konto usunięte

Anna Pawłowska-Pojawa:

3. żel - na 30 km. kawalek od punktu z wodą. Dał mi power, ale
i trochę zakleił. No i za pozno.

No własnie - kolejny myk ;)
Żel łykany po +/- 25 km jest tylko placebo, organizm i tak nie zdąży go wchłonąć i przyswoić.
Beata Jusińska

Beata Jusińska Dyrektor Biura
Relacji Zbiorowych,
Bank Pekao SA

z moich doświadczeń:
1. maraton bez ipoda - po pewnym czasie przeszkadza, może spowodować otarcia,
2. picie chociaż po łyku na każdym punkcie,
3. buty większe o 1 cm i rozbiegane,
4. wyciszenie przed startem
5. lepiej zacząc wolno w stałym rytmie a potem sam organizm znajdzie swój rytm,
6. w trakcie picia lepiej przejść parę kroków, picie w biegu może powodować kolkę, a chwila odpoczynku dla mięśni wskazana
7. parę dni wcześniej trzeba dobrze się wyspać i stanąć na starcie wypoczętym (czasem ostatniej nocy jest kiepsko ze spaniem)
8. parę dni wcześniej dużo pić - woda, sok pomidorowy dla uzupełnienia potasu i magnezu,
9. śniadanie lekkie 2 godz. przed startem- polecam chleb z nutellą, banany, trochę białego sera

jak cos mi sie jeszcze przypomni to napiszę ;-)

konto usunięte

Beata Jusińska:
6. w trakcie picia lepiej przejść parę kroków, picie w biegu może powodować kolkę, a chwila odpoczynku dla mięśni wskazana

Właśnie, jak to jest ze stawaniem? Po 30 km jak stanąłem, w bufecie na pićku to mnie w łydkach mocny skurcz złapał i długo trzymał. Na drugim maratonie piłem z kubeczków dla zasady 'chluśniem, bo uśniem', a tak piłem izotoniki z bidonów - powoli.

Co do luźnych koszulek, to niektórzy polecają nalepić plastry na sutki, bo im się obcierają. Drugie wyjście to przylegająca koszulka, np.: Adidas Clima360
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Maciej Czerwiński:
Właśnie, jak to jest ze stawaniem? Po 30 km jak stanąłem, w bufecie na pićku to mnie w łydkach mocny skurcz złapał i długo trzymał.

Każdy ma swoją metodę. Ja jestem zwolenniczką nie zatrzymywania się, a już na pewno po 30. km, ale tu spora rola podających - najlepiej sobie z tym radzili w Barcelonie.

konto usunięte

Maciej Czerwiński:

Właśnie, jak to jest ze stawaniem? Po 30 km jak stanąłem, w bufecie na pićku to mnie w łydkach mocny skurcz złapał i długo trzymał. Na drugim maratonie piłem z kubeczków dla zasady 'chluśniem, bo uśniem', a tak piłem izotoniki z bidonów - powoli.

Co do luźnych koszulek, to niektórzy polecają nalepić plastry na sutki, bo im się obcierają. Drugie wyjście to przylegająca koszulka, np.: Adidas Clima360

Własnie ze wzgledu na skurcze nie staję, co najwyżej minimalnie zwalniam. Górę kubka sciskam tak, żeby z jednej strony był dziubek i piję w biegu drobnymi łykami.
A moim cycom żadna koszulka nie pomoże, chocby nie wiem jak była delikatna czy przylegajaca, i tak sie obetrą. Plaster chirurgiczny w gwiazdke i po sprawie. A pod prysznicem depilacja biustu :P
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Anna Pawłowska-Pojawa:
Maciej Czerwiński:
Właśnie, jak to jest ze stawaniem? Po 30 km jak stanąłem, w bufecie na pićku to mnie w łydkach mocny skurcz złapał i długo trzymał.

