Temat: Filozofia marketingu
Maciej Tesławski:
Szkoły marketingu mnożą się na potęgę, choć rynek nie zwiększa się. Czyżby było aż tylu ekspertów?
Okazuje się, że nawet renomowana międzynarodowa marka uczelni nie gwarantuje, że nie będą bzdur opowiadali:
http://teslawski.wordpress.com/2009/08/10/szkola-marke...
Zawsze mnie bawiło słuchanie absolwentów rozlicznych szkół i kursów marketingu. Nie dlatego, żeczęściej lub rzadziej gadali bzdury, bo każdemu zdarza się bładzić. Maradona też nie strzelił kiedyś karnego.
śmieszne jest co innego: oni uczą się na sztywno 1667 praw marketingu, 234 praw marketingu mobilnego, 1289 reguł organizowania promocji itd. No i 2 tysiące fachowych słówek.
A potem robią głupoty przy pierwszym prościutkim projekcie.
Tymczasem naczelna zasada jak zawsze brzmi: najpierw warto logicznie pomyśleć! Reguły i otoczenie się zmieniaja, logika trwa. Zamiast uczyć się zasad na pamięć, warto poświęcić chwilę na zrozumienie, z czego one wynikają. Jak szedł tok rozumowania przy ich formułowaniu.
Jeden z moich ulubionych przykładów działania "stratega" z takiej nowej szkoły. Kilka lat temu. Wielki, ważny przetarg na eleganckie ciasteczka czekoladowe X, takie w otwieranym na stole opakowaniu, co to się je jada do herbaty. TG: młode, ambitne kobiety z dużych miast. I co mamy komunikować?
"Ciasteczka X są tak pełne energii, że mogą z powodzeniem zastąpić Ci cały posiłek".
A wystarczyło pomyśleć 15 sekund...
PS. Oczywiście przsetarg przegrany
Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 10.08.09 o godzinie 17:13