Jacek Kotarbiński

Jacek Kotarbiński kotarbinski.com

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Letni "Forbes" sporzadzil ranking wartosci twarzy polskich celebrities. Pomijajac sprawe metody wyceny :) hm... paranaukowej - delikatnie rzecz biorac - to jednak konkretne cyfry zostaly zaproponowane. Ciekaw jestem jak Waszym zdaniem beda sie zmieniac "wartosci" wycenianych twarzy - i tak naprawde od czego zaleza ? Czy od czestostliwosci pokazywania sie "gwiazdek" w telenowelach ? Czy moze od dojrzalosci aktorskiej ? A moze wystarczy zaspiewac, zatanczyc, pofarbowac wlosy na zielono i troche "poskandalizowac" ? :)


Jacek Kotarbinski edytował(a) ten post dnia 02.10.06 o godzinie 20:08
Piotr Michalak

Piotr Michalak 15 lat doświadczenia
w reklamie i
budowaniu wizerunku

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Myślę, że od częstości pojawiania się w mediach dużo zależy, no i od tego, o czym napisałeś, za wyjątkiem dojrzałości aktorskiej może. Wśród bardzo wielu dojrzałych aktorsko osobowości mówi się o ... no właśnie, o ilu? Kiedyś to był Gajos chociaż, Machalica czy Seweryn, a teraz? Nawet Kondrat gdzies zniknął (w banku???).
Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Myślę, że liczy się właśnie częstotliwość pojawiania się w mediach, taka szeroko pojęta "medialność". Niektórzy są dobrzy na planie/scenie, ale w takim talk show jak się odezwą, to pożal się Boże. Inni z kolei skrzą dowcipem i chętnie się ich zaprasza.
Umiejętności aktorskich czy wokalnych bym do tego nie mieszał, bo... chyba są odwrotnie proporcjonalne do "wartości" celebrity. Jak ktoś jest świetnym aktorem, to się nie musi po talk szołach promować :)

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Nie do końca się z Panami zgodzę...

Generalnie tak byc powinno - i wartość potencjału mmarketingowego "gwiazdy" - powinna być informacją, że daną osobę opłaca sie angażować w dany film, przedsiewziecie, reklamę, etc. - bo dana inwestycja powinna się zwrócić, i to z nawiązką.

Wpływ na to - powinna mieć "medialność", ogólnie - charakter, kontakt z publiką-fanami, umiejętności, ewentualnie inne eksponowane cechy - eksponowane zwłaszcza wtedy, gdy na brak innych ważnych sie narzeka, a chce się utrzymać pozycje i popularność :)
Poza tym przy wycenach bierze sie pod uwagę zarówno przychody, rozoznawalność, jak i np. popularność w internecie,
ilość wzmianek w mediach, czy w ogóle informacje prasowe i obecność w najpopularniejszych mediach. Na takiej bazie łatwo wypłynąć osobom, które miały szczęście i zaangażowano je np. w dobry film, a równie dobrze skandalistom. Chociaż to raczej już uogólnienie, niż moja konkretna opinia.

Ale... uważam, że częstotliwośc czestotliwością, pokazywać też się trzeba - i oczywiście to jeden z najważniejszych elementów "wyceny",
ale jednak jakośc owych "wystąpień" i "obecności" tez ma - i powinna mieć znaczenie.
Z tego co obserwuje - rynek tez tak reaguje (na szczęście).

Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt), a 40 mln $ przejmie po nim Brad Pitt (czy jak tam sie ich pisze :)).
Jeden był w "większym cieniu", drugi był na pierwszych stronach wszelkich mozliwych gazet, zawsze usmiechnięty, etc. - a stracił więcej - i mimo rzekomej wyceny, nie wiadomo kiedy realnie coś na niej zyska.

Przykład z naszego podwórka - Mucha.
Przed festiwalowa wpadką, pdczas prac nad listą osób o jakie najczęściej pytają organizatorzy imprez, reklamodawcy, etc. - znajdowała się ona coraz częsciej w zapytaniach.
Zwłaszcza w imprezach kulturalnych, czy właśnie filmowych - zalezało wielu podmiotom, by była obecna chociaż jako gość (być moze efekt w nawet niezłej roli prowadzącej w "Ale jazda").
Ale... od jakiegoś czasu (podszepty o nieporozumieniach na planie serialu i programu, o jej trudnym charakterze, o wymuszaniu podwyżki, aż wreszcie o rezygnacji reżyserki ze współpracy z Muchą, etc.) - pomimo medialności, rozpoznawalności, obecności w wielu mediach i na różnych poziomach (ploteczki, relacje, prowadzenie imprez, serial, udzialnie sie na imprezach i jako gość, etc.) - zainteresowanie jej osobą drastycznie zaczeło spadać.

Po aferze festiwalowej - praktycznie znikneła (przynajmniej z naszej listy preferencji i zapytań :)).
A przecież możnaby powiedzieć, że pisano o niej w ciagu ostatnich tygodni wiecej niż w ciagu całego roku, wciaz jest obecna w serialu - i troche jeszcze potrwa zanim rzeczywiscie z niego zniknie - jesli w ogóle, etc....

Poza tym - wydaje mi się, że to, że są wyceniani na najdrozszych też nie zawsze ma przełożenie na ich realne zyski i wartości kontraktów.

Paweł T.:Myślę, że liczy się właśnie częstotliwość pojawiania się w mediach, taka szeroko pojęta "medialność". Niektórzy są dobrzy na planie/scenie, ale w takim talk show jak się odezwą, to pożal się Boże. Inni z kolei skrzą dowcipem i chętnie się ich zaprasza.

Prawda :))))

Dużo zależy od managera - i innych osób na jakie się trafi, i z jakimi przychodzi współpracować.
Np. - manager Pazury (żona) - potrafi naprawdę po mistrzowsku dopasowywać go do sytuacji na rynku i potrzeb, wylansować, czasem wręcz mam wrazenie "ratując" jego i jego wizerunek.
Zawsze jest obecny (talk szoły, reklama (Atlas ;))), seriale, wreszcie po ciszy i niezbyt ambitnych przygodach - Oficerzy).
To znowu daje mu szansę na większą obecność - i mimo kilku nieudanych skoków, powrót do stabilniejszej i wyższych lotów - pozycji. I tak to sie kręci.

Nie pamietam żeby w ciagu ostatnich lat był w czołówkach niby-pięknych, niby-bogatych, etc. - a jednak jest obecny - i zarabia.

