Łukasz S.

Łukasz S. Brand &
Communication
Manager

moja żona mało,że nie podziela mojej chęci wybiegania się,to jeszcze dołuje mnie i ciągle powtarza "znów musisz biegać" "po co biegasz "etc. Chyba nie muszę wspominać ,że mnie to wpienia ?
A u Was jak, macie lepiej?
Od razu dodam,że próbowałem żonę zabrać ze sobą,żeby zobaczyła czy też jej się podoba,nawet na króciutkie dystanse ( bo nie biegała nigdy wcześniej), potem żeby jeździła rowerem ,podczas gdy ja będę biegł.I nic.......
planuję od przyszłego roku start w różnych zawodach i przyznam , że żona wspierająca mnie w tym byłaby po prostu spełnieniem marzeń...
Ewa A.

Ewa A. na moście

Moje dzieci sa ze mnie dumne, mowia glosno, wiec wiem:), ale na poczatku patrzyly z niedowierzaniem i chyba byly przygotowane, ze predzej czy pozniej "pekne" i odpuszcze, nie peklam, biegam 5 miesiac i pol walizki na weekendowy wyjazd, z ktorego wlasnie wrocilam zajmuja buty i ciuchy do biegania:) Ale skoro jestesmy przy temacie domownikow, to mialam cicha nadzieje, ze dzieci pojda za przykladem i tez zaczna biegac, kilka razy zaproponowalam, ale nie chca, no coz, nic na sile:) , ja mysle, ze przyklad dziala i tak, moze sie nie objawi akurat w bieganiu, ale w innej dziedzinie. Rozumiem, ze chcialbys, by zona z Toba biegala, ale jesli proponowales i nie chce, to odpusc, nie musi, tez bys na pewno nie chcial byc do czegos zmuszany, sprobuj na to spojrzec inaczej: jesli dzieki bieganiu bedziesz czul sie lepiej, bedziesz zdrowszy, szczesliwszy i dla zony milszy:) to i ona zacznie bieganie kojarzyc pozytywnie, a jesli wkurzasz sie, moze jestes niezadowolony z jej reakcji na bieganie, to sorry, ale co sie dziwisz, ze ona nie jest fanka biegania, o wybieganiu sie juz nie wspomne;) Pozdrawiam
Łukasz S.

Łukasz S. Brand &
Communication
Manager

mnie wkurza nie to,że nie chce biegać- ma do tego prawo...chodzi o taką demotywację mnie- po co to robisz etc., coś w stylu "pies ogrodnika" ...
Marcin Alien S.

Marcin Alien S. analityk finansowy,
instruktor
nurkowania

Łukasz S.:
moja żona mało,że nie podziela mojej chęci wybiegania się,to jeszcze dołuje mnie i ciągle powtarza "znów musisz biegać" "po co biegasz "etc. Chyba nie muszę wspominać ,że mnie to wpienia
Moja żona biega razem ze mną (nurkuje zressztą też). Do biegania dała się namówić kilka lat temu, jak pracowałem latem nad morzem i codziennie rano robiłem sobie przebieżki po plaży :))))
Ryszard Kasprzyk

