konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Dzisiaj znów przemyślenia, a właściwie pytanie na weekend:
http://teslawski.wordpress.com/2009/10/02/kto-zajmuje-...
Edyta G.

Edyta G. menedżer -
diagnozuję i leczę

Temat: Filozofia marketingu

Już jest weekend więc skomentowałam ;)

Ja bym jeszcze ad 1 podzieliła na:
- tych absolwentów, których wiedza jest nieadekwatna do oczekiwań pracodawców i rynku (jak piszesz), oraz
- tych absolwentów, których wiedza “wykracza” poza te oczekiwania ;)
Czesto spotykam marketerów, którzy swojej wiedzy zdobytej na studiach kierunkowych nie mają okazji wykorzystać nawet w 1/10... Później mamy taki trochę “analfabetyzm wtórny” i wielkie zdziwienie przy zmianach pracy, że można inaczej.

Przy okazji... certyfikacja to dobry pomysł. Samo ukończenie studiów już niestety nie daje pewności co do wiedzy.

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Edyta G.:
Już jest weekend więc skomentowałam ;)

Ja bym jeszcze ad 1 podzieliła na:
- tych absolwentów, których wiedza jest nieadekwatna do oczekiwań pracodawców i rynku (jak piszesz), oraz
- tych absolwentów, których wiedza “wykracza” poza te oczekiwania ;)
Czesto spotykam marketerów, którzy swojej wiedzy zdobytej na studiach kierunkowych nie mają okazji wykorzystać nawet w 1/10... Później mamy taki trochę “analfabetyzm wtórny” i wielkie zdziwienie przy zmianach pracy, że można inaczej.

Przy okazji... certyfikacja to dobry pomysł. Samo ukończenie studiów już niestety nie daje pewności co do wiedzy.
Tak właśnie jest, zazwyczaj to co oferujemy jakoś rozmija się z oczekiwaniami...
A certyfikat, cóż, tak jak marka, musi zdobyć rynek...:)

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Reklama piwa zawsze się wyróżniała, przynajmniej ta zachodnia, bo u nas wciąż musimy oglądać jak złocisty płyn nalewa się do szklanki. Zapewne dlatego Żubr zrobił taką karierę. Tutaj mamy reklamę drukowaną co już jest rzadkością.
http://teslawski.wordpress.com/2009/10/04/print-guinness/

Obrazek
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Maciej Tesławski:
Dzisiaj znów przemyślenia, a właściwie pytanie na weekend:
http://teslawski.wordpress.com/2009/10/02/kto-zajmuje-...

To ja jeszcze o marketerach.

Kiedy ja wybierałem kierunek studiów, zaczynał sie właśnie boom na MiZ. Wszyscy chcieli tam iść, bo to się kojarzyło z biznesem i pieniędzmi.

Po latach efekt był taki, że na rynku zaroiło się od bezrobotnych absolwentów MiZ. A ci, którzy znaleźli pracę, niekoniecznie na tym całym marketingu się znali (ten ostatni wniosek pochodzi, niestety, z mojego własnego doświadczenia).

Zaryzykuję stwierdzenie, że wielu absolwentów MiZ (oczywiście - nie wszyscy!) jest wykształconych tak, jak wyszkoleni są nasi piłkarze. To znaczy - snują sny o potędze, gdy tymczasem brak im podstawowych umiejętności technicznych, takich jak celne podanie piłki w biegu.

Aby nie być gołosłownym - miałem wątpliwą przyjemność tworzyć kampanię wprowadzająca na rynek produkt, o którym nasz Klient nie był w stanie powiedzieć nawet PO CO zostaje wprowadzony, tj. jaką potrzebę konsumenta ma zaspokajać! I ten wprowadzający to była duża, międzynarodowa korporacja, a nie pan Zenek z warzywniaka. Oczywiście po kilku miesiącach produkt wycofano z dystrybucji ze względu na nikły popyt. Straty tak na oko liczone w milionach...

Dlatego uważam, że najlepiej, jesli MiZ jest drugim kierunkiem studiów lub kierunkiem, który studiuje się podyplomowo. Pierwszy powinien uczyć abstrakcyjnego myślenia i... zadawania prostych pytań: Po co? Dlaczego? Za jaką cenę? Jak mozna zrobic to lepiej?

wychodzi na to, że filozofia jest idealna, Macku :-)
Edyta G.

