ziemniaki (gdy były).
Ze mną błoto obeszło się łaskawie: niepełna gleba na początku zbiegu do Karlikowa (jeszcze w lesie) i jakaś "ukryta" kałuża którą zmoczyłem 1 buta. A tak udawało się na bieżąco wybierać na tyle szczęśliwie, że się nie potopiłem. Ale kowadła ładne się od błota robiły :DDD.
Tak naprawdę to dopiero na tych błotach moje feelraisery pokazały do czego zostały stworzone
Tomasz D.

Tomasz D. Systemy
informatyczne dla
telekomunikacji

Natalia Magreta - Łupińska

Natalia Magreta -
Łupińska

psycholog/specjalist
ka psychoterapii
uzależnień/właścicie
...

Tomasz D.:
Coś ode mnie:
http://sevencoins.pl/blog/2015/10/25/lemkowyna-ultra-t...

Gratulacje! Fajna relacja i piękne widoki;) dzięki;).
Bartosz Zdulski

Bartosz Zdulski życie zaczyna się
poza strefą komfortu

kochani. byłem i zaliczyłem wersję 70km. Rzeczywiście trasa przepiękna, okolice cudowne, organizacja znakomita a ziemniaczki i zupa dyniowa to mistrzostwo świata do wprowadzenia na innych biegach ultra (brakowało mi tylko na pierwszym "śniadaniowym" postoju bułek z serem :-)).
Nie mogę się jednak zgodzić z opinią, że na biegu było dużo błota. Wierzcie mi, że na ŁUT w tej kwestii to było przedszkole w porównaniu od niektórych biegów na których byłem. Pogoda obeszła się z nami wyjątkowo łaskawie i stąd tak mało tej "ciekawej substancji". Ale i tak taka mała ilość wystarczyła żeby mnie "uśliznąć" w jednym miejscu, na szczęscie bez żadnych konsekwencji.
Tak czy siak polecam tą imprezę z czystym ssumieniem.
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Bartek, na 150-tce błocka było po uszy, szczególnie w pierwszym odcinku , w Wołowcu tę samą rzeczkę pokonywaliśmy 7 razy, zjazdy bez trzymanki, bagna bez centymetra suchej przestrzeni. No i 3/4 trasy nocą. Mieliście szczęście do pogody. Noc z soboty na niedzielę była bardzo zimna i wietrzna, łąki o wschodzie słońca bielały szronem. 32 i pół godziny na trasie bez minuty snu. Bajka tysiąca i jednej nocy :)

konto usunięte

Hania
o tą właśnie rzeczkę my w zimę w grudniu pokonywaliśmy też tyle razy :)
Nie była skuta lodem, nie była ... :P

Gratulacje za bieg! :)
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Hanna S.:
Noc z soboty na niedzielę była bardzo zimna i wietrzna, łąki o wschodzie słońca bielały szronem. 32 i pół godziny na trasie bez minuty snu. Bajka tysiąca i jednej nocy :)
Właśnie ta szybko spadająca temperatura wymiotła ludzi ze strefy mety w sobotę wieczorem. Sam pierwotnie planowałem wsiąść do autobusu zaplanowanego na 21 ale czułem, że zamarzam mimo opatulenia w suche ciepłe ciuchy więc już o 18 siedziałem grzecznie w autokarze do Iwonicza.
Łukasz Redziak

Łukasz Redziak Specjalista ds.
testów

Nie ma co przesadzać nie było źle, dobre warunki się trafiły jak na tę porę roku. Do wiatru chyba jesteśmy przyzwyczajeni bo biegaczom zawsze wieje w twarz ;)
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Łukasz R.:
Nie ma co przesadzać nie było źle, dobre warunki się trafiły jak na tę porę roku. Do wiatru chyba jesteśmy przyzwyczajeni bo biegaczom zawsze wieje w twarz ;)
A to fakt, że w ciągu dnia pogoda była wymarzona. O lepszą trudno zwłaszcza o tej porze roku. Ale co Wy tam po nocach przeżywaliście to nawet nie chcę wiedzieć ;)
Łukasz Redziak

Łukasz Redziak Specjalista ds.
testów

Arkadiusz S.:
Łukasz R.:
Nie ma co przesadzać nie było źle, dobre warunki się trafiły jak na tę porę roku. Do wiatru chyba jesteśmy przyzwyczajeni bo biegaczom zawsze wieje w twarz ;)
A to fakt, że w ciągu dnia pogoda była wymarzona. O lepszą trudno zwłaszcza o tej porze roku. Ale co Wy tam po nocach przeżywaliście to nawet nie chcę wiedzieć ;)
No tak troszkę w mordeczkę wiało ;) Ale jak dla mnie im ciężej tym większa satysfakcja na mecie ;)

Następna dyskusja:

Łemkowyna Ultra Trail


Wyślij zaproszenie do