Magda K.:
Arkadiusz S.:
Jeśli rzygasz na treningu to znaczy że dobrze ćwiczysz.
Mam tak po każdym treningu na siłowni, a zwłaszcza po nogach (notabene dziś w planie!) :)
Włąśnie naszła mnie ta myśl gdy już półżywi robiliśmy burpies na 1 nodze przeplatane z brzuchem. Więc to chyba właściy kierunek.
Tak mi się wczoraj pod koniec serii CF przypomniało.
Zrobiliśmy tyle powtórzeń w tylu seriach, że w życiu by nam to do głowy nie przyszło.
Kurde, miałem powoli i racjonalnie wracać do obciążeń treningowych.
Ta...
BTW - odnośnie CF - na ciekawy art się natknęłam ostatnio:
http://potreningu.pl/artykuly/2555/wady-crossfit----o-...
Szczerze, to ten artykuł mi się nie podoba. Wręcz zalatuje homofobią ;)
CF to rodzaj aktywności dla amatorów, chociażby najbardziej ambitnych, ale jednak amatorów (głownie solidnego dobrania się do tyłka, ale wciąż amatorów). Dlatego szukanie analogii z zawodowcami, którzy mają nieporównywalnie większy wachlarz możliwości oraz czasu jest najzwyczajniej nieadekwatne.
Ogromna większość osób biorących się za CF, kalistenikę, tabatę, itp. nie zawraca sobie głowy robieniem masy. Wręcz nie chciałaby urosnąć.
Większość argumentów, że aby uzyskać taki a taki efekt zamiast CF można zastosować np zupełnie co innego uważam zwyczajnie za śmieszne. To tak jakbyśmy wrzucili wszystkie sztuki walki do jednego worka i prowadzili akademicką dyskusję nad wyższością jednej formy nad inną.
Każdy dobiera określoną aktywność pod siebie, bo mu najzwyczejniej w świecie pasuje ona bardziej od innej. Ja np nie jestem jakość nadprogramowo skoczny ani rozciągnięty więc nie biorę się za taekwondo. Ale w życiu by mi do głowy nie przyszło negowanie pracy adeptowi tej koreańskiej sztuki bojowej.
W moim klubie - jeśli dobrze odczytuje zamiary szefa - CF jest wykorzystywany głównie do robienia wydolności i wytrzymałosci. Siła i ewentualny lans na plaży są efektami uzyskiwanymi w dalszej kolejności odśnieżania ;).
Ostrzeżenia przed niewykonywaniem wieloboju olimpijskiego też raczej mają b. wąską rzeszę adresatów.
Obecnie używamy głównie dużych piłek, skrzyń, poręczy (stojących), drążków, TRXów, piłek lekarskich i kettli oraz tradycyjnych hantli. Ale pamiętam początki i używanie w głównej mierze terabandów i hantli. Wszystko ewoluuje w miarę zdobywanej wiedzy trenera, naszym reakcjom na zaproponowane treningi i uzyskiwanym efektom. A z tego co wiem, kolejny sprzęt "jest w drodze" więc pewnie pokłady pomysłów ni mają się ku końcowi ;).
Opowieści o dobieraniu obciążeń i stopnia skomplikowania ćwiczeń też nie wiem do kogo są adresowane. To zwykły truizm jest. Zwłaszcza, że CF raczej odbywa się w zorganizowanych gruoach, pod okiem instruktorów, a im raczej nie zależy na pozabijani swoich wyznawców ;).
BTW. Wczoraj jak już dochodziliśmy do siebie podczas rozciągania to usłyszeliśmy delikatną sugestię, iz dobrze by było pobiegać chociaż raz w tygodniu. Oraz zapewnienie, że mocno się zdziwimy - z naszą obecną wydolnością - jak mało męcząca potrafi to być aktywność.