konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jest tych przepisów trochę mniej. Najczęściej łamane to: obowiązek zgłoszenia prac montażowych, zapewnienie nasłonecznienia mieszkań i biur, bezpieczeństwo p-poż. (np. separacja pionów).
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Piotr Dominik:

Niech żyje miasto!

zabudowy, to wiesz te ograniczenia są i bynajmniej nie wiem czy tak szkodzą jak piszesz, bo bynajmniej uważam, że Praga czeska na tym nie ograła Warszawy, ale rozumiem Twoje przywiązanie do braku definicji i ustanowienia miasta jako miejsca anarchii i nieładu. Każdy ma swoje wyobrażenie miasta. Moim jest spójna przestrzeń miejska, dojrzała i funkcjonalna.

Nie pisałem o żadnym przywiazaniu do braku definicji. Ani tym bardziej nie gloryfikuje anarchii. Ale kazdy głupi przepis w rękach biurokraty jest 100 razy gorszy niz brak przepisu. Dlatego trzeba bardzo uważać wołając, żeby "ktoś coś zrobił".

Ja tęsknie za Barceloną, Pragą, Paryżem. A ciekawe, tfu, wsiowe miasta wszystkie mają unormowane przepisy zaczynając od szyldów, kończąc po nasilenie reklam i częstotliwość, a w zamian za komunikację w przestrzeni publicznej firmy zobowiązują się do działań pro społecznych.

Dobra ale czy one WŁAŚNIE dlatego są takie fajne, czy tez POMIMO tego?
Bo wiesz, Phenian tez ma bardzo restrykcyjne przepisy zapewne.

TO długi temat. I jasne Jarku, kochamy piękne neony i fajne reklamy. Ale troszkę się irytujemy na widok płacht, 4,5 outdoorów w jednym miejscu, obklejonych przystnków, słupów, elewacji kamienic, płotów, chamskich szyldów jednym nad drugim.

Płoty i kamienice nie sa od klejenia plakatów. Można to spokojnie uporzadkować i ukarać wykorzystując obecne prawo.
A dlaczego 4 - 5 outdoorów w jednym miejscu trzeba komisyjnie zakazać? wiesz, dziś zakazujemy reklam, co jest popularne, bo nikt ich nie lubi. Jutro ktos będzie ci mówił, ile sklepów spozywczych masz mieć pod domem, bo przeciez az cztery to marnotrawstwo. A pojutrze...
To nie jest koszt miasta. Wiesz, finał jest taki, że Twoje copy nie istnieje. A by mogło. Ale nikt nie widz reklam:) A w dodatku nie przekładam to na świadectwo życia studentów i innych grup:)

Nie kumam, o co chodziło z tymi studentami. A jeśli nikt nie widzi reklam, to spada ich skutecznośc, bankrutują agencje i mamy coraz mniej billboardów. Czyli dla ciebie dobrze. Jak sam więc przyznałeś, sprawa reguluje się bez pomocy urzędów.


Ale szanuje Twój pogląd.

Cieszę się. Mój poglad jest w duzym uproszczeniu taki, że ludzie chcieliby korzystać z zalet miasta ale "zlikwidowac" jego wady. Tak się nie da. Wybieramy życie albo w wielkomiejskiej dźungli albo w domu z ogrodem nad jeziorkiem.

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
Piotr Dominik:
[...] wiesz te ograniczenia są i bynajmniej nie wiem czy tak szkodzą jak piszesz. [...]
Moim [wyobrażeniem miasta] jest spójna przestrzeń miejska, dojrzała i funkcjonalna.

Nie pisałem o żadnym przywiazaniu do braku definicji. Ani tym bardziej nie gloryfikuje anarchii. Ale kazdy głupi przepis w rękach biurokraty jest 100 razy gorszy niz brak przepisu.