Nie mogą tego o sobie powiedzieć często inni aktorzy, którzy czesto mają lepszy warsztat, niby są w smiesznych klasyfikacjach wyzej, są też rozpoznawani, lubiani, etc. - a jednak nie zawsze przekłada się to na ich angaże, zyski, lukratywne kontrakty (wspominnany Gajos, Kondrat, Linda, etc.).
Sama rola, popularność czy "wycena" na siebie nie zarobi :)
Warsztat też niekoniecznie.

Paweł T.:Jak ktoś jest świetnym aktorem, to się nie musi po talk szołach promować :)

Tu też nie do końca sie zgodzę. Oznaczałoby to, że jak ktoś jest złym aktorem, to po nich się tuła... A to przecież nie prawda.
Uważam, że osoby z branży muszą mieć wisane takie "występy" w swój zawód i to też pewna część ich pracy.
Trzeba nadarzać za ducham czasu - i to też świadczy o profesjonaliźmie dzisiejszego artysty, aktora, piosenkarza, etc. - bądx jego zespołu współpracowników.
Moim zdaniem NORMĄ powinny być: strony internetowe (zespołów muzycznych, artystów, modelek, aktorów, etc.), własnie udzialnanie się w programach tematycznych, czatach, imprezach, etc.
Taki mamy kolejny etap działań i misji Valkyrie Studio i Genesii - bo uważamy, że artyści też powinni tworzyć - i zarządzać swoją Marką i potencjałem właśnie.

Artysta też pełni pewną rolę publiczną (chociaż... po wygranym procesie Górniak z dziennikarzami Expresu, pojawił się tu pewien precedens i wychodzi na to, że artyści nie są już osobami publicznymi).
W każdym razie jego zawód jest skierowany do sporego najczęściej grona odbiorców, a każdy komunikat powinien być zwrotny i czemuś służyć (poznaniu, dyskusji, opinii, krytyce, etc.).
Udziału w szołach, czatach, imprezach, bankiecikach, etc. nie negowałabym więc zbyt ostro - bo to kwestia wyboru i charakteru.
Jak ktoś nie chce - nie musi.
Słyszałam o buntach dziannikarzy w stosunku do takich osób, bo i oni wiedzą, że to służy obu stronom - i powinny one życ w symbiozie. Ale do udziału i angażowaniu sie w media, imprezy, etc. - nikt nie zmusza, a niektórym czasem właśnie "nieudzialnanie się" moze bardziej by pomogło :)
To zależy od wielu czynników - i nie bez pwowodu każdego oddzielnie sie analizuje przy takich "wycenach".
Dlatego daleka byłabym od stwierdzenia, że jak sie pokazuje, to pewnie dlatego "bo musi", "nie ma wyjścia", bo jest kiepski, etc.

Dla mnie - i jako "widza" i jako marketingowca, świadczy to o wykorzystywaniu dostepnych i podstawowych elementów tworzenia bądź podtrzymuywania wizerunku i obecności na szeroko pojętej scenie.
Stosują go zwł. businessmani, politycy - i właśnie artyści - i nie widze w tym nic złego.
Nie samo uczestnictwo w "szoł" powinno być poddawane ocenie,
bo udział w nim nie musi oznaczać potwierdzenia braku umiejętności danej osoby.


Anna Szulwińska edytował(a) ten post dnia 03.10.06 o godzinie 15:40

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Anna S.:
Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt), a 40 mln $ przejmie po nim Brad Pitt (czy jak tam sie ich pisze :)).


Przepraszam bardzo, ale jakąż to rolę odebrano Cruise'owi?
Jaki kontrakt z nim zerwano?

Magda G.

Magda G. KrytykaKulinarna.com

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Krzysztof B.:
Anna S.:
Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt), a 40 mln $ przejmie po nim Brad Pitt (czy jak tam sie ich pisze :)).


Przepraszam bardzo, ale jakąż to rolę odebrano Cruise'owi?
Jaki kontrakt z nim zerwano?




No co ty, pudelka nie czytasz? ;-)))))))))

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Krzysztof B.:
Przepraszam bardzo, ale jakąż to rolę odebrano Cruise'owi?
Jaki kontrakt z nim zerwano?

No tak... zapomniałam że Panu nie wystarczą dane i wiedza o fakcie, musi Pan mieć dowody i źródło - i to podane na tacy :)
Oczywiście nie jest to złe - i one SĄ... - wystarczy małe pecetowe Mission Impossible ;) - czyli ruszyć chociaż 2 palcami na klawiatusze - i już dawno sam by Pan znalazł... ;)
Ponieważ to nie pierwsza taka Pana przypadłość - na przyszłość bardzo proszę przy takich bzdurkach, najpierw starać się sprawdzać je na własną rękę.
Wystarczy skorzystać z np. g o o g l e (taka wyszukiwarka ;)) - i wpisać kluczowe słowa :)

http://film.interia.pl/news?inf=793476
http://film.wp.pl/p/id,71126,wiadomosc.html?id=71126&t...
http://www.movieforum.pl/viewtopic.php?p=106846
http://film.wp.pl/p/id,71126,wiadomosc.html?id=71126&t...
http://www.pudelek.pl/artykul/1340
http://www.filmweb.pl/topic/505061/MISSION++IMPOSSIBLE...

Nie zajełoby to Panu wiecej niż stworzenie postu, a dowiedziałby się Pan o tych - i innych ciekawostkach, które mnie aż tak nie zainteresowały - ale najwyraźniej mogą bardzo zaintrygować Pana :)
Poza tym wzmianka o "Pittach i Tomach" - była tylko adekwatnym przykładem (mam dobrą pamieć i kojarze fakty, a m.in. te nadawały sie do tematu), a nie kwintesencją wypowiedzi :)

Jak dalej będzie miał Pan problem ze znalezieniem-odczytem informacji, zapewniam, że przywołana do odpowiedzi - pomogę :)

dziękuje i pozdrawiam.


Anna Szulwińska edytował(a) ten post dnia 04.10.06 o godzinie 00:46

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

@Magda:
Ano nie czytam.

@Anna S.
Pani mi wybaczy zgryźliwość, ale nie jesteśmy na forum onetu czy innym o2. I wolałbym poważnie rozmawiając, słuchać poważnych argumentów, a nie plotek powtarzanych przez śmieszne portaliki.
Są tylko dwie osoby, które mogą potwierdzić to co pani za tabloidami przepisała. Albo rzecznik aktora, albo rzecznik wytwórni.

