Temat: Wreszcie upubliczniono wyniki dochodznie na budowie...
;)
Czyli jednak polityka.
Być może się ze mną nie zgodzisz - ale to moje zdanie:
Ludzie (kierownicy, brygadziści) na budowach to ludzie którzy z wielkim przymrużeniem oka traktują bezpieczeństwo (uogólnienie).
Podczas budowy naszego zakładu spotykałem się z różnymi sytuacjami:
- kiepsko poskładane rusztowanie z wybrakowanych desek, na nich około 200kg cegieł i 3 murarzy. Wszystko na około 6m. Kierownik ekipy mówi, że to normalne i to budowa a nie szpital.
- walec z wibracją utwardza teren pod drogę. przy drodze ekipa od kanalizacji poprawia przyłącze. Siedzi pracownik pod ścianą, około 1,8m poniżej poziomu przyszłej drogi. Jakieś 30cm od krawędzi wykopu przejeżdża walec. I znowu tłumaczenie, że to normalne. Nie da się inaczej jeśli wszyscy mają zrobić wszystko na czas.
- Ekipa na dachu kładzie blachę. Strzelają więc kołkami (mocowanie do konstrukcji) wiele z kołków przelatywało na dół z 7m. Na dole ludzie od kanalizacji (bez kasków - bo gorąco było)
Mogę tego typu przykładu wymieniać do końca tygodnia (po 3h dziennie pisząc ;). Mogę też poruszyć temat alkoholu na dachu o godzinie 12:00 w środku lipca (!).
Za każdym razem słyszałem, że się przypier... niepotrzebnie "bo to przecież budowa"
Ja rozumiem, że faktycznie pewnych zadań nie dało się przeprowadzić w sposób do końca bezpieczny. Ale czasami wystarczy obecność kierownika i zwracanie uwagi proste rozwiązania w postaci odpowiedniej koordynacji...
Ja myślę, ze na tej budowie od dawna tolerowano takie odstępstwa. Ale dopiero tragedia sprawiła, że teraz zmienią sposób myślenia. Gdyby nie przedostało się to do mediów w takiej skali to pewnie dalej by tak właśnie pracowali.
Nie traktuj tego personalnie.