Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Roleski: kaszanka roku

Mateusz J.:
Koledzy i koleżanki nie bywają chyba na nocy reklamozercow gdzie wiele reklam nijak ma się do produktu I te reklamy są mega...

Nie ukrywam, że ta reklama jest irytująca jednak jak na polskie realia jest całkiem spoko i wybija się :)

Po pierwsze, stwierdzenie, czy kampania reklamowa rzeczywiście "nijak ma się do produktu" wymaga najczęściej wiedzy na temat danego rynku i danej marki. Zwykle nie chodzi tu o żadną wiedzę specjalistyczną, a taką, którą dysponuje np. konsument chińskiej marki lodów w Birmie. I choć specjalista tak szerokiej wiedzy także nie ma, to jednak jego doświadczenie pozwala mu się wielu rzeczy domyślić.

Przykładem, że reklama, która pozornie "nijak ma się do produktu" akurat ma się do produktu bardzo, jest przebój zeszłego SuperBowl https://www.youtube.com/watch?v=uQB7QRyF4p4
Dlaczego? Ano dlatego, że Budweiser przez lata konsekwentnej komunikacji zawłaszczył wcześniej kategorię przyjaźni ("best buds"). Jest to wynik konsekwentnego i mądrego prowadzenia marki.

Gdyby było tak, że stworzenie skutecznej reklamy polega po prostu na opowiedzeniu jakiejś ciekawej historii i doklejeniu logo produktu, to większość specjalistów od reklamy i marketingu natychmiast straciłaby pracę. Nie trzeba zawsze pokazywać reklamowanego produktu przez cały spot, ale właśnie sztuką jest stworzyć taką historię, która "pasuje" do wielu, czasem sprzecznych elementów. Puppy love pasuje, Roleski nie. Bardzo nie.

Po drugie, "Noc reklamożerców" jest przedsięwzięciem komercyjnym, skierowanym to zwykłego odbiorcy, niekoniecznie związanego zawodowo z reklamą. Pokazuje się na niej wszystko to, co jest w reklamie piękne, ciekawe, nowoczesne, ale także dziwne, oryginalne, osobliwe, egzotyczne. To znaczy, że są tam zarówno kampanie dobre, jak i średnie oraz całkowicie beznadziejne, byle się to ciekawie oglądało. Znalezienie się więc w gronie prezentowanych na "Nocy reklamożerców" reklam nie znaczy jeszcze, że mamy do czynienia z dobrą reklamą.
Patryk Rykała

Patryk Rykała copywriter, Słowa
trafiają w cel

Temat: Roleski: kaszanka roku

Tutaj przykład polski - można zrobić coś lekko zabawnego, używając egzotyki:

https://www.youtube.com/watch?v=DttnN71cWR4

Co do rozgłosu - to jego recepcja jest czysto (radykalnie) subiektywna. Rozgłos na forach internetowych nijak się ma do decyzji zakupowych setek tysięcy ludzi. Oczywiście jest tak, że część społeczeństwa zostanie mile dopieszczona egzotyczną ekscentryką (kalendarzową, zwracam uwagę na formę i wykonanie), bo jakaś cząstka społeczeństwa lubi ekscentryzmy. To nie oznacza wielkiego zwycięstwa tej kampanii. W moim mniemaniu cała ta sytuacja wygląda tak, że Włoch oskubał Polaka. A jak Polak głupi to w sumie dobrze mu tak. :)

konto usunięte

Temat: Roleski: kaszanka roku

Jarosław K.:

dziwne, oryginalne, osobliwe, egzotyczne. To znaczy, że są tam zarówno kampanie dobre, jak i średnie oraz całkowicie beznadziejne, byle się to ciekawie oglądało. Znalezienie się więc w gronie prezentowanych na "Nocy reklamożerców" reklam nie znaczy jeszcze, że mamy do czynienia z dobrą reklamą.

Dobra to wg mnie taka, która dobrze sprzedaje.

Przykłądem reklam kompletnie nie związanych z produktem a mocno napędzających sprzedaż są kampanie Benettona, które przyniosły ogólnoświatowy sukces.