Każdy ma swoją metodę. Ja jestem zwolenniczką nie zatrzymywania się, a już na pewno po 30. km, ale tu spora rola podających - najlepiej sobie z tym radzili w Barcelonie.

To bardzo osobista sprawa. Wiem że niektórzy nie potrafią jeść (a nawet pić) w biegu bo kolka, bo się rozlewa, bo globus i duszności :)
Ja za to nie wyobrażam sobie zatrzymać się na zawodach. Raz zrobiłem wyjątek - nawet wymuszone przejście do marszu (biegłem z kolegą) było bardzo nieprzyjemne i całkowicie mnie wybiło z tempa.
Radosław Mościcki

Radosław Mościcki analityk rynku -
statystyk

Anna Pawłowska-Pojawa:
Agata M.:
A te dziesiątki drobiazgów? :)

Nie takie skarpetki. Koszulka, która na 30. km zaczyna obcierać. Śniadanie, w którym czegoś zabrakło, a czegoś było za dużo. Za luźne zawiazanie sznurówek. Niesprawdzony żel. Brak żelu. Za późne sięgnięcie po żel. Sięgnięcie po żel w ogóle. Bidon z piciem. I tak dalej, i tak dalej.

Dokladnie tak. :) Sporo tego. Wszystko ma znaczenie. Poczawszy od czapeczki a na skarpetkach skonczywszy.
Radosław Mościcki

Radosław Mościcki analityk rynku -
statystyk

Beata Jusińska:
9. śniadanie lekkie 2 godz. przed startem- polecam chleb z nutellą, banany, trochę białego sera

Prawda. Byle nie za duzo i nie tlusto. Ostatnio w Elku kolega namowil mnie na nalesniki - masakra! Caly bieg chcialo mi sie wymiotowac. Osobiscie najlepiej biega mi sie wlasnie na bananie i jakiejs odzywce. Nic wiecej. Dlaczego wtedy zjadlem te nalesniki - do dzis sie zastanawiam. Odradzam.

Wojcik podobno rano przed startem pije tylko wode z cytryna.
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Taaak? W bieganiu napisali, że jada jajecznicę ;-)

A poza tym w ubieglym roku na MW zdaje się też miał jakiś problem.

Ja na śniadanko jakiś batonik energetyczny, tylko już nie pamietam jaki (ale cały czas ten sam). Jeden albo dwa. Albo jeden + banan + np. jakieś Belriso czy inny Muller ryżowy.

Profilaktycznie stoperan ;-)

konto usunięte

Radosław Mościcki:
Wojcik podobno rano przed startem pije tylko wode z cytryna.

To na czym on później biega? Ma bezpośredni wlew glukozy do krwiobiegu?!
Tomasz P.

Tomasz P. Senior Brand Manager
- Marki Cin&Cin,
Dorato,
MichelAngel...

Na tym co ma zmagazynowane w wątrobie, mięśniach i krwi.
Anna Pawłowska-Pojawa:
Taaak? W bieganiu napisali, że jada jajecznicę ;-)

A poza tym w ubieglym roku na MW zdaje się też miał jakiś problem.

Ja na śniadanko jakiś batonik energetyczny, tylko już nie pamietam jaki (ale cały czas ten sam). Jeden albo dwa. Albo jeden + banan + np. jakieś Belriso czy inny Muller ryżowy.

Profilaktycznie stoperan ;-)
Stoperan to jest dobra rzecz. Ale boje sie probowac pierwszy raz od razu przed maratonem. Pomysle

konto usunięte

Joanna Kozanecka:
Stoperan to jest dobra rzecz.

Ibuprom Zatoki jeszcze lepsza. :D
Michał H.

Michał H. Aby do czegoś dojść,
trzeba wyruszyć w
drogę

Joanna Kozanecka:
Anna Pawłowska-Pojawa:
Taaak? W bieganiu napisali, że jada jajecznicę ;-)

A poza tym w ubieglym roku na MW zdaje się też miał jakiś problem.