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

"Zgryźliwości" nie wybacze :))) - bo nie lubie jak są robione na siłe i bez sensu :)))
Poza tym nie przejmuje się już Pana tokiem rozumowania i interpretacji wypowiedzi ;) - bo po ostatnim już mnie Pan niczym nie zaskoczy :) - i po Kim jak po Kim, ale takiego skupienia i to na takich elemenach wątku - możnabyło spodziewać się tylko po Panu ;)

Co do śmieszności "portalików" - to narazie jak dla mnie śmieszniejsza jest tylko Pana wypowiedź Panie Krzysztofie... :)))

Czy chce Pan mi coś ważnego przekazać?
bo jakoś nie mogę się doszukać ani sensu, ani nawiazania do tematu?
Wole dyskutować o konkretach, tymczasem polubił Pan marnotrawienie mojego i swojego czasu :)))

Chyba jestem jeszcze za młoda - to i za cierpliwa do takich osób :)
Ach... w takich momentach mam ochote zmieniać świat :)

Co do argumentów - chętnie poznam Pana kontruktywną wypowiedź ;) a choćby i nawet ploteczkę :) (zaznaczam... konstruktywną... ;))

Co do portali, ploteczek, wzmianka o "pudelku" czy "yorku" - nie była moja, i nie stąd pochodziła moja wiedza o temacie.
Panu wkleiłam, żeby wskazać dobrodziejstwo internetu, i że można znalexc informacje na własna rękę, np. poprzez google.

Wystarczyło doczytać informacje (nawet te w linakach), uzupełnić swoja wiedze - a jak ma Pan taką potrzebę, proszę bardzo - może Pan przecież kontaktować się nawet z samym Cruisem czy Pittem. powodzenia :) może oni Pana bardziej zrozumieją niż ja.

Chociaż... jak ktos ma problem z samym sprawdzeniem i zweryfikowaniem faktów i oddzieleniem informacji od ploteczki, to z dotarciem do takich osób i weryfikacją wiedzy u nich - moze mieć jeszcze wiekszy problem :)

Pomijam już fakt, że działy filmowe czy prasa filmowa, to nie ploteczki, ale skad ma Pan o tym wiedzieć - skoro znowu skorzystał Pan tylko z kilku wklejonych filmowych linków nie poszerzając horyzontu i nie podejmując szukania wiedzy w innych materiałach :)
Jak ma Pan wiekszą potrzebe wertowania informacji na ten temat, który zreszą był tylko elementem wypowiedzi ;) - a dla Pana całą jej kwintesencją - to prosze sobie szukać na własną reke.

Gdyby miał Pan taki zwyczaj, to wiedziałby Pan jak... i gdzie to zrobić...

Poza tym szkoda, że nie potrafi Pan odróżnić PLOTECZEK, które rzeczywiście pojawiają się tu i ówdzie - i łatwo je zweryfikować, czasem nawet po samych danych i zakresie jakiego dotyczą,
(czasem nawet nie moznaby jej publikować bez weryfikacji...)
- od INFORMACJI, którą wzmianka o zerwanym i nowym kontrakcie - jest...
Pomijam już fakt, że Cruise i Pitt to tylko przykłady, których jest wecej - na naszym podwórku też, zrsztą w moej wypowiedzi też jeden przywołałam. Plotki Panie Krzysztofie często z tyc osób właśnie potrafią storzyć gwiazdeczki, bądź je zniszczyć. To też ma wpływ na wycenę (np. wyliczase są ilości publikacji w prasie, internecie, etc.).
Teoretycznie nawet takimi dyskusjami, właśnie minimalnie przyczyniamy się do większej wartości wyceny np. Toma C. :)

Ja mam pewną zasadę... Jak o czymś nie wiem, to sie nie odzywam... (na szczęscie nie bez powodu dużo mówie :-))

Do zgryźliwości Panie Krzysztofie, też trzeba mieć powody i podstawy... Jak dla mnie ich Pan nie ma, a każda kolejna Pana wypowiedź to potwierdza. Teraz na przykład zastanawiam się ile Pan ma lat? :)))

Podam Panu kolejny, skrócony przepis-poradę - i co ja o tym myślę:

1. Jak Pan nie wiedział, to już Pan wie.
(więc o co Panu chodzi?)

2. Jak Pan wiedział (więc o co Panu chodzi?) - to z chęcią zapoznam się z innymi Pana uwagami i opiniami, oby konstruktywnymi i sensownymi. Nie chcę decydować za innych, ale myślę, że inni Użytkownicy też.

3. Jak Pan wiedział/nie wiedział ale sie zainteresował tematem i potrzebuje Pan wiecej "dowodów" i informacji ( :-D) - to przecież nic nie stoi na przeszkodzie. (więc o co Panu właściwie chodzi?)

4. Szukajcie, a znajdziecie ;) Nawet u samego Toma Cruisea, czy jego rzeczników - skoro Pan chce :)
więc znowu - o co Panu chodzi?

Poza tym - idąc Pańską pokrętną drogą rozumowania faktów i rzeczywistości, oznaczałoby to, że żadna wiadomość, informacja ani fakt w internecie, książce, w prasie, etc. - o niczym nie świadczy, nie jest wręcz wart czytania, a Pana zwalnia do tego z myślenia. ;)))
Czy jak jest wywiad prasowy, recenzja, referat naukowy, etc. czy to z politykiem, czy z fachowcem, naukowcem, czy artystą - to musi Pan mieć od niego oświadczenie na piśmie i rozmaiwać z nim, żeby przyjąć coś do wiadomości?
Jak Pan przyjął do wiadomości Twierdzenie Pitagorasa?
Jak Pan nazywa i komu przyporządkowuje namalowanie Mona Lisy, czy Zatrutej Studni, skoro ani Da Vinci ani alczewski nie zostawił Panu oświadczenia, ani nawet pisma?
Mało tego ;) nikt im nawet chyba zdjecia nie zrobił - a i rzecznika nie mieli ;)))

Jak Pan w takim razie czyta prasę, ksiażki, zarówno naukowe, encyklopedie, o wiedzy z geografii, historii nie wpomnę??? :)))
Zresztą... nie musi Pan odpowiadać :) To pytanie retoryczne, a odpowiedź juz mi Pan dał wczesniejszymi swoimi wypowiedziami :)

To jest dopiero Impossible 5 ;)

A na zakończenie - po raz kolejny Pana informuję, że nie jestem tu od udowadniania Panu czegokolwiek.
Jak ma Pan braki w wiedzy, w umiejętności sprawdzania informacji, w zasadach porozumiewania się i komunikacji społecznej albo zagospodarowaniem swojego czasu - to prosze doszkalac sie i dowiadywać na własna rękę,
albo zadawać mądre pytania mądrzejszym ode mnie :)))

W przeciwieństwie do Pana - raczej pisałam na temat - i to do osób które nie mają problemów z odbiorem i weryfikowaniem przykładów... ;)
Reszta... mówiąc już zgryźliwie, ale za przyzwoleniem po Pańskich postach - mnie nie interesuje :)
Potem tak właśnie kończą się sensowne i konkretne tematy.
Zaśmiecone bzdurami, bo "prosze wybaczyc zgryxliwość"Panie Krzysztofie ale tracąc cieprliwość tak trzeba byłobynawzwać Pana wypowiedź.