Dlatego nie przyjme do wiadomości oceny tej reklamy jako złej, dopóki nie będzie wyników sprzedaży. Osobiście mi się na tyle podoba, że pewnie bym wypuścił całą serię. Ale ja mam bardzo praktyczny stosunek do reklamy - musi sprzedawać, reszta jest dla mnie mało ważna, dlatego kluczowe byłyby wskaźniki sprzedaży.
Adrian T.

Adrian T. www.autor.biz

Temat: Roleski: kaszanka roku

Janusz D.:
Dlatego nie przyjme do wiadomości oceny tej reklamy jako złej, dopóki nie będzie wyników sprzedaży. Osobiście mi się na tyle podoba, że pewnie bym wypuścił całą serię. Ale ja mam bardzo praktyczny stosunek do reklamy - musi sprzedawać, reszta jest dla mnie mało ważna, dlatego kluczowe byłyby wskaźniki sprzedaży.

Zgadzam się. To, czy "mnie się podoba" nie ma znaczenia (i celowo się nie wypowiadam - nie oceniam).
Też jestem ciekaw wyników sprzedaży.

A swoją droga - wywiad z P. Roleskim - jak dla mnie bardzo ciekawy (w pozytywnym sensie).
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Roleski: kaszanka roku

Janusz D.:
Jarosław K.:

dziwne, oryginalne, osobliwe, egzotyczne. To znaczy, że są tam zarówno kampanie dobre, jak i średnie oraz całkowicie beznadziejne, byle się to ciekawie oglądało. Znalezienie się więc w gronie prezentowanych na "Nocy reklamożerców" reklam nie znaczy jeszcze, że mamy do czynienia z dobrą reklamą.

Dobra to wg mnie taka, która dobrze sprzedaje.

Zbytnie uproszczenie - w drugą stronę z kolei. :-)

Nawet konkurs Effie, który premiuje właśnie skuteczność reklamową, zawiera pewien komponent oceny jakości samej kreacji.

Ogólnie mówiąc, ocena reklamy tylko w zależności od tego, czy sprzedaje, czy nie, jest błędna merytorycznie.

A to dlatego, że sprzedaż zależy od wielu czynników, z których reklama jest tylko jednym. Zainteresowanym szerzej tą tematyką polecam poszperać wokół haseł "marketing miks" oraz "4P". Ale nawet oprócz klasycznych czterech "p" są czynniki, które czasem dodatkowo wpływają na sprzedaż. Pamiętam, jak kiedyś przygotowaliśmy naprawdę fajną kampanię sezonowych zup owocowych, które mieszało się z mlekiem lub wodą, wstawiało do lodówki na 10 minut - i były gotowe. Produkt smaczny, świetny na gorące lato, cena sprawdzona w badaniach, dystrybucja naszego klienta perfekcyjna. Hasłem kampanii była "zupa na upał", bo sprzedawać miały się od czerwca do września.
I co? I gucio! Kampania wystartowała, tylko akurat przyszło najzimniejsze lato od dekady. Sprzedaż siadła, produkt zjechał do zajezdni i zniknął z rynku.

Dlatego reklamy nie oceniamy formalnie pod kątem "o ile procent wzrosła sprzedaż", ale wskaźnikami typu "wzrost świadomości marki", "wzrost chęci zakupu" itd. Reklama działa w naszych głowach, więc w naszych głowach należy ocenić jej skutki. To zresztą ciekawy temat, pamiętam, że kiedyś w jednej z agencji pytaniem "jak sprawdzić, czy reklama była dobra" kosiliśmy wszystkich kandydatów na ekantów, którzy oczywiście jak jeden mąż odpowiadali właśnie, że należy zbadać, jak wpłynęła na sprzedaż". Co ciekawe, prym w pewności siebie przy tych błędnych odpowiedziach wiedli absolwenci różnorakich szkół reklamy. Dziwne... A może nie dziwne, zważywszy, że w działach marketingu coraz częściej lądują ludzie zdobywający doświadczenie w działach sprzedaży.

Oczywiście od rzeczonej zasady są pewne wyjątki. W momencie, gdy rynek jest ustabilizowany, preferencje konsumenta dobrze znane, dystrybucja na podobnym poziomie - czyli wszystkie inne czynniki, wymienione i niewymienione, są porównywalne - i startujemy z kolejną kampanią, można w przybliżeniu przyjąć, że wyniki sprzedaży odzwierciedlają jakość zastosowanej komunikacji reklamowej.

