Dorota Urbanowska

Dorota Urbanowska Centrum Edukacyjne
Bezpieczna Żywność

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

Witam serdecznie,

Pierwsze osoby juz gloduja, dla Polski wolnej od GMO.
icppc.pl/galerie/glodowka/

Nasze rolniczki, Edyta i Danuta, głodujące w intencji POLSKI WOLNEJ OD GMO proszą o WSPARCIE!!!

Z całego świata przychodzą do nas listy poparcia skierowane (na naszą prośbę) do Premiera Donalda Tuska bowiem straciliśmy nadzieję, że Ministrowie coś zrobią skoro nie zrobili do dzisiaj.

!!!Prosimy o Wasze aktywne zaangażowanie. Można to zrobić w różny sposób:

1. Dołączyć chociaż na chwilę do protestu przed Ministerstwem Rolnictwa (jutro, piątek 20 marca od 9:00 do 13:00) supermarketami i kościołem (w sprawie szczegółów proszę dzwonić do Edyty lub
Danuty)

2. W związku z brakiem reakcji ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Środowiska na wiele naszych listów i akcji bardzo prosimy o WYSYŁANIE LISTÓW (najlepiej pocztą poleconą) do Premiera. Zasypmy go lawiną listów z przewodnim hasłem "Nie dla GMO w Polsce". Poniżej adres. Dobrze jakby Państwo napisali prywatny list w tej sprawie, jednak poniżej wklejamy przykładowy list.

***ADRES NA KTÓRY NALEŻY WYSŁAĆ LIST***

Premier Donald Tusk

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Centrum Informacyjne Rządu
00-583 Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3
telefon: 022 8413832; 6946983
faks: 022 6252872; 6284821
e-mail: cirinfo@kprm.gov.pl

***LIST PRZYKŁADOWY***

Szanowny Panie Premierze,

Rząd obiecuje Polskę wolną od GMO ale nie realizuje tego w praktyce. Pozostały nam więc akcje obywatelskie, których celem jest wprowadzenie jasnego i całkowitego zakazu na GMO w Polsce podobnie jak zrobiły to inne kraje (w trybie pilnym zakazu uprawy kukurydzy MON810). Dlatego w pełni solidaryzujemy się z protestującymi i głodującymi od kilku dni rolniczkami:
Danutą Pilarską, przewodniczącą Związku Rolników Ekologicznych im. Św. Franciszka Serce Ekoziemi i Edytą Jaroszewską, przewodniczącą
Zachodniopomorskiego oddziału stowarzyszenia EKOLAND oraz z innymi osobami i organizacjami, które wspierają tę akcję.

W naszym głębokim przekonaniu zachowanie przez Polskę statusu kraju wolnego od organizmów genetycznie zmodyfikowanych urasta do rangi obrony Polskiej Racji Stanu.

Wskazując na następujące okoliczności:

1.Nie jest możliwe współistnienie roślin genetycznie zmodyfikowanych obok upraw konwencjonalnych i ekologicznych.

2.Dopuszczenie do owego "współistnienia" roślin konwencjonalnych i
modyfikowanych genetycznie doprowadzi nieuchronnie do niekontrolowanego i nieodwracalnego skażenia upraw oraz środowiska naturalnego.

3.GMO stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt, środowiska naturalnego, rolnictwa i lokalnej ekonomii.

4.Jedynym skutecznym sposobem obrony przed GMO w rolnictwie oraz żywieniu ludzi i zwierząt jest wprowadzanie całkowitego zakazu na stosowanie genetycznie zmodyfikowanych organizmów na terytorium Polski.

5.Zakaz uprawy genetycznie zmodyfikowanych roślin umożliwi wykorzystanie naturalnych walorów polskiej wsi oraz polskiego rolnictwa.

Domagamy się od Rządu Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanych działań dla zablokowania swoistej inwazji GMO na nasz Kraj i:

1.Wprowadzania całkowitego zakazu stosowania GMO w rolnictwie i
przetwórstwie rolnym, przy czym w trybie pilnym wprowadzenie całkowitego zakazu uprawy kukurydzy MON 810.

2.Wprowadzenia bezwzględnego obowiązku znakowania żywności z GMO i
systematycznego wycofywania tej żywności ze sprzedaży.

3.Wprowadzenia, jeszcze w tym roku, zakazu stosowania pasz z GMO.

4.Przeznaczania społecznych funduszy na wspieranie i rozwój tradycyjnego oraz ekologicznego rolnictwa.

Rząd Rzeczypospolitej Polskiej powinien natychmiast podjąć współpracę z innymi krajami w celu rozszerzenia całkowitego zakazu upraw GMO w całej Europie.
Prosimy o odpowiedź jakie działania podejmie Pan aby zrealizować nasze postulaty.

Z poważaniem,

imię, nazwisko i dokładny adres


Z powazaniem,
Dorota Urbanowska

konto usunięte

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

Szanowna Pani Doroto

Dowodem iż społeczeństwo nie jest wolne od GMO i chyba nigdy nie będzie.

Przyczyna to przede wszystkim ekonomia, produkcja, konsumncja, szeroko rozumiane gałęzie rolnictwa.
Produkcja pasz i innych komponentów oparta jest na : soji, która w naszych warunkach pogodowych nie występuje. Chów trzody chlewnej, karmina jest taką paszą. Spożywamy produkty pośrednie, przetworzone - czytaj mięso. Jak również produkty importowane sprzedawane w dużych sieciach handlowych. 99% społeczeństwa nie jest świadomych, że spożywamy ww.produkty. Od lat 89-90 kiedy rozpoczęła się w naszym kraju demokracja. Polska importuje ww.produkty, półprodukty do produkcji żywności. Mija 20 lat i co zagłady społeczeństwa nie ma.

Polska nie dysponuje, produkty zastępcze istnieją, rośliny wysokobiałkowe.
Poska nie posiada tak dużego areału produkcyjnego.

1.Wprowadzania całkowitego zakazu stosowania GMO w rolnictwie i
przetwórstwie rolnym, przy czym w trybie pilnym wprowadzenie całkowitego zakazu uprawy kukurydzy MON 810.

Gdyby wprowadzono by ten punkt ceny żywności wrosły by kilkakrotnie. Konsument ostateczny poniesie konsekwencje. Na dzień dzisiejszy przemysł nie ma elternatywy.

Obecnie soja występuje w wielu produktach codziennego spożycia. między innymi w yogurtach,lekach, kosmetykach, w przemyśle, w produktach roślinych

Najczęściej GMO kojarzy się z kukurydzą, soją ( modyfikacjami)

Jeśli jest Pani wstanie przytoczyć argumenty zaprzeczające temu
w szczególności. Wpływ GMO na rozwój człowieka - "występowanie chorób, modyfikacji" przytoczy Pani źródła potwierdzone wynnikami
dalsza dyskusja będzie mile widziana

Kraje UE nie są zgodne co do sprawy GMO część krajów wycofało się z dyrektywy zakazującej stsowanie GMO w przemyśle

Najczęśćiej GMO wykorzystywane jest w badaniach naukowych

- Rolnictwo - produkcja żywności, czynik plus to walka z głodem

GMO rozwój przemysłu, technologii, inowacyjność

tutaj podaję link

http://www.biot.zut.edu.pl/?id_strony=107

Z poważaniem
Łukasz Kuriata
Dorota Urbanowska

Dorota Urbanowska Centrum Edukacyjne
Bezpieczna Żywność

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

Witam serdecznie,

Dokladne badania i dowody na nieporzadane dzialanie upraw GMO na srodowisko sa, i to duzo.

