konto usunięte

Od jakiegoś czasu zastanawia mnie, dlaczego biegacze przechodzą na weganizm.
Czy to kwestia mody, lektury Skota Żurka, czy też stoi za tym jakaś głębsza filozofia; przekonania, które dojrzewały by w końcu osiągnąć masę krytyczną i zaowocować (moim zdaniem) dość radykalną zmianą w życiu.
Pytam poważnie: co sprawia, że wszystkożarłok przechodzi na weganizm. Nie chodzi o to, co biegaczowi weganizm daje; interesuje mnie przyczyna tej zmiany.

Wiem, że jest w grupie kilkoro wegan - nie dajcie się długo prosić ;)
Adam W.

Adam W. running machine

właśnie ostatnio zastanawiało mnie skąd na największym portalu o bieganiu wzięła się na górze zakładka "wege", WTF?

chodzi oczywiście o http://bieganie.pl/
Natalia Magreta - Łupińska

Natalia Magreta -
Łupińska

psycholog/specjalist
ka psychoterapii
uzależnień/właścicie
...

Nie jem tylko mięsa, więc do wegan się nie zaliczam, ale w moim przypadku (19 lat temu), decyzja była podyktowana estetyką posiłku....nie chciałam mieć zwłok na talerzu.
A ! 3 lata później przyszła fascynacja rowerem, później sztukami walki, pływaniem, a teraz jest bieganie. Czyli niezależnie od diety, bez chęci prowadzenia zdrowego trybu życia, instynktownie......Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.03.14 o godzinie 22:56
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Myślę, że realnych przyczyn jest wiele, a indywidualne motywacje są różne np: przekonania, czy ww. estetyka. Nie mam zamiaru eksplorować aspektów etycznych czy merytorycznych. Niech każdy robi/lubi to co chce. Mam do tego stounek typu "ph5,5" tak długo jak mogę kupić kurze cycki w sklepie i nikt nie pluje mi w talerz gdy zamawiam krwisty stek.

To, że teraz zrobiło się o tym nieco głośniej jest głównie pochodną mody. Najpierw na bieganie. Ponieważ niektórym jest za mało to eksplorują kolejne nisze żeby się wyróżnić, być "trendy" lub urozmaicić sobie życie. Jedną z nich jest weganiz. Media to już podchwyciły i kreują zainteresowanie tematem. I kółko się kręci. Ludzie mają nową zabawę, jest o czym pogadać ze znajomymi i czym się pochwalić. Media mają o czym pisać, a handlarze nowy towar. A ponieważ temat się nagłaśnia to rośnie zainteresowanie tych, którzy do niedawna w ogóle tego nie dostrzegali i nie potrzebowali. I gra gitara. Najlepszy dowód to ten wątek. To oczywiście minie jak każda moda. Za rok ludzie będą mieli nową zabawę. Przy weganiźmie zostaną tylko Ci, którzy przeszli nań z innych pobudek niż moda i/lub Ci, którym to się naprawdę spodobało ;)Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.03.14 o godzinie 08:16

konto usunięte

Zastanawia mnie jedna rzecz.
"Moda na weganizm" (załóżmy, że taka jest kreowana) to nie takie hop-siup, jak moda na fajny ciuch, ajpada, czy cokolwiek innego. Weganizm to kawał rewolucji w życiu, postawienie dotychczasowych nawyków kulinarnych na głowie i moim zdaniem, jest to za trudne, jak na modę.
Zakładam, że gdy ktoś przechodzi na weganizm i dobrowolnie poddaje się idącym za nim restrykcjom, to stoją za tym jakieś "większe" przesłanki, niż sezonowy lans.
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Oczywiście. Psychologowie zajmujący się emocjami i motywacjami mieliby tu pole do używania.
Obaj piszemy o tej samej klasie procesów motywacyjnych tylko o innych z punktu widzenia cyklu życia motywacji.

Ja nawiązałem do pytania wątku "Dlaczego biegacze przechodzą na weganizm?" i starałem się odnieść do procesów odpowiedzialnych za:
1) przejście ze stanu spoczynku do stanu aktywności.
2) zmianę kierunku aktywności (nowy cel)

A Ty oprócz tego poszedłeś dalej/szerzej i dotykasz procesów odpowiedzialnych za:
1) podtrzymywanie aktywności długoterminowej i powtarzalnej lub przerwanie działania przed osiągnięciem wyniku
2) rozpoznanie wynikuTen post został edytowany przez Autora dnia 20.03.14 o godzinie 09:48

konto usunięte

Wojtek, musiałem Cię dwa razy przeczytać, zanim do końca zrozumiałem o czym piszesz.
Trudne słowa wpędzają mnie w zakłopotanie i wywołują kompleksy ;)
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Krzysztof,
Ja o swoich motywacjach napisałem tutaj: http://www.vegerunners.pl/2014/03/pragmatyk/

Jeśli chodzi o rewolucję - to przejście z mięsa na wegetarianizm to pikuś w porównaniu z przejściem z wegetarianizmu na weganizm. Oragnizacyjnie trzeba naprawdę się postarać - szczególnie jak masz pracę wyjazdową jak ja.