Przykłądem reklam kompletnie nie związanych z produktem a mocno napędzających sprzedaż są kampanie Benettona, które przyniosły ogólnoświatowy sukces.

Polemizowałbym, czy na pewno niezwiązanych z produktem (przypominam, że była to marka młodzieżowa!!!), ale nawet jeśli - to wyjątek potwierdza regułę.

Dlatego nie przyjme do wiadomości oceny tej reklamy jako złej, dopóki nie będzie wyników sprzedaży.

Ależ nie przyjmuj! Żyjemy w wolnym kraju. Ja tylko, przytaczając powiedzenie MMK, mówię, jak jest. To, jakie kto z tego wnioski wyciągnie, zależy od niego samego. :-)

tyle podoba, że pewnie bym wypuścił całą serię. Ale ja mam bardzo praktyczny stosunek do reklamy - musi sprzedawać, reszta jest dla mnie mało ważna, dlatego kluczowe byłyby wskaźniki sprzedaży.

Tere-fere-kuku! Akurat firma Ci je poda. Takie wskaźniki będą co prawda pośrednio odczytywalne z danych branżowych, ale do tego trzeba chyba prenumerować "Rynek spożywczy", czy inny podobny periodyk. Już dziś zapewniam, że nawet w przypadku totalnej klapy przedstawiciele reklamodawcy będą twierdzić, że "wyniki są bardzo dobre" tylko akurat "wyczerpała się już pewna forma wyrazu reklamowego i patrząc w przyszłość poszukujemy innej".

O tym, czy kampania była skuteczna, przekonamy się ostatecznie za jakiś rok - dwa, kiedy zobaczymy, czy kilka kolejnych będzie pociągniętych w tym samym stylu.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Roleski: kaszanka roku

Jarek, po Twojej wypowiedzi, widać rzetelną wiedzę. Szeroką i dokładną.
Rzekłbym, starą szkołę :)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Roleski: kaszanka roku

Rolą reklamy nie jest sprzedaż.
Rolą reklamy jest zbudowanie takiej konotacji z marką, "przyklejenie" do marki takich emocji, że stojąc pod półką bez wahania sięgamy po produkt.
Reklama jest jednym z wielu punktów styku z marką. Te punkty budują miejsce marki na mapie percepcyjnej, którą każdy tworzy w swojej głowie (dla każdej kategorii). O to miejsce trwa walka. Czasem może też spowodować przeniesienie marki na listę marek, która ma tytuł : "Nigdy tego nie kupię". Tego należy unikać za wszelką cenę.
Dlatego reklama nie ma sprzedawać.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.05.15 o godzinie 22:09

konto usunięte

Temat: Roleski: kaszanka roku

A mi się ta reklama bardzo podoba, za każdym razem gdy sięgam tylko po musztardę tej firmy z lodówki
podśpiewuje sobie: "Republika Roleski w duszy nam gra" :D

Może sobie nawet kupię keczup żeby sobie częściej śpiewać... A kto wie, następny pewnie będzie majonez :D
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Roleski: kaszanka roku

Łukasz S.:
A mi się ta reklama bardzo podoba, za każdym razem gdy sięgam tylko po musztardę tej firmy z lodówki
podśpiewuje sobie: "Republika Roleski w duszy nam gra" :D

Może sobie nawet kupię keczup żeby sobie częściej śpiewać... A kto wie, następny pewnie będzie majonez :D

To się nazywa nerwica natręctw

konto usunięte

Temat: Roleski: kaszanka roku

Dagmara D.:
Rolą reklamy nie jest sprzedaż.
Rolą reklamy jest zbudowanie takiej konotacji z marką, "przyklejenie" do marki takich emocji, że stojąc pod półką bez wahania sięgamy po produkt.

To własnie mam na myśli mówiąc, że rola reklamy JEST sporzedaż.

Reklama jest jednym z wielu punktów styku z marką. Te punkty budują miejsce marki na mapie percepcyjnej, którą każdy tworzy w swojej głowie (dla każdej kategorii). O to miejsce trwa walka. Czasem może też spowodować przeniesienie marki na listę marek, która ma tytuł : "Nigdy tego nie kupię". Tego należy unikać za wszelką cenę.
Dlatego reklama nie ma sprzedawać.

