Jarosław K. senior copywriter
Temat: Roleski: kaszanka roku
Janusz D.:
Widzę, że do swoich licznych sprawności dodal Pan jasnowidzą bądź wróża (wrózkę?).
Och, dziękuję, nie zdawałem sobie dotąd sprawy, że zostałem wyposażony w "liczne sprawności". Rumienię się ze wstydu na taki komplement. Co do zdolności profetycznych - owszem, pojawiają się. Polecam dowcip "Prorok" o bacy piłującym gałąź i turyście.
Niezadowolenie polskiego środowiska reklamowego być może jest wywołane tym, że w tworzeniu bral udział Oliviero Toscani, a nie rodzimy geniusz reklamy, mający ją w małym palcu.
E, tam. Przecież pisałem, dlaczego. Trzeba czytać między wierszami. My, zblazowane polskie środowisko reklamowe, nie tylko nienawidzimy wszystkiego, co dobre, ale jesteśmy opłacani przez obce wywiady, żeby celowo psuć estetykę spotów.
mielibyśmy reklame w której typowa rodzina z klasy średniej smaruje sobie chleb musztarda Roleski, 30 sekund w jasnych kolorach i pogłosniony dźwięk, wsród napisów końcowych nazwa Roleski i nagłe, zaskakujące zaciemnienie. Widz pozostaje w olśnieniu i z otwartą buzią.
Geniusz!
Bardzo podoba mi się tez zarzut ze panowie poznali się na koniach, ja uwielbiam kiedy agencja reklamowa przychodzi i wmawia odbiorcy dlaczego jej koncepcja jest najlepsza na świecie, dwie godziny prezentacji i analiz, później powstaje wiekopomne dzieło jak opisałem.
Jak się tak do końca zastanowić, to ma Pan chyba rację. Bo przecież:
"Kto by się tam uczył, pytał
Dowiadywał się i czytał
Kto by sobie głowę łamał..."
...gdy można iść na konie!