Fakty mowia o ginacych pszczolach i zwierzetach domowych. Czy powinnismy czekac az zginie czlowiek? Jezeli mamy mozliwosc aby polskie rolnictwo moglo produkowac bez GMO, aby uchronic polskie rolnictwo ekologiczne podejmujemy dzialania dla Polski wolnej od GMO.

Ponizej zamieszczam fragmnet ksiazki w ktorej autor opiera sie na publikacjach naukowych i stwierdzonych faktach o ktorych glosno sie nie mowi.

GENETYCZNIE MODYFIKOWANE ORGANIZMY. OBIETNICE I FAKTY
Stanisław K. Wiąckowski
Wydawnictwo Ekonomia i Środowisko - Białystok, ss. 98
Wybrane fragmenty książki, którą można jeszcze kupić
(…) 2.1.
Rzekome zwiększenie plonów i poprawienie ich jakości
Istnieje mnóstwo mitów na ten temat, ale nie przedstawiono dotychczas Żadnych przekonywających dowodów. Oceniając z perspektywy kilkuletniej, plony nie zostały zwiększone w porównaniu do upraw konwencjonalnych, ani też nie były lepszej jakości. Ewidencja faktów zebranych w ostatnich latach wykazała, Że wysokość plonów upraw GM nie wzrosła. Na przykład w Północnej Ameryce rolnicy zebrali plony soi o 5-10%, a niekiedy i o 20% mniejsze. W wielu przypadkach wprowadzenie GM do upraw spowodowało, iż amerykańscy farmerzy stracili miliardy dolarów z eksportu (Benbrook 2001, 2004).
Wykazano to zarówno w USA, jak i w wielu innych krajach, jak: Brazylia, Paragwaj, Australia, Indie, Indonezja, Argentyna, Meksyk, Kolumbia i Afryka. W 2006 roku na skutek suszy plony GM soi w Paragwaju były znacznie mniejsze - zamiast oczekiwanych 5,5 mln ton, tylko 4,04 na 2 mln ha. Ministerstwo Ochrony Środowiska Paragwaju stwierdziło, że gorący klimat nie sprzyja GM soi z tolerancją na herbicyd Roundup, co spowodowało straty rzędu 60-90%. To samo w Indiach. Plony znacznie poniżej oczekiwań i niemożność spłacenia zaciągniętych kredytów spowodowały, Że tysiące farmerów z regionów Andhra Pradesh i Maharasthra popełniło samobójstwo. Także w Australii (0,5 mln ha bawełny) w latach 2002, 2006/07 zanotowano znaczny spadek w produkcji bawełny. Znaczny spadek w produkcji bawełny (39%) i w liczbie farmerów ją uprawiających zanotowano w Afryce (w 1996/97 roku bawełnę uprawiano tam na 90418 ha, a w 2006/07 tylko 18114 ha). W Indonezji mocno reklamowany przez Monsanto eksperyment z GM bawełną zakończył się niepowodzeniem i mimo wydania 700 tys. dolarow na łapówki dla urzędników, koncern się z Indonezji musiał się wycofać. To samo miało miejsce w Argentynie. W 1995/96 roku było tam milion hektarów uprawianej bawełny Bt, a już kilka lat później w 2002/03 roku tylko 315000 ha, a więc nastąpił spadek w powierzchni tej uprawy o 70%. W Meksyku także miał miejsce podobny spadek w zainteresowaniu produkcją bawełny wg zaleceń Monsanto. W 1996 roku powierzchnia uprawy bawełny Bt wynosiła: 315 tys. ha, a w 2006 tylko 115 tys. ha. Podobny, choć nieco mniejszy spadek zanotowano w Kolumbii. W obliczu tych faktów nie można się zgodzić na powtarzanie propagandowych obietnic dawanych 10 lat temu na podstawie uproszczonego eksperymentu, przeprowadzonego tylko w określonych, jednorodnych warunkach, a nie powtórzonego w innych, zwłaszcza gdy chciało się to powtórzyć masowo niemal na całym świecie. Jak dotąd, przeważają straty. Pisze się kłamliwie o ogromnych zyskach z tych upraw, ale są to zyski wielkich korporacji, a nie rolników. Jako dowód polecam materiały i filmy z wypowiedziami rolników amerykańskich, kanadyjskich, argentyńskich, czy hinduskich, a więc osób najbardziej wiarygodnych.
(…)
2.3.
Rzekoma poprawa stanu środowiska
Wielkie korporacje obiecywały wiele korzyści dla środowiska. Obawiać się jednak trzeba, że to też jest nieporozumienie. Nie chodzi tu o sterylne, pozbawione wszelkich organizmów Żywych środowisko, bo to byłoby największe zagrożenie dla biologicznej różnorodności. Główną modyfikacją genetyczną stosowaną dla GM roślin jest tolerancja na glifosfat - składnik aktywny herbicydu Roundup. Zabiegami objęto w 75% wszystkie rośliny GM (lucerna, burak, kukurydza, soja, bawełna, len, ryż) na obszarze liczącym kilkadziesiąt milionów hektarów. Słowo „herbicyd" jest tu mylące. Jest to totalna trucizna nie tylko dla roślin, ale dla wszystkiego, co żyje, a więc dla pszczół, wielu gatunków owadów pożytecznych i dla ich bazy pokarmowej. Jest on także bardzo toksyczny dla płazów, a do wyjątkowo wrażliwych zwierząt należą psy. Istnieje dziś bogata literatura naukowa wskazująca na to, Że masowe stosowanie glifosatu w połączeniu z roślinami GM stanowi istotne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz dla środowiska (Ho et al. 2003). Doprowadziło to w praktyce do skażenia środowiska i całego łańcucha pokarmowego (Ho et al. 2003). Niektóre produkty z GMO miały mieć swoje własne insektycydy (kukurydza, bawełna, ziemniak, pomidor). Miało to zmniejszać stosowanie chemicznych środków ochrony roślin. Sam pomysł wprowadzania toksyn do roślinności, która ma być zjadana, jest makabryczny. Rośliny GM w 25% zaopatrzono w toksyczne białko Cry kodowane przez gen Bt (z bakterii Bacilus thuringiensis Berl). Jednak ta nowa toksyna nie działa selektywnie tylko na gąsienice szkodnika danej rośliny, ale podobnie jak totalny herbicyd Roundup - prowadzi do śmiertelności bardzo wielu gatunków. Biotechnolodzy wykorzystują wiele szczepów tej bakterii bez przeprowadzenia odpowiednich badań ekologicznych nad ich wpływem na środowisko. Wprawdzie gąsienice atakujące roślinność z wszczepionym np. genem Bacilus thuringiensis czy jadu skorpiona ginęły, ale ginęły również owady pożyteczne, jak pasożytnicze błonkówki, złotooki (Dutton et al. 2002), pszczoły, mikroorganizmy glebowe, a nawet ptaki, które zjadały takie gąsienice. Liczne badania przeprowadzone na Węgrzech wykazały, że pyłek kukurydzy Bt jest silnie toksyczny i zagraża 186 gatunkom motyli, które są prawnie chronione na Węgrzech (Darvas et al. 2002, 2003, 2006), a to samo dotyczy wielu innych krajów, gdzie