To jedyny sens reklamy - sprzedać, w krótkim albo w długim okresie. Albo bezpośrednio albo w bardziej złożony sposób jak Pani napisała. Ale efekt ma być właśnie taki.

Podkreślam to specjalnie na grupie ludzi "robiących reklamę" głownie z przyzwyczajenia jakie nabyłęm podczas prób wielokrotnego przebijania się przez mase nieporozumień z jakimi przychodzili "dostawcy reklamy"

Stąd moje podejście jest proste - będąc szefem mkt/sprzedaży u Roleskiego bacznie obserwowałbym wskaźniki sprzedaży. Osobiście podejrzewam, że reklama jest dobra ale zdanie rozstrzygające ma statystyka. Matematyka nie kłamie.

Temat: Roleski: kaszanka roku

W końcu coś głębszego, omijającego standardy. Widzę, jednak, że niektórzy woleliby po raz tysięczny reklamę keczupu z panią domu i kuchnią w roli głównej. Rozumiem, że Polacy to konserwatyści, ale bez przesady. Wysoka estetyka, o którą zadbał koleś który w świecie reklamy odnosił - w przeciwieństwie do nas - jakieś sukcesy. Ta reklama pokazuje, że kulinaria są sztuką, a przyprawy esencją kuchni. Jest nienachalna, nie wciska nam bezpośrednio produktu na siłę. Do tego, miła melodia i słowa, które zarażają - od dwóch dni ten ironiczny hymn nie może wyjść mi z głowy.
Nietypowość tej reklamy sprawi, że marka która wcześniej była utopiona w zalewie podobnych produktów w tej chwili jest kojarzona z czymś innym i sprawi, że z ciekawości klient z półki sklepowej wybierze Roleskiego zamiast Pudliszek, bo pewnie go wcześniej nie próbował, a teraz ma wymówkę bo skojarzył reklamę, uśmiechnął się przy niej i postanowił dać szansę produktowi (inny oczywiście się zirytował - tak jak Wy, naturalna kolej rzeczy) za którego marketing odpowiadają tak zakręceni ludzie.
Esencja dotarcia do klienta.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Roleski: kaszanka roku

Janusz D.:


To jedyny sens reklamy - sprzedać, w krótkim albo w długim okresie. Albo bezpośrednio albo w bardziej złożony sposób jak Pani napisała. Ale efekt ma być właśnie taki.

Nie. Rolą reklamy jest, ogólnie mówiąc, spowodować w umyśle odbiorcy chęć zakupu albo miłe skojarzenie z marką. Sprzedaż zależy od wielu czynników, z których reklama jest tylko jednym. Oczywiście można bawić się znaczeniami i jakoś tam dowodzić, że właściwie wszystko kiedyś sprowadza się do sprzedaży. Owszem, sprowadza się, w takim sensie, jak ludzkie życie sprowadza się do przekazywania swoich genów następnym pokoleniom.
Katarzyna Flak

Katarzyna Flak Specjalista ds. PR

Temat: Roleski: kaszanka roku

Czy reklama zwiększy ich obroty czy nie, to i tak wypuszczając taką reklamę firma straciła ogromnie w oczach innych ;)

konto usunięte

Temat: Roleski: kaszanka roku

Jarosław K.:
Janusz D.:


To jedyny sens reklamy - sprzedać, w krótkim albo w długim okresie. Albo bezpośrednio albo w bardziej złożony sposób jak Pani napisała. Ale efekt ma być właśnie taki.

Nie. Rolą reklamy jest, ogólnie mówiąc, spowodować w umyśle odbiorcy chęć zakupu albo miłe skojarzenie z marką. Sprzedaż zależy od wielu czynników, z których reklama jest tylko jednym.

Tym nie mniej dostawcy reklamy powinni o tym stale pamiętać.

Oczywiście można bawić się znaczeniami i jakoś tam dowodzić, że właściwie wszystko kiedyś sprowadza się do sprzedaży.