A co Pan zrobi z Pittem, w wytwórni, czy z Cruisem i jego Rzecznikiem, to już szczerze mówiąc mało mnie interesuje - i po Pańskich wypowiedziach nawet wole tego nie wiedzieć :)
Karolina S.

Karolina S. "Niemożliwe" - to
nie jest słowo
francuskie"
/Napoleon/- ...

Temat: Wartosciowanie celebrieties

a co to jest ta GENESIA, bo strona www nie istnieje...mimo, że Pani podaje link do niej, Valkyrie studio też nie istnieje strona, dla projektu SeVia, też strona się nie wyświetla.
Powołuje się Pani na wiedzę i doświadczenie, aczkolwiek oprócz nazwy firmy, reszta jest niedostępna i ciężko znaleźć poparcie na Pani wypowiedzi, których Pani broni zatwardziale na forum.

Może pomoże mi Pani i przedstawi kilka przykładów wspaniałych realizacji, o ile widzę firma Valkyrie istniej od 4 lat.
przepraszam za offtop, ale nie mogę się powstrzymać :)

Paweł Tkaczyk

Paweł Tkaczyk Branding, marketing,
reklama i social
media. The Jedi way.

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Karolina A.:a co to jest ta GENESIA, bo strona www nie istnieje...mimo, że Pani podaje link do niej, Valkyrie studio też nie istnieje strona, dla projektu SeVia, też strona się nie wyświetla.

Też szukałem ;)

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Ok, to ja wyjaśnie od początku, bo najwyraźniej nie zrozumiała pani. Pani stwierdzenie, cytuję:
"Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt)",

jest ogólnikowe i nic nie wnoszące do dyskusji. W dodatku jest nierzetelnym przekazaniem informacji. Nierzetelnym ponieważ a) pominęła pani jakąż to rolę rzekomo stracił Cruise po 14 latach, b) nie wspomniała pani jaki to kontrakt z nim rzekomo zerwano.
Gdyby wykonała pani minimalny wysiłek i sprawdziła co pisze przed umieszczeniem postu na forum, pewnie nawet słowem bym się nie odezwał. Tak się jednak nie stało.

Jako uczestnik tej dyskusji mam pełne prawo (jeśli się mylę niech zarządzający forum sprostuje) odnieść się do DOWOLNEGO fragmentu dowolnej wypowiedzi w tym wątku zamieszczonej. Nie mam obowiązku komentować całej wypowiedzi. Z przysługującego mi prawa skwapliwie skorzystałem.

Udział w publicznej dyskusji (poważnej) wymaga podawania źródła rewelacji w tym samym poście w którym się rewelację zamieszcza. Nie z powodu lenistwa dyskutantów, ale żeby było wiarygodnie.

Do pani uwag odnośnie mojej osoby się odnosić nie będę.

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Oooo, dzień dobry Pani Karolino :)
Widze, że znowu ratuje Pani Kolegę z opresji ;)

No proszę, jakie zamieszanie wśród Konkurencji wywołaliśmy :)))
Brak wiedzy chyba tego by nie dokonał, bo w moim przypadku przynajmniej - nie wywołuje on ciekawości :)
Poza tym jej brak łatwo jest podważyć i zweryfikować - a strona www o jej posiadaniu lub nie - też nie musi świadczyć :)
My do sprzedawania swoich usług nawet strony www nie potrzebujemy, choć to oczywiście tylko stan przejściowy.
(Zapracowany) szewc - bez butów chodzi :)

Strony są w przebudowie bo powstaja 3 nowe nasze twory-marki
- i automatycznie chcemy zeby tworzyły pewien cykl-serię, nawiazujących do siebie rozwiazań (zarówno pod kątem materiałów tekstowych, jak i stylu wizualnego).

Nawet na stronach nie znajdą Państwo naszych osiagnięć, portfolio, etc. Chyba, że same podstawy.
Robimy oczywiście projekty zw. ze standardami reklamy, promocji, marketingu, czy działań wizualnych (logo, teksty, opakowania, www, programy lojalnościowe, w ogóle obsługa graficzna, fotografia reklamowa, modelki, hostessy, teraz w ciagu najbliższych miesięcy dochodzi nam reklama telewizyjna i dźwiękowa).
Teraz jesteśmy pochłonieci pracami bierzącymi - i pracami nad właśnie wdrozeniem wszystkich serwisów.
Zapraszam więc za miesiąc - a do grudnia powiny działać wszystkie 5.

Od tego roku skupiamy się wreszcie na działaniach, które od początku były i sa wpisane w naszą starategię, czyli Marketing Kreatywny, bo to jest cel dla jakiego powstało Valkyrie Studio.

Większość "z tych" projektów jest w trakcie realizacji i niestety troche portwa zanim będzie można o nich usłyszeć.
Dlatego niestety musicie się Państwo uzbroic w cierpliwosć :)

Mogę zobowiązać się, że jak tylko minie odpowiedni czas, do którego przestrzegania obligują nas umowy, postaram się Państwa poinformować o tym co wejdzie.
Jak zapomnę - proszę o informację na PW, powinnam już móc coś przesłać, bo zapewniam, że nie mamy się czego wstydzić :)

Nie jesteśmy dużą firmą - dlatego opracowaliśmy własny system promocji własnej Marki i naszych projektów, a nasza oferta i każdy produkt jest tworzony pod konkretnego Klienta-Towar-Markę.
Szanujemy Konkurencję, ale Katalog Prac, nie bez powodu jak widać - dostarczamy tylko i wyłącznie Klientom, zainteresowanym naszymi usługami :)

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Krzysztof B.:Ok, to ja wyjaśnie od początku, bo najwyraźniej nie zrozumiała pani. Pani stwierdzenie, cytuję:
"Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt)",
jest ogólnikowe i nic nie wnoszące do dyskusji.