Ryszard Kasprzyk Główny Specjalista
d/s BHP

Już kiedyś na tych łamach wypowiadałem się na ten temat. Nie każdy chce biegać, pływać, czy zajmować sie jakąś dyscyplina sportu. Jeśli to jest żona to najpierw przeanalizujmy, czy ma czas i siły ( po zajmowaniu się domem i dziećmi), nasze hobby, takie jak bieganie to odskocznia od pracy, przychodzimy do domu i w trasę, z reguły nie pytamy żon o dzień powszedni, samopoczucie, kłopoty domowe, chcemy sie "odstresować", a tak po prawdzie jesteśmy w dużej mierze egoistami, boimy sie w tych szarych domowych kłopotach uczestniczyć. Są kobiety, które dla świętego spokoju będą za nami jeździć na zawody, a nawet biegać, ale kobieta ma to w sobie czego nie wyczuwamy, jedzie z musu ( oczywiście nie wszystkie), a my sie cieszymy, że sprawdzając sie w trasie czujemy przypływ adrenaliny, takiego typowego macho. Mając rodzinę trzeba brać pod uwagę wszystko co z nią jest związane i wspólnie decydować o podziałach, ja mogę biegać, ale i zona z tego coś musi zyskać, być może lubi czasami wyjść do teatru, do knajpy, pojechać poza miasto i wcale nie musi biegać, czeka na rozmowę, chce poczuć luz, jeśli będziemy naciskać, krytykować to żadnej satysfakcji z naszego biegania, pływania etc. nie będzie, czasami warto odpuścić pogadać,nie każdy ma ochotę na to co my robimy w danej chwili. Mam swoje lata, biegam od lat 30 paru, lecz zawsze przed wyjściem w teren staram się pomagać w prozie rodzinnego życia, poza tym bieganie to nie wszystko, życie z samym bieganiem , pływaniem byłoby zbyt nudne, ale każdy musi to zrozumieć sam.
Pozdrawiam Ryszard
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Na początku miałem 100% wsparcia. Wraz z obciążeniami treningowymi zmienia się nieco nastawienie. Nadal mnie wspiera, ale nie tak entuzjastycznie. Choć - wielki szacunek - żona stara się interesować moją pasją. Potrafi nawet dać fachowe wskazówki co do stylu biegacza, dobrać buty (pronacja/supinacja). Czasem wspiera na zawodach. Ale wiadomo, że przy dwójce małych dzieci - na żonę spada mnóstwo pracy organizacyjnej.

Dzieciaki korzystają z mojego biegania najwięcej - są bardzo usportowieni, ja mam dla nich więcej siły. BTW. polecam rodzicom i dzieciom serial "Lazy Town" ("Leniuchowo") - na Jetix. :)

Moja mama generalnie wspiera - najczęściej organizacyjnie. Co jakiś czas zostawiam jej syna albo dwóch i lecę na trening. To wtedy mnie widać w Skaryszaku :)
Marcin D.

Marcin D. customer service &
logistics Omya -
otwarty na nowe
prop...

Moja żona na początku małżeństwa (2 lata temu) też była bardzo sceptyczna co do mojego biegania. Ale nic nie mówilem, raz zaproponowalem wspólne bieganie - odmówiła i biegalem dalej sam ograniczając do minimum wyjzadowe bieganie.
Pojechala ze mna do Hajnówki na półmaraton w maju i chyba jej się cale towarzystwo "biegowe" spodobalo bo od ponad miesiąca truchta ze mną regularnie! Tak sama po prostu zapytala się czy może ze mną pobiegać:) nie mogłem uwierzyć włsnym oczom jak w Żabieńcu na frog race zrobiła 5 km w 30 min.
Może zatem zaciśnij zęby, nie przejmuj się dołującymi uwagami (też takie miałem) i biegaj, a może dostaniesz taką nagrodę jak ja.

Pozdrawiam,

Marcin
Dorota P.

Dorota P. Nadzieja na
przyszłość

Mój chłopak wspiera mnie od dwóch lat. Tak naprawdę to on namówił mnie do biegania :) Bardzo się angażuje w moją pasję,motywuje,doradza,dużo czyta na temat biegania i dzieli się tą wiedzą ze mną, proponuje rozgrzewki, pomaga przy zakupie butów,ubrania,jest ze mną zawsze gdy startuje na zawodach. A nawet powiedział, że jest ze mnie dumny :)

Jeśli chodzi o moje siostry to obie biegają więc wspieramy się nawzajem :) a rodzice są w "tym" jak najbardziej z nami :)

konto usunięte

A moja zona podchodzi (na razie) do tego spokojnie.
Cieszy ja moja aktywnosc fizyczna, choc sama nie chce ruszac sie ze mna :(
Natomiast poki co traktuje moje bieganie jako "słomiany ogien". No - moze traktowala, poki nie zadzwonilem do niej i powiedzialem, ze wlasnie robie trzecie kółko (czyli dystans 10,5 km).
Starszy syn ma duzy szacun do mojego biegania - sam tez kiedys biegal (ok. 7 km) i wie, jaki to wysilek. Niestety - nie chce ze mna biegac. Mowi, ze nie ma sily (pracuje dorywczo fizycznie), moze go skusze w czasie roku akademickiego.
Mlodszy pobiegl kiedys ze mna. Ale dla (wowczas) 10-latka dystans 3,5 km to duzo. Dobiegl, ale juz wiecej nie chce.
Reszta rodziny i znajomi zauwazyli tylko poprawe sylwetki, kumple zazdroszcza kondycji (ale chyba bardziej zawziecia sie i przelamania lenistwa).