Pan może się bawić znaczeniami i wymyslać uzasadnienia dla kolejnych kreacji, gdyby robił Pan reklamy dla siebie to oczywiscie może Pan je zrobic w kazdym celu na jaki ma Pan ochotę.

Ja pozostaje przy strasznie konserwatywnym pogladzie, że reklama, jaką zamawiam musi się przełożyć na sprzedaż bezpośrednio lub posrednio.
Owszem, sprowadza się, w takim sensie, jak ludzkie życie sprowadza się do przekazywania swoich genów następnym pokoleniom.

Aby przekazac swoje geny dostawcy reklamy muszą najpierw sprzedać swoje produkty aby mieć z czego żyć. A te muszą zarobic dla odbiorcy, bo inaczej nie zamówią następnych. Przepraszam, że nie ma w tym żadnego wyrafinowania intelektualnego, oczywiście żartuję z tym przepraszaniem.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Roleski: kaszanka roku

Bernard C.:
W końcu coś głębszego, omijającego standardy. Widzę, jednak, że niektórzy woleliby po raz tysięczny reklamę keczupu z panią domu i kuchnią w roli głównej. Rozumiem, że Polacy to konserwatyści, ale bez przesady.

Hmmm... To w końcu liczy się sprzedaż - i wtedy proszę nie atakować pani domu, bo akurat marki z nimi sprzedają się całkiem nieźle - czy oryginalność?
zadbał koleś który w świecie reklamy odnosił - w przeciwieństwie do nas - jakieś sukcesy. Ta reklama pokazuje, że kulinaria są sztuką, a przyprawy esencją kuchni.

To jest świetny komunikat. Dla 5 procent Polaków. Spośród 10 procent, którzy tak go zrozumieją. A człowiek, o którym mówisz, owszem, osiągał sukcesy. Tyle że akurat nie na polskim rynku spożywczym, którego, jak przypuszczam, w ogóle nie zna.
Nietypowość tej reklamy sprawi, że marka która wcześniej była utopiona w zalewie podobnych produktów w tej chwili jest kojarzona z czymś innym i sprawi, że z ciekawości klient z półki sklepowej wybierze Roleskiego zamiast Pudliszek,

Marzenie ściętej głowy. I strzał totalnie kulą w płot. Pudliszki akurat to świetnie zarządzana marka, w dodatku należąca do amerykańskiego Heinza, który na czym jak na czym, ale na komunikowaniu i sprzedawaniu się zna. Nieprzypadkowo w kategorii np. keczupów Pudliszki to numer jeden z ponad 30-procentowym udziałem w rynku, a sam Heinz to lider światowy. Ale co tam, my, ludzie bez sukcesu, wiemy. Pewnie po prostu mieli szczęście, przy tak beznadziejnych reklamach...

go wcześniej nie próbował, a teraz ma wymówkę bo skojarzył reklamę, uśmiechnął się przy niej i postanowił dać szansę produktowi (inny oczywiście się zirytował - tak jak Wy, naturalna kolej rzeczy) za którego marketing odpowiadają tak zakręceni ludzie.

Znów pudło. To jest reklama hmmm... wizerunkowa, a nie trialowa. Trial w spożywce robi się zupełnie innymi metodami komunikacyjnymi. Właściwie nie wiadomo, jak autorzy tej reklamy wyobrażają sobie tzw. source of business w tym przypadku. Switchersi raczej odpadają, nowych klientów dla kategorii to-to nie pozyska... Może light userzy? No nie wiem. To dobre pytanie - właściwie do kogo skierowany jest ten przekaz. Jedyna w miarę rozsądna odpowiedź to, moim zdaniem, zwiększenie częstotliwości zakupu przez heavy userów. Ale ręki sobie uciąć za to nie dam.
Marcin S.

Marcin S. Technik transportu

Temat: Roleski: kaszanka roku

Agnieszka G.:
Od kaszanki proszę się odtentegować :) bardzo dobra jest :)
No dobrze, ale czy byś zjadła z apetytem sanguenacio ? Czyli taka kaszanka w kiszcze, ale bez kaszy ? Sama krew gotowana.Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.06.15 o godzinie 01:00
Adam Kuchcik

Adam Kuchcik grafik kreatywny,

Temat: Roleski: kaszanka roku

...po prostu B O L I , jak czytam te wpisy "specjalistów od marketingu".