Edyta G. menedżer -
diagnozuję i leczę

Temat: Filozofia marketingu

Witaj Jarku :)
Filozofia i psychologia ;)
A tak na poważnie... moim zdaniem - jak w każdym zawodzie, trzeba mieć powołanie i "to coś".
Ja ukończyłam zarządzanie i wśród moich kolegów i koleżanek, niestety wielu było takich co nie kumali absolutnie nic, czy jak sie to mówi: "nie czaili cza-czy" ;-). Owszem, mieli wiedzę. Wiedzieli co to dywersyfikacja, reengineering, JIT czy "parasol Kaizen" lecz cóż z tego jak to tylko wyuczona teoria, która po sesji "wylatywała z głowy".
Faktycznie, że moda na ZiM nie tylko zepsuła rynek lecz źle go kształtuje... Krótką mamy historię kapitalizmu, która niestety kojarzy się nadal ze sławną "polówką na Marszałkowskiej", "szczękami na stadionie" czy firmami z końcówkami -ex i -pol. Przykre, że na studiach uczy sie regułek, pobieżnie omawia terminy (których masa) a nie uczy się w jaki sposób i gdzie tą wiedzę spożytkować.
Dlatego, moim zdaniem jeśli już certyfikacja, to nie tylko z wiedzy teoretycznej ale ćwiczeń praktycznych czy projektów na studium przypadku - co zresztą wprowadza MCA.. i słusznie!
Edyta G.

Edyta G. menedżer -
diagnozuję i leczę

Temat: Filozofia marketingu

Jarosław Koć:
Dlatego uważam, że najlepiej, jesli MiZ jest drugim kierunkiem studiów lub kierunkiem, który studiuje się podyplomowo.
Nie da się podyplomowo, za krótko na "nauczenie" i za dużo wiedzy.
Mam koleżankę, która po studiach prawniczych poszła na podyplomowe "zarządzanie projektami unijnymi" i to na "renomowanej" uczelni... porażka!

Niby projekty unijne, jak ma sie wiedzę na temat prawa - to już jest przysłowiowy "pikuś".... kwestia omówienia struktur, programów, i przykładów jak sie powinno wypełniac wnioski (w naszej polskiej rzeczywistości ta kwestia wygląda nieco inaczej niż w innych krajach unii ;))

Najpierw "wykładali" im wiedzę na temat Unii Europejskiej (co co powinien wiedziec gimnazjalista), nie zdążyli omówić wielu ważnych programów operacyjnych nie mówiac już o przykładowym wypełnieniu wniosku.. masakra. Dziewczyna pisząc pracę przychodziła do mnie po pomoc :/

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Jarosław Koć:
Pierwszy powinien uczyć abstrakcyjnego myślenia i... zadawania prostych pytań: Po co? Dlaczego? Za jaką cenę? Jak mozna zrobic to lepiej?

wychodzi na to, że filozofia jest idealna, Macku :-)
Te pytania a zwłaszcza "dlaczego" są najbardziej filozoficzne.
Spotykam wielu filozofów zajmujących się marketingiem. Coś w tym jest.

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Edyta G.:
Witaj Jarku :)
Filozofia i psychologia ;)
A tak na poważnie... moim zdaniem - jak w każdym zawodzie, trzeba mieć powołanie i "to coś".
Ja ukończyłam zarządzanie i wśród moich kolegów i koleżanek, niestety wielu było takich co nie kumali absolutnie nic, czy jak sie to mówi: "nie czaili cza-czy" ;-). Owszem, mieli wiedzę. Wiedzieli co to dywersyfikacja, reengineering, JIT czy "parasol Kaizen" lecz cóż z tego jak to tylko wyuczona teoria, która po sesji "wylatywała z głowy".
Faktycznie, że moda na ZiM nie tylko zepsuła rynek lecz źle go kształtuje... Krótką mamy historię kapitalizmu, która niestety kojarzy się nadal ze sławną "polówką na Marszałkowskiej", "szczękami na stadionie" czy firmami z końcówkami -ex i -pol. Przykre, że na studiach uczy sie regułek, pobieżnie omawia terminy (których masa) a nie uczy się w jaki sposób i gdzie tą wiedzę spożytkować.
Dlatego, moim zdaniem jeśli już certyfikacja, to nie tylko z wiedzy teoretycznej ale ćwiczeń praktycznych czy projektów na studium przypadku - co zresztą wprowadza MCA.. i słusznie!
Edi, znów nic dodać nic ująć. Praktyka w marketingu jest już chyba na naszym rynku, po tych niemal 20 latach. Niestety samo accountowanie nie daje praktyki w myśleniu, a o taką najtrudniej.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Edyta G.:
Witaj Jarku :)
Filozofia i psychologia ;)
A tak na poważnie... moim zdaniem - jak w każdym zawodzie, trzeba mieć powołanie i "to coś".
Ja ukończyłam zarządzanie i wśród moich kolegów i koleżanek, niestety wielu było takich co nie kumali absolutnie nic, czy jak sie to mówi: "nie czaili cza-czy" ;-).