Czy naprawdę uważasz że przepisy regulujące zasady organizowania przestrzeni są "głupie" a pracownicy Biura Estetyki to "biurokraci?
A może to tylko zręczna manipulacja słowem na potrzeby zbicia argumentu?
Swoją drogą tekst brzmi znajomo (należałoby dodać "no coo im zaleeżałoo?"), ale nie podejrzewam Cię o znajomość z niezrealizowanymi gośćmi od przaśnych pomysłów, tylko z tymi od fajnych.

Argumenty Piotra (z którymi się zgadzam): "finał jest taki, że Twoje copy nie istnieje" i "tęsknie za Barceloną, Pragą, Paryżem" są niestety potwierdzalne jedynie intuicją a nie badaniami.

Jest oczywiście możliwe, że teoria Darwina ureguluje kiedyś i ilość i jakość nośników reklamowych. Ja wolałbym już dziś wpuścić do miejskiej dżungli drapieżnika uśmiercającego mutanty w populacji, co wszystkim zwierzakom wyjdzie na zdrowie. Nie ma dżungli bez krwi.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Mаrсіn F.:

Czy naprawdę uważasz że przepisy regulujące zasady organizowania przestrzeni są "głupie" a pracownicy Biura Estetyki to "biurokraci?
A może to tylko zręczna manipulacja słowem na potrzeby zbicia argumentu?

A czy naprawdę uważasz, że to najwybitniejsze umysły artystyczne kraju? Czy raczej urzędnicy wykonujacy swoja rolę.

Co do manipulacji, to mozna odwrócic argument. Sama nazwa "Biuro Estetyki" jest manipulacją, tak jakby była jakaś jedna obowiązująca estetyka. Pamiętasz ministerstwo miłości?


Argumenty Piotra (z którymi się zgadzam): "finał jest taki, że Twoje copy nie istnieje" i "tęsknie za Barceloną, Pragą, Paryżem" są niestety potwierdzalne jedynie intuicją a nie badaniami.

Hmmm... I mając tylko "intuicję" chcesz zakładać kaganiec urzędniczy? Troche to ryzykowne.

Jest oczywiście możliwe, że teoria Darwina ureguluje kiedyś i ilość i jakość nośników reklamowych. Ja wolałbym już dziś wpuścić do miejskiej dżungli drapieżnika uśmiercającego mutanty w populacji, co wszystkim zwierzakom wyjdzie na zdrowie.

Na jakie zdrowie? Mówimy przecież wyłącznie o subiektywnym "poczuciu estetyki". I z takiego powodu chcesz wpuszczac te drapiezniki.
Nie ma dżungli bez krwi.

Ale co innego, jak zwierzaki sobie poluja, a co innego, jak człowiek prowadzi regularny masowy odstrzał według swojego widzimisię.

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Cieszę się. Mój poglad jest w duzym uproszczeniu taki, że ludzie chcieliby korzystać z zalet miasta ale "zlikwidowac" jego wady. Tak się nie da. Wybieramy życie albo w wielkomiejskiej dźungli albo w domu z ogrodem nad jeziorkiem.

A wiesz, że to można przenieść na inne strefy? To tak jak by powiedzieć - słuchaj w miastach rośnie przestępczość, - nie pasuje Ci - wyjedź na wieś.

Nie wyobrażam sobie, że ktoś mówi - tu może stanąć billboard. Ale wyobrażam, że pisze, że odległość między nimi to xx, a max rozmiar to xx. Bo jesteśmy w mieście. Miasto nie jest zbiorem akcji partyzanckich.

I najciekawsze. Spada liczba billboardów i ROŚNIE ich skuteczność.
Ale czy chodzi o skuteczność w reklamie? Czy o zasięg firmy reklamującej?:)

Ale i tak się nie przekonamy:) Ty chcesz, ja nie chce braku przepisów regulujących ilość nośników. Inaczej rozumiemy miasto.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Piotr Dominik:
Cieszę się. Mój poglad jest w duzym uproszczeniu taki, że ludzie chcieliby korzystać z zalet miasta ale "zlikwidowac" jego wady. Tak się nie da. Wybieramy życie albo w wielkomiejskiej dźungli albo w domu z ogrodem nad jeziorkiem.

