konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Anna P.:
Szkoda to IMHO czasu na "rozmowę" z ukrytymi profilami. Błędy się zdarzają, a dystans i poczucie humoru przydaje się każdemu.
Oczywiście, tobie też.
A wracając do tematu Tyszkiewicz, opowiadała kiedyś anegdotę jak reklamowała odkurzacz. Być może z tych samych względów(kasa).
No cóż, znani ludzie też potrzebują pieniędzy.

konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Andrzej B.:
Anna P.:
Szkoda to IMHO czasu na "rozmowę" z ukrytymi profilami. Błędy się zdarzają, a dystans i poczucie humoru przydaje się każdemu.
Oczywiście, tobie też.

Znajomość netykiety (poczucie humoru, żart = ";)") oraz grzecznościowej pisowni zaimków to także przydatna wiedza.

konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Anna P.:
Ugryzł cię ktoś dzisiaj?..:)))

konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Andrzej B.:
Anna P.:
Ugryzł cię ktoś dzisiaj?..:)))

Nie, dawno ktoś mnie nie prowokował na GL:P

konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Anna P.:
Nie, dawno ktoś mnie nie prowokował na GL:P
Burger King ma niespójną strategię. Najpierw "pokaż dziarę i zarycz", a zaraz potem głos Tyszkiewicz.
Który raz Whopper wchodzi na polski rynek? Trzeci czy czwarty?

konto usunięte

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Piotr B.:
Malina Wąsowska:
dlaczego nie mają sensu?
a co ma sens?
i kto ustala co ma sens a co nie ma sensu?

Dyskusja nabiera sensu, gdy toczy się na poziomie racjonalnych argumentów.
Nie ma sensu polemizowanie z subiektywną oceną "podoba mi się", która odzwierciedla "niedyskutowalny" gust, bo on u każdego jest inny.

M.in. dlatego jakość dyskusji w PL jest taka słaba - wiele osób wdaje się w "dyskusje" z "dyskutantami", którzy pozornie dążą do dyskursu, a faktycznie chcą jedynie przedstawić swoją opinię/upodobania/sympatie.

ja akurat nie zgadzam się z sentencją de gustibus non est disputandum
uważam, że jeżeli dwoje ludzi odczuwa przyjemność z wymiany poglądów, to już samo to jest uzasadnieniem dyskusji i nadaje jej sens

poza tym: uczymy się formułować myśli, poznajemy stanowiska innych, uczymy się tolerancji dla odmiennych poglądów itd.

nadal uważacie, że taka rozmowa nie ma sensu? :)

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Malina Wąsowska:
ja akurat nie zgadzam się z sentencją de gustibus non est disputandum

To wg mnie świadczy jedynie o jej niezrozumieniu. Masz swój gust, coś Ci się podoba, a coś nie. Możesz go wyrażać poprzez swoje opinie, możesz się nim dzielić w toku rozmowy. On sam jednak nie powinien podlegać dyskusji. Nie ma sensu polemizować z Twoim indywidualnym poczuciem estetyki - takie masz i koniec. Analogią do dyskusji o guście może być pytanie "dlaczego się zakochałaś?".

poza tym: uczymy się formułować myśli, poznajemy stanowiska innych, uczymy się tolerancji dla odmiennych poglądów itd.

Mylisz pojęcia. "Uczymy się formułować myśli, poznajemy stanowiska" w toku dyskusji, dzięki temu, że zawarta jest w niej argumentacja, pozwalająca zrozumieć sposób postrzegania świata przez drugą osobę.

"Nie podoba mi się" nie jest dyskusją, lecz ekspresją własnych upodobań.

Specjalnie dla Ciebie ;) zobrazuję typowy "dyskusyjny" chaos:

X: - Podobają mi się czerwone krzesła.
Y: - Mnie podobają się bardziej niebieskie.
Z: - No tak, ale co sądzicie o tym krześle? Według mnie na uwagę zasługują zastosowane materiały. Wykończenie jest wysokiej jakości, co pokazuje, że producent dba o swoich klientów. Do tego ta stuletnia gwarancja. Z takim podejściem czuję się bardzo bezpiecznie jako nabywca. Co o tym myślicie? Czy takie krzesło ma szansę przyciągnąć potencjalnych klientów?
X: - Nie jest czerwone.
Y: - Ani niebieskie.

uważam, że jeżeli dwoje ludzi odczuwa przyjemność z wymiany poglądów, to już samo to jest uzasadnieniem dyskusji i nadaje jej sens

Stanisław wyraźnie zakomunikował, że nie odczuwa przyjemności z wymiany poglądów na poziomie "podoba - nie podoba". Na podstawie Twoich powyższych słów, uznaję więc, że Twoja reakcja była zupełnie bezzasadna.

Jest to offtop, więc przepraszam i już kończę.
Łukasz K.

Łukasz K. Kocham sieć. Przez
10 godzin dziennie.

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Miała być rozmowa o reklamie, a są prywatne docinki :-)

Jak dla mnie, to ta reklama dobitnie uświadamia mi dwie rzeczy:

1. Można kupić każdego aktora
2. Aktorzy naprawdę cienko przędą

Co do samej strategi BK, to myślę, iż dokonali kiepskiego wyboru, jeżeli chcieli dobrzeć do starszego pokolenia. A i przecież Tyszkiewicz nie reprezentuje całego pokolenia. Wydaje mi się, iż jest w pewnym sensie raczej unikatem, niż osobą, przez którą można dotrzeć do mas.
Stanisław Grabowski

Stanisław Grabowski Strategic Planning
Director

Temat: Tyszkiewicz w reklamie... Whoopera

Łukasz Kąkolecki:
Miała być rozmowa o reklamie, a są prywatne docinki :-)

Jak dla mnie, to ta reklama dobitnie uświadamia mi dwie rzeczy:

1. Można kupić każdego aktora
2. Aktorzy naprawdę cienko przędą

Co do samej strategi BK, to myślę, iż dokonali kiepskiego wyboru, jeżeli chcieli dobrzeć do starszego pokolenia. A i przecież Tyszkiewicz nie reprezentuje całego pokolenia. Wydaje mi się, iż jest w pewnym sensie raczej unikatem, niż osobą, przez którą można dotrzeć do mas.

Aaa widzisz Lukaszu - ja wcale nie jestem pewny, czyto aby o "starsze pokolenie" BK chodzilo.
Sadze (i to jest moje autorskie, niczym nie poparte zdanie), ze raczej chodzilo o inny segment psychograficzny. Ludzi podobnych wiekiem, ale roznych wyznawanymi wartosciami i potrzebami. Obrazowo: uwazam ze taka reklama moze trafic do ludzi, ktorzy nie odrzucaja hamburgerow, ale odrzucali BK... czyli np konsumentow Hard Rock'a ;)

Następna dyskusja:

Wykorzystywanie "nieswoich"...




Wyślij zaproszenie do