Temat: Kryzys Nestle w Social Media
Social media to miecz obosieczny i już przez niektórych były określane jako największe zagrożenie dla marketerów! Marki w społecznościach są nawet wtedy, gdy nie podjęły w tym celu żadnych działań (użytkownicy SM deklarują dużą chęć wchodzenia z markami w interakcję). Więc nie mają wyjścia. Marketerzy powinni zacząć traktować tę przestrzeń jako jeszcze jeden obszar dla umiejętnego PR-u, ale zupełnie inaczej prowadzonego.
Nestle jest przykładem koncernu, który problemy z bojkotem konsumenckim miał już od lat 80-tych. W dobie social media jest to po prostu lepiej nagłośnione, a i Greenpeace wykorzystuje internet jako tubę dla swojego komunikatu.
Zgadzam się, że obrywa się często tym, którzy - może niekoniecznie nie zasłużyli - ale na pewno nie są najgorsi. mBank jest tu dobrym przykładem instytucji, która otworzyła się na social media, ale nie przeobraziła wszystkich struktur. W ten sposób - działając po prostu jak każdy bank - naraziła się na szczególny atak pozyskanej wcześniej z trudem społeczności. Inne banki, choć miały dużo więcej na sumieniu, nie stworzyły wokół siebie społeczności, a ataki medialne zbijały tradycyjnymi metodami.
Jaki z tego wniosek? PRowcy powinni nauczyć się SM, marketerzy być ostrożni i kalkulować ew. zyski i straty, korporacje przyzwyczaić do roli chłopca do bicia. A coraz większego wchodzenia w niebezpieczne social media i tak nie unikną...