Temat: Reklama w Agroturystyce
Jest wiele portali które zareklamują cię za darmo, i wiele które pobierają opłatę roczną 40-50 zł (to chyba nie wiele) za tak rozległą formę dotarcia do potencjalnego klienta. Znam mnóstwo przykładów ludzi tak właśnie się reklamujących i od lat mających pełne obłożenie w sezonie właśnie z internetu. A co do ludzi to wcale nie są tacy ufnii co do reklamy w internecie. Jest pewna grupa, nie korzystająca a tylko dla tego, że wynajmują pokoje na lewo i boją się Urzędu Skarbowego. A były już akcje sprawdzające kwatery z reklam internetowych :-/
A co do skutecznej reklamy. To najpierw trzeba ustalić na jakiego wczasowicza sie nastawiamy. Jedno jest pewne, na początek najlepsza jest własna, chociażby skromna stronka www musimy pamietać jednak by pojawiły się na niej fotki a nasze gospodarstwo agroturystyczne wyglądało na nich niezwykle fotogenicznie. Można pójść o krok dalej w temacie, nastawić sie np. na Niemców. Zrobic stronkę w języku niemieckim i sprawić by pojawiła się na jakimś niemieckim portalu turystycznym. Więcej kasy lub sprytu to bedzie kosztowało ale to się bardzo opłaca. Ja mam zamiar zaatakować Niemcy, Holandie i Francję. Te kraje odkrywają dopiero Polskę i jest dla nich egzotyczna:-) Trzeba pamiętać, że jesteśmy konkurencyjni cenowo i obcokrajowcy zaczynają to doceniać...
Opierając się na moich wieloletnich obserwacjach :-))))) mogę stwierdzić, że po pewnym czasie zaczną i tak cię odwiedzać stali klienci a nastepnie ich znajomi i znajomi znajomych. Jeżeli miejsce jest fajne a własciciel uprzejmy i bardzo przyjacielski to jest zapamiętywany i polecany. Zadowolony klient pokaże zdjęcia, pochwali atmosfere, jedzenie...i zacheci innego do odwiedzenia was. Ta poczta pantoflowa jest również bardzo skutecznym sposobem reklamy i jak nie najważniejszym.
Siedzę już parę lat w temacie agroturystyki, sama z tego się utrzymywałam i nadal mam zamiar :-) Jedno jest pewne rosną wymagania i konkurencja się powiększa.
Zaczynałam od zera, wyprowadzki z dużego miasta i znalezienia pięknego kawałaka ziemi. Paru moich znajomych poszło w moje ślady, pokupowali za grosze popegierowskie tereny i zaczeli swój niełatwy kawałek chleba:-) teraz o ziemie nie tak łatwo :-/
Nie przynosi to kokosów ale jakoś idzie się do przodu tylko trzeba chcieć :-)