Temat: Trener Agroturystyki - Szkolenie w Zakopanem
Ciekawe czy po wysłaniu pisma do FAPA pozostałe edycje szkolenia wogóle się odbędą...
Zastanawia mnie dlaczego na szkolenie pod tytułem
Trener agroturystyki zgłaszały się osoby,"które chciały znać podstawy zakładania agroturystyki", które nie myślą nawet o szkoleniu innych. Chyba jakis inny cel im przyświecał. Ale jak tu zgadnąć jaki ?
Co do tekstów o zakopywaniu w ogródku zwłok uczestnika - to chyba jakiś totalny obciach świadczący o kulturze osobistej wypowiadajacego się.
Z jednej strony dziwnym wydało mi się wydanie opini o całym szkoleniu
PRZED jego zakończeniem, niezbyt to rzetelne. Z drugiej strony "niemiłe zachowanie" wykładowcy, które skłoniło uczestnika do wyjścia z płaczem z sali. Bardzo to przykre, że coś takiego spotkało tę osobę.
Widać, że dodatkowo trafiło na osobę wrażliwą. Zapewne stres dał też o sobie znać.
Taki "wykładowca" powinien usłyszeć kilka słów. Z drugiej strony chyba tym działaniem momentalnie rozwalił sobie bliskość z grupą. Niechęć, nie do przełamania niemalże.
I, ja na przykład, wybierając termin szkolenia (była taka możliwość na początku, w marcu) celowo nie wybierałam terminu pierwszego. Wiedząc, że skoro jest to pierwsza edycja tego typu szkolenia w Polsce - to pierwsze spotkanie będzie takim docieraniem szczegółów szkolenia. Pewnie najwięcej błędów i niedociągnięć zebrało właśnie to pierwsze szkolenie. Może przy drugim i kolejnych wykładowcy ochłoną, przemyślą i nie dadzą już plamy. Może wyciągną jakieś wnioski z niezadowolenia uczestników. Chyba.
Co do samego spotkania, jak dla mnie bardzo ważne jest na takich spotkaniach właśnie grono uczestników - chociażby tych, o których wspomina poprzedni post, ludzi praktyków z 10-letnim doświadczeniem. Wiem z doświadczenia, że można się wiele dowiedzieć i podzielić wiedzą z takimi osobami. Ich obecność na szkoleniu traktuję jako duży plus.
Co do programu szkolenia, od strony merytorycznej, w zakładce na stronie organizatora podane dane wskazywały by na odpowiedni dobór i umiejetności prowadzących. Ale... Może nawaliły tu zdolności trenerskie, wykładowcze ? Sama wiem, że do tego typu szkoleń (długich, intensywnych, wyjazdowych) potrzebny jest wykładowca tzw. power trenerski, mistrz działania, trzymania uwagi uczestników, rozładowywania napięć grupy, niwelowania scysji miedzy uczestnikami, itp. Ale do tego potrzebna jest wiedza z zakresu szkoleń, uczenie
się, ciągłe i z przyjemnością. Być może tego zabrakło tym wykładowcom z pierwszego terminu szkolenia. No i grupy, słyszałam, że liczne bardzo, ok 40 osób w grupie.
Na takie szkolenia jadę zazwyczaj z nadzieją, że czegoś się nauczę, poznam ciekawe osobowości, zdobędę kolejne narzędzie do pracy trenerskiej. Ciekawa jestem też tej wizyty w tym wzorcowym pszczelarskim gospodarstwie, właśnie ze względu, jak wspomina Bogna, na jego unikalność.
edit:
Mając nadzieję, że kolejne szkolenie będzie lepsze od tego, ktore minęło i z pozytywnym
nastawieniem co do całości - do zobaczenia w Zakopanem :)
Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.05.13 o godzinie 22:54