W przeciwieństwie do Pana ja nie narzekam na zwozumienie ani zakresu wątku - ani swoich wypowiedzi.

Oczywiście, że dla Pana moja wpowiedź nic nie wniosła do dyskusji :)
Widać to choćby po tym, że znowu nie odniósł sie Pan nawet do kwinesensji tematu, tylko do szczegółów (część wyrwana z kontekstu) które:
- MOŻNA SPRAWDZIĆ SAMEMU - jak się chce drążyc temat dalej
- KTORE JUŻ PODAŁAM PO RAZ KOLEJNY
- gdzie informacja o nazwisku aktora, i o 14 latach jego pracy dla wytwórni - są WYSTARCZAJĄCYMI i dość znaczącymi informacjami, kluczami wzmianki, na bazie których chetni mogą sie dowiedziec wiecej na ten temat - sami.
To naprawde nic skomplikowanego.

Dlaczego?
- bo skoro po 14 latach pracy to chyba w wielu wytwórniach przez 4 lat nie mógł pracować ;)
- bo nie nagrywa 230 filmów miesięcznie, żeby nie móc informacji zweryfikować - i dowiedzieć sie o jaki film (z jak dobrze pamietam jeden z dwóch na jakie w ogóle możnaby wpaść) - chodzi :)))
- bo skoro pojawia sie informacja o Tomie Cruise i przekazanej roli Bradowi Pitowi - to także takie dane wystarczą do sprawdzania informacji - w jakich filmach miał grać i w jakim go zastąpi...
- bo pierwszy raz w historii zdarzyło sie, że pewien Tom C., stracił rolę w (nawet filmie X) - na rzecz Pana Brada P. - o wartosci 40 mln$, przy czym ten pierwszy traci także na współpracy z wytwórnią w ogóle - po 14 latach

taaaarrrrra ;)
to naprawde "ewenement" - a te informacje są wystarczające do tego, by zaiteresowani sami mogli sprawdzić pozostałe dane - o ile w ogóle taką potrzebę ktoś by miał.

Idąc Pana tokiem rozumowania, to skonzylibysmy na życiorysie Lucasa, albo na problemach typu: czy Tom C. przewrócił sie i nabił sobie pierwszego guza w domu czy przedszkolu? :-D
litości :))))

Poza tym nie jestem tu od referatów o Tomie C., ani jego rzecznikiem :)))
To nie jest forum ani watek filmowy Panie Krzysztofie, więc:
- albo Pan pomylił miejsca
- albo ma problem z szukaniem informacji
- albo ich rozumieniem, bo były i są wystarczające
- albo na siłe szuka Pan konfliktu, w moich (i nie tylko) oczach pogrążając się tylko z każdym wątkiem
- albo próbuje mymusić na mnie tłumaczenie Panu rzeczy oczywistych i prostych, których nie zamierzam tłumaczyć, bo i mi przysługuje prawo do postów rzeczowych bądx niereagowania na bzdury.

Nikt nie ma obowiązku odpowiadania i tłumaczenia rzeczy oczywistych, z którymi inni Użytkownicy nie sądzę żeby taki problem mieli :)
Jeśli tak - i takie Osoby są, proszę o informacje i wskazanie - a odpowiem, tak jak i Panu - "leniwemu dyskutantowi" - kiedy podałam na tacy linki i dane, które już wcześniej przy odrobinie chęci poznania informacji, a nie czepiania-dla czepiania - powinny byc wystarczające.

Może to brutalne, ale Pan z takim podejściem jako Rozmówca, mnie nie interesuje. Każda inna osoba, z reakcja na Pana poziomie, też by mnie nie interesowała.
To strata czasu, a i tak sie nie dogadamy. Więc o co Panu chodzi?

Skoro znowu używa Pan epitetów:
W Pańskim przypadku "lenistwo dyskutantów" ma przełożenie także na lenistwo klawiaturowe i myśleniowe, czego nie jestem w stanie zrozumieć - i nie zamierzam więcej przykładać do tego ręki.

Moje lenistwo ujawnia się tylko tym, że zamiast siedzieć np. nad tekstem do serwisu www, pozwalam Panu tracić swój cenny czas na bezsensowne dyskusje.

Obiecuje więc poprawę ;) i nie zamierzam Panu dać się prowokować ani wchodzić w jakiekolwiek dyskusje czy tłumaczenie Panu, bo jak widać po kolenym wątku, to i tak nic nie daje.

Ja więc skwapliwie skorzystam z prawa do ignorowania Pana interpretacji, żonglowania sensem wątków - i wypowiedzi.

Panu radze to samo - oboje bedziemy zdrowsi :)
a i tak nie sądzę, po tym co Pan wypisuje - żebym mogła sie z Panem dogadać.
Skoro Pan też ma z tym problem - to po co?
Każdy Pański wątek to potwierdza, więc jak Pan nie rozumie albo nie interesują Pana moje posty - prosze na nie nie reagować i nie wczuwać sie nadmiernie w rolę ich Adresata :)
Sądzę, że tak będzie najlepiej.

Dla mnie Pana Osoby od tej pory tu nie ma :)
Gra Pan z Bradem Pittem w MI 5 ;)

Pozdrawiam mimo wszystko,
a zadawanie pytań i dyskusje w swoim stylu - proszę spróbować zastosować w kierunku mądrzejszych ode mnie :)

Ja - mimo blondynki o militarnej duszy, poddaje sie - i mówiąc brzydko... - mam już Pana dość :)))



Anna Szulwińska edytował(a) ten post dnia 04.10.06 o godzinie 17:27
Magdalena Z.

Magdalena Z. dyrektor
Warszawskie Studium
Aktorskie

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Paweł T.:
Karolina A.:a co to jest ta GENESIA, bo strona www nie istnieje...mimo, że Pani podaje link do niej, Valkyrie studio też nie istnieje strona, dla projektu SeVia, też strona się nie wyświetla.

Też szukałem ;)

i ja szukałam, i bedę szukać ...zwłaszcza,ze firma zwiazana z targami....
Karolina S.

Karolina S. "Niemożliwe" - to
nie jest słowo
francuskie"
/Napoleon/- ...

