Temat: Warszawa- (mam tak samo jak ty miasto moje a w nim...)
Legenda Warszawy narodzila sie .. w czasach komunizmu i administracyjnych ograniczen.
Wtedy to ktos, kto dostal tzw "meldunek" - uwazal sie za bardziej zdolnego i lepszego bo nalezal do wybranych. Gdzie indziej kazdy mogl dsotac "meldunek" ale nei w Warszawie. NAwet pozniej, gdy do miast ograniczonych dolaczyly Krakow, Poznan, Trojmiasto - pozostala ta sama atmosfera.
Gdy przylecialem do Polski w 1994 chodzilem starymi sciezkami, calymi godzinami deptalem z Wilanowa na Dolny Mokotow. TYly skarpy wislanej od Mostu Poniatowskiego do Slasko Doabrowskiego (jak sie to nazywa) byly romantyczne, najfajniej prowadzalo sie laski na Park Powislanski - od Lazienek poza Sejmem, bo malo kto tam docieral .
NAstepna podroz , 2000, wynajalem wtedy samochod i jezdzilem po Polsce. Dokonalem 2 odkryc, po pierwsze znajomi juz sie wykruszyli i stali sie obcy. Ci, z ktorymi wlaczylem o poprawe swiata w czasach studenckich - zajeli sie zupelnie innymi sprawami, rodziny malo, odczuwalem jakas pustke. Nieprzyzwyczajony do stylu jazdy, niezwyklego chamstwa na ulicach, wyjechalem z Warszawy na Mazury. Pamietam jak ugrzezlem na srodku skrzyzowania zdezorientowany kierunkami - mimo ze mialem rejestracje Warszawska, kilka aut zatrzymalo sie by mnie poinformowac jak sie wydostac. Wtedy uswiadomilem sobie ze lokalny patriotyzm ma zupelnie inny wymiar w Polsce niz w Australii.
KOlejna podroz 2005 - juz bez sentymentu dla Warszawy, chociaz wiekszosc czasu mieszkalem u rodziny w Wwie. Rodzina zakupila sobie dom na MAzurach. POjezdzilem sobie po innych miastach - dokonywalem nocnych spacerow po Warszawie mimo ostrzezen - z Bemowa do srodmiescia, jak za dawnych czasow, gdy spacerek z Zoliborza (Potocka) na Wole w milym towarzystwie okazal sie stanowczo za krotki , przyjrzalem sie blizej fenomenowi Warszawy. Ten urok nadmuchany, ludnosc przyjezdna w pierwszym i drugim pokoleniu, jak moja rodzina, glosi peany w stylu Wiecha, ze niby przedwojenna biedota byla szlachetniejsza od mieszkancow Celestynowa, Wolomina, Zyradowa , naciagany folklor - krtoko mowiac - teatr. Ale na jaka czesc?
Stare miasto - atrapa starego miasta, Kamienne schodki - tyle piosenek - to mizerota, w porownaniu do spacerow po schodkach wzgorz Gdyni, po spacerach po Krakowie, po tym ile miast widzialem. Wszedzie przyszlo NOWE, nowe o twarzy podobnej w kazdym duzym miescie, nic specjalnego.