Temat: Marketing kontra sprzedaż - intrygujący problem
Leszek Marek:
Piotr Golczyk:
" (...) te różne zdjęcia i teksty (wskazał na resztki elementów wizerunkowych), to parę lat temu może jeszcze miały jakiś sens (dlaczego wtedy miały a teraz nie nie odpowiedział) ale teraz to już nie ma sensu w ogóle. Szkoda marnować miejsca. Lepiej pokazać produkt. Konkrety: grubość, trwałość, dźwiękoszczelność (...) To wystarczy do sprzedawania.".
Czy tabelki z grubością, twardością i tym podobnymi danymi faktycznie wystarczą? Sytuacja tej firmy wskazywałaby, że tak.
Wraca pytanie o rolę i kondycję marketingu w większości polskich firm.
No cóź. Ładne katalogi, zdjęcia pokazujące detale, ciekawe aranżacje etc. - to marzenia marketingowców.
To nie jest marzenie marketingowców.
Jak się pracuje w
dziale marketingu czy w agencji reklamowej to przede wszystkim chce się "wypuszczać" ładne rzeczy.
Tylko nie prowadzi do szybkiego zwiększenia sprzedaży.
(cut)
1. Marzeniem marketingowców nie są ładne aranżacje, detale i ludzie.
2. Marzeniem marketingowca jest zwiększenie zysku firmy.
3. Zysk firmy zwiększa się m.in. przez budowanie marki.
4. "Ładne" dla marketingowca znaczy "spełniające swoją rolę".
5. "Spełniające swoją rolę" czyli "wykorzystujące potencjał".
dlatego:
kastrowanie materiału B2C z "potencjału budowania marki", gdy kwota wyprodukowania jednego i drugiego jest praktycznie taka sama, dowodem na to, że decydent jest do wyboru:
- niekompetentnym marketingowcem
- handlowcem nie rozróżniającym B2C od B2B
W obydwu przypadkach: niewłaściwy człowiek na stanowisku.
poza tym:
- zarząd daje budżet marketingowy
- oczekuje skutecznych materiałów
- to że nie rozumie (co jest częste) marki, nie znaczy, że:
a) nie należy opracować porządnej strategii komunikacji
b) nie należy wykorzystywać strategii wszędzie gdzie się da
skoro to wszystko kosztuje tyle samo!
Przykład: wizytówka może być kawałkiem papieru wyrwanym z zeszytu w kratkę swojego dziecka i bazgrołami o imieniu i numerze telefonu, wciśnięta w kieszeń Klienta - może też być materiałem który buduje właściwy wizerunek, zgodny z przyjętą strategią.
To że wszyscy wokół to estetyczni-abnegaci nie rozumiejący marki, nie jest usprawiedliwieniem. Tym bardziej nie zależy im czy wyciągają profesjonalną wizytówkę i świetnie przygotowaną ulotkę czy kawałek papieru - nieświadomie będą budować markę. Trzeba jednak przygotować grunt i nie odpuszczać.
Natomiast:
Rozmowa z Zarządem jest konieczna tyko wtedy gdy marketer potrzebuje więcej pieniędzy niż i tak wydaje. Wtedy trzeba się przygotować na rozmowę o cyfrach w kontekście planowanych działań.
Strategia z kategorii:
"Konkurencyjna firma X wydała w ostatnich pięciu latach Y pln, a zarobiła Y*5 ponad to co zarobiła 5 lat temu i to przy spadku konkunktury o Z%"
jest chyba jedynym sposobem rozmowy z Zarządem, czyli Ludźmi-Cyframi.
- Uda sie, super.
- Nie uda się, trzeba spróbować jeszcze raz.
- Nie wychodzi mimo prób, czas zmienić pracodawcę.
Podsumowując: marka się liczy ; nie wolno odpuszczać jej budowania nawet jeżeli marketing stać tylko na wizytówki; dla odpuszczania sobie nie ma usprawiedliwienia; na koniec: dobra strategia komunikacji dla firmy która operuje B2B i B2C jednocześnie zakłada, że i Ci i Ci otrzymują odpowiednią dawkę "komunikacji" bo wszyscy jesteśmy ludźmi, czego przykładem jest m.in. Toyota, Bosch i wiele innych.
Piotr Golczyk edytował(a) ten post dnia 26.03.10 o godzinie 22:46