kukurydza GM z Bt została wprowadzona. Wykazano między innymi jego toksyczność dla gąsienic chronionego w USA motyla, słynnego monarcha (Danaus mennipe), i innych motyli. Badania prowadzone w Indiach przez India's Central Institute for Cotton Research wykazały, że bawełna GM z Bt ma bardzo negatywny wpływ na mikroorganizmy i mikroflorę glebową, co prowadzi do znacznego zmniejszenia produktywności gleb. Szczególnie niepokojącym faktem jest zjawisko nazwane: „bees colony colapse disorder". W 24 stanach i niektórych prowincjach Kanady, a także w innych krajach, gdzie są uprawy GM roślin, ocenia się ubytek liczebności pszczół o 50-90%. Warto przypomnieć słynną wypowiedź A. Einsteina: jeśli pszczoły znikną z powierzchni Ziemi, człowiek przeżyje je zaledwie o kilka lat. Nie ma pszczół, nie ma zapylania, nie ma roślin, nie ma zwierząt, nie ma człowieka. Na ten temat prowadzi się wiele badań na całym świecie, np. w USA, Anglii, Niemczech i innych krajach. Toksyczne dla pszczół są również białka Bt wprowadzane masowo do roślin GM, jak kukurydza, soja, bawełna czy rzepak. Pyłek przeniesiony do ula także działa toksycznie, a warto przypomnieć, Że pszczoły gromadzą w ulu bardzo wielkie ilości pyłku, nieraz do kilkudziesięciu kilogramów. Bardzo interesujące są doniesienia, Że mszyce mogą przenosić toksyczne białka z soku GM roślin do spadzi, która, jak wiemy stanowi ważną bazę pokarmową pszczół i wielu owadów pożytecznych. Już teraz, np. w Wielkiej Brytanii, konsumenci nie chcą kupować miodu, który zawierałby jakiekolwiek materiały z GMO, a pszczelarze trzymają swoje ule co najmniej 10 km od upraw roślin GM. Masowe ginięcie pszczół jest zjawiskiem niezwykle niebezpiecznym dla światowego rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego, które powinno tę niebezpieczną zabawę w GMO natychmiast powstrzymać. Cel handlowców z Monsanto - czyste monokultury roślin GM, pozbawione innych organizmów Żywych - są największym niebezpieczeństwem nie tylko dla pszczół, ale i dla człowieka, i dla wszystkiego, co żyje na świecie. Wprawdzie biopreparaty do opryskiwań z Bt były nadzieją na zmniejszenie stosowania trucizn w ochronie roślin, a zwłaszcza w ochronie lasu, ale już wiadomo, że rośliny GM z toksycznym białkiem Cry kodowanym przez gen Bt przyspieszają powstawanie oporności na biopreparaty oparte na tej bakterii (Nepll 2000). Toksyczne białko w GM roślinach powinno być o wiele bardziej toksyczne niż Bt zastosowane w formie opryskiwań na skutek wielkiej różnicy w koncentracji i innej formie proteiny. Toksyna Bt w roślinach może być wielokrotnie bardziej skoncentrowana i według założeń produkowana w wielu komórkach roślin GM. Forma białka w roślinie jest też bardziej toksyczna (Smith 2007b; Traavik Heinemann 2007). Nowsze badania wykazały, że na setki próbek roślin z Bt wiele z nich nie zawierało toksycznego białka, wiele zawierało go bardzo mało (prawie 10-krotnie mniej, niż zapewniało Monsanto), a sporadyczne zawierały toksyczne białko w ilości setki razy większej niż pozostałe (Loch, Tun 2007; Nguyen, Jehle 2007). Badania przeprowadzone na Węgrzech ujawniły, że koncentracja toksycznego białka w roślinach mogła być wyższa o 1500-2000 razy od koncentracji w standardowym preparacie Decis do opryskiwań (Darvas et al. 2006).Tłumaczy to znakomicie, dlaczego GM kukurydza czy bawełna z Bt, które miały chronić przed szkodnikami w 100% zawiodły np. w Indiach, Indonezji, Chinach czy Hiszpanii. Dlatego tak szybko pojawiły się super szkodniki odporne na toksyczne białko (Gunning 2004; Tabashnik et al. 1990, 2008) i dlaczego dochodzi do śmierci wielu dużych zwierząt, jak krowy w Niemczech (Ho, Burcher 2004) czy owce w Indiach. (Ho 2006). W Indiach owce żywiły się regularnie i wyłącznie liśćmi bawełny z Bt po zbiorach. Efekty takiej diety były przerażające. Ponad siedemdziesięciu pasterzy podało, że 25% ich stad padło w ciągu 5-7 dni. W czterech wioskach padło ponad 1800 zwierząt, a straty w całym regionie można szacować na znacznie ponad 10 000 zwierząt (Andhra Pradesh 2006).
Specjaliści ochrony roślin wiedzą, że szkodniki po kilku latach wytwarzają odporność na stosowane przeciw nim pestycydy. Natomiast ich wrogowie, będący naturalnym regulatorem rozwoju fitofagów, są, jak się ocenia, około 50- krotnie bardziej wrażliwe na ich oddziaływanie. W toksycznym środowisku nie mogą się one skutecznie rozwijać. Przy braku wrogów naturalnych szkodnik odradza się zatem szybko i jeszcze skuteczniej niż przed zabiegami atakuje roślinność, która miała być chroniona. Pogląd, że środowisko będzie sterylne zawsze, jest poglądem handlowca pozbawionego elementarnej wiedzy ekologicznej. Każdy przyrodnik wie, że w ekologicznym teatrze przemian istnieje stała dążność do adaptacji do aktualnych warunków środowiska, dążenie do pewnej formy stabilności, zwanej klimaksem. Ogromne monokultury bawełny czy soi w Chinach, Indiach czy w Ameryce Łacińskiej musiały z czasem doprowadzić do adaptacji roślin z Bt, gatunków, które nie mogły nie skorzystać z tak olbrzymiej bazy pokarmowej. Wśród wielkiej liczby chętnych na taki pokarm znalazły się gatunki szkodników, które zaczęły tolerować istniejące tam toksyny. Wielkiej ekspansji produkcji soi w Argentynie czy Brazylii towarzyszyło także wiele innych zjawisk negatywnych dla środowiska: masowe wylesienia, w tempie ok. 10 000 ha rocznie, co stanowi odpowiednik 20 stadionów sportowych na godzinę, erozja gleby. W czasie między 2003 a 2006 rokiem w Matto Groso w Brazylii wycięto 70 000 km2 pierwotnego lasu tropikalnego pod uprawę soi. Tropikalne lasy w Brazylii, Argentynie i w Paragwaju zajmują po 40 latach karczowania tylko znacznie mniejszy procent pierwotnego obszaru. Warto sobie uświadomić, że 30 lat temu 7% lądów naszej planety pokrywał las tropikalny. Dzisiaj tylko 2%. Zrujnowano wiele farm i wielu rolników. Około 300 000 farmerów w