Od jakiegoś czasu miałem wrażenie, że coś ważnego umyka w tym wątku. Nawet chyba ktoś próbował wywołać temat, ale efektów nie pamiętam (niestety nie mam czasu śledzić uważnie każdego postu).
I nagle dotarło do mnie co to takiego:
Za ten cały organizacyjny trud, za anielską cierpliwość dla naszej zapobiegliwości i kreatywności ;), a niekiedy zwykłych grymasów należy się Krzyśkowi od nas co najmniej koszulka gratis i/lub jakaś mega-flacha (dobrego izotoniku ;p).
Co do zasady raczej nie spodziewam się sprzeciwu (chyba że Krzyśka - nie rób tego proszę). Mam nadzieję, że nie podniesie się dyskusja "czy?" i zostaje tylko kwestia "jak?" Sprawa mogła i wciąż może rozbić się sposób realizacji takiej idei. Im dłużej będziemy robili ustalenia i im bardziej skomplikowane będziemy wymyślać rozwiązanie tym realizacja będzie mniej prawdopodobna. Moim zdaniem to trzeba zrobić a nie gadać o tym.
Mam więc propozycję dobrowolnego "opodatkowania" się wszystkich, którzy kupują koszulkę jakąś małą kwotą, którą po prostu przelejmy Krzyśkowi na konto w ślad za opłatą za koszulkę. Może nie jest to najbardziej wyrafinowany sposób, ale praktyczny i skuteczny. Zakładając, że koszulki kupi 20os - a z tego co pamiętam deklarowało się ponad 30 - wystarczyłoby zapewne nawet 3zł/os. Nie bawiłbym się zresztą w aptekarską dokładność tylko proponuję ustalić wystarczającą wysokość "podatku" i do dzieła. Nic złego się nie stanie jak Krzyśkowi na koniec zostałoby kilkanaście złotych na Isostar.
Co Wy na to?