Marta M.

Marta M. Controlling/Analiza
finansowa

Witam,

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy istnieją w sprzedaży urządzenia pozwalające na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa w czasie treningu na powietrzu. Lubię biegać wieczorami, teraz w okresie jesienno-zimowym jest to jednak trochę mniej bezpieczne ze względu na fakt, iż szybciej zapada zmrok i nie wszystkie ulice są oświetlone.

Zastanawiam się czy są dostępne jakiegoś typu małe urządzenia, które można nosić ze sobą podczas treningu, poręczne, lekkie, dające się zmieścić w kieszonce na nadgarstku, może coś takiego jak gaz pieprzowy, ale mniejsze... Czy ktoś z Was spotkał się kiedyś z czymś takim? A może macie jakieś swoje sposoby na zmierzenie się z tym zagadnieniem? Wiem, że teoretycznie najlepiej jest biegać z kimś, w czasie dnia, oświetlonymi ulicami, ale w moim przypadku zwykle to odpada.

Pozdrawiam,
Marta Kania
Jacek P.

Jacek P. Inteligentne
instalacje
teletechniczne w
budownictwie

Najlepiej strach zostawić pod podeszwą w bucie ,wtedy zmniejszasz ryzyko ataku do minimum.
Jeśli jednak lęk przed czyhającym zbirem Cię paraliżuje ,kup sobie paralizator.
Pozdrawiam.
Aneta W.

Aneta W. wizażystka

ktoś mi kiedyś powiedział, że biegaczek zbiry nie mają szans zaatakować :)
Włączasz 5ty biegi i na pełnym gazie lecisz przed siebie :) gwarantowane pobicie wszystkich życiówek :)
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

ja sie jakos nie boje..nie ma co sobie roic czarne scenariusze w glowie
Hanna Sypniewska

Hanna Sypniewska właściciel, FH

Nie tylko ludzie mogą być niebezpieczni. Zajazd w którym nocowałam gdzieś koło Goleniowa otaczały piękne,stare lasy. Wiosna, świeży poranek-biegłam przez ten las oddalając się od głównej szosy.Podziwiałam korony wiekowych dębów nie kontrolując tego, co pod nimi.Zaryłam butami w piach gdy blisko mnie poderwało się (ze snu?) stado dzików! Na paluszkach zrobiłam w tył zwrot i jestem pewna że gnając jak dzika przed siebie pobiłam wszelkie życiowe rekordy.
Widziałam już siebie na jednym z tych rozłożystych dębów wzywającą sos przez telefon komórkowy.W życiu nie miałam takiego pietra!
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

ale udalo sie!! ;))
Krzysztof Wojciechowski

Krzysztof Wojciechowski Dyrektor Działu
Sprzedaży
TreningBiegacza.pl

Sylwia Z.:
ja sie jakos nie boje..nie ma co sobie roic czarne scenariusze w glowie
Sylwia, mi się wydaje, że nie chodzi o lęk, jako taki tylko świadomość ewentualnego zagrożenia. Biegając, szczególnie kobiety, warto wziąć pod uwagę, że można kogoś spotkać na swojej drodze, nawet niekoniecznie człowieka. Ja ostatnio spotkałem jakiegoś bezpańskiego wilczura i wolałem minąć go wolnym krokiem.
A ludzie bywają różni i różne mają też zamiary, a biegnąca kobieta po bezludnych i ciemnych miejscach...różnie bywa.

Dziewczyny, zabierajcie ze sobą nawet chociażby dla lepszego samopoczucia coś ułatwiającego samoobronę. Może nie paralizator, ale np jakiś gaz.
Sylwia Z.:
ja sie jakos nie boje..nie ma co sobie roic czarne scenariusze w glowie
lat temu kilka biegałam późnymi wieczorami z kumplem po błoniach...
i mimo, że nie biegałam sama a poza tym było jeszcze trochę innych truchtaczy, pewnego razu doczepił się do mnie jakiś "dres" (nie był to z pewnością dres biegacza;)...bardzo nieprzyjemnie było, zaczął nam grozić i szarpać się z moim kolegą (to wszystko w biegu)...w końcu odpadł bo widać kondycję miał słabą...
nic się nikomu nie stało...ale co by było gdyby wyjął z kieszeni nóż?