samej tylko Argentynie straciło pracę, więc w jej poszukiwaniu ruszyło do wielkich miast, jak Buenos Aires czy Salta. Większość z nich zasiliło szeregi bezrobotnych i bezdomnych. Firma Monsanto obiecywała poprzez zmniejszenie stosowanych środków ochrony roślin zmniejszenie też emisji CO, i hamowanie efektu cieplarnianego. Ponieważ jednak zmniejszenie ilości chemicznych środków ochrony roślin nie miało miejsca, nie tylko nie zmniejszono emisji C02, a wręcz przeciwnie zwiększono ją. Pod wpływem tych faktów coraz większa liczba krajów ogłasza się strefą wolną od GMO: Filipiny, Tajlandia, Wietnam, Nowa Zelandia, Iran, Francja, Rumunia. W Indiach Sąd Najwyższy podjął decyzję o chwilowym zawieszeniu zgody na polowe próby z uprawami GM roślin. Nawet w Argentynie toczy się dziś polemika nad zakazem używania nasion transgenicznej kukurydzy (Vincente, Kuyel, Hobbelink 2007). Niektóre regiony ogłaszają się strefami wolnymi od uprawy konkretnej GM rośliny, np. Indie i Kalifornia od GM ryżu, Południowa Afryka od GM sorgo, Austria i Węgry nie chcą GM kukurydzy, Najważniejsi eksporterzy w Rosji też nie chcą już GM soi.
2.4.
Brak możliwości współistnienia - albo ochrona przyrody, albo GMO
Ochrona przyrody czy biologicznej różnorodności nie jest możliwa przy beztroskim genetycznym zanieczyszczaniu środowiska. Współistnienie, a więc sąsiedztwo upraw konwencjonalnych, a tym bardziej ekologicznych, z uprawami roślin genetycznie zmodyfikowanymi także nie jest możliwe. Wszelkie formy rolnictwa są nieustannie zagrożone przez uprawy GM roślin gdyż dochodzi do krzyżowania się między GMO a roślinami konwencjonalnymi. Wiele placówek naukowych, np. w Anglii, stwierdziło przenoszenie się pyłków roślin GM na bardzo duże odległości. Przykładowo rzepak GM krzyżuje się łatwo w drodze zapylenia z wieloma pokrewnymi gatunkami roślin, jak rzepa, buraki, rzodkiew, kalarepa, oraz z ich krewniakami dzikimi. Z raportów wielu organizacji wynika, Że przypadki uwolnienia do środowiska naturalnego roślin GM miały już miejsce w około 40 krajach świata. Rośliny i zwierzęta modyfikowane genetycznie z pewnością traktować należy jako organizmy dla danego środowiska obce, zaopatrzone w nowe cechy, które mogą dawać im przewagę w nowym dla nich środowisku. Przyrodnicy wiedzą, że już kilkaset lat temu zwrócono uwagę na spektakularne inwazje obcych przybyszów w naszej faunie czy florze. Należą do nich zarówno wirusy i drobnoustroje chorobotwórcze zagrażające populacjom ludzkim, jak i owady zawleczone z innych krajów, czy wreszcie inwazyjne gatunki roślin rozmnażające się błyskawicznie i powodujące olbrzymie straty gospodarcze. Nieraz nadawano im miano „najeźdźcow" i wiele mówiące nazwy jak, „zielone widmo"(moczarka kanadyjska – Elodea canadensis) czy natrętny Mongoł (niecierpek drobnokwiatowy – Impatiens parviflora) (Tokarska-Guzik 2002). Przykładów klęsk spowodowanych przez obce gatunki owadów jest bardzo wiele. W tym świetle jest prawdopodobne, Że dzięki nieprzemyślanym działaniom inżynierów genetycznych w najbliższym czasie będziemy mieli wiele kosztownych eksplozji ekologicznych. Są już tego niepokojące sygnały. Krzyżowanie się pokrewnych gatunków roślin, normalne w świecie flory, w przypadku obecności w nich obcego genu może doprowadzić do rozpowszechnienia się go w sposób niekontrolowany i niemożliwy do powstrzymania. Genetycznie Modyfikowane Organizmy odporne na herbicydy, czy pestycydy mogą prowadzić do coraz większej uniformizacji, a może i sterylizacji środowiska. Powstać mogą nowe superszkodniki czy superchwasty, z którymi będzie coraz trudniej walczyć. Najlepsze wyniki w zwalczaniu chwastów uzyskuje się przez stosowanie nowoczesnych herbicydow albo jeśli skala zagrożenia jest zbyt wielka na chemiczne zwalczanie, przez walkę biologiczną: wykorzystanie fitofagów dla ochrony roślin. Nietrudno sobie jednak wyobrazić, jak może to wyglądać w przypadku rośliny modyfikowanej genetycznie. Jak podano na wstępie, pod względem typu transformacji genetycznej najczęściej dominuje cecha odporności na herbicydy (69%), a następnie geny z cechami odporności na fitofagi (21%). Do roku 2006 zanotowano pojawienie się 37 gatunków superchwastow. W Stanach Zjednoczonych jest już ich co najmniej 20 gatunków, np. Amaranthus palmeri, A. rudis, Ambrosia artemisifolia, Erigeron canadensis, Lolium multiflorum i L rigidum, Agrostis stolonifera. Tylko jeden z nich - przymiotno kanadyjskie (Erigeron canadensis) – w ciągu 5 lat od 2001 roku do 2006 rozprzestrzenił się na terenie 13 stanów (Delaware, Tennessee, Indiana, Maryland, Missouri, New Jersey, Ohio, Arkansas, Missisipi, North Karolina, Nebraska, Kalifornia, Pensylwania) na powierzchni 5-krotnie większej od powierzchni Polski, zamieszkałej przez 3-krotnie większą liczbę ludności. Gatunki te spowodowały już poważne problemy gospodarcze. Jest to klęska pomysłu na rośliny GM tolerujące herbicydy. Superchwasty rosną szybko, osiągając nawet ponad 3 metry, a jedna roślina wytwarza ponad 200 tysięcy lekkich nasion, łatwo rozsiewanych przez wiatr. Także w Polsce wszędzie tam, gdzie stosowano Roundup, np. wzdłuż torów kolejowych, dziś rosną całe łany przymiotna kanadyjskiego. Proponowane dla roślin GM i konwencjonalnych bariery bezpieczeństwa są kompromitujące dla ludzi znających możliwości przenoszenia się pyłków i nasion wielu roślin. Szokujące jest też to, że nie, wielkie firmy, ale rolnik ma odpowiadać za dopuszczenie do rozprzestrzeniania się roślin GM poza stworzone przez ignorantów przyrodniczych śmiesznie wąskie bariery bezpieczeństwa. Nawet ustanowiono normę na dopuszczalne skażenie. Trzeba znakować produkty konwencjonalne zanieczyszczone w 0,9% GMO. Niestety, już po roku w bardzo wielu miejscowościach w uprawach niemodyfikowanych przekroczono tę normę prawie 15-krotnie. Jest faktem potwierdzonym wielokrotnie, że GMO przenoszą się z łatwością poza