A wiesz, że to można przenieść na inne strefy? To tak jak by powiedzieć - słuchaj w miastach rośnie przestępczość, - nie pasuje Ci - wyjedź na wieś.

W dużym uproszczeniu tak to właśnie wygląda. W mieście przestępczość będzie ZAWSZE wyższa niż na prowincji. A więc rozumowanie bardzo trafne. jak ktoś chce być bardzo bezpieczny, wyjeźdźa na wieś.

Nie wyobrażam sobie, że ktoś mówi - tu może stanąć billboard. Ale wyobrażam, że pisze, że odległość między nimi to xx, a max rozmiar to xx. Bo jesteśmy w mieście. Miasto nie jest zbiorem akcji partyzanckich.

A ja sobie wyobrazam, że za chwilę ktoś powie: Twój samochód musi być zielony, tak jak wszystkich mieszkanców. Będzie wtedy poprawiona estetyka ulic - wszystko zielone. No bo skoro porzadek musi być, to dlaczego ludzie mają wybierać kolory każdy sobie? Pstrokacizna się tylko robi...

I najciekawsze. Spada liczba billboardów i ROŚNIE ich skuteczność.
Ale czy chodzi o skuteczność w reklamie? Czy o zasięg firmy reklamującej?:)

Proszę nie uszczęśliwiać mnie na siłę i nie tłumaczyć, że jak będzie mniej billboardów to staną się skuteczniejsze! Proszę pozwolić, że same firmy reklamowe będą rozwiazywać swoje problemy. Szkoda czasu szlachetnych urzędników.

Nawiasem mówiąc, zgodnie z Pana wywodem, jeśli zostawimy w mieście tylko JEDEN billboard, to będzie on najskuteczniejszy na świecie!

Ale i tak się nie przekonamy:) Ty chcesz, ja nie chce braku przepisów regulujących ilość nośników. Inaczej rozumiemy miasto.

Zaraz, zaraz. Przepisy różne już istnieją. Nie postuluję ich zniesienia tylko niemnożenie nowych.Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 25.03.09 o godzinie 14:19

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
A czy naprawdę uważasz, że to najwybitniejsze umysły artystyczne kraju?

Jeden z byłych pracowników jest laureatem Złotych Lwów na Biennale Architektury w Wenecji; inny jest uznanym projektantem wystaw muzealnych.
Co do manipulacji, to mozna odwrócic argument. Sama nazwa "Biuro Estetyki" jest manipulacją, tak jakby była jakaś jedna obowiązująca estetyka.
Ależ nazwa nie zawiera w sobie słowa "jedynej"! ;)
Jest równie niefortunna jak użycie słowa "izba" w nazwie lobby outdoorowego.
Proszę pozwolić, że same firmy reklamowe będą rozwiazywać swoje > problemy.
Absolutnie się zgadzam! Pod warunkiem że będą to ich wewnętrzne problemy firmowe i domowe. W firmie i w domu mogą sobie urządzać nawet trzydniowe orgie kolorów.Mаrсіn F. edytował(a) ten post dnia 08.07.09 o godzinie 14:56
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Mаrсіn F.:
Jarosław Koć:
A czy naprawdę uważasz, że to najwybitniejsze umysły artystyczne kraju?
Mam przyjemność znać kilku obecnych pracowników Biura i wysoko oceniam ich kompetencje, a jeden z nich należy z pewnością do "najwybitniejszych umysłów artystycznych w kraju".
Jeden z byłych pracowników jest laureatem Złotych Lwów na Biennale Architektury w Wenecji; inny jest uznanym projektantem wystaw muzealnych.

1.
Czy oni i tylko oni będa podejmowac takie decyzje? Prawa nie wolno wprowadzać pod ludzi, bo ludzie moga się zmienić, a prawo zmienić trudniej. Dlatego np. konstytucji nie pisze się pod szlachetnego i kompetentnego prezydenta X, bo zawsze może go zastąpić przekupny i głupi pan Y. Jesli raz damy szerokie uprawnienia urzędnikom, będą to wykorzystywać potem ludzie niekompetentni.

