Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera
Malina Wąsowska:
ja akurat nie zgadzam się z sentencją de gustibus non est disputandum
To wg mnie świadczy jedynie o jej niezrozumieniu. Masz swój gust, coś Ci się podoba, a coś nie. Możesz go wyrażać poprzez swoje opinie, możesz się nim dzielić w toku rozmowy. On sam jednak nie powinien podlegać dyskusji. Nie ma sensu polemizować z Twoim indywidualnym poczuciem estetyki - takie masz i koniec. Analogią do dyskusji o guście może być pytanie "dlaczego się zakochałaś?".
poza tym: uczymy się formułować myśli, poznajemy stanowiska innych, uczymy się tolerancji dla odmiennych poglądów itd.
Mylisz pojęcia. "Uczymy się formułować myśli, poznajemy stanowiska" w toku dyskusji, dzięki temu, że zawarta jest w niej argumentacja, pozwalająca zrozumieć sposób postrzegania świata przez drugą osobę.
"Nie podoba mi się" nie jest dyskusją, lecz ekspresją własnych upodobań.
Specjalnie dla Ciebie ;) zobrazuję typowy "dyskusyjny" chaos:
X: - Podobają mi się czerwone krzesła.
Y: - Mnie podobają się bardziej niebieskie.
Z: - No tak, ale co sądzicie o tym krześle? Według mnie na uwagę zasługują zastosowane materiały. Wykończenie jest wysokiej jakości, co pokazuje, że producent dba o swoich klientów. Do tego ta stuletnia gwarancja. Z takim podejściem czuję się bardzo bezpiecznie jako nabywca. Co o tym myślicie? Czy takie krzesło ma szansę przyciągnąć potencjalnych klientów?
X: - Nie jest czerwone.
Y: - Ani niebieskie.
uważam, że jeżeli dwoje ludzi odczuwa przyjemność z wymiany poglądów, to już samo to jest uzasadnieniem dyskusji i nadaje jej sens
Stanisław wyraźnie zakomunikował, że nie odczuwa przyjemności z wymiany poglądów na poziomie "podoba - nie podoba". Na podstawie Twoich powyższych słów, uznaję więc, że Twoja reakcja była zupełnie bezzasadna.
Jest to offtop, więc przepraszam i już kończę.