Robert Kępczyński Sky is the limit.
Temat: Zero w banku
Jarosław Koć:
Robert K.:
Paweł Lewiński:
Wyniki za to bardzo dobre - w 2 miechy >130 tys założonych kont, które reklamuje Majewski z czego 62% to nowi klienci.
Do mnie osobiście te reklamy nie przemawiają - widocznie nie jestem targetem :)
Nie wiemy jednakże jakie mieli plany.
O ile mi się obiło o uszy, to planowali dwa razy tyle.
___
Zresztą, może nawet i osiągnęli sukces finansowy. Ale jestem przekonany, że tracą wizerunkowo. Znam kilkanaście osób, które pracują w tym banku i wszystkie te osoby są absolutnie zażenowane osobą Szymona Majewskiego.
To oczywiście bardzo smutne, że pracownikom PKO mało płacą, ale kampania reklamowa nie jest skierowana do pracowników banku, tylko do jego potencjalnych Klientów. I to Klientom ma się podobać lub nie.
Zatem, dziwną jest akcja promocyjna, która osłabia morale własnej instytucji. To raz.
Komunikacja wewnętrzna i PR - jak widać te rzeczy leżą odłogiem. Bankowi to nie służy, ale z kampanią ma niewiele wspólnego, bo, jak napisałem wyżej, sa to przekazy skierowane do zupełnie innych grup.
Jak najbardziej masz rację.
Aczkolwiek zastanawia mnie coś innego. Czy kampania reklamowa polega tylko i wyłącznie na uzyskaniu wymiernego efektu w postaci nowych kont? Czy to jest jedyne założenie reklamy?
Pytam, bo zasadniczo wydaje mi się, że kampania poza wymiernymi efektami w postaci nowych kont, powinna także utrwalać pewien określony, pozytywny wizerunek samej instytucji bankowej.
W tym wypadku możemy mówić o ograniczonym proficie, przy jednoczesnym spadku zaufaniu do tegoż banku z rozmaitych innych segmentów (pracownicy banku, osoby interesujące się tematyką bankową, potencjalni inni klienci). Dodajmy, że negatywnym skutkiem tej reklamy były spekulacje mediów (Puls Biznesu, Gazeta Wyborcza, Parkiet itd) na temat zarobków samego prezesa banku jak i Szymona Majewskiego.
Oddźwięk społeczny był taki, że każdy kto do tej pory posiadał konto w tym banku zaczynał się zastanawiać czemu przelewy czy też różnego rodzaju koszty są takie drogie i na ile jest to wynik gigantycznej płacy Szymona Majewskiego.
Konkludując swoją myśl, sama reklama być może przyniosła efekty w postaci nowych kont. Ale jednocześnie wizerunek banku ucierpiał. Zatem raz jeszcze warto się zastanowić - czy to było rzeczywiście udane przedsięwzięcie?