2.
A zresztą - największe osiągnięcia nie dają uprawnień, żeby cenzurować innych. Jest mnóstwo różnych prądów artystycznych, które się zaciekle zwalczają. Rozumiem, że w tym biurze władzę będzie sprawować raz feakcja symbolistów, innym zas razem szaleni dadaiści. Czyli mamy chaos - co kadencję zmiana założeń estetycznych. A jeśli do władzy dojdą turpiści, to ho-ho!

3.
Swoja drogą - czy nie byłoby większego pozytku dla społeczeństwa, gdyby ci szalenie zdolni ludzie zajęli się twórczością zamiast pracą biurową?
Proszę pozwolić, że same firmy reklamowe będą rozwiazywać swoje > problemy.
Absolutnie się zgadzam! Pod warunkiem że będą to ich wewnętrzne problemy firmowe i domowe. W firmie i w domu mogą sobie urządzać nawet trzydniowe orgie kolorów.

Na tej samej zasadzie zwracam uwagę, że w domu lub swojej firmie moze Pan billboardów nie wieszac wcale!

Natomiast przestrzeń publiczna jest dlatego publiczna, że nie decyduje o niej tylko zdanie tych, którzy sa przeciwni reklamie lub chca narzucić na nią drakońskie ograniczenia.

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Przestrzeń publiczna jest dopóty publiczna, póki służy ogółowi użytkowników, obywateli miasta. Łacińskie słowo obywatel (civilus) ma wspólny źródłosłów ze słowem "ucywilizowany".
Z mojej strony to wszystko, dziękuję za uwagę.

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

W dużym uproszczeniu tak to właśnie wygląda. W mieście przestępczość będzie ZAWSZE wyższa niż na prowincji. A więc rozumowanie bardzo trafne. jak ktoś chce być bardzo bezpieczny, wyjeźdźa na wieś.

Nie, nie. Ty sięgasz dalej. Ty mówisz - niech się wymordują. Nie chcesz mordów jedź na wieś.
Dla mnie to jednak dziwne i nie zrozumiałe.

A ja sobie wyobrazam, że za chwilę ktoś powie: Twój samochód musi być zielony, tak jak wszystkich mieszkanców. Będzie wtedy poprawiona estetyka ulic - wszystko zielone. No bo skoro porzadek musi być, to dlaczego ludzie mają wybierać kolory każdy sobie? Pstrokacizna się tylko robi...

Ok. Bo sobie polemizujemy o kolorach samochodów. No to koszt życia w mieście. Mało tego - ktoś zdecydował o zagęszczeniu przystanków, postojów taxi itp itd. O tym, że miejsca dla inwalidów muszą być uprzywilejowane i że muszą być w obiektach publicznych wyjścia ewakuacyjne. I o tym, ile ma być od jednego outdooru do drugiego. Jak prawo ma lukę robimy jego nowelizacje, gdy są płaszczyzny dotkliwe, pominięte.


Proszę nie uszczęśliwiać mnie na siłę i nie tłumaczyć, że jak będzie mniej billboardów to staną się skuteczniejsze! Proszę pozwolić, że same firmy reklamowe będą rozwiazywać swoje problemy. Szkoda czasu szlachetnych urzędników.

Ale będą skuteczniejsze a miasto czystsze.

Nawiasem mówiąc, zgodnie z Pana wywodem, jeśli zostawimy w mieście tylko JEDEN billboard, to będzie on najskuteczniejszy na świecie!

Nie wątpię, że będzie. Ale jak chcesz pogadać o skuteczności reklamy
to wejdźmy w badania. Czy badania instytutów badawczych o efektywności
reklamy outdoorowej nie są też referencyjne? Bo pozwoli nam to szybko
zamknąć wątek..

Ale i tak się nie przekonamy:) Ty chcesz, ja nie chce braku przepisów regulujących ilość nośników. Inaczej rozumiemy miasto.