Temat: Wartosciowanie celebrieties

hm, ciekawe, że traktuje mnie Pani jako obrońcę...:))
wydaje mi się, że kolega świetnie sobie radzi, zastanowiłabym się nad tym: kto jest w opresji, kolega czy Pani?
To już któryś z kolei wątek, gdzie forumowicze nie wczytują się w Pani wypowiedzi, nie rozumieją ich, czepiają się słówek, atakują Pani osobę, nie rozumieją przesłania, które Pani usiłuje zawrzeć w swoich postach, błędnie rozumują, zmuszają Panią do ciągłego powtarzania postów, do cytowania samej siebie, do produkcji takiej ilości słów.
Tyle, że nie spotkałam żadnego forumowicza, który by miał taki problem jak Pani...
kolejny raz przepraszam za offtop...a może to nie offtop?;-))))

odnośnie firmy...promuje ją Pani wszędzie, nie ma katalogu internetowego gdzie firma by nie istniałam, świadczy to o intensywne promocji w internecie. I tylko po to, aby "pocałować" klamkę? Każdy potencjalny klient po dwóch próbach wejściach na stronę może zwątpić w rzetelność firmy. Umówmy się - brak tu jasności.

no i nie nazwałabym tego "zamieszaniem" , po prostu biznesowa ciekawość. po to służy Golden Line, tutaj nie ma anonimowości. Ja sobie bardzo za to cenię to forum.


Anna S.:No proszę, jakie zamieszanie wśród Konkurencji wywołaliśmy :)))
Brak wiedzy chyba tego by nie dokonał, bo w moim przypadku przynajmniej - nie wywołuje on ciekawości :)
Poza tym jej brak łatwo jest podważyć i zweryfikować - a strona www o jej posiadaniu lub nie - też nie musi świadczyć :)
My do sprzedawania swoich usług nawet strony www nie potrzebujemy, choć to oczywiście tylko stan przejściowy.
(Zapracowany) szewc - bez butów chodzi :)




Karolina A. edytował(a) ten post dnia 04.10.06 o godzinie 21:35
Karolina S.

Karolina S. "Niemożliwe" - to
nie jest słowo
francuskie"
/Napoleon/- ...

Temat: Wartosciowanie celebrieties

..


Karolina A. edytował(a) ten post dnia 04.10.06 o godzinie 21:34
Helena Ebert

Helena Ebert brand design

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Anna S.:

No proszę, jakie zamieszanie wśród Konkurencji wywołaliśmy :)))
Brak wiedzy chyba tego by nie dokonał, bo w moim przypadku przynajmniej - nie wywołuje on ciekawości :)
Poza tym jej brak łatwo jest podważyć i zweryfikować - a strona www o jej posiadaniu lub nie - też nie musi świadczyć :)
My do sprzedawania swoich usług nawet strony www nie potrzebujemy, choć to oczywiście tylko stan przejściowy.
(Zapracowany) szewc - bez butów chodzi :)

Nie wiem, czy "zamieszanie", niekoniecznie "konkurencji" i przypuszczalnie nawet nie "ciekawosc". Nie wiem, czym mialam okazje przeczytac choc jedna Pani wypowiedz (dosc wyczerpujaca, trzeba przyznac), ktora nie zawieralaby elementow -- prosze wybaczyc okreslenie, nie naleze do zlotoustych -- autopromocyjnej papki.
Naturalnym odruchem wspoldyskutanta jest -- w ramach dbania o rzetelnosc i poziom wypowiedzi -- odnoszenie sie do wywolanego tematu. Trudno sie jednak odniesc, jesli nie ma nawet sladu realizacji, na ktore konsekwentnie sie Pani powoluje, a nie podaje Pani chociazby linkow (co wydaje sie wskazane -- kiedy przykladowo Pawel wywoluje na forum temat logo igrzysk, podaje od razu linka, by ulatwic kolejnym forumowiczom wlasnie odniesienie sie do tematu).
Inna kwestia jest to, ze sprawia Pani wrazenie (znow -- mocno subiektywne) osoby o dosc autorytarnym podejsciu do otoczenia.

Strony są w przebudowie bo powstaja 3 nowe nasze twory-marki
- i automatycznie chcemy zeby tworzyły pewien cykl-serię, nawiazujących do siebie rozwiazań (zarówno pod kątem materiałów tekstowych, jak i stylu wizualnego).

Nawet na stronach nie znajdą Państwo naszych osiagnięć, portfolio, etc. Chyba, że same podstawy.
Robimy oczywiście projekty zw. ze standardami reklamy, promocji, marketingu, czy działań wizualnych (logo, teksty, opakowania, www, programy lojalnościowe, w ogóle obsługa graficzna, fotografia reklamowa, modelki, hostessy, teraz w ciagu najbliższych miesięcy dochodzi nam reklama telewizyjna i dźwiękowa).
Teraz jesteśmy pochłonieci pracami bierzącymi - i pracami nad właśnie wdrozeniem wszystkich serwisów.
Zapraszam więc za miesiąc - a do grudnia powiny działać wszystkie 5.

Od tego roku skupiamy się wreszcie na działaniach, które od początku były i sa wpisane w naszą starategię, czyli Marketing Kreatywny, bo to jest cel dla jakiego powstało Valkyrie Studio.

Większość "z tych" projektów jest w trakcie realizacji i niestety troche portwa zanim będzie można o nich usłyszeć.
Dlatego niestety musicie się Państwo uzbroic w cierpliwosć :)

Mogę zobowiązać się, że jak tylko minie odpowiedni czas, do którego przestrzegania obligują nas umowy, postaram się Państwa poinformować o tym co wejdzie.
Jak zapomnę - proszę o informację na PW, powinnam już móc coś przesłać, bo zapewniam, że nie mamy się czego wstydzić :)

Nie jesteśmy dużą firmą - dlatego opracowaliśmy własny system promocji własnej Marki i naszych projektów, a nasza oferta i każdy produkt jest tworzony pod konkretnego Klienta-Towar-Markę.
Szanujemy Konkurencję, ale Katalog Prac, nie bez powodu jak widać - dostarczamy tylko i wyłącznie Klientom, zainteresowanym naszymi usługami :)

Katalog z kategorii: "tajne/poufne, ulegnie samozniszczeniu po przeczytaniu"?;)

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Pani Anno, w wielu miejscach na tym forum wspomina Pani swoje doświadczenie dziennikarskie. Zna więc pani zapewne prawo prasowe. Pozwolę sobie zatem wspomnieć art 12.1 punkt 1
Dla tych którzy nie znają:
art 12.1 pkt 2.
Dziennikarz jest zobowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, ZWŁASZCZA sprawdzić ZGODNOŚĆ Z PRAWDĄ uzyskanych wiadomości lub PODAĆ ICH ŹRÓDŁO.