Ja na śniadanko jakiś batonik energetyczny, tylko już nie pamietam jaki (ale cały czas ten sam). Jeden albo dwa. Albo jeden + banan + np. jakieś Belriso czy inny Muller ryżowy.

Profilaktycznie stoperan ;-)
Stoperan to jest dobra rzecz. Ale boje sie probowac pierwszy raz od razu przed maratonem. Pomysle

Pewnie warto spróbować, przed jakimś mniej ważnym biegiem - lub wybieganiem. Będę musiał przetestować, ale też sie obawiam zrobić to przed debiutanckim maratonem.
na samym maratonie udało mi się ustrzec błędów ale wśród spraw okołomaratońskich znalazła się jedna rzecz, na którą nie zwracałem wczesniej uwagi, a która ma, jak sie okazało kluczoy wpływ na samopoczucie po biegu. teraz juz zawsze będe się dowiadywał na którm piętrze znajduje się hostel/schroniko i czy jest tam winda :D
miałem przyjemnosc mieszkac we Wrocławiu w, skąd-inąd sympatycznym, moon hostel przy ul. Krupniczej wszystko byłoby ok, gdyby nie wysokie trzecie piętro i całkowity brak windy. do tej pory pamiętam bol kolan gdy próbowalismy sie wydostac z hostelu w niedziele by obejrzeć gdzies finał siatkarzy. brrr...
Ewa A.

Ewa A. na moście

3. żel - na 30 km. kawalek od punktu z wodą. Dał mi power, ale i trochę zakleił. No i za pozno.

O jakim zelu piszesz?
Ewa A.

Ewa A. na moście

Pytanie do Ani Pawłowskej-Pojawy:)

konto usunięte

Z debiutu na Maratonie 15 sierpnia nauka na kolejne starty:

1. zdecydowanie bieg bez mp3
na treningach pomocne, na tym dystansie zbędny dodatek dla mnie; po 30km mimo, że miałem zestaw "najlepsze z najlepszych" każdy dźwięk irytujący

2. wprowadzić jedzenie na treningach
bez wyrobionego nawyku jedzenia, kawałek banana lub czekolady na trasie okazał się trudny do przełknięcia o niemiłym odruchu wymiotnych nie będę mówił.wystąpił.

3. dodatkowe smarowanie
skorzystałem z rad doświadczonych zawodników i posmarowałem oliwką dziecięcą "czułe" miejsca narażone na obtarcia. pomogło.
przeoczyłem jeden drobiazg i metka z mocniejszym wszyciem do spodenek zrobiła swoje na dole pleców.

za nonszalancję na odcinku 1-21km zapłaciłem czasem na mecie
ale to nie błąd w sztuce, raczej frycowe debiutanta
w 2010r. zakładam spokojniejszy start ale czy uda się
opanować adrenalinę? zobaczymy.
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Ewa A.:
3. żel - na 30 km. kawalek od punktu z wodą. Dał mi power, ale i trochę zakleił. No i za pozno.

O jakim zelu piszesz?
Szczerze pisząc, nie pamietam. Kupiłam dzień przed na expo maratonskim. Ale one wszystkie trochę zaklejają ;) Edit: chodzi oczywiście o żel energetyczny, jakiś power coś tam.Anna Pawłowska-Pojawa edytował(a) ten post dnia 17.09.09 o godzinie 22:10
Anna Pawłowska-Pojawa

Anna Pawłowska-Pojawa PR Manager,
specjalista od
komunikowania,
"lekkie pióro" ...

Janusz P.:
po 30km mimo, że miałem zestaw "najlepsze z najlepszych" każdy dźwięk irytujący

O tak, w debiucie mialam super osobistego zajaca, ale jak na 32 km czy 35. pajacował, żeby mnie zmotywować, to mełłam w zębach przekleństwa i marzyłam, żeby przez chwilę nei mówił...

Następna dyskusja:

jakie buty do 200zl?? jest...


Wyślij zaproszenie do