Zaraz, zaraz. Przepisy różne już istnieją. Nie postuluję ich zniesienia tylko niemnożenie nowych.

Pozostaje niczyja wyspa, bo w każdej dziedzinie prawa teza pada.
Chyba, że staniemy w miejscu jako społeczeństwo.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Ogólna uwaga do Twoich ostatnich wypowiedzi - zarzucasz mi, zdaje sie, wyznawanie prawa dżungli. Tym samym ułatwiasz sobie sprawę, ustawiając polemiste na pozycji, na której nigdy nie był.

Ja NIE UWAŻAM, że wszelkie przepisy sa zbedne. Uważam natomiast, że wszelka ich nadprodukcja poza absolutną konieczność przynosi prawie zawsze wiecej szkód niz pożytku. W ekstremalnym przypadku zaś - dławi wolność.

Podobnie jest z nadmiarem władzy danym urzędnikom.

Nie chcę, żeby nikogo mordowali. Ale w mieście nie da się dojść do stanu, w którym mordują w tak niewielkim stopniu jak na wsi. Podobnie nie da się dojść do tak niskiego poziomu zanieczyszczeń itd. NIE DA SIĘ! Tak jak nie da się zbudować perpetuum mobile.

No, chyba że wprowadzić zamordyzm absolutny. Jak wiadomo mafię sycylijską udało się zwalczyć tylko w okresie faszyzmu...

Myslę też, że każdy zdrowo myślący człowiek widzi różnicę między koniecznościa istnienia wyjść ewakuacyjnych czy miejsc dla inwalidów, a wielce ranionym poczuciem estetyki pana Kowalskiego.
To właśnie jest ta różnica - przepisy powinny regulować to, co jest konieczne.

Podobnie reaguje na argument o jakichś badaniach, które pokazują skuteczność czegoś tam.

Tu nie chodzi o wyniki takich czy innych badań! Chodzi o coś ważniejszego - o zasadę, czy dla czyjegoś dobra możemy naruszać czyjąś wolność.

Przyjrzyj się temu, co jesz. Czy Twoja dieta składa się wyłącznie ze zdrowych posiłków w porcjach i składzie rekomendowanym przez najnowsze badania dietetyków? Nie? Lubisz schabowego?

No to teraz wyobraź sobie, że ktos zakazuje ci jadać schabowego, ponieważ badania wykazują, że jest on dla Ciebie niezdrowy.

Ale, kurczę, ty chcesz jeść tego schabowego! Twoje zdrowie to Twój problem!

O taką zasadę tutaj właśnie chodzi...

Pzdr
Marek Mareksy Szewczyk

Marek Mareksy Szewczyk creative & art
direction, branding,
advertising, graphic
...

Temat: Reklama ucywilzowana?

Ja tu sobie czytam: 13.10.2008 Miasta nieczyste, z podanego linka... szczerze mówiąc, odgrzewany kotlet, w tej sprawie i o tej sprawie pisało się jakiś czas wcześniej... proszę sobie spojrzeć tu na mojego posta:
http://www.crmtm.eu/blog/index.php/2007/04/16/the-futu...
The Future of the Advertising? posted on 2007-04-16

Polecam szczególnie moją konkluzję (obok świetnych zdjęć "ogołoconego" Sao Paulo aut. Tony de Marco http://www.flickr.com/photos/tonydemarco/sets/72157600... ):
"This law is controversed, business and ads agencies feel the pain now, but that situation for creative persons is noting more than inspiration".

Jak to kiedyś powiedziałem w pewnej kampanii dla Ogilvy, parafrazując utwór Faithless: Nothing Less, Much More.
Mnie tam brak billboardów nie martwi. Śpię spokojnie :)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Ale to wygląda jednak przerażająco...

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
Tu nie chodzi o wyniki takich czy innych badań! Chodzi o coś ważniejszego - o zasadę, czy dla czyjegoś dobra możemy naruszać czyjąś wolność.
No to teraz wyobraź sobie, że ktos zakazuje ci jadać schabowego, ponieważ badania wykazują, że jest on dla Ciebie niezdrowy.