Kolejny raz, tym razem w świetle powyższego artykułu prawa prasowego, oraz PANI doświadczenia dzienikarskiego, przytoczę Pani wypowiedź, cytuję:

"Nie bez powodu Tomowi Cruisowi odebrano role (mało tego - po 14 latach współpracy - zerwano kontrakt)",

I zapytam konkretnie:
Czy sprawdziła Pani prawdziwość przytaczanego newsa?
Moim skromnym zdaniem NIE.
Czy podała Pani wiarygodne źródło potwierdzające te informacje? Moim skromnym zdaniem NIE.

Powtórzyła Pani jedynie puszczoną w obieg ploteczkę, co jak na osobę z takim dużym doświadczeniem dziennikarskim (jak sama pani pisze), jest dość dziwne. Nawet nie tyle dziwne, co zastanawiające, czy miała Pani w ogóle styczność z dziennikarstwem.

W jednym się z panią zgodzę. Postaram się unikać wątków w których pani bierze udział.


Krzysztof B. edytował(a) ten post dnia 05.10.06 o godzinie 10:40

konto usunięte

Temat: Wartosciowanie celebrieties

Ufff... jak jest Pan tak samo upierdliwym i zadającym madre pytania czowiekiem w życiu, jak na GL, to ja współczuje :)
Może lepiej kupie Panu bilety do kina? tak bedzie lepiej :)))

Analogicznie do Pana wypowiedzi, pytam:

Czy sprawdził Pan prawdziwość autorstwa Mona Lisy? - NIE
Czy sprawdził Pan prawdziwość autorstwa Sonetów Krymskich, czy Twierdzenia Pitagorasa? NIE
Czy Pana pytania i same wątki są w ogóle mądre? - zapewniam, że w moich i kilku osób oczach, NIE

Pewnie i ja mam "wrogów" ;) To są wciąż TE SAME OSOBY Pani Karolino (ciekawe dlaczego? ;)))
Do tego Z Pani LISTY ZNAJOMYCH ;)
(zresztą zdziwiła mnie solidarność za brakiem argumentów - i zerknełam w PAni liste, okazuje sie że owe listy znajomych praktycznie macie Państwo WSPÓLNE, a i podziękowań za wsparcie w wątkach sobie nie szczedzicie) :)))
ciekawe dlaczego? ;)
Nie mówmy więc o taemniczych "Forumowiczach", bo wiemy o "Kim" mówimy - i nie trzeba być geniuszem żeby zobaczyć w jakich momentach WKRACZACIE Państwo w dyskusje - i sobie na ratunek ;) (najczęściej właśnie w tym stylu, czyli nie do tematu, bez argumentów - albo sie czepiając rzeczy oczywistych, przekręcając wypowiedzi, etc. Kilka osób już sie też do tego przyzwyczaiło :)).
Chociaż miło popatrzeć na taką dziwną formę asekuracji ;) nie powiem, naprawdę ciekawy przypadek :)))

Jak powiedziałam, nie interesuje mnie dyskusja z Panem, Panie Krzysztofie, ale to też do Pana nie dociera - a mnie jednocześnie nie zaskakuje.
Ciekawe dlaczego ? ;))

Tutaj wypowiadam sie jako marketingowiec Panie Krzysztofie,
a nie relacjonująca zdarzenie osoba, która musi dokumentować i sprawdzać źródło - zwłaszcza dla Pana - i zwł. co do RZECZY i WNIOSKÓW OCZYWISTYCH, a wręcz głupich WYWOŁANYCH PRZEZ PANA PROBLEMÓW.
Wiec nie wiem co ma do tego prawo?, zwł. dziennikarskie) :))))(chce Pan sprawdzać, prosze dzwonić do Cruisea - bo praktycznie DO TEGO ZMIERZA SENS I CEL Pana udzielenia sie w temacie-nie na temat, wypowiedzi i śmeisznego czepialstwa). :)))

Dobrze, że wypisał Pan artyuły, autoamtycznie potwierdzając, że dziennikarze którzy umieślili ta informacje w Filmie, serwisach, etc.
- zapewniam Pana że TEŻ ZNAJĄ TE PRZEPISY ;)))
- i ich Panie Krzysztofie właśnie ten art. dotyczy, A NIE MNIE,
co znowu wyklucza Pana wersje zarówno o prawie, jak i o ploteczkach. Jak ma Pan więc problem - prosze pisać do Redakcji Filmu, albo samego Cruisa, etc. Nie interesuje mnie co Pan o tym myśli i czy w ogóle...

Powtarzam wiec, dla mnie jest Pan obok Mona Llisy, albo kręci z Pittem MI5 ;)))

Pani Karolino... jak uważa Pani ze Pan Krzysztof sobie radzi, to z pewnością SAMI SOBIE TO DOSKONALE WYTŁUMACZYCIE I ZROZUMIECIE ;) i lepiej sie dogadacie :)
Już wczesniej chciałam to zaproponować, ale nie miałam śmiałości :)
Pani wypowiedzi takie przyzwolenie mi dają, wiec - Panie Krzysztofie, ma Pan już z Kim porozmawiać na ten jakże skomplikowany, trapiący i wielowymiarowy wątek :))))))

Jak mówiłam, prosze nie kierowac wiec w moim kiedynku swoich jakże mądrych pytań, bo zapewniam, że mądrzejsi ode mnie muszą Panu na nie odpowiedziać.
Ja sie poddaje :)))))))
Żegnam - i powodzenia.

Pani Karolino, nie ma w tym co Pani napisała nic dziwnego, bo owi "Forumowicza" to TE SAME OSOBY, zresztą Pan Andrzej już Pani też podziekował za wstawiennictwo w kilku wątkach (np. flaga) ;))))
Stąd moje potraktowanie Pani jako "obrończyni".
Ja i kilka osób, mamy wrecz wrażenie, że na siłe "polujecie" Państwo na wątki i wypowiedzi, aby tylkko sie uczepić - ze skutkiem mizernym - jak widać po Cruisie, czy "Naprawde jesteśmy tak bogaci?".
Jak dla mnie to coraz bardziej żałosne i śmieszne :)))