Klapki na oczach i ciasne horyzonty macie Państwo Specjaliści...

Jak pierwszy raz obejrzałem tę reklamę pomyślałem, że w końcu w tych "musztardach" coś ruszyło.
Dla mnie to jest od początku do końca W Y S M A K O W A N Y O B R A Z (w końcu dotyczy naszych kubeczków smakowych), do tego jeszcze ta C U D - piosenka: ten tekst, i chyba jednak najważniejsze - ten głos i specyficzny akcent wykonawcy.
Całość jest perełką, autorzy puszczają oczko ...do moich kubeczków smakowych ;-)

Być może najcenniejszy jest w tym wszystkim DYSTANS (rzadki w Polsce, i to nie tylko w reklamie) z jakim autorzy tworzyli ten przekaz..

Szczerze gratuluję autorom i inwestorowi!
B R A W O !

Dla "specjalistów od marketingu" mam radę:
- uczcie się!
- szanujcie artystów (dzięki ich pracy żyjecie lepiej, niż oni)!
- szanujcie odbiorców (bywają mądrzejsi, niż wam się zdaje)!
- więcej dystansu (marketing nie jest "królową nauk")!

;-)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Roleski: kaszanka roku

Adam K.:
...po prostu B O L I , jak czytam te wpisy "specjalistów od marketingu".

Klapki na oczach i ciasne horyzonty macie Państwo Specjaliści...

Wiemy, wiemy. My już tacy jesteśmy od urodzenia. Głupi, wredni, rzadko się myjemy. A pracę dostaliśmy tylko po znajomości. W dodatku opłaca nas obcy wywiad specjalnie po to, żeby nikt w Polsce nie tworzył dobrych reklam.

Być może najcenniejszy jest w tym wszystkim DYSTANS (rzadki w Polsce, i to nie tylko w reklamie) z jakim autorzy tworzyli ten przekaz..

Święta racja. Właśnie to jest to uczucie, które będzie charakteryzowało także postawę konsumenta wobec produktów tej marki.

konto usunięte

Temat: Roleski: kaszanka roku

Jarosław K.:
Wiemy, wiemy. My już tacy jesteśmy od urodzenia. Głupi, wredni, rzadko się myjemy. A pracę dostaliśmy tylko po znajomości. W dodatku opłaca nas obcy wywiad specjalnie po to, żeby nikt w Polsce nie tworzył dobrych reklam.

Być może najcenniejszy jest w tym wszystkim DYSTANS (rzadki w Polsce, i to nie tylko w reklamie) z jakim autorzy tworzyli ten przekaz..

Święta racja. Właśnie to jest to uczucie, które będzie charakteryzowało także postawę konsumenta wobec produktów tej marki.

Widzę, że do swoich licznych sprawności dodal Pan jasnowidzą bądź wróża (wrózkę?). Tego akurat Pan nie wie i pewnie się nie dowie, jakmy wszyscy. Akurat u mnie reakcja na Roleskiego jest dokładnie odwrotna, nienawidze reklam a ta mi sie podobała,na pewno spróbuje wyrobów.

Niezadowolenie polskiego środowiska reklamowego być może jest wywołane tym, że w tworzeniu bral udział Oliviero Toscani, a nie rodzimy geniusz reklamy, mający ją w małym palcu. Zapewne mielibyśmy reklame w której typowa rodzina z klasy średniej smaruje sobie chleb musztarda Roleski, 30 sekund w jasnych kolorach i pogłosniony dźwięk, wsród napisów końcowych nazwa Roleski i nagłe, zaskakujące zaciemnienie. Widz pozostaje w olśnieniu i z otwartą buzią.

Bardzo podoba mi się tez zarzut ze panowie poznali się na koniach, ja uwielbiam kiedy agencja reklamowa przychodzi i wmawia odbiorcy dlaczego jej koncepcja jest najlepsza na świecie, dwie godziny prezentacji i analiz, później powstaje wiekopomne dzieło jak opisałem.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Roleski: kaszanka roku

Janusz D.:
nienawidze reklam a ta mi sie podobała

ale to nie o Ciebie chodzi :)

Następna dyskusja:

Szukam sponsora - event prz...




Wyślij zaproszenie do