A w kwestii mody:
Rich Roll
Scott Jurek

konto usunięte

Dzisiaj zakupiłem parówki sojowe...... jednak nie umywają się do tych z szynki :/

Lubię warzywa i owoce ale czy to dobra rybka czy też tatar ...... jakoś nie mogę się przemóc by nie zjeść ....Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.04.14 o godzinie 20:04
Damian Truszkowski

Damian Truszkowski Project Engineer

Parówki to w ogóle jakiś wytwór nie nadający się do jedzenia, czy to z soi, czy szynki. Te sojowe to nie wiem co zawierają, ale te z szynki to pewnie wszystko oprócz mięsa.

Artykuły pojawiające się na bieganie.pl w ogóle nie są merytoryczne. Nigdzie tam nie ma napisane dlaczego weganizm miałby być najlepszy, raczej jak nawoływania do wstąpienia do pewnego elitarnego grona ludzi będących wege.

Swoją drogą ciekawi mnie dieta wegańska jako kompletna, jednak wymagająca uzupełniania witaminy C i B12. Skoro jest to najlepszy sposób odżywiania to dlaczego potrzebne są dodatkowe suplementacje?
Magda Sanchez

Magda Sanchez Trener Kulturystyki,
Trener Personalny,
Instruktor Fitnes...

Taka dieta zwłaszcza dla osób aktywnych nie jest do końca wskazana. Witamina B12 ma m.in. wpływ na wytwarzanie erytrocytów czyli czerwonych krwinek, których niedobór może powodować niedokrwistość i anemię więc w przypadku sportowców logicznym się wydaje jakie mogą być konsekwencje w dłuższej perspektywie. Witaminę C najlepiej dostarczać ze świeżych owoców i warzyw, bo z kolei podczas obróbki kulinarnej takiej jak gotowanie i pieczenie, aż do 75% ulega zniszczeniu, a podczas suszenia owoców nawet do 90%.

Piotrek, białko sojowe zwłaszcza w przypadku facetów nie jest dobrym pomysłem. Tak w dużym skrócie jeżeli jest spożywane często i w dużej ilości (izoflawony), może nawet doprowadzić do ginekomastii.
Obniża wprawdzie poziom cholesterolu, ale i tu uwaga, bo z cholesterolu jest syntetyzowany testosteron. Jeżeli doprowadzisz do spadku poziomu teścia, a z kolei wzrostu poziomu estrogenów, zafunduję Ci biustonosz na urodziny lub święta:)
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

A ja mam ochotę przekornie zapytać: "Czy biegacze przechodzą na weganizm?". Znam bardzo wielu ale nic mi nie wiadomo żeby któryś z moich znajomych naprawdę to zrobił. Owszem, bicia piany wokół tematu jest dużo. Ale gadanie i nawet jakieś niezdarne, krótkoterminowe próby to jedno. A realna długofalowa zmiana nawyków żywieniowych to drugie.

konto usunięte

To może wszystko sprowadza się do tego, że weganie zaczynają biegać......
Damian Truszkowski

Damian Truszkowski Project Engineer

Każdy ma prawo odżywiać się tak jak chce, konwekwencje tego będzie ponosił w przyszłości.

Jeżeli chodzi o modę to tak jak pisał Adam dział WEGE na największym biegowym portalu o tym doskonale świadczy.
Wojciech W.

Wojciech W. IT Executive

Damian T.:
Każdy ma prawo odżywiać się tak jak chce...

Zgadzam się z Damianem.

Ale żeby nieco ożywić wątek sprowokuję ;)
Potraktujmy literalnie powyższe zdanie i zapytajmy "czy rzeczywiście?" Czy rzeczywiście w dobie wszechobecnej chemii, uzdatniaczy, konserwantów, GMO mamy taki wybór i to prawo jest respektowane? Czy mówimy o rzeczywistym czy o iluzorycznym wyborze? Jest to oczywiście temat rzeka, przykładów można mnożyć i próbować udowadniać, że mamy jakiś wybór. Ale weźmy pierwszy z brzegu podstawowy składnik każdej diety - zboże/mąkę. Ile procent (a może raczej powinienem zapytać promili) obecnie używanych na polskim rynku zbóż jest naturalne (niemodyfikowane)? Co z tego, że ktoś przejdzie na weganizm gdy będzie żarł papkę z próbówki?