Traci na tym zarówno Forum jak i samo GL - bo zasmieca sie właśnie np. temat z Forbesa - prośbą o udokumnetowanie zerwania kontraktu od samego rzecznika Cruisea, albo Pani pytaniem o naszą działalność i próbę podważania (znowu nie na tepat i ratując Pana Krzysztofa), czy też błędnymi wypowiedziami i brakiem argumentów.
To nie mój styl dyskysji - i tacy "forumowicze"mnie nie interesują Pani Karolino jako "dysutanci" - a wskazanie ich błędów w wypowiedziach, bądx nieporadnośc w interpretacji czy braki argimnetów - nie dziwią mnie, że kończą się czepialstwem i pościgiem pod byle pretekstem ;)
Równowaga w naturze musi być :)

I pomysleć, że to tylko za to że wychwyciłam tym osobom RZECZOWE BŁĘDY (Pan Andrzej ZUS/KRUS, Pan Krzysztof - Rząd i jego błedy2003, Pan piekarz, etc.) ;)))
Jak nie mam argumentów albo wiedzy - to sie nie wypowiadam a jak ktos wynajdzie mój błąd (a nie bzdury i oczywoistości Panie Krzysztofie :))) - to potrafie przyznać sie do winy, a nie na siłe szukać dziury. Narazie z szukaniem błędu w Cruisie Pan się ewidentnie ośmiesza i czepia na siłe. TRZEBA BYĆ ŚLEPYM ŻEBY TEGO NIE ZAUWAŻYĆ. Pani tu celu i sensu udziału w dyskusji, też.

Łatwo też wychwycić kto konflikt prowokuje, podsyca i kto nie ma argumentów w dyskusji, bądź są one bardzo watpliwe.

Osobiście mam w tej materii poczucie czystego sumienia.

A jak juz wczensiej napisałam, osoby które mają problem z oceną sytuacji i dyskusji, naprawde mało mnie interesują - bo po prostyu szkoda czasu - i sie nie dogadamy.

Pani Karolino, jeśli reklamą nazywa Pani moją odpowiedź na Pani offtopowe pytanie o naszą Firmę, to:
- albo jest Pani przeczulona, bo my sie nie musimy reklamować, zwł. tutaj, czy dla Pana Krzysztofa i Konkurencji ;)))
- albo nie zauważyła Pani że są to przykłady z życia firmy wzięte, gdzie mam prawo wymienic nazwe firmy czy działu, czy produktu, jako przykład do danej tezy i wypowiedzi (co zresztą i tak jest umieszczone w naszych wizytówkach na GL - wiec o co Pani chodzi??? :-D
- albo liczyła Pani że nie odpowiem i jest Pani znowu zawiedziona?
- albo po prostu mam na Pani pytania nie odpowiadać - i dać Pani i Pani kolegom chociaz tutaj szansę na dziwne interpretacje? :)))
A nóż sie uda? ;)))

I jeszcze jedno, jako markeitgowiec powina Pani wiedzieć, że ww nie musi świadczyc ani o umiejetnościach, a juz zwłaszcza o wiedzy.
Wiec w czym niby podgląd naszych serwisów Pani pomoże? - tym bardziej, że jak napisałam, i tak dostep do naszego pełnego portfolio mają tylko Klienci Kluczowi.

Są firmy które mają świetne strony, a są prowadzone w piwnicy, a są wielkie spechjalistyczne i doświadczone podmioty, których strony do dzis pamietam jako: "jak strona www nie powinna wygladać".
Co to Pani da?

Pomijam już fakt, że to kolejne Pani wtrącenia tylko offtopowe, a wystarczyło NA POZIOMIE ZAPYTAĆ SIĘ o styl czy przykłady naszej pracy - na PW.
Ale po co? ;) Pani woli offtopy, obrone uciemiężonych Kolegów i wstawki które nic nie wniosły tu do dyskusji czy tematu.

Nie wiem wiec jaki cel mają te Pani pytania, na które jak odpowiem - to ŻLE , jak nie odpowiem to też niedobrze - chociaż dla coniektórych byłoby to wreszcie na ręke :)

Informuje wiec, że wywolana do odpowiedzi - odpowiem, ale trace cierpliwość dla głupot.

A wracając do "ciekawości", "doswiadczenia", etc. - to śladów naszej działalności na stronach Państwo też nie znajdziecie - a przynajmniej nie tych najważniejszych, kluczowych projektów - i też nie bardzo interesuje mnie co Panie o tym myślicie.

Poza tym, odpowiedzi na tematy i zadane pytania czy problemy na forum - zwł. te konkterne oraz trafne, są dla mnie lepszym dowodem wiedzy i umiejętności, niż dostęp do serwisu www.

Nie mam wiec sobie nic do zarzucenia, a jak Paniom nie wystarczą pisane na bierząco trafne odpowiedzi Użytkowników, których nie da sie skopiować, czy improwizować tyle razy i trafić w sedno, to nie wiem w czym Wam pomoże strona www? :)
Pan Tkaczyk też ma www, anawet MBI, a chcąc zabłysnąć podał mi przykład który do dziś mnie bawi, a którego błędy wychwyciłam w mig. Nie wiem więc co do wiedzy ma serwis www?

A błędów też nie wychwytuje dla zabawy - tylko skoro ktoś sie powołuje na szkolenie z danej tematyki np. w Maspexie, to zastanawia mnie wtedy jakie tam mógł podać przykłady, skoro mi - początkującej osobie podaje błędnie.
Trzeba ponosić odpowiedzialnośc za swoje błedy, przyznać sie do niego - a nie szukać potem na siłę rewanżu, bo to śmieszne - i tak właśnie sie kończy.

Zamykając wątek naszej Firmy i dokumentowania działań.
Czy reprezentuja Panie brandy typu Whiskas, OMO, Persil, IBM, Kler, YES, Bayer, LPP, etc.?
NIE?
No to już wiecie Panie dlaczego nie ma i nie będzie naszych najważniejszych działań na stronach - i nie poczuwam się nawet do udowadniania Paniom czegokolwiek.
Nie jesteście Panie naszym Klientem, czy Grupą Docelową, a nasi Klienci są obsługiwani kompleksowo i dostarczamy im autorskich rozwiazań, których na rynku nie ma.
Nie mam zamiaru przedstawiać ich konkurencji.
Stąd pilnujemy swoich projektów i działań - a tym samym naszych Klientówi ich Marek.
To chyba oczywiste? ;)

P.S. Biorąc pod uwagę podejście kilku osób, Marki wypisałam oczywiscie losowo i przypadkowo, nie znaczy więc że jedna czy wszystkie badź którakolwiek z nich jest naszym Klientem. To zarys poziomu i sytuacji oraz przykłady. :)

pozdrawiam.

Następna dyskusja:

Wartosciowanie oparte na ko...




Wyślij zaproszenie do