Dołączę się do narzekających. Co do organizacji nie mam wiele zastrzeżeń - straszliwie długie oczekiwanie na start, niemiłosierny zator za metą, brak oficjalnych wyników (to już totalne nieporozumienie) - to były niedociągnięcia, które w zasadzie nie zepsuły mi radości z uczestnictwa w tej fajowej imprezie :)
Ale jestem zdruzgotany wręcz tym, co widziałem na mecie odnośnie knoppersów. Ja rozumiem, że niektórzy mogą chcieć dwa, bo są bardziej głodni, albo biorą jeszcze dla kogoś innego. Ale w ciągu 5 minut jakie tam spędziłem, widziałem co najmniej 10 osób, które rozpychając się łokciami jak zawodowi kolejkowicze, brali po 3, 4, nawet 5 wafelków. Tyle, ile się mieściło w rękach i kieszeniach. Wstyd mi było na to patrzeć!! Zwróciłem uwagę dwukrotnie, raz zostałem zignorowany, drugim razem usłyszałem groźby. Nic dziwnego, że nie starczyło dla wszystkich.
Podobnie było na Biegu Powstania, kiedy to medale nie były rozdawane, tylko wisiały. Widziałem poważnego faceta w średnim wieku, który zgarnął aż trzy. Musi być strasznie przykre dobiec do mety i usłyszeć - niestety zabrakło medali, wyślemy kiedy indziej.
Żenada. Ciekawi mnie czy tylko 'nasi' mają to we krwi czy za granicą jest podobnie?