Tak, w zasadzie można to rozciągnąć na większość przedmiotów. Na przykład na moim kierunku część koleżanek i kolegów reprezentowała poziom, który moim zdaniem nie uprawniał nawet do otrzymania matury. A jednak jakoś ją otrzymali, potem zdawali nawet jakieś egzaminy... Zawsze mnie to fascynowało - jak oni dają radę te egzaminy zdawać.

wiedzę. Wiedzieli co to dywersyfikacja, reengineering, JIT czy "parasol Kaizen" lecz cóż z tego jak to tylko wyuczona teoria, która po sesji "wylatywała z głowy".

Rzeczywiście, można się tylko czegoś wykuć, a można "czuć" temat. Mnie jednak fascynuje coś innego. Nieprzypadkowo dałem przykład z piłkarzami. Otóz w tej chwili chyba juz tylko niektóre kierunki na niektórych uczelniach uczą... myślenia. Co z tego, że wiem, co to "pojęcie X" i "pojęcie Y" jeśli wykładam się potem na prostym rozumowaniu, którego akurat "nie przerabiałem" w szkole.

Piłkarze uczą się np. zaawansowanej, nowoczesnej taktyki. A potem nie mogą jej konsekwentnie zastosować, ponieważ po prostu nie potrafią celnie podać piłki do partnera. Podobnie z logicznym myśleniem.
Edyta G.

Edyta G. menedżer -
diagnozuję i leczę

Temat: Filozofia marketingu

Jarosław Koć:
Zawsze mnie to fascynowało - jak oni dają radę te egzaminy zdawać.
No jak to jak? grupowo.... ;)
Nieprzypadkowo dałem przykład z piłkarzami.
na piłce niestety nie bardzo sie znam... Nie wiem czy tu zawodzi taktyka, logika czy może kondycja ;)
Otóz w tej chwili chyba juz tylko niektóre kierunki na niektórych uczelniach uczą... myślenia.
Nie wiem jak teraz ale ja byłam bardzo zadowolona ze swoich. Trafiłam na "pionierski" kierunek (przy Instytucie Badań Systemowych PAN) gdzie nauczono mnie myślenia systemowego. Wiedza i teoria pokazana w sposób "praktyczny". Mi bardzo podpasował kierunek i przede wszytkim byłam żądna WIEDZY ;) Niektórzy niestety TYLKO dyplomu... i w tym chyba problem :/

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Do tego dochodzi nasza polska zawiść zawodowa. Nie wiem jak w innych zawodach, ale w marketingu jest makabryczna.
Zdziwiłem się niepomiernie jak marketerzy z Edynburga dogadali się odnośnie potrzeby kształcenia i ściągają nas do siebie na wykład.
Poza wspaniałą współpracą zadziwia to, że przecież to my zawsze się od nich uczyliśmy. Czyżby szukali tego myślenia, o którym piszecie? :)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

A propos myślenia...

Historia szczególnie ciekawa dla Maćka ze względu na jego Katonowską wytrwałość w piętnowaniu programów "lojalnościowych".

Dawno temu sam, niestety, używałem tego pojęcia w odniesieniu do wszystkiego, co polegało na zbieraniu punktów i otrzymywaniu nagród. Zresztą pojęcie programu lojalnościowego kojarzyło się wtedy głównie ze stacjami benzynowymi.

Któregoś pięknego dnia jeden z moich kolegów zauważył, że widział na stacji wnętrze portfela pewnego gościa, który płacił za benzynę. Człowiek miał w nim karty "lojalnościowe" wszystkich liczących się sieci stacji paliw...

- Co za głupota - tłumaczył mi kumpel - przecież w tym wypadku nie możemy mówić o żadnej lojalności! Nie rozumiem, po co stacje wydaja tyle kasy na te programy. Mając pięc kart w portfelu, możemy tankować zawsze na najbliższej, tym bardziej, że zestaw nagród wszędzie jest podobny. No bo właściwie musi być...

W tym momencie poczułem, jak zapala mi się w głowie dziwne światełko alarmowe. Bo ja też nie wiedziałem, jaki SENS ma w takim przypadku trwanie tych programów. Prościej byłoby obniżyć ceny.

Szczerze mówiąc - ta niewiedza mi trochę przeszkadzała. Bardzo mnie irytuje problem, którego nie jestem w stanie rozwiązać. Tę cechę zawdzięczam także przedmiotowi moich studiów...

Zacząłem pytać ludzi, którzy znali się na programach - zarówno lojalnościowych, jak i "lojalnościowych". No i w końcu dotarłem do takiego (dzięki, Jacku!), który mi to wszystko wytłumaczył.

