wczorajszy trening w III zakresie nie do końca udany :/
dziś za to wyszło bardzo dobrze, zgodnie z planem:
drugi zakres, tempówki (marathon pace) w trudnym terenie, w Puszczy.. (3 x 10 km + 2 x 6 km)
ale po kolei..
wczoraj mocny wiatr popsuł mi trochę plany, musiałem dostosować trening do panujących warunków ale czułem jednak pewien niedosyt.. żeby poprawić sobie humor postanowiłem pobiegać dziś lekko (czyt. niemęczące tempo) po Puszczy, bo tu tak nie wieje, i jest DUŻO przyjemniej, a przede wszystkim miękko.. zaplanowana trasa przebiegała częściowo po asfalcie więc dziś wyjątkowo założyłem ciężkie Pegasusy (też dają radę w lesie!)
wybiegłem z domu mając w głowie wstępny plan (tempo wolne, ale nie za bardzo ;) i dystans krótszego wybiegania (mniej niż 50 km)..
jak to często robię, nie patrzyłem na początku na Garmina, biegłem na wyczucie..pobiegłem najpierw do Truskawia (przez Bielański, Młociński, Sieraków i Izabelin), tak żeby wyszło równe 20 km.. dopiero tam popatrzyłem na średnie tempo na Garminie, było 4:32 (pierwsza dyszka średnio po 4'33, druga po 4'31 - tu było więcej po asfalcie). w międzyczasie, na 10 km zrobiłem krótką przerwę na batona...
w Truskawiu znowu kilka minut przerwy (sklep, rozciąganie). pomyślałem że skoro na razie wyszły mi 2 10km odcinki (tempówki) w bardzo przyzwoitym tempie (tylko 5-10 sekund wolniej od tempa maratonu, a to było bieganie w trudnym terenie) to postaram się zrobić jeszcze jedną dyszkę po 4'32, a końcówkę wybiegania pobiegnę wolniej..
od Truskawia pobiegłem trasą niedzielnego (23.03) wybiegania, najpierw czarnym szlakiem do czerwonego, potem cały czas czarnym do wsi Palmiry (przy parkingu), mijając po drodze górki (Ćwikowa Góra), Muzeum w Palmirach itd.. udało się utrzymać tempo 4'32 do 30ego km.. tam znowu krótki postój, jedzenie, rozciąganie itp.
w międzyczasie zrobiło się bardzo słonecznie i gorąco, dla mnie za bardzo, bo nie sprawdziłem pogody i niepotrzebnie założyłem lekką wiatrówkę, biegłem tylko z bidonem, bez plecaka więc nie miałem co z nią zrobić za bardzo :/ nauczka na przyszłość, żeby sprawdzać prognozę..
miałem już wykonany plan minimum na dziś (3 x 10 km po 4'32), do Truskawia zostało stamtąd ok 10 km, więc była szansa na zrobienie w sumie 42 km..
postanowiłem spróbować utrzymać tempo ale zrobić jeszcze tylko 2 x 6 km.. kolejny fragment trasy (2,5 km zółtym do Mogilnego Mostka i 3,5 Km czerwonym do Muzeum w Palmirach) to był lekki masochizm, pełno piachu na szlaku, gorąco i bez wody, na szczęście w Muzeum jest automat z napojami, batonami itp. i na szczęście miałem jeszcze jakieś monety.. więc tu znowu krótka przerwa regeneracyjna, tempo średnie do 36 km było 4'32
ostatni odcinek sześciokilometrowy wyszedł najszybciej, do pętli w Truskawiu było 3 km (niebieski szlak) a potem jeszcze kolejne 3 po asfalcie (po ok 4'25) do Izabelina, średnia całości spadła do 4'31.. tam wsiadłem w 708 i niewiele później byłem w domu, a po powrocie 2-godzinna drzemka, bo nie ma lepszej regeneracji niż sen.
podsumowując, udany trening, choć gdybym miał więcej zdrowego rozsądku odpoczywałbym dziś po wczorajszym III zakresie a nie robił II :D regeneracja jutro.. a w sobotę znowu chcę pobiegać po ok 4'00..
wg. Garmina spaliłem dziś tylko 3500 tys. kalorii, czuję że było ich jednak więcej :) na pewno bardzo dużo po drodze wypociłem.. po drodze tak naprawdę niewiele piłem (za mało) i jadłem, w sumie:
1,25 L wody
0,33 pepsi
100 g węglowodanów (carbo w proszku, w bidonie z wodą)
1 snickers
całość wygląda tak :) (tak, wiem, też chciałbym żeby to był BC (bieg ciągły :) )
+ 42
= 165 262
Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.03.14 o godzinie 20:50