Adam W.:
Sylwia Z.:
Adam, sorry, ale dla mnie nieraz BIEGANIE po bieżni jest bardziej wyczerpujące niż w terenie...
dla mnie ZAWSZE jest bardziej wyczerpujące :) nie cierpię tej piekielnej machiny :D
i rozumiem że ktoś na siłowni robi na bieżni rozgrzewkę, albo potruchta trochę od czasu do czasu, ale żeby "biegać" na tym na stałe zamiast na zewnątrz to trzeba mieć nie po kolei w głowie :) na zewnątrz nikt mi nie przesuwa asfaltu pod nogami, sam muszę się wybić/odbić.. no i to świeże powietrze, wiatr, zmieniający się krajobraz itp..
ja bieżni używam tylko do energicznych marszów lub "biegów" pod górkę, i naprawdę dają mi w kość.. do tego bieżnię polecam :)
a przy okazji:
http://jak-biegac.pl/biegasz-na-biezni-to-znaczy-ze-ni...
Wszystko jest dla ludzi.
Stosowane z rozmysłem i umiarem ma sens. Nie popadajmy w skrajności i przesadę. Nie przytaczajmy pseudo-naukowego bełkotu na poparcie "jedynie słusznej" tezy. Można powołać się na dowolną ilość równie pseudo-naukowego bełkotu na poparcie przeciwstawnej tezy. I co z tego wyniknie? Najprawdopodobniej znów "polskie piekiełko" i kolejna infantylna dyskusja o wyższości jednych świąt nad drugimi.
Biegam na bieżni od lat. Jestem z tego bardzo zadowolony, wręcz dumny z niektórych osiągnięć na rolce. I wcale nie czuję się, że mam nie po kolei w głowie.
Jest może i ciężej. Ale najczęściej to "ciężej" nie wynika charakterystyki biegania na maszynie, a głównie zależy od pomieszczenia, w którym ta maszyna stoi (efekt przegrzewania się organizmu przy słabej wentylacji/chłodzeniu). To ciężej najczęściej wynika z tego, że rolka "nie kłamie" - ciągnie równiuteńko cały czas i trzeba zasuwać równym tempem krok za krokiem. Ale są też konkretne ciekawe efekty, które trudniej byłoby uzyskać w terenie.
Czy jest mniej przyjemnie niż na dworze? Generalnie tak. Wolę biegać w terenie, ale nie zawsze. Jak leje, wieje i jest lód to zdecydowanie wolę wysokiej jakości trening na rolce od udawania, że "biegam" ślizgając się w tempie 12min/km na lodowisku ryzykując z każdym krokiem ciężką kontuzję. Bieganie po lodzie to bohaterstwo czy głupota? Efekt treningowy po lodzie jest bardziej wartościowy od tego uzyskanego na rolce?
Czy trening na bieżni mechanicznej jest mniej wartościowy od tego w terenie?
Bardzo dyskusyjne, bo zależy od indywidualnych celów, możliwości i preferencji. IMO jego sens staje się dyskusyjny wyłącznie w przypadku, gdy się w ogóle nie biega po dworze. Przy modelu mieszanym - takie twierdzenie to bzdura. Trening na rolce zwłaszcza urozmaicony o spokojnie i porządnie wykonywane akcenty siłowe i rozciągania (o które trudno w mokrym, kopnym śniegu przy temperaturze -15) ma swoje bezdyskusyjne przewagi, zalety i racjonalne uzasadnienie. Do pracy nad równomierną kadencją i automatyką ruchu może być wręcz lepszy niż w biegi w terenie.
Nie zastąpi oczywiście terenu - nie ma szans, ani sensu. Ale jako metoda uzupełniająca, zwłaszcza w zimie? Albo dla zapracowanych? Doskonały pomysł. O wiele lepszy niż w ogóle nie biegać.
Nie próbuję tu przegiąć w drugą stronę i przekonywać do porzucenia biegania w terenie na rzecz bieżni. Proszę tylko - nie dzielmy biegaczy na sztuczne kategorie. To tak jakby próbować dzielić dentystów na tych "od dolnej i górnej szczęki" ;) Takie bieganie to też bieganie. Takie bieganie ma sens, specyfikę, wady i zalety. A biegający na rolce to też biegacze. Dla mnie równie wartościowi jak wszyscy inni, którzy wybierają jakąkolwiek formę ruchu zamiast "zupy chmielowej" przed TV.
Wszystko jest dla ludzi.