Mysle, ze takie nastroje beda sie poglebiac, w miare przebiegnietych przezemnie kilometrow ;)

konto usunięte

Drogi Łukaszu, współczuję Ci, ale cóż raczej nic z tym nie zrobisz.Ja biegam od marca tak na poważnie, męża nie mam wiec problem znika :),ale jak zaczęłam biegać w warszawskich biegach na 10km. na Kabatach, Kępie Potockiej i innych zawodach biegowych tylko moje dzieci nie śmiały się ze mnie, inni tak :"po co, na co, chce ci się" itd. moja mama też po biegu marszałka w Sulejówku powiedziała :"Ze ci nie ciężko z twoją pupą" - koszmar popłakałam się przebiegłam dwa półmaratony mam dwa medale za zajęcie drugiego mc. w kateorii a moje dzieci opowiadają wszystkim kumplom jaką mają hardkorową mamę, i są ze mnie dumne, pytają tylko jaki czas miałam, biegają ze mną a mama nawet nie umie się cieszyć z mojego szczęścia. Moja rada- BIEGAJ, BIEGAJ I NICZYM SIĘ NIE PRZEJMUJ jestem z Tobą i trzymam kciuki. :)
Łukasz S.

Łukasz S. Brand &
Communication
Manager

pracuję w biurze,wśród innych trzydziestolatków i przyznam,że to fajne , gdy padają pytania np. w kuchni -co robisz,że tak dobrze ( znaczy ..szczupło;) wyglądasz??ci co pamiętają jak miałem wyhodowany brzuch i 15 kilo więcej są w szczególnym szoku ;)

na przyszły rok szykuję sobie małego pomocnika- moja córka Pola będzie mi towarzyszyć,oczywiście w okrojonym kilometrażu , jadąc na swoim rowerze...ale problem nierozumiejącej żony jest,a najbsardziej denerwuje,gdy wpadam po treningu do domu i chcę się pochwalić czasem,dystansem etc. ,a napotykam wzrok wyrażający znudzenie , brak zrozumienia...
Grzegorz Wiśniewski

Grzegorz Wiśniewski Workforce Management
Department Manager

W tygodniu jestem poza domem wiec moja zona ma mnie tylko przez weekend. Jak sie dowiedziala, ze na dodatek kazdego dnia mam zamiar spedzic 1-2 godzin biegajac to.. ujmijmy to w ten sposob - nie byla zbyt przychylna ;-)

Zaproponowalem bieg na tyle wczesny ze wracalem do domu gdy jeszcze wszyscy spali - nie bylo problemu. W miedzyczasie moja zona zobaczyla ile to dla mnie znaczy (skoro wstaje tak wczesnie w weekend) i jak na mnie pozytywnie wplywa bieganie - mam okazje odreagowac stres i jestem potem "do rany przyloz".

W pewnym momencie sama wspomniala o wspolnym bieganiu ale dopadly ja bole piszczeli a poza tym w tygodniu sama nie chce biegac no i troche sie zniechecila.

Niedawno (wczoraj) kibicowala mi na polmaratonie i jak przebiegalem obok poczula dume. Wieczorem stwierdzila ze jak kupimy bieznie to tez bedzie biegac bo nie czuje sie na silach by biegac na zewnatrz. Poza tym odpada strach przed bieganiem samotnie i problem z dziecmi.

Krok po kroku od przeciwniczki staje sie zwolenniczka a wkrotce uczestniczka biegowego zycia. Ja nie naciskam ale kazda inicjatywe wspieram. To musi byc jej decyzja ale ja staram sie usuwac wszystkie ew. poblemy i doradzam jak zaczac, kupuje sprzet

Daj zonie czas. Pokaz ze to co robisz jest dla ciebie wazne i masz zamiar to robic regularnie a nie jest to kolejny chwilowy zapal. Mam nadzieje ze tak jak u mnie powoli zacznie sie zmieniac jej podejscie.