Ale, kurczę, ty chcesz jeść tego schabowego! Twoje zdrowie to Twój problem!

O taką zasadę tutaj właśnie chodzi...

Ten przyklad nie jest adekwatny - jadajac niezdrowo szkodzisz tylko sobie. Przestrzen publiczna dotyczy wszystkich. Sytuacja bardziej przypomina zakaz palenia papierosow w miejscach publicznych. Oczywiscie nie bedzie sie on podobal palaczom, ale ich dymu doswiadczaja tez inni ludzi, ktorzy wcale moga sobie tego nie zyczyc. Czy to dlawi wolnosc? Jasne, ze w jakims sensie tak. Ale skoro jako spoleczenstwo doroslismy do zakazu palenia w miejscach publicznych, moze dorastamy tez do podnoszenia poziomu estetyki miejsc publicznych.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Adam Gabryelów:

Ale, kurczę, ty chcesz jeść tego schabowego! Twoje zdrowie to Twój problem!

O taką zasadę tutaj właśnie chodzi...

Ten przyklad nie jest adekwatny - jadajac niezdrowo szkodzisz tylko sobie.

No, niezupełnie. Na przykład kasa z ubezpieczeń zdrowotnych będzie iść na leczenie mnie z cukrzycy, a można by kupić więcej karetek...

Przestrzen publiczna dotyczy wszystkich. Sytuacja
bardziej przypomina zakaz palenia papierosow w miejscach publicznych. Oczywiscie nie bedzie sie on podobal palaczom, ale ich dymu doswiadczaja tez inni ludzi, ktorzy wcale moga sobie tego nie zyczyc. Czy to dlawi wolnosc? Jasne, ze w jakims sensie tak. Ale skoro jako spoleczenstwo doroslismy do zakazu palenia w miejscach publicznych, moze dorastamy tez do podnoszenia poziomu estetyki miejsc publicznych.

Ten przykład jest, niestety, jeszcze mniej adekwatny. Bierne palenie ewidentnie szkodzi zdrowiu np. współpasażerów na przystanku (BTW - mimo tego, ze jestem niepalący, uważam, że niektóre przepisy dyskryminujace palaczy to przegięcie).

Natomiast liczba zawieszonych billboardów jedynie "rani uczucie estetyki", co jest o tyle wytrychem słownym, że po pierwsze - trudno o obiektywne stwierdzenie "szkodzenia", po drugie - estetyki róznych ludzi bywaja różne.

Jak by na to nie patrzeć masz rację, że w pewnym miejscu dyskusji o tym, co jest wspólne, a na co mamy inne spojrzenia, dochodzimy zawsze do dylematu, który mozna rozstrzygnąć generalnie na dwa sposoby.

Pierwszy - całkowite uregulowanie przez prawo lub odpowiedni organ, arbitralna decyzja, podjęta np. uchwałą większości lub głosem specjalistów.
Drugi - blizszy mi - pozostawienie maksymalnie dużej swobody we WSZYSTKIM, co jest publiczne i uregulowanie tylko rzeczy absolutnie niezbędnych.

Na przykład można przyjąc uchwałę, że na wspólnym podwórku dzieci moga bawić się między 10 a 14, trzepanie dywanów jest tylko między 14 a 15, a po 15 moga spacerowac emeryci, a dzieci - żeby było cicho - musza ustąpic pola.

A mozna po prostu powiedzieć, ze podwórko jest o każdej porze dla wszystkich mieszkańców, pod warunkiem, ze nie hałasuja i nie brudzą.

Pierwszy sposób jest blizszy etatyzmowi, drugi - liberalizmowi.

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
Jak by na to nie patrzeć masz rację, że w pewnym miejscu dyskusji o tym, co jest wspólne, a na co mamy inne spojrzenia, dochodzimy zawsze do dylematu, który mozna rozstrzygnąć generalnie na dwa sposoby.