poletka doświadczalne. „Poprawiacze natury" nie posiadają, niestety, odpowiedniej wiedzy przyrodniczej. Nie rozumieją, jak przenoszą się pyłek, zarodniki czy nasiona nowych organizmów za pomocą wiatru, deszczu, wody, przez pszczoły i inne zwierzęta zapylające, ptaki i ryby. Owady dzięki wiatrom mogą pokonywać odległości kilku tysięcy kilometrów, ptaki nawet do kilkunastu tysięcy, podobnie jak ryby dzięki prądom wody. Gatunek ptaka z Alaski: opocznik białorzytka (Oenanthe oenanthe) pokonuje dwukrotnie trasę około 11 200 km do Afryki, a inny gatunek ptaka: rybitwa popielata (Sterna paradisea) wędruje z terenów arktycznych, gdzie gniazduje, do Antarktyki tam i z powrotem, pokonując około 16 tysięcy kilometrów (Wiąckowski 1998). Ekolodzy wiedzą, że nawet oceany nie izolują kontynentów całkowicie. „Plankton powietrzny" kilka kilometrów nad oceanami składa się z licznych gatunków lądowych lub ich form przetrwalnikowych. W biologii istnieje nawet specjalna dziedzina, zwana forezją, mówiąca o tym, jak gatunki jednych organizmów wykorzystują inne jako środki transportu. Pyłek roślin GM zawsze będzie się przenosił na tysiące kilometrów podczas silnych burz. Żadna „bariera" nie zapewni zatem bezpieczeństwa dla biologicznej różnorodności. Tym niemniej forsuje się rożnymi metodami wprowadzanie GM roślin, np. szmuglując ziarno, forsując nielegalne uprawy i wreszcie skracając coraz bardziej tzw. „bariery bezpieczeństwa". Wypowiedź przedstawiciela biotechnologii, że można nieomal obok siebie uprawiać rośliny konwencjonalne i GM (20 m w Niemczech i 10 m w Czechach - Anioł 2007) można traktować jako kpinę z ludzkiego rozumu. Albo to krańcowa niewiedza, albo raczej krańcowy cynizm taką niewiedzę udający. żadna bariera nie zabezpieczy przed rozpowszechnianiem pyłku przez ludzi i zwierzęta. żaden pyłek, nawet GM kukurydzy nie jest w stanie oprzeć się sile silnych wiatrów. W Polsce nierzadko wiatry mają szybkość 120 km/godz. i zrywają nie tylko kapelusze z głów inżynierów genetycznych, ale i dachy domów. W Katowicach w 2006 roku wiatr złamał 25-metrową metalową konstrukcję dźwigu i pozbawił prądu blisko milion domów. Test nad lotnością pyłków wykazał, Że pyłki pszenicy utrzymują się w powietrzu co najmniej przez godzinę, w czasie której z pomocą wiatru mogą pokonać znaczne odległości. Pyłki rzepaku, znacznie drobniejsze i jeszcze bardziej lotne, pozostają w powietrzu, 3 do 6 godzin, w tym czasie mogąc pokonać bardzo duże odległości (Ho 2002). W Anglii w próbach z GM rzepakiem przy szybkości wiatru od 35 do 475 m/sek. koncentracje pyłku osiągały prawie 150 ziaren na m3. Analizy DNA potwierdzały obecność GM rzepaku w odległościach 465 i 475 m od brzegu uprawy. Także pobrane próby pyłku zebranego przez pszczoły w odległości 4,5 km od upraw potwierdziły obecność pyłku GM rzepaku. Warto sobie uświadomić, że populacje silnych uli zbierają wiele kg takiego pyłku w sezonie. Pszczelarze sprzedają potem taki miód jako „wyjątkowo zdrowy pokarm". Ofensywa wielkich koncernów już przynosi rezultaty. W ciągu ostatnich 10 lat stwierdzono zanieczyszczenie ziarna kukurydzy GM odmianami w 11 krajach świata: Austrii, Chile, Chorwacji, Francji, Niemczech, Grecji, Włoszech, Nowej Zelandii, Słowacji, Szwajcarii i USA. Podobnym międzynarodowym skandalem jest zanieczyszczenie ryżu dwoma niedopuszczonymi do Użytku handlowego odmianami firmy Bajer Liberty Link rice 601 i LLrice 602. Dziś tę pierwszą odmianę można znaleźć w Austrii, Belgii, Francji, Finlandii, na Cyprze, na Węgrzech, na Malcie, w Grecji, w Irlandii, we Włoszech, Luksemburgu, Holandii, Norwegii, Polsce, Słowenii, Szwecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Filipinach, ZEA, Kuwejcie, Ghanie i Sierra Leone. Ma to negatywny wpływ na biologiczną różnorodność, niesie zagrożenie zdrowia i ma negatywny wpływ na te sektory rolnictwa, które produkują tradycyjne plony. Tendencja tworzenia GM gatunków jest bardzo krótkowzroczna. Bierze się pod uwagę większą masę czy szybszy wzrost, ale zupełnie ignoruje się ich rolę w środowisku: jak zniosą lokalne warunki klimatyczne, czy nie spowodują zagrożeń, np. nowych infekcji, schorzeń i jaki będzie ich wpływ na gatunki lepiej przystosowane do lokalnych warunków ekologicznych. Rodzime gatunki na ogół mają ogromną przewagę w dostosowaniu się do warunków ekologicznych środowiska w stosunku do nowych GM. Ale czy będzie tak zawsze, nie wiemy. GM odmiany okazały się nieprzystosowane do warunków klimatycznych wielu krajów, gdzie je bez odpowiednich badań, na masową skalę wprowadzono. Puste obietnice okazały się bardzo niebezpieczne i bardzo kosztowne. Z ekologicznego i narodowego punktu widzenia istnieje wielka konieczność ochrony gatunków rodzimych. Mieliśmy jeszcze niedawno mnóstwo ras i gatunków zwierząt przystosowanych do miejscowych warunków klimatycznych i do lokalnej roślinności. Żywotność tych zwierząt przejawiała się przede wszystkim w długowieczności. Na przykład krowy żyły nawet 20 lat, a na 15-letnią nikt nie mówił, że jest stara. Miały one wysoką płodność i wielką odporność na choroby, doskonale wykorzystywały lokalne pasze i dawały mleko o zawartości tłuszczu, o jakiej dziś nie można nawet marzyć. Niestety, o doborze ras nie decydowali specjaliści, ale komunistyczni politycy, którzy polecili zlikwidować wszystkie lokalne rasy pierwotne. W czasach PRL wyniszczono je w bardzo poważnym stopniu. Państwowym dekretem zabroniono utrzymywania tzw. rozpłodników, wszystkie poddawano kastracji. Opornych rolników stawiano przed kolegiami, nakładano kary administracyjne, szykanowano ich także częstymi kontrolami obór, a nawet zmuszano sołtysów do donosicielstwa. Nowe rasy nie są już tak długowieczne, żyją zaledwie 6-7 lat. Z importowanymi owcami przywleczono do Polski groźne i nieznane u nas choroby, takie jak: rzucawka, powolne wirusy czy priony, śmiertelne dla owiec.

