no dobra, koniec lenistwa i zbijania bąków! :)
po 10 dniach regeneracji (pomijając niedzielną 20tkę w Kampinosie w konwersacyjnym tempie) dziś w końcu postanowiłem trochę pobiegać, sprawdzić czy już wszystko OK, bo ostatnio przeciążyłem trochę więzadło stawu skokowego górnego..
założyłem Skechersy, więc było krótko ale dość intensywnie, tak na 90% możliwości, wolę nie szarżować na razie.
najpierw 2 km rozgrzewki, wolno po 5'00
potem trening właściwy: tempówki, miało być 5 x 2km w tempie nieco szybszym niż 4'00
wyszło 10 km łącznie, ale zagapiłem się w jednym miejscu i wyszły odcinki od długości 2, 3 i 1 km.. nieważne ;) chodziło o to żeby pobiegać dziś trochę szybciej.. :D tempo równe, każdy odcinek po 3'54.. chciałbym w tym roku pobiec w podobnym tempie jakąś dyszkę na zawodach, ale raczej na jesieni..wypadałoby złamać w końcu oficjalnie te 40 minut ;)
na koniec jeszcze 2 km schłodzenia po 5'00
było tak ciepło że zastanawiałem się w pewnym momencie czy nie zdjąć koszulki, to marcowe słońce nieźle daje czadu, w końcu inni biegacze na Kępie też przestali się wygłupiać i nie zauważyłem dziś nikogo w długich spodniach czy czapce..
+ 14
= 164 405