różni, dziwni ludzie łażą po tym padole...lepiej dmuchać na zimne
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Pomijając spotkanie bezpańskiego psa, to najskuteczniejszym sposobem na sytuację niepożądaną z punktu widzenia bezpieczeństwa jest użycie własnych nóg w celu sprawnego oddalenia się.
I powiedzą Wam to również osoby ćwiczące np sztuki walki. Nie ma sensu podejmowanie zbędnego ryzyka - nawet jeśli ktoś myśli, że posiada jakieś tam umiejętności - właśnie mając na uwadze, że nieprzewidywalny typ np wyjmie nóż. A nawet jeśli komuś po głowie chodziłoby kopnięcie typa (bo przecież uprawiając regularnie sport jesteśmy od niego sprawniejsi, mamy lepszą kondycję, refleks itp) to przypomnę, że zwycięstwo na ulicy chluby nie przynosi ;).Arkadiusz S. edytował(a) ten post dnia 19.11.12 o godzinie 08:39
Krzysztof Wojciechowski

Krzysztof Wojciechowski Dyrektor Działu
Sprzedaży
TreningBiegacza.pl

Arkadiusz S.:
Pomijając spotkanie bezpańskiego psa, to najskuteczniejszym sposobem na sytuację niepożądaną z punktu widzenia bezpieczeństwa jest użycie własnych nóg w celu sprawnego oddalenia się.
I powiedzą Wam to również osoby ćwiczące np sztuki walki. Nie ma sensu podejmowanie zbędnego ryzyka - nawet jeśli ktoś myśli, że posiada jakieś tam umiejętności - właśnie mając na uwadze, że nieprzewidywalny typ np wyjmie nóż. A nawet jeśli komuś po głowie chodziłoby kopnięcie typa (bo przecież uprawiając regularnie sport jesteśmy od niego sprawniejsi, mamy lepszą kondycję, refleks itp) to przypomnę, że zwycięstwo na ulicy chluby nie przynosi ;).
Arek, zgadzam się. Nie miałem na myśli podejmowania jakiejś walki. Dla mnie to totalna ostateczność, gdy dochodzi do rękoczynów nie z mojej strony. Najlepiej włączyć ostatni bieg i oddalić się od miejsca zagrożenia, jeśli jest taka możliwość. Z resztą my-faceci jesteśmy w lepszej sytuacji. Kobiety to inna sytuacja. Mało to zboczeńców?
Jeśli ktoś zamierza zaatakować to raczej nie będzie podejmował równej walki.
Arkadiusz S.

Arkadiusz S. Think training's
hard? Try losing.

Myślę, że przysłowiowy zboczeniec też za swój obiekt nie wybiera wyekwipowanej do ucieczki albo sprzedania przysłowiowego kopa w jaja ofiary jaką jest biegaczka(czyli uprawiająca na codzień sport): sprawna, rozgrzana, w odpowiednim do ucieczki czy podjęcia oporu obuwiu.
Ale mogę się mylić oczywiście - dodatkowo żadnych statystyk w tej kwestii nie widziałem...
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

tak, ja wszystko rozumiem, lepiej dmuchać na zimne, wszystko racja, ale nie zrezygnuje z biegania (a jako że pracuje 9-17, noc sie staje wczesnie teraz, nie chce biegać tylko oświetlonymi ulicami które zazwyczaj są zdominowane samochodowo - a zatem wśród spalin), bojąc się różnych ewentualności, a bieganie tylko weekendowe za dnia mnie nie interesuje

idąc ulicą za dnia cegła moze spaść z dachu..

nie demonizujmy...Sylwia Z. edytował(a) ten post dnia 19.11.12 o godzinie 09:26
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

ja osobiście też miałam kilka lat temu nieciekawy przypadek właśnie w lesie:(
Tyle tylko, że miałam szczęście a spotkany "dobroczyńca" powiedział mi, zebym uciekałą, bo za siebie nie ręczy, co też uczyniłam.
Jako, że jest demokracja każdy ma prawo wyboru gdzie, o której i jak biega.
ps. ostatnio kumpel który biega po lesie wieczorami powiedział mi, że biega z gazem i miał go okazję używać
Krzysztof Wojciechowski

Krzysztof Wojciechowski Dyrektor Działu
Sprzedaży
TreningBiegacza.pl

Zgadzam się, że są to marginalne przypadki, ale trzeba czasem mieć troszkę wyobraźni i świadomości. Nie znaczy to, aby rezygnować z biegania po zmroku.
Ale trochę ostrożności jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)
Joasia L.

Joasia L. Starszy Inspektor,
Ośrodek Pomocy
Społecznej

no jasne;
o tej porze roku ludziska pracujący na etat w przecietnych godzinach pracy w systemie jednozmianowym nie mieliby szans w tygodniu na bieganie:)
Iwona Ludwinek-Zarzeka

Iwona Ludwinek-Zarzeka redaktor/dziennikarz

Też bym nie demonizowała za bardzo, ale...
Zawsze byłam dość lekkomyślna jeśli chodzi o moje własne bezpieczeństwo. Jeżdżę dosyć ryzykownie rowerem, biegowo zaliczam przeróżne parki, skwerki. Przewracałam zawsze ze zniecierpliwieniem oczami, gdy mój mąż dawał mi wytyczne co do tego gdzie biegać wieczorową porą. Kupił mi nawet gaz, który i tak zapominałam ze sobą zabierać.
Pomijając słowne zaczepki, próby biegnięcia ze mną, nic wielkiego mi się nie wydarzyło, prócz...ataku przez sforę psów mieszkającą na działkach. Zwierzaki wyskoczyły prosto na nas ( mnie i męża), przestraszyły się dopiero gazu, którym zostały poczęstowane po oczach.