Jaki jest morał z tej opowieści? Ja widzę trzy:

1. Opłaca się myśleć. Pytać o sedno - bo semantyka może nas mylić, ale zawsze można zastanowic się "dlaczego"? dlaczego ludzie mieliby byc lojalni?
2. Zawsze w pobliżu można znależć ludzi, którzy wiedzą coś lepiej od nas. Warto z tego skorzystać. Ba - czasem wręcz grzech nie skorzystać!
3. Popełnienie błedu nie jest tragedią. Tragedią jest tkwić w błędzie.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Edyta G.:
na piłce niestety nie bardzo sie znam... Nie wiem czy tu zawodzi taktyka, logika czy może kondycja ;)

Przede wszystkim zawodzą braki w wyszkoleniu technicznym - czyli podstawy: to, w jaki sposób uczy sie już 7 - 10 latków. Cała reszta jest do nadrobienia w każdym wieku. Technika - nie.

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Jarosław Koć:

Któregoś pięknego dnia jeden z moich kolegów zauważył, że widział na stacji wnętrze portfela pewnego gościa, który płacił za benzynę. Człowiek miał w nim karty "lojalnościowe" wszystkich liczących się sieci stacji paliw...
Na zajęciach z programów lojalnościowych robię taki quiz:

1. Proszę rękę do góry tych z Państwa, którzy mają w portfelu przynajmniej jedną kartę sieci stacji paliwowych.
- podnoszą wszyscy

2. Proszę rękę do góry tych z Państwa, którzy mają w portfelu więcej niż jedną kartę sieci stacji paliwowych.
- podnoszą wszyscy

Dziękuję, o takiej "lojalności" dziś nie będziemy mówili.
:)
Edyta G.

Edyta G. menedżer -
diagnozuję i leczę

Temat: Filozofia marketingu

hihi.. ja mam jedną :) Ale niebawem pewnie mi zamienią... tak jak Tobie :/
Lojalność lojalnością.... ale jaki sens jest zbierać punkty na kilku kartach? Przecież trudniej jest wtedy uzbierać te punkty... A może to jest taka nowa moda? Moze kiedys sie "imponowało" kobietom kartami kredytowymi - a teraz punktowymi? ;-)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Maciej Tesławski:
Jarosław Koć:

Któregoś pięknego dnia jeden z moich kolegów zauważył, że widział na stacji wnętrze portfela pewnego gościa, który płacił za benzynę. Człowiek miał w nim karty "lojalnościowe" wszystkich liczących się sieci stacji paliw...
Na zajęciach z programów lojalnościowych robię taki quiz:

1. Proszę rękę do góry tych z Państwa, którzy mają w portfelu przynajmniej jedną kartę sieci stacji paliwowych.
- podnoszą wszyscy

2. Proszę rękę do góry tych z Państwa, którzy mają w portfelu więcej niż jedną kartę sieci stacji paliwowych.
- podnoszą wszyscy

Dziękuję, o takiej "lojalności" dziś nie będziemy mówili.
:)

Wygląda na to, ze stacje benzynowe mimowolnie zrobiły bardzo duzo dla edukacji lojalnościowej -))) Zawsze jest od czego zacząć.

To chyba Kołakowski napisał kiedyś taki słynny artykuł - "zanim powiemy, czym jest socjalizm, napiszmy, czym na pewno nie jest". No i cały tekst był krytyka systemu...
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Edyta G.:
hihi.. ja mam jedną :) Ale niebawem pewnie mi zamienią... tak jak Tobie :/
Lojalność lojalnością.... ale jaki sens jest zbierać punkty na kilku kartach? Przecież trudniej jest wtedy uzbierać te punkty... A może to jest taka nowa moda? Moze kiedys sie "imponowało" kobietom kartami kredytowymi - a teraz punktowymi? ;-)

Właśnie o to chodzi. Nie mozna byc LOJALNYM mężem dwóch (ani pięciu żon) :-)

konto usunięte

Temat: Filozofia marketingu

Dlatego myślę, że nazwa "program" jest niewłaściwa. Narzuca myślenie taktyczne. Wolę "marketing relacji" gdzie lojalność buduje się każdym działaniem, nie tylko marketingowym.
To taka filozofia firmy. Nadrzędnym celem staje się zbudowanie lojalności a nie sprzedaż. Sprzedaż przyjdzie i to duuużo większa jeśli będą lojalni klienci.

Wpiszcie w Google "program lojalnościowy". Masakra!
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Filozofia marketingu

Maciej Tesławski:
Dlatego myślę, że nazwa "program" jest niewłaściwa. Narzuca myślenie taktyczne. Wolę "marketing relacji" gdzie lojalność buduje się każdym działaniem, nie tylko marketingowym.
To taka filozofia firmy. Nadrzędnym celem staje się zbudowanie lojalności a nie sprzedaż. Sprzedaż przyjdzie i to duuużo większa jeśli będą lojalni klienci.

Wpiszcie w Google "program lojalnościowy". Masakra!

Ha, wiedziałem, czym Cię sprowokować do żywiołowej reakcji :-)))))

Następna dyskusja:

Postrzeganie marketingu




Wyślij zaproszenie do