Pierwszy - całkowite uregulowanie przez prawo lub odpowiedni organ, arbitralna decyzja, podjęta np. uchwałą większości lub głosem specjalistów.
Drugi - blizszy mi - pozostawienie maksymalnie dużej swobody we WSZYSTKIM, co jest publiczne i uregulowanie tylko rzeczy absolutnie niezbędnych.
Pierwszy sposób jest blizszy etatyzmowi, drugi - liberalizmowi.

Tak, na pewno problem wprowadza sie do dyskusji o granice ingerencji przepisow.
Wraz z rozwojem, spoleczenstwa zwykle dojrzewaja same z siebie do pewnego konsensusu w tym wzgledzie. I zwykle polega on na poszerzaniu znaczenia poczucia estetyki. Tak jak zaczeto walczyc z handlem ulicznym - stragany z roznymi pierdolami na ulicach sa mocno redukowane ostatnio, choc na wschodzie Europy, gdzie postep mniej widoczny, sa wciaz norma. Plany zagospodarowania przestrzennego w coraz wiekszym stopniu uwzgledniaja estetyke - w Warszawie bedzie rozebrany, mimo protestow samych zainteresowanych handlowco, blaszak KTD. Prawdopodobnie dojrzewamy tez do kontroli zasmiecenia reklamami. Tak jak do regulowania, w ktorych miejscach mozna wypuszczac pieski, by sobie swobodnie posraly, a w ktorych trzeba po nich sprzatnac. Choc to tez zamach na wolnosc, nie tylko psia zresztą.Adam Gabryelów edytował(a) ten post dnia 26.03.09 o godzinie 15:17
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Cóż, ja bym wolał, zeby wysiłki szły raczej w budowanie nowych dróg niż przystosowywanie starych, zeby "estetycznie" wyglądały. Stragany uliczne też mi raczej nie przeszkadzają. Skoro ktoś tam kupuje, to znaczy że są potrzebne. Pamiętaj, ze nie wszystkich ludzi stać na zakupy na Nowym Świecie.

Ale tak to już bywa, ze jak świat jest meblowany przez urzędników, to o potrzebach tych, którzy głośno nie krzyczą, nikt nie pamięta.

A straganiarzy nie stać na duże łapówki...Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 26.03.09 o godzinie 16:08

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
Ale tak to już bywa, ze jak świat jest meblowany przez urzędników, to o potrzebach tych, którzy głośno nie krzyczą, nikt nie pamięta.

Zawsze istnieje jakis konflikt interesow. Tak jak wlasciciele psow nie chca miec obowiazku po nich sprzatac - a bez tego obowiazaku trudno liczyc ze masowso zaczna, tak branza reklamowa nie bedzie popierac ogranicajacych ja zakazow. Kazda zmiana, takze bedaca postepem, rodzi w kims poczucie pokrzywdzenia. W estetyce pewnych osob jest miejsce na widok psich odchodow, a poczuciu innych sie to nie miesci. Podobnie z wielkoformatowymi reklamami. Jesli wiekszosc zdobeda ci drudzy, w tych konkretnych zgledacy wygra to, co nazywasz "etatyzmem". Ale jesli odrzucic osobisty konflikt interesow - zakladam, ze pracujac w branzy reklamowej zalezy Ci na jej wolnosci, to czy jestes tez za dowolnoscia w kwestii rozmieszczenia w przestrzeni publicznej psich odchodow? (pomijam juz kwestie czy masz psa) Czy jestes tez przeciwny "etatyzmowi" w tym wzgledzie? Przeciez estetyczne odczucia co do psich kupek sa kwestia indywidualnej estetyki, a gowienka same z siebie nie szkodza innym, jak na przyklad wspomniany dym tytoniowy.
A straganiarzy nie stać na duże łapówki...

Dla odmiany branza reklamowa do biednych nie nalezy. Jesli wiec masz racje, ze przy ustanawianiu prawa licza sie lapowki, mozesz byc spokojny, ze ograniczenia nie wejda w zycie.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Reklama ucywilzowana?