PowodzeniaGrzegorz Wiśniewski edytował(a) ten post dnia 21.09.09 o godzinie 10:29

konto usunięte

U mnie to jest różnie. Biegam od lutego i moja mama jak usłyszała o maratonie powiedziała "ojej, a nie możesz sobie odpuścić? Po co taki dystans? Przy twoim zdrowiu..." Już nie wracam za bardzo do tematu. Zdarza się też, że ktoś rzuca coś w stylu "a w ile zamierzasz przebiec? 3 godziny?", albo "miałaś biec jakiś maraton, czy coś... jak ci poszło?" :)
Ale za to mam wspaniałego chłopaka, który biega jeszcze szybciej i dalej, więc nie dość, że wspiera, to jeszcze motywuje, żeby osiągnąć kiedyś Jego wyniki :) oraz cudownego trenera, który nie ma nawet najmniejszych wątpliwości, że debiut mi się uda (albo przynajmniej tak mówi, żeby mnie podnieść na duchu).

Jeśli druga osoba ma obiekcje do biegania, to pewnie bardziej chodzi jej o to, że wolałaby, żeby ten czas poświęcić jej, a nie bieganiu, a nie dlatego, że nie chce, żeby ktoś realizował swoje pasje. Zgodzę się z przedmówcą, że może warto po prostu wstawać wcześniej i biegać w czasie, kiedy ona jeszcze śpi :)Agata M. edytował(a) ten post dnia 21.09.09 o godzinie 14:22
Karolina W.

Karolina W. IT Architect, IBM
Polska

moja dobrze :-) juz sie przyzwyczaili, że coś muszę z soba zrobic.
po za tym rodzinka też zaczęla biegac :) i czasem nawet startujemy wspólnie; szczegolnie syn ale z racji wieku nie wiecej niz na 10k startuje. dzieci tak sie zapaliły, ze w Malym katorzniku biegly, a ja jako widz z nimi pojechalam ;-)

i mam w nich support na rowerach przy dluzszych wybieganiach, przy okazji czas spedzamy razem i aktywnie

konto usunięte

Ja mam w domu wsparcie. Co prawda Edytka sama nie biega, ale to z braku czasu a nie chęci.

Mam tylko nadzieję, że będą mi kibicować na zawodach to potrzebuje ich dopingu na trasie.

konto usunięte

Agata M.:
Ale za to mam wspaniałego chłopaka, który biega jeszcze szybciej i dalej, więc nie dość, że wspiera, to jeszcze motywuje, żeby osiągnąć kiedyś Jego wyniki :)

Ja po prostu uciekam od Ciebie..;)
Michał K.

Michał K. Drobiazgi składają
się na doskonałość,
ale doskonałość
ni...

... i wszystko jasne....
:)
Agnieszka H.

Agnieszka H. dancing with myself

chyba wszyscy wiedzą, że lepiej, jak się wybiegam ;) a mąż - jestem wolnościowcem, co wiedział od początku
Agnieszka H.

Agnieszka H. dancing with myself

Tomasz S.:
Na początku miałem 100% wsparcia. Wraz z obciążeniami treningowymi zmienia się nieco nastawienie. Nadal mnie wspiera, ale nie tak entuzjastycznie. Choć - wielki szacunek - żona stara się interesować moją pasją. Potrafi nawet dać fachowe wskazówki co do stylu biegacza, dobrać buty (pronacja/supinacja). Czasem wspiera na zawodach. Ale wiadomo, że przy dwójce małych dzieci - na żonę spada mnóstwo pracy organizacyjnej.

Dzieciaki korzystają z mojego biegania najwięcej - są bardzo usportowieni, ja mam dla nich więcej siły. BTW. polecam rodzicom i dzieciom serial "Lazy Town" ("Leniuchowo") - na Jetix. :)

Moja mama generalnie wspiera - najczęściej organizacyjnie. Co jakiś czas zostawiam jej syna albo dwóch i lecę na trening. To wtedy mnie widać w Skaryszaku :)
też popieram leniuchowo, fajny koncept, tylko fatalny jest efekt końcowy, oczopląs tańczy z głupotą :)
Aleksandra G.

Aleksandra G. lektor/tłumacz
języka angielskiego

Moja rodzinka z trudem wczołguje się na 4 piętro i stosuje "dietę Atkinsa" ale jakoś nie chudną.
Nie mam żadnego wsparcia i ich strony. Dla nich to nienormalne.

Następna dyskusja:

poszykiwani: Szybcy i Mili ...


Wyślij zaproszenie do