Cóż...biegam całorocznie, nie zawsze mam możliwość za dnia. Nie myślę przed każdym wyjściem z domu o tym, że coś może mi się stać. Jednak zawsze taka ewentualność istnieje i dlatego należy zrobić chociaż minimum by się zabezpieczyć przed niebezpieczeństwem.
Maciej Żmijewski

Maciej Żmijewski Człowiek, który nie
potrafi usiedzieć w
miejscu !

Ja mam jedno wyjście na to wszystko...
Słuchawki w uszach, które pozwalają mi się odciąć od tego wszystkiego... Dzięki słuchawkom nie reagujesz na zaczepki, nie oglądasz się nawet samoczynnie, jak dres krzyknie ... ;)

A tak serio to podzielam zdanie przedmówców, naszą bronią są nogi i kondycja... Nie sądzę, żeby jakikolwiek dres był w stanie wytrzymać duże tempo przez dłuższy czas.

Co do technicznego zabezpieczenia na wypadek gdyby już coś się stało, to endomondo np. oferuje przesyłanie pozycji na żywo, dzięki temu w przypadku "zniknięcia" będzie wiadomo, gdzie szukać.

Możesz pomyśleć też o napadówce, czyli małym pudełeczku z zawleczką. W przypadku napaści wyciągasz zawleczkę i zatykasz uszy :D Urządzenie emituje syrenę o dźwięku ok 140 dB. Napewno nie zrobi krzywdy, a Ty będziesz miała czas na ucieczkę korzystając ze zdezorientowania przeciwnika.

Ja osobiście tez nie jestem skłonny do bitki i wojaczki, ale życie nauczyło mnie jednego, jeżeli ktoś zagradza mi drogę, to nie robi tego z przyjaźni. Nie musiałem ostatnio tego sprawdzać, ale w takim przypadku będzie : w dziób i noga ;) Nie będę czekał aż pierwszy dostanę ;)
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

cóż, tez mialam pare zaczepek slownych, ale niegroznych, natomiast niezle sie wkur...lam jak przebiegając nad samym brzegiem stawu, gdzie na lawce siedziala grupka quasi-meneli bo az tak menelowaci nie byli, jeden gosc zagrodzil mi nagle droge (a bylam mocno rozpędzona) no więc musialam odskoczyć, i niewiele brakowalo a wpadlabym do wody, zimno juz bylo, koniec wrzesnia, no to ja sie odwrocilam i wycisnelam spooorą dawke przeklenstw pod jego adresem, facet az poczerwienial spokornialy, chyba mu sie glupio zrobilo, dupek...

mam alergie na glupote ludzką
zauważyłam jedną regułę z psami - żaden cie nie zaatakuje, jeśli się nie pojawisz nagle, jeżeli pies widzi mnie z daleka, że biegnę - żaden nie zacznie mnie gonić. One po prostu reagują agresywnie na nagły ruch. Czasem widać to nawet po właścicielach, że obserwują sytuacje.

a co do zaczepek -
teraz jest dobry czas, bo zakładam szerokie dresy, czapkę z daszkiem i kaptur na głowę, gorzej, dużo gorzej jest latem , zazwyczaj ciesze się, że mam słuchawki w uszach.Olga S. edytował(a) ten post dnia 19.11.12 o godzinie 12:25
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

Olga S.:
zauważyłam jedną regułę z psami - żaden cie nie zaatakuje, jeśli się nie pojawisz nagle, jeżeli pies widzi mnie z daleka, że biegnę - żaden nie zacznie mnie gonić. One po prostu reagują agresywnie na nagły ruch. Czasem widać to nawet po właścicielach, że obserwują sytuacje.

a co do zaczepek -
teraz jest dobry czas, bo zakładam szerokie dresy, czapkę z daszkiem i kaptur na głowę, gorzej, dużo gorzej jest latem , zazwyczaj ciesze się, że mam słuchawki w uszach.

no wlasnie, latem jestesmy bardziej rozebrane, wiadomo, nie da sie inaczej, a teraz zakutane, to in plus w ochronie przed zboczeńcami

przy czym ja lubie biegać w ciemnościach...

Następna dyskusja:

Bezpieczne bieganie


Wyślij zaproszenie do