WOLNA AMERYKANKA
Wywiad z Pawłem Połaneckim, niezależnym ekspertem Koalicji "Polska Wolna od GMO"
GMO = genetycznie modyfikowane organizmy Krzysztof Lewandowski: Po kilkudziesięciu latach
działania banków nasion w Wielkiej Brytanii okazało się, że tylko kilka procent materiału zachowało zdolność do kiełkowania. Wynika z tego, że tylko naturalny proces biologiczny - z jego cyklami wzrastania, obumierania i selekcji - zapewnia trwałość materiału genetycznego.
Tymczasem do Polski zaczynają wjeżdżać produkty laboratoriów biotechnologicznych, nasiona genetycznie modyfikowane, z których w ogóle nie zbiera się nasion, gdyż jest to albo prawnie zabronione, albo nasiona te są bezpłodne. Czy jako kraj jesteśmy na to przygotowani?
Paweł Połanecki: Z pewnością nie. Jest kilka gorących tematów, jakie wokół GMO są dyskutowane aktualnie w Polsce. Pierwsza i najważniejsza , to kwestia definicji GMO. Opieramy się tutaj na ustawie "Prawo o GMO" uchwalonej w 2001 r. na bazie dyrektywy unijnej 2001/18, zgodnie z którą organizmy genetycznie modyfikowane są traktowane jako materiały niebezpieczne, a więc zarówno w obrocie, jak i postępowaniu z nimi, obowiązują bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące ich ograniczonego stosowania oraz konieczności rejestracji i monitoringu na każdym szczeblu ich obrotu i stosowania.
KL: Czy ta definicja jest dobra?
PP: Definicja jest prawidłowa. GMO są traktowane na równi z toksynami, metalami ciężkimi, jak ołów czy rtęć, materiałami rozszczepialnymi oraz materiałami wybuchowymi. Podobne reguły stosuje się wobec najbardziej groźnych substancji, jakie kiedykolwiek powstały na świecie. Istotna różnica , która przemawia za tym, żeby z organizmami GMO obchodzić się jeszcze ostrożniej, niż np. z truciznami, polega na tym, że produkty toksyczne czy radioaktywne ulegają, prędzej czy później, naturalnej degradacji, natomiast w przypadku organizmów modyfikowanych występuje odwrotność tego procesu, gdyż GMO, jako żywe organizmy, rozmnażają się spontanicznie, a ponadto są wyposażone przez biotechnologów w pewne atrybuty, które sprawiają, że są bardziej agresywne i lepiej przystosowane, aby się rozprzestrzeniać w środowisku, kosztem naturalnych gatunków.
KL: Jednak ten ustawowy pogląd na temat niebezpieczeństwa obrotu GMO nie pokrywa się z opinią dużej części środowisk naukowych?
PP: Właśnie. Np. profesor Piotr Węgleński, autorytet w dziedzinie biotechnologii, twierdzi, że nie ma się czego obawiać, bowiem transgeneza, czyli technika tworzenia GMO, to nic innego, jak mutageneza, będąca naturalnym procesem - tyle tylko, że przebiega znacznie szybciej. Twierdzi też, że ryzyko rozprzestrzeniania się organizmów, które powstały na skutek mutagenezy, jest takie samo, jak ryzyko rozprzestrzeniania się organizmów transgenicznych. Mamy tu do czynienia z czystym manipulatorstwem, gdyż mutageneza to naturalny proces zachodzący wyłącznie w obrębie jednego gatunku. W naturze nie ma możliwości przenoszenia cech, szczególnie genów, między rożnymi gatunkami. Przeciwnie, wewnątrz każdej komórki żywego organizmu działają bardzo wyrafinowane mechanizmy i bariery chroniące przed takim transferem. Poza tym, jeśli w procesie ewolucji, w wyniku mutagenezy, powstawał organizm wyposażony w nową cechę, to miał on szansę przetrwać tylko wtedy, gdy znalazł sobie niszę ekologiczną do dalszego rozwoju, co oznaczało, że natura go zaakceptowała i że on jej nie szkodzi. Tymczasem transgeneza służy do wypełniania innego rodzaju niszy – niszy komercyjnej, uprzednio sztucznie stworzonej dla realizacji planów finansowych przemysłu biotechnologicznego. Tworzone są nowe, transgeniczne odmiany roślin, wyposażone w cechę pożądaną przez rynek, np. lepszy wygląd truskawek czy przedłużoną odporność pomidorów, które nie gniją podczas długiego transportu. Przy tworzeniu nowych roślin transgenicznych wykorzystuje się geny nie tylko pozyskane z innych roślin, lecz również od bakterii, zwierząt, a nawet ludzi. Gen odpowiedzialny za ekspresję wybranej cechy użytkowej - np. hormon wzrostu człowieka - jest następnie implantowany do organizmu biorcy. Tak powstał karp transgeniczny, przerastający swymi rozmiarami wszystkich naturalnych krewniaków. Jak wspomniałem, na przestrzeni miliardów lat ewolucji wykształciły się we wszystkich żywych organizmach bardzo skuteczne mechanizmy obronne, zabezpieczające ingerencję obcego materiału genetycznego w genom danego gatunku.
Biotechnolodzy stosują do przełamywania barier międzygatunkowych brutalne metody, połączone z olbrzymim ryzykiem stworzenia niepożądanych i groźnych dla ludzkości mutantow.
W procesie transgenezy powszechnie wykorzystuje się agresywne organizmy, czy białka wyizolowane z wirusow czy z mutagennych bakterii. Nie ma więc możliwości, żeby ktokolwiek, kto zna się choć trochę na tych kwestiach, mógł dojść do wniosku, że transgeneza jest tym samym, co mutageneza. To jest zwyczajne oszustwo.
KL: Jednak w środowiskach naukowych dominuje pogląd, że proces rozprzestrzeniania się upraw GMO znajduje się pod kontrolą.
PP: To też jest wielkie kłamstwo, bo wiadomo, że tego kontrolować nie można. Uprawy roślin transgenicznych, powiązane są z zamierzonym uwalnianiem sztucznie wytworzonych genów zawartych w pyłkach i nasionach oraz pozostałościach pożniwnych, które są przenoszone przez owady, ptaki, wiatr i cieki wodne, powodują niekontrolowane skażenie środowiska naturalnego.
KL: Jakie przepisy regulują obecność GMO w naszym kraju?
PP: Oprócz wymienionej ustawy "Prawo o GMO", w Polsce obowiązują jeszcze dwa ustawowe akty prawne, dotyczące GMO. Są to ustawy: nasienna i ustawa o paszach.
Ustawa nasienna zabrania wprowadzania do obrotu na terenie Polski materiału siewnego, genetycznie modyfikowanego.
KL: Ale przywieźć i zasadzić taki materiał wolno, tak?
PP: No właśnie, tutaj mamy szkopuł. W ustawie wyraźnie napisano, że zabrania się wprowadzania do obrotu materiału siewnego GMO. Przepis został sformułowany z jednoznaczną intencją, aby nie było w Polsce zasiewów roślin GMO. Jeśli chodzi o przerób nasion na produkty spożywcze, to w 99% polega to na takiej obróbce nasiona, że jest ono potem niezdolne do reprodukcji. Czyli generalnie, nie ma możliwości interpretacji przepisu dotyczącego zakazu obrotu GMO w taki sposób, żeby część nasion sprowadzanych do Polski na przerób mogła być przeznaczona do zasiewu. Jednak obowiązuje interpretacja przeciwna.
KL: Czyli, mimo ustawowego zakazu, GMO dotarło na polskie pola?
PP: Niestety tak. Sprawa dotyczy gatunku kukurydzy - Monsanto (MON 810) - która jest dopuszczona do zasiewów na terenie Europy. Polska podlega de facto ustawodawstwu unijnemu w zakresie egzekwowania zapisów tzw. wspólnotowego katalogu nasion. Wspólnotowy katalog nasion zawiera gatunki wszystkich roślin, które są dopuszczone do upraw na terenie Europy. I do tego katalogu nasion wpisano kukurydzę genetycznie modyfikowaną MON 810, którą, przy zachowaniu ściśle określonych warunków, można uprawiać. Jednak, zgodnie z ustawą nasienną, nie można jej uprawiać w Polsce. To jest kukurydza modyfikowana w ten sposób, że zawiera gen uodporniający ją na owady. Jest po prostu trująca - między innymi dla groźnego szkodnika kukurydzy Omacnicy prosowianki. Jest to motyl, który nalatuje na kukurydzę w momencie, kiedy roślina ma 1,5–2m m wysokości. Motyl składa jajeczka, z których rozwijają się larwy penetrujące roślinę od środka. Larwy Omacnicy żyją wewnątrz rośliny, dlatego są odporne na opryski zewnętrzne. Omacnica wierci łodygę jak kornik drewno, a potrafi wejść nawet do kolby i od środka zjeść nasiona. Jest to szkodnik ciężki do niszczenia przez konwencjonalne środki ochrony roślin. Można go zwalczać tylko w jednej fazie rozwoju, gdy jajka lub larwy są jeszcze na zewnątrz, Wtedy jednak trudno jest wjechać na pole opryskiwaczem ze względu na znaczną wysokość roślin.
KL: Jak działa GMO?
PP: Kukurydza MON 810 zawiera w sobie transgen, który produkuje biotoksynę Bt. Zjadając roślinę, żerująca na kukurydzy gąsienica zostaje otruta. Zabójcza dawka endotoksyny znajduje się w każdej komórce rośliny - w jej łodygach, liściach, korzeniach oraz w kolbach i nasionach.
KL: Czy biotoksyna Bt jest bezpieczna dla ludzi i innych gatunków?
PP: Lansuje się tezę, że ta trucizna jest selektywna, czyli że działa tylko na określoną grupę szkodników owadzich, a jej działanie jest całkowicie bezpieczne dla ludzi i zwierząt, co jest nieprawdą. Żerujące na modyfikowanej kukurydzy owady, a szczególnie pszczoły, jeśli nie giną, to podlegają groźnym zmianom chorobowym. Trucizna jest obecna także w ziarnie, które spożywają zwierzęta i ludzie. Dotychczas nie przeprowadzono żadnych badań klinicznych na ludziach, które potwierdziłyby brak jej szkodliwego działania. Znane są natomiast bardzo niepokojące wyniki badań laboratoryjnych, podczas których wykryto uszkodzenia organów odpowiedzialnych za detoksykację organizmów ssakow laboratoryjnych poddanych diecie kukurydzy Bt.
KL: Jakie jest stężenie biotoksyn w roślinach GMO przeznaczonych na pasze?
PP: Na Węgrzech, w okręgu Panonia, rozpoczęto na szeroką skalę uprawy kukurydzy MON 810 - obsiano nią kilka tysięcy hektarów - i mniej więcej dwa lata temu stwierdzono, że jej zawartość przekraczała 2-3 tysiące razy dopuszczalne normy. Po uzyskaniu tych wyników, Węgrzy wycofali się z dalszych eksperymentów z GMO, składając oświadczenie do Komisji Europejskiej, że nie dopuszczają do upraw tej rośliny na terenie swojego kraju.
KL: Jak więc to się dzieje, że na terenie naszego kraju uprawy GMO są obecne, mimo zakazu obrotu?
PP: Prawnicy lobbystow zainteresowanych uprawami GMO argumentują, że pojęcie „obrot”, zastosowane w zapisie ustawy nasiennej, można rozumieć jedynie jako obrót handlowy, a nie rzeczowy, czyli jeśli ktoś przywiezie nasiona z zagranicy na tzw. „własny użytek”, to obrotu nie ma.
KL: Czyli mamy tu do czynienia z kruczkami prawnymi?
PP: Tak, równocześnie dystrybutorzy nasion GMO zachęcają i pomagają w fizycznym zaopatrzeniu w transgeniczny materiał siewny. Dostarczają po prostu rolnikom nasiona z fakturami zakupu z Czech, Słowacji lub Niemiec.
KL: A jakie są alternatywy wobec GMO dla rolników chcących uprawiać kukurydzę?
PP: Omacnicę prosowiankę można skutecznie zwalczać, stosując konwencjonalne opryski wykonywane we właściwym czasie przez wysokopodwoziowe opryskiwacze. Jest też motyl Kruszynek, naturalny wróg Omacnicy, który zjada jej jajka. Profesor Stanisław Wiąckowski z Kielc posiada wyniki badań przeprowadzonych na Ukrainie, gdzie zastosowano jedynie ochronę biologiczną przed Omacnicą i gdzie Kruszynek zniszczył 80% jej populacji.
KL: Czy nikt z rządu nie zajął się wyjaśnieniem intencji ustawy nasiennej?
PP: Nie ma żadnego rozporządzenia czy wyjaśnienia, które klarowałyby obecną sytuację, co stwarza pole do nadużyć. W minionym sezonie ponad 3000 ha na terenie Polski pokrywały nielegalne uprawy kukurydzy MON 810. Wbrew obowiązkom wynikającym z ustawy „Prawo o GMO”, uprawy te nie były rejestrowane. Nie wiadomo, kto i gdzie uprawiał transgeniczną kukurydzę, gdzie są zbiory i co się stało z resztkami pożniwnymi. Nastąpiło skażenie środowiska o niespotykanej dotychczas skali.
KL: A jakie problemy związane z GMO wynikają z ustawy paszowej?
PP: Ustawa paszowa zawiera zapis, że zabrania się stosowania w paszach materiałów GMO oraz komponentów
GMO. Ustawa paszowa została wprowadzona w 2006 roku. Stwierdzono jednak, że ze względu na absolutną dominację upraw transgenicznych w światowym przemyśle paszowym, trudno będzie z dnia na dzień zmienić źródła zaopatrzenia w śrutę sojową wolną od GMO, lub przejść na inne komponenty wysokobiałkowe pasz, które nie zawierałyby GMO. Ustawodawca wprowadził zatem dwuletnie vacatio legis, co dawało wystarczająco dużo czasu na restrukturyzację zaopatrzenia. Efekt był jednak taki, że w ciągu tego okresu zagraniczne koncerny paszowe, reprezentujące również interesy przemysłu biotechnologicznego - który kontroluje w 100% nasz rodzimy sektor paszowy - nie zrobiły nic, aby zmienić strukturę dostaw. Wskutek nacisku lobby paszowego, pod groźbą załamania się rynku mięsnego, minister Sawicki ugiął się i przedłożył do rządu, a rząd to zatwierdził na jesieni 2008 roku, wprowadzenie zmian do ustawy paszowej, polegających na dalszym odsunięciu w czasie zakazu, czyli jej nieobowiązywaniu. A zatem przez najbliższe cztery lata będziemy, jako konsumenci, w dalszym ciągu poddawani transgenicznej diecie. Równocześnie lobby paszowe naciska już teraz na rząd, aby wprowadził ustawowe zmiany wykreślające całkowicie zapisy o zakazie. Skandalem jest, że wbrew wyraźnym przepisom unijnym, żywność GMO nie jest w Polsce znakowana. Konsumenci zatem nie mają możliwości wyboru.
KL: Czy dotychczasowe, dwuletnie vacatio legis nie wystarczyło, aby zmienić źródła i formy zaopatrzenia w pasze?
PP: Ustawa paszowa była wydana w 2006 roku. W ciągu dwóch lat można było zapewnić alternatywne dostawy śruty sojowej wolnej od GMO, oraz zakontraktować uzupełniające uprawy roślin wysokobiałkowych u Polskich rolników. Zamiast ugorować swoje pola, mogliby oni powrócić do upraw grochu, łubinu, bobiku i roślin motylkowych, których areały spadły drastycznie w ciągu ostatnich dziesięciu lat ze względu na dominację importu śruty sojowej. Gdyby przez te dwa lata robiono konsekwentnie to, co ustawa nakazuje, to naprawdę nie byłoby żadnego problemu.
KL: Czy koszt śruty sojowej niemodyfikowanej jest porównywalny do kosztu śruty GMO?
PP: Aktualna cena soi obejmuje koszty wielu pośredników w jej obrocie. Cena soi wolnej od GMO jest zwiększona jedynie o koszty certyfikacji i śledzenia jej czystości w łańcuchu dostawy. Przy zakupach bezpośrednich - np. od producentów w Brazylii - można by ją znacznie obniżyć. Ale analiza finansowa nie była nawet przez rząd zrobiona. Uważam, że należałoby powołać nowe podmioty, w tym podmiot państwowy odpowiedzialny za kontraktację takich ilości białka paszowego, które by zapewniło bezpieczeństwo żywnościowe naszego narodu. Powinny tu zadziałać podobne mechanizmy, jak przy imporcie gazu, prądu czy paliw, gdzie czynniki państwowe mają wgląd w to, jak wygląda dany sektor od strony cen zaopatrzenia i zbytu. W przetwórstwie paszowym nie ma zupełnie takich mechanizmów, jest wolna amerykanka. Koalicja Polska Wolna od GMO złożyła ostatnio u Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją zmian do ustawy paszowej, które skutkują poddawaniem nas eksperymentowi przez następne cztery lata. W uzasadnieniu przytoczyliśmy mnożące się dowody szkodliwego działania pasz GMO na ssaki laboratoryjne oraz ogólny brak potwierdzenia bezpieczeństwa zdrowotnego żywności GMO na organizm ludzki. Na koniec powiem, że w Niemczech występuje standard QS dotyczący certyfikacji żywności i coraz więcej prac jest prowadzonych w tym kierunku, aby rutynowo badać importowane mięso na zawartość potencjalnie szkodliwych czynników, zawartych w paszy GMO. Ten pociąg w stronę zdrowej żywności w Niemczech i w całej Europie już ruszył, o czym m.in. świadczy restrykcyjne traktowanie i ograniczanie zezwoleń na uprawy GMO. Nota bene, wszystkie uprawy GMO na terenie innych krajów Europy są dokładnie kontrolowane przez służby rolne i środowiskowe, a rolnicy ekologiczni i konwencjonalni, których pola zostały skażone materiałem transgenicznym, mają prawo do odszkodowań, gdy poniosą straty z powodu dyskwalifikacji swoich plonów. Francja, Austria i Węgry także wpisują się w ten trend i lada chwila możemy się spodziewać, że hurtownicy będą preferowali dostawy mięsa wysokiej jakości, produkowanego bez użycia pasz GMO. Jeśli Rosja zastosuje podobną politykę, wkrótce może się okazać, że - przy kontynuowaniu obecnej nonszalancji i bałaganu - staniemy się w Europie niechlubnym wyjątkiem. Najwięcej zaś stracą na tym walczący z ustawą paszową producenci i eksporterzy polskiego mięsa.

Źrodło: Gazeta „Koalicji Polska Wolna od GMO”, nr 3/2009, http://www.polska-wolna-od-gmo.org

Wiecej informacji w grupie organic food.

Z powazaniem,
Dorota Urbanowska
Dorota Urbanowska

Dorota Urbanowska Centrum Edukacyjne
Bezpieczna Żywność

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

We wczesniejszym watku dodalam jeszcze wywiad z panem Pawlem Polaneckim.

Z powazaniem,
Dorota Urbanowska

konto usunięte

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

Dziękuję za przytoczenie materiałów.

Intersuje mnie jaki jest los tej inicjatywy. Czy w niedługim czasie poznamy interpretacje RPO ?

Koalicja Polska Wolna od GMO złożyła ostatnio u Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją zmian do ustawy paszowej, które skutkują poddawaniem nas eksperymentowi przez następne cztery lata.

konto usunięte

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

http://www.tvp.pl/wiedza/nauka-i-technika/laboratorium...

Proszę obejrzyć ww. dokument. Dużo ciekawych informacji o GMO i proszę odnieść się do tego materiału.

Czy GMO ? jest szkodliwe

Z poważaniem

Łukasz Kuriata
Witold Stambulski

Witold Stambulski właściciel,
Agroturystyka

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

Łukasz Kuriata:
http://www.tvp.pl/wiedza/nauka-i-technika/laboratorium...

Proszę obejrzyć ww. dokument. Dużo ciekawych informacji o GMO i proszę odnieść się do tego materiału.

Czy GMO ? jest szkodliwe

Z poważaniem

Łukasz Kuriata

Materiał powyższy nie jest już dostępny.
Ja akurat od wielu lat wieprzowiny unikam. Film generuje wiele wątpliwości:
http://www.youtube.com/watch?v=2IiZ4cqY7x0

Chętnie kupię niewielką ilość nasion warzyw bez modyfikacji. Czy ktoś wie, czy można jeszcze takie znależć i gdzie?Witold Stambulski edytował(a) ten post dnia 03.04.09 o godzinie 03:10

konto usunięte

Temat: Głodówka dla Polski wolnej od GMO

http://www.tvp.pl/wiedza/nauka-i-technika/laboratorium...

Proszę obejrzeć ostatni odcinek DNA- encyklopedia życia,odc 494

Następna dyskusja:

DOM dla nowego gosp. agro...




Wyślij zaproszenie do