Temat: Star wars w wykonaniu OBI :)
Piotr L.:
Problem tkwi w tym, że niektórzy mają problemy ze znalezieniem
Nie życzę sobie takich wycieczek. Od mnie i mojej pracy trzymaj się z daleka.
Tobie nie będę wrzucał, tylko jedno powiem: jesteś lemingiem.
Twój sposób wypowiedzi jest znany na wielu grupach i nie zawiera w sobie praktycznie nic poza szykanowaniem, a nie dyskusją na temat.
Dla informacji: zmieniłem kompletnie zawód, bo nie podobała mi się ani kasa, ani możliwości rozwoju i gdyby moja praca dla PG nie dawała mi satysfakcji, to bym tam nie pracował, więc nie trafiłeś.
Tak nawiasem mówiąć... ty chyba jesteś anty-Polakiem?
Piotr B.:
Chyba znowu zabłądziłem
1. Nie próbuj wyciągać więcej niż to, o co mi chodzi.
Kwintesencja jest jedna: nie nazywajmy polską kreacją reklamy dla firmy zagranicznej, gdy wiemy jak mocno zaciśniętą rękę ma zagranica na polskich oddziałach. Ile polskich oddziałów ma totalną dowolność przy przygotowywaniu briefu dla agencji? To jedno.
A druga rzecz to kwestia gospodarki - tu nawiązuję choćby do żenujących reklam SKOKów (edit: chodzi mi o SKOK Wołomin, bo Stefczyka jest OK). A dlaczego są żenujące - bo mamy słabe swoje firmy. I to jest pomost do mojej wypowiedzi o gospodarce.
2. O Kościele się nie wypowiadam, bo nie o tym jest ten wątek, a poza tym jestem antykościelny i antyreligijny.
3. Tak, do niej nawiązuję. Nie chwalmy reklamy OBI jako polskiej kreacji. To tak, jak chwalenie się, że mamy dobre polskie samochody marki Fiat, czy Opel.
4. Nie ja to rozpocząłem. Ja tylko wspomniałem delikatnie, że OBI to chyba nie jest polska firma i żeby wziąć małą poprawkę na to wszystko.
Czy Tepsa (Orange) mogłaby wymyślić sama sobie serce i rozum i puścić to w eter, gdyby żabojady tego nie przyklepały? Chyba nie jesteście aż tak naiwni, że polskie oddziały zachodnich koncernów mają dowolność i że nie są spięte w pewnym momencie (strzelam, że dość wysoko w hierarchii) z centralami pod względem marketingowym. Nie mówię, że to jest złe (!!) - tak bym też robił, gdybym wszedł na rynek np. Kazachstanu. Tylko błagam - nie mówmy o niepolskich firmach jak o polskich. Sprawę załatwiłaby jedna rzecz, gdybyście napisali "fajnie się udała produkcja agencji XXXXXXXX dla zagranicznego koncernu XXXXXXX", ale nie nazywajmy tego "polskim".
Piotr L.:
Tak czytam to co piszesz i cały czas się zastanawiam
Nie ja to zacząłem, ja tylko tłumaczę dwie sprawy:
a) nazywanie czegoś niepolskiego polskim
b) z tym, że taka promocja niepolskiego dobrze polskiemu nie zrobi.
To tak w skrócie.
Wiesz, właśnie są różnice, są problemy z tym wszystkim związane, są pewne sprawy, które warto poruszyć, dlatego ja o tym piszę. Nie chcę żyć w poczuciu "a co tam, w d... ie to mam, niech sobie kradnie kto chce, zarabia kto chce, robi co chce". To nie jest odpowiedzialność za teraźniejszość, za kraj, za kreacje, za inne rzeczy. Tak mam po prostu, że widzę jakąś wypowiedź, która mnie razi - reaguję.
Andrzej P.:
Szczerze mówiąc
Mi się za to podoba. Ale widzisz - o to mi chodzi. Nie mam problemu, by napisać, że mi się podoba ta kreacja polskiej agencji dla niepolskiej firmy. Nie "polska kreacja".
O spocie o Dolnym Śląsku to dopiero by był offtop, gdybyśmy zaczęli rozmawiać.
Podsumowując:
1. Apeluję o otwartość umysłu, separowanie zachodnich koncernów od polskich firm.
2. Apeluję o analityczne podejście do tego, co się dzieje w kraju.
O nic więcej mi nie chodzi.
A że wilki od razu się rzuciły, to cóż... tak bywa. Ale to nie jest moim problemem, to problem wilków.
Miłosz Wojaczek edytował(a) ten post dnia 04.03.13 o godzinie 13:13