Adam Gabryelów:

czy jestes tez za dowolnoscia w kwestii rozmieszczenia w przestrzeni publicznej psich odchodow? (pomijam juz kwestie czy masz psa) Czy jestes tez przeciwny "etatyzmowi" w tym wzgledzie?


Kulą w płot. właściciele psów płaca (przynajmniej teoretycznie) podatek, z którego opłaca się służby miejskie sprzątające trawniki.

Ale tak, jestem za jakimiś ograniczeniami w tym wzgledzie. Na przykład za podziałem trawników na te dla dzieci i dla psów.

Tyle że psie kupy stanowią problem realny, a nie wydumany. To REALNE brudzenie odzieży i butów, realna groźba bakteriologiczna i wreszcie - realny smród. Tak się składa, że odchody ssaków śmierdzą jednakowo dla wszystkich ludzi, ponieważ jest to sygnał od natury, że należy od nich trzymac sie z daleka.

Natomiast ustalenie walorów "estetycznych" billboardu jest tylko i wyłacznie kwestią umowną.
Dla odmiany branza reklamowa do biednych nie nalezy. Jesli wiec masz racje, ze przy ustanawianiu prawa licza sie lapowki, mozesz byc spokojny, ze ograniczenia nie wejda w zycie.

Ech, kolega nie zna jak widać pewnych mechanizmów społecznych. No więc wytłumaczę.

Agencje reklamowe są podmiotami zbyt małymi i słabymi, żeby dokonać przekupstwa na szczeblu centralnym, a choćby i gminnym. Poza tym każdej z osobna by sie to nie opłacało, bo rynek jest bardzo rozdrobniony.

Natomiast organizacje skupiajace agencje nielegalnie działać nie bedą (widziałeś supertajny spisek, w który wtajemniczonych jest 1000 osób?).

Zaś kwestia usunięcia lokalnego bazarku, aby np. wybudować tam biurowiec z drogimi sklepami na parterze - o, to zupełnie co innego. Inwestycja duża, łapówka stosunkowo niewielka - trzeba posmarować maksymalnie tylko kilku urzędnikom.

Widzisz różnicę?Jarosław Koć edytował(a) ten post dnia 26.03.09 o godzinie 20:42

konto usunięte

Temat: Reklama ucywilzowana?

Jarosław Koć:
Tyle że psie kupy stanowią problem realny, a nie wydumany. To REALNE brudzenie odzieży i butów, realna groźba bakteriologiczna i wreszcie - realny smród. Tak się składa, że odchody ssaków śmierdzą jednakowo dla wszystkich ludzi, ponieważ jest to sygnał od natury, że należy od nich trzymac sie z daleka.

Mysle, ze glowny problem z odchodami ma jednak podloze ESTETYCZNE. Ale w tym wzgledzie najlepiej byloby powolac sie na eksperta - nie tak dawno jeden z pracownikow agencji reklamowej opisywal na forum wyzwanie jakie stanowilo dla tej agencji walka z psimi kupami zostawianymi w sasiedztwie tejze agencji. I o ile pamietam nie chodzilo o zagrozenie epidemiologiczne, choc moge sie mylic ;)
Zaś kwestia usunięcia lokalnego bazarku, aby np. wybudować tam biurowiec z drogimi sklepami na parterze - o, to zupełnie co innego. Inwestycja duża, łapówka stosunkowo niewielka - trzeba posmarować maksymalnie tylko kilku urzędnikom.

Widzisz różnicę?

Zaraz, czyli jesli bazarek likwiduja z powodu lapowki dla urzednika (by pozwolil zbudowac w tym miejscu biurowiec), to zamach na wolnosc reklam tez jest inspirowany jakim ukladem?Adam Gabryelów edytował(a) ten post dnia 26.03.09 o godzinie 22:31

Następna dyskusja:

reklama - książka




Wyślij zaproszenie do