witam...
na drugim punkcie...w Murowańcu..po 43 km biegu
i po większości podbiegów większych ( został jeden wielki - pod Krzyżne )
zabrakło mi 41 minut i musiałem zakończyć...
Na pierwszym punkcie byłem jeszcze niecałe pół godziny "do przodu"
ale drugi odcinek to....wielkie podejście pod Czerwone Wierchy...
słońce - bez wiatru - na osłoniętych częściach to było coś z gatunku
"włącz piekarnik, wsadź tam głowę i uśmiechaj się koniecznie"
i mnóstwo, turystów na Czerwonych Wierchach
(termin biegu był najgorszy z możliwych, gdyż to
najważniejszy długi weekend w Tatrach - ZAWSZE )
ale...
poległem w walce :)
w moim wieku ( 53 lata ) to trzeba być waryjatem, żeby tam wogóle wystartować
Powiem krótko...
Chudy Wawrzyniec - jest dla wszystkich
Rzeźnik, KaBeeL - dla wytrwałych
a Grań Tatr - tylko dla Orłów...
....
i nie żałuję :)
PS
Szlaki tatrzańskie, te, przez które wiodła trasa Biegu - zniszczone
a zbieg z Ornaku - to proszenie się o naprawdę cieżką kontuzję...