Mamy ten wybór czy tylko nam się wydaje?
Natalia Magreta - Łupińska

Natalia Magreta -
Łupińska

psycholog/specjalist
ka psychoterapii
uzależnień/właścicie
...

A może trzeba słuchać swojego organizmu i dostarczać mu tego, czego się domaga? Po co na siłę być vege, vega, czy też mięsożercą? Jedzmy to na co mamy ochotę i tak, żeby było w miarę zdrowo.
Iwona Ludwinek-Zarzeka

Iwona Ludwinek-Zarzeka redaktor/dziennikarz

Rzeczywiście sporo się o tym mówi i temat chyba został pociągnięty jakiś czas po tym, jak rozdmuchało się sprawę butów minimalistycznych, które swego czasu przecież były ogłoszone jako "jedyne słuszne". Myślę, że sporo zamieszała książka Scotta Jurka, a w następnej kolejności Rich Roll.
Temat weganizmu w mediach mocno się spłyca, rzucane są slogany i jakieś totalne brednie.
Nie raz słyszałam, że weganie nie mają zakwasów, są superwytrzymali, a ich pot mniej śmierdzi (i nie tylko pot...).
Sama jestem wegetarianką, która nabiału i jajek je niewiele. Weganizm nie jest mi obcy i wręcz uważam, że można na nim fajnie żyć, a nawet i intensywnie trenować. Jednak ten cały szał jest jakiś taki sztuczny i nie do końca dla mnie wytłumaczalny.
Szczerze mówiąc czekam aż minie. Do tej pory weganizm był czymś, z czym się stykałam, gdy chciałam. Teraz jest wszędzie i to w jakiejś zmutowanej i odstręczającej formie.
Magda Sanchez

Magda Sanchez Trener Kulturystyki,
Trener Personalny,
Instruktor Fitnes...

Jeśli dostarczymy wszystkich niezbędnych składników odżywczych organizmowi, czy to z konwencjonalnej żywności czy dodatkowo w postaci suplementacji, wierzę, że da się ostro trenować. Kiedyś czytałam jakiś art o jednym z kulturystów (nie pamiętam teraz nazwiska), który był wegetarianinem co mnie doszczętnie zaskoczyło, a jednak potrafił zbudować odpowiednią masę mięśniową i dociąć się na zawody. Nie mam pojęcia co wsuwał i w jakiej ilości, ale jeśli białko sojowe to musiał nieźle wspomagać się inhibitorem aromatazy co by zmniejszyć poziom estradiolu i nie zacząć przypominać kobiety:)
Choć też i jest teoria, że jeśli do żywności dodaje się białka sojowe, a nie całe nasiona to te koncentraty nie zawierają fitoestrogenów i nie są to ilości mogące stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia.
Pytanie tylko czy zwykły Kowalski potrafi sobie sam odpowiednio zbilansować dietę?
Rafał S.

Rafał S. Elektryk/Utrzymanie
ruchu, Ramb

Myślę że zwykły Kowalski je wszystko i jest dosyć ruchliwy bo imprezuje, i może jest nawet zdrowszy od tego unikającego jak ognia zwierzęcych produktów.

Miałem taki dziwny okres w życiu że unikałem wszystkiego co „nie zdrowe” i czułem się niezdrowo bo nie jadłem pewnie czegoś potrzebnego i do tego mało ruchu.

Gotowane na miękko jaja, kasze chyba są bardzo wskazane + ruch, do tego jakaś sałatka skropiona olejem, z ziołami, i mamy żarcie mało przetworzone.

Jedzmy wszystko, róbmy przerwy między posiłkami, a będziemy zdrowi.
Takie jest moje zdanie.

Wracając do tematu.
Bo wydaje Im się że... :/Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.04.14 o godzinie 20:39
Damian Truszkowski

Damian Truszkowski Project Engineer

no to może to czego unikałeś było jednak zdrowe? Albo jadłeś w złych proporcjach? Dziejsze odżywianie z toną przetworzonych ww i cukru to jakaś masakra. Potem ludzi się dziwią, że tyle chorób wszędzie.

Następna dyskusja:

Znane osoby - biegacze?


Wyślij zaproszenie do