Łukasz Wiewiórowski

Łukasz Wiewiórowski Inspiration and
innovation :)

Temat: dialog zamiast komunikacji, czyli my się staramy…a klient...

Pod wpływem wpisu Macieja Tesławskiego o modach vs.trendach dopadło mnie chyba zasadnicze dla tzw. "branży" pytanie.
Czy pewien kierunek, który w uproszczeniu można by nazwać "dialog zamiast komunikacji" czy "konsumeryzm zamiast brandingu" jest trendem czy tylko modą?
Eksplozja mediów społecznościowych, narastające kłopoty masowych kanałów komunikacji, plus chyba wyraźna zmiana oczekiwań klientów wobec firm i samego marketingu, mogą moim zdaniem (dla ciekawskich więcej w tym wpisie na blogu) świadczyć o tym, że mamy doczynienia z czymś bardzo, bardzo poważnym.
A może jednak to tylko moda? Co myślicie?Łukasz Wiewiórowski edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 12:05

konto usunięte

Temat: dialog zamiast komunikacji, czyli my się staramy…a klient...

Dialog zamiast komunikacji? To brzmi trochę bez sensu. Może lepiej byłoby dialog zamist reklamy, propogandy?

Myślę, że to zależy od sektora i pozycji samej firmy. Siły nabywców, natężenia konkurencji itp.

Konsumeryzm zamiast brandingu...nie rozumiem tego. Mógłbyś rozwinąć?
Łukasz Wiewiórowski

Łukasz Wiewiórowski Inspiration and
innovation :)

Temat: dialog zamiast komunikacji, czyli my się staramy…a klient...

Ok, z tą komunikacją to chyba nie bardzo mi wyszło, bo tak jak dialog jest z definicji dwustronna :-)
Chodziło mi o "monolog komunikacyjny", który był (może ciągle jest?) standardowym podejściem do komunikacji z klientem.
Od dawna działaliśmy wg. modelu:
krok 1: Przekaz zostaje wysłany do klienta (przez takie czy inne medium dla uproszczenia nazwijmy że ATL-owe)
krok 2: Na scenę wkracza zamieszanie i tysiąc wzajemnie działających na siebie czynników. Klienci zobaczyli przekaz albo nie zobaczyli, zrozumieli albo i nie. Czy może pojawił się jakiś wpływ na wizerunek marki albo i na intencję zakupu? Czy wszystkie pozostałe elementu strategii biznesowej (nasza dystrybucja, polityka cenowa, etc.) dały klientowi szansę na zakup?
Krok 3: jacyś klienci kupują. Czy ci sami co widzieli reklamę i których ona przekonała do marki? A może inni? Dlaczego to robią? Coś się dzieje, ale w 99% przypadków nie wiemy dlaczego.

Wracając do drugiej kwestii czyli konsumeryzm vs. branding. Pisząc o "konsumeryźmie" mam namyśli postawienie konsumenta i jego oczekiwań (również co do sposobu komunikacji z nim) w centrum zainteresowania firmy. Stawiając to podejście w opozycji do brandingu (który też jest super ważny) chodziło mi wskazanie na pewne niepokojące zjawisko. Mam wrażenie że dużo więcej czasu poświęca się w wielu firmach na myślenie o "naszej marce" niż o "naszym kliencie". Moim zdaniem warto pamiętać, które z nich na koniec dnia płaci nam pensje ;-)Łukasz Wiewiórowski edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 15:54

Następna dyskusja:

Przedstawiam się:




Wyślij zaproszenie do