Biegałem w sobotę i niedziele w Poroninie.
Przyznam, że myślałem, że to juz koniec hardcore w tym roku, ale dostałem w kość.
W sobotę z Poronina za Łysa polanę (35), a w niedziele bieg regeneracyjny z Poronina za Małe Ciche (15) - śmiesznie to brzmi bieg regeneracyny bo strasznie dostałe w kość.
W sobote jak wybiegałem było -16, jak wróciłem -3 i jak tu się człowieku optymalnie ubrać?
Podczas podbiegu gorąco, przy zbieganiu zimno.
Nawirzechnia najgorsza aby sie wydostac z Poronica - 3 km.
Chodnikami jeżdżą sanie bo droga, odśnieżona ale zbyt waska aby biegać. Wspomniane chodniki tak rozkopane końskimi koptami a potem zamarżnięte, że myślałem, że nie wybiegnę, a potem, że nie wrócę.