Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Słów kilka o... odpowiedzialności kadrowca

W dzisiejszym serwisie krajowym ONET-u znalazłem informację o przedstawieniu kolejnych zarzutów prokuratorskich w związku z wypadkiem autobusowym białostockich maturzystów na jesieni 2005 roku (link: http://wiadomosci.onet.pl/1578028,11,1,0,120,686,item.... ). Moją szczególną uwagę zwrócił następujący fragment:

"...prokuratura postawiła także zarzuty pracownikowi firmy, w której wcześniej był zatrudniony jeden z kierowców autokaru. Jest on podejrzany o przyjęcie od kierowcy zaświadczenia lekarskiego, wystawionego przez nieupoważnioną do tego lekarkę." (podkreślenie moje)

Powiało grozą. Dotąd nie słyszałem nawet o tym, aby inspekcja pracy karała za coś takiego grzywną (co najwyżej dawała nakaz i termin), a tu okazuje się, że można z tego tytułu zasiąść na ławie oskarżonych i trafić do rejestru skazanych. Myślę, że tekst serwisowej informacji może być okazją do refleksji niejednego kadrowca nad odpowiedzialnością związaną z jego stanowiskiem.M. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 25.07.07 o godzinie 16:05

konto usunięte

Temat: Słów kilka o... odpowiedzialności kadrowca

To znaczy, że albo nie było w Twojej firmie kontroli PIP, albo Twoja Kadrowa pilnuje, aby pracownicy mieli obowiązkowe badania lekarskie wstępne i aktualne okresowe od lekarza, z którym macie podpisaną umowę.

Pierwsze co robi PIP, to sprawdza badania lekarskie i zaświadczenia o szkoleniach BHP w aktach osobowych pracowników:)

To jest ich normalna procedura przy kontrolach.

Tak naprawdę, to czasami można mówić o tym pracodawcom, a oni i tak to lekceważą. Do czasu.
Przecież to pracodawca płaci za obowiązkowe badania lekarskie i szkolenia BHP.

Wtedy to jest ich odpowiedzialność.

Odpowiedzialna kadrowa u takiego nie chce pracować.
Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Słów kilka o... odpowiedzialności kadrowca

Pani Karino, po pierwsze: to nie o mojej firmie; pisałem na podstawie notatki z serwisu ONET. Po drugie: mój tekst nie kwestionował samego faktu naruszenia prawa, a jedynie wagę sprawy (jak pisałem - kontrola PIP-u w takich przypadkach nie sięga nawet po grzywny, a daje nakaz i termin) - chodziło mi wyłącznie o to, że mało kto zdaje sobie sprawę, że przy nieszczęśliwym splocie okoliczności może się to skończyć posadzeniem na ławie oskarżonych i wpisem do rejestru skazanych. Wyobraźnia niektórych (przypuszczam, że większości!) kadrowców dopuszcza tu co najwyżej grzywnę.



Wyślij zaproszenie do