konto usunięte
Chodzi o moje kolana.
Mięśnie wytrzymują, Płuca zatrute nikotyną wytrzymują. Motywacja jest. Chęci nie brakuje.
Biegam.
Ale siadają mi kolana (a także - choć mniej - biodra). Wystarczy więcej niż 10 km i kłopocik...
Ból pod koniec biegania, ból na nastepny dzień.
Denerwujące, demotywujące itd.
Na dodatek, jak rodzinna legenda glosi, w naszej familii mamy tendencje do wysychania torebek stawowych (w czasach młodości objawia sie w postaci zabawnego zgrzypienia w kolanach.
Wiem, że wiele ludzi nawet profilaktycznie łyka coś na stawy.
Z drugiej strony nie jestem osobą, która mi wmówi, że np. piekielnie drogi 4Flex mi pomoże, skoro inne specyfiki są równie jeśli nie bardziej skuteczne.
